Szczerze ucieszył mnie ten tekst! Kiedyś z pewnymi oporami podchodziłem do fragmentu Pawłowego listu: "Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych - osiągniesz zbawienie." (Rz 10,9) Dlaczego z oporami?...
Raził mnie w nim jakiś formalizm - że trzeba powiedzieć "formułkę uległości", aby dostąpić zbawienia. Dzisiaj już tylko uśmiecham się do swoich dawnych uprzedzeń. Przewartościowanie mojego podejścia polegało właśnie na tym, co pisze Autor w powyższym artykule: wszelkie uznanie panowania Jezusa jest tylko zewnętrznym przejawem wewnętrznego odrodzenia. Kluczem jest więc kolejność - najpierw duchowa metanoja, potem radość, a na końcu owo wyznanie.
Dlatego nie ma tu sensu żadne podejście formalistyczne, bo to by było budowaniem domu od dachu. Tu nie chodzi o magiczne działanie słów - ktoś, kto je tylko machinalnie powtórzy, a pozostanie zamknięty duchem, będzie nadal żył tak, jakby ich nigdy nie wypowiedział. I odwrotnie - nie trzeba werbalnego przypięczętowania jeśli całe życie stanie się nakierowaniem na Jezusa noszonego w sercu - taki człowiek powtarzać będzie te słowa każdego dnia całym sobą, choćby żadnych słów nie używał.
Raził mnie w nim jakiś formalizm - że trzeba powiedzieć "formułkę uległości", aby dostąpić zbawienia. Dzisiaj już tylko uśmiecham się do swoich dawnych uprzedzeń. Przewartościowanie mojego podejścia polegało właśnie na tym, co pisze Autor w powyższym artykule: wszelkie uznanie panowania Jezusa jest tylko zewnętrznym przejawem wewnętrznego odrodzenia. Kluczem jest więc kolejność - najpierw duchowa metanoja, potem radość, a na końcu owo wyznanie.
Dlatego nie ma tu sensu żadne podejście formalistyczne, bo to by było budowaniem domu od dachu. Tu nie chodzi o magiczne działanie słów - ktoś, kto je tylko machinalnie powtórzy, a pozostanie zamknięty duchem, będzie nadal żył tak, jakby ich nigdy nie wypowiedział. I odwrotnie - nie trzeba werbalnego przypięczętowania jeśli całe życie stanie się nakierowaniem na Jezusa noszonego w sercu - taki człowiek powtarzać będzie te słowa każdego dnia całym sobą, choćby żadnych słów nie używał.