• Jakub
    02.12.2011 18:47
    Sytuacja ta świadczy niestety, o tym, że Kościól we Włoszech umiera. Powoływanie asystentów to nie jest rozwiązanie. Może tylko uśpić, spowoduje przyzwyczajenie do sytuacji, ktora normalna nie jest.
    Dziękujmy za powołania, módlmy się za kaplanów
    i nie powtarzajmy błędów, ktore doprowadzily do tego, co stało się we Włoszech.
  • anna
    02.12.2011 18:52
    We Francji w pewnym miasteczku też Msza jest odprawiana raz na miesiąc bo nie ma księdza, ale 8 km obok jest klasztor, gdzie podczas niedzielnej Mszy o 10.00 koncelebruje 3o księży zakonnych jednocześnie. (Dodam, że w klasztorze nie ma kilku Mszy, żeby wierni z okolicy mieli więcej możliwości) Cieszę się, że miałam, gdzie uczestniczyć w nabożeństwie, ale nie myślę dobrze o tamtejszym duchowieństwie.
  • Mariusz
    02.12.2011 19:09
    Niech, rektorzy seminariów przestaną wyrzucac mlodych chlopaków z powołaniem, niech zaprzestaną wyszukiwać samych modeli, do stanu duchownego. Poczekajmy pare lat w polsce, bedzie to samo. Dzisiaj przyjmowani są tylko przystojniacy. Wyrzucani są naprawde swięci mlodzi ludzie ktorzy czuja Pana Boga, i chca kroczyc Jego drogami. Wstyd mi za kosciół włoski, a o wypaczonym kościele polskim nie chce nic mówić. Przykre jest to że wiekszość episkopatu to hierarchowie pochodzenia żydowskiego:(
    • Radek
      03.12.2011 13:01
      Piszesz na podstawie własnych doświadczeń?
      Mam kolegę, któremu podradzono w seminarium, żeby zrezygnował, bo to nie jego powołanie. Nie ma do nikogo żalu, zachował wiele przyjaźni z seminarium, jest szczęśliwym ojcem.
      Seminarium jest między innymi po to, żeby rozeznać powołanie, myślę, że przełożeni są od tego, żeby decydować w imieniu Kościoła, czy dany kandydat ma powołanie, co ma służyć rownież temu młodemu człowiekowi.
    • Bartek
      03.12.2011 15:26
      Nie żartuj, nie zauważyłem, żeby przystojność kleryków lub księży odbiegała od średniej krajowej. Chociaż mówiąc prawdę, nie przyglądam się szczególnie. Przypuszczam, że jesteś bardzo rozżalony i oceniasz wszystko bardzo subiektywnie.
    • Ania
      06.12.2011 22:37
      Wszystkiemu winni Żydzi? Już to ostatnie Twoje zdanie podważa wszystkie poprzednie tezy.
  • Kazimierz
    02.12.2011 20:58

    Problem jest postawiony całkowicie na głowie: to nie jest tak, że brakuje kapłanów, a dziesiątki, czy setki wiernych czekają w niedzielę na mszę. Byłem we Włoszech i wiem, że bardzo często na jedyną niedzielną Mszę przychodzi kilka czy kilkanaście starszych osób. TO NIE KAPŁANÓW BRAKUJE - TO BRAKUJE WIERNYCH. Ilość kapłanów jest pochodną ilości wiernych. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: co takiego stało się w ostatnich kilkudziesięciu latach, że ludzie przestali chodzić do kościoła? Że Msza święta przestała im być potrzebna?

    • Odpowiedź
      02.12.2011 21:57
      Kazimierzu, nie wiesz co się stało, że ludzie przestali chodzić do Kościoła? A gdzie Ty żyjesz, w jakiej rzeczywistości? To chociaż przeczytaj tu na forum krytyczne wypowiedzi o Kościele, a dowiesz się, poszukaj w internecie o historii Kościoła, o bieżących wydarzeniach, aferach i skandalach. Jak się uzbroisz w taką wiedzę, wtedy znajdziesz na swoje pytanie odpowiedź.
      • Mota
        02.12.2011 22:52
        Ty, "Odpowiedź", najpierw sam sobie odpowiedz, co takiego zrobił Kościół akurat teraz, że ludzie przestają chodzić do kościoła. Otóż nic takiego złego nie zrobił. Przeciwnie - historia Kościoła, na której tak się niby znasz, pokazuje, że żyjemy w czasach wyjątkowo wysokiego poziomu moralnego duchowieństwa. Ostatnie 200 lat, to wyłącznie dobrzy papieże, a często święci. Biskupi i kapłani również są, na tle minionych wieków, wyjątkowo "na poziomie". Tylko nie wyciągaj mi tu pedofilii, bo akurat księża są grupą społeczną, w której to zjawisko występuje najrzadziej. Ta prawda prawie nie przebija się do świadomości społecznej, bo jazgot medialny ją skutecznie zagłusza. Co oczywiście nie usprawiedliwia tych księży, którzy w ten sposób grzeszą. Nic też jednak nie upoważnia do twierdzenia, że jakąś szczególną winą Kościoła jest jego obecny,lokalny (bo w skali globu jest przeciwnie) kryzys. Jesteś, "Odpowiedź", klasycznym produktem dezinformacji.
    • Beszad
      03.12.2011 11:31
      Beszad
      I mnie, drogi Kazimierzu, dokładnie ta sama refleksja przeszła przez myśl. Kościół oczekuje nowego Vaticanum Secundum - nowego formatu otwarcia, w którym każdy znalazłby swoje miejsce.
      • Ajja
        07.12.2011 20:40
        Nowe Vaticanum II? A co ono da? Kiedy podczas ostatniego soboru Kościół szeroko otworzył drzwi ludzie skorzystali z okazji i z niego wyszli. Szczególnie ci, którym z KRK było nie po drodze. To niezłe rozwiązanie, lepsze od prób skrojenia Kościoła wedle swojego widzimisię i poprawności politycznej. Kościół ma być ponadczasowy, nie tymczasowy. Niestety zbyt wiele zmian dąży do takiej właśnie tymczasowości, nie wspierając ludzkich potrzeb obcowania z sacrum. I ludzie znajdują sobie zastępcze obiekty do wielbienia - gwiazdy filmowe, ezoterykę, wygodne życie czy cokolwiek innego nie związanego z rzeczywistością ponadczasową, wykraczającą poza to, co namacalne.
        Ma to wpływ również na powołania. Formacja kapłana jako fajnego kolesia i działacza socjalnego nie rekompensuje wyrzeczeń, jak np. celibat - stąd wielu protestuje i domaga się jego zniesienia. To dlatego, że utracono tożsamość kapłańską, zastępując ją czymś codziennym. Na pewno znacie księży którzy poza kościołem udają, że są kimś innym - ubierają się w cywilne ubrania, by ktoś przypadkiem nie rozpoznał kim są. Może boją się głupich uwag? Cóż, przecież nikt nie obiecywał, że życie kapłana jest usłane różami. Na krzyżu Jezusowi też nie było wygodnie i miło. Księża powinni przypomnieć sobie, że każdy z nich to "alter Christus". I że ich obecność między ludźmi jako księży(nie przebranych za cywilów) jest dla wielu wiernych znakiem że są jeszcze ludzie, którzy coś od siebie dali Panu Bogu, nawet kosztem wyrzeczeń. Ze kapłani naprawdę wierzą w to, czego powinni nauczać w kazaniach, a co jest częśto zastępowane gadką-szmatką.
      • Zuza
        07.12.2011 23:03
        Myśmy już przestali mówić naszemu księdzu w szkole: "Szczęść Boże" lub "Niech będzie..."
        bo ksiądz mówi do nas tylko "cześć". Ubraniem też coraz bardziej nas przypomina.
      • Piotras
        08.12.2011 15:10
        U nas w szkole było tak samo. Księża niepotrzebnie próbowali się nam przypodobać, mówili młodzieżowym językiem, używali efektownych wyrażonek.
      • Paweł
        08.12.2011 19:06
        Kościoła otwartego domaga się Gazeta Wyborcza i inni zatroskani "przyjaciele" Kościoła. Zastanawiające...
  • Paweł
    02.12.2011 21:50
    Diagnoza jest na pewno złożona,ale wydaje mi się, że wiele pomyslów mających na celu "ulżenie wiernym" (łagodzenie lub znoszenie postu, przenoszenie świąt na niedziele, rezygnowanie ze spowiedzi indywidualnej)przynioslo efekt odwrotny do zamierzonego. Do tego swoista klerykalizacja wiernych przy jednoczesnym świecczeniu duchownych, infantylizacja w czasie liturgii, chęć podobania się za wszelką cenę, próby dostosowana sie do naszych czasów, zanik sacrum i wiele innych powodów.
  • Kepek
    02.12.2011 23:13
    a w Polsce jest za dużo kapłanów, więc można z nimi robić co się chcę....
  • lisek
    03.12.2011 11:15
    A może tak po prostu zmniejszyć ten rygor w Seminariach Duchownych? Młodzi ludzie nie lubią tak surowej dyscypliny i pomimo powołania nie decydują się na kapłaństwo.
    • Krzychu
      03.12.2011 12:31
      Rygory - coraz mniejsze. Warunki bytowe w seminarium całkiem znośne (bylem i widziałem).
      Nie wierzę że kandydat mający prawdziwe powołanie mógłby się wykruszyć z takich błahych powodów. Zresztą prawdziwi faceci lubią rygor i wyzwania, a takich chyba chcemy mieć kapłanów, a nie "maminsynków".
      Na zachodzie ( nie wiem jak u nas) najwięcej powolań zakonnych jest w tych zgromadzeniach, które mają najsurowszą regułę.
  • Savonarola
    04.12.2011 02:09
    Gdyby ksieza mogli sie zenic,to oczywiscie rozmnazali by sie w sposob naturalny...dziwne jest dla mnie to,ze sw.Piotr -rybak mial zone i dzieci,ale juz jego watykanski nastepca zony miec nie moze...od XI wieku.
  • niedowierzajäcy
    04.12.2011 18:07
    Prośba do „anna” (powyżej donosi o Francji...) prosiłbym o podanie miejscowości i nazwy tego klasztoru... Dziękuję !
  • egoalenieista
    04.12.2011 21:43
    Panie Boże, Wiekuisty Ojcze, otwórz serca młodych ludzi i pociągnij ich ku sobie, aby stali się łowcami dusz. Ty, o Panie, który zawsze żyjesz, aby wstawiać się za nami otwórz przed nimi horyzonty, by dostrzegli cały świat, w którym wznosi się niema prośba tak wielu braci i sióstr o światło prawdy i ciepło miłości. Spraw, by przedłużali na ziemi Twoją misję. Spojrzyj Panie także na wiele serc kobiecych, czystych i wielkodusznych. Wlej w nie pragnienie doskonałości ewangelicznej i oddania się służbie Kościołowi oraz braciom potrzebującym pomocy i miłości. Amen.
  • Małgorzata
    05.12.2011 23:16
    W naszej parafii właściwie cały czas mamy jednego lub kilku kleryków. Ministranci widzą, że koledzy z ich szeregów zostają kapłanami. To jest taki przykład, który dodaje odwagi kolejnym chłopcom, którzy mają powołanie. Już kilka razy słyszałam, jak wikariusze pracujący u nas podkreślali, że w naszej parafii kapłanów się kocha i szanuje. Modlimy się za kapłanów, szczególnie w I czwartki. Myślę, że nie trzeba jakiś wielkich akcji, żeby pomóc odkryć i później wspomagać powołanych. A powołania Pan Bóg daje wszędzie.
  • Ewa
    25.12.2011 19:56
    O powołania kapłańskie należy się po prostu modlić. Innej drogi do ich pojawienia się czy zwiększenia ich liczby po prostu nie ma. "Proście więc Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwo swoje"(Łk 10, 2).

    Tylko że większość ludzi w naszym kręgu kulturowym została omamiona konsumpcyjnym stylem życia, a więc łatwiejszym niż kiedyś zaspokajaniem swych potrzeb materialnych, myśląc, że sama sobie poradzi (pycha!) i że Boga nie potrzebuje. Przez to odwraca się od Niego i nie odczuwa potrzeby spotykania się z Nim w kościele, a co za tym idzie - korzystania z posługi jego kapłanów i modlitwy, aby ich nie zabrakło. Przecież dopiero brak rodzi rzeczywistą potrzebę.

    Moim zdaniem, postawa odwracania się ludzi od Boga zaprowadzi ludzkość do nieszczęścia. Obudzi się, kiedy zaczną się kataklizmy na wielką skalę, kiedy będzie bezradna wobec nich, ale zanim Bóg ześle jej na nowo skuteczną pomoc, wiele będzie musiała przecierpieć, aby odpokutować swoje winy.

    Taka kolej rzeczy wynika z lektury Pisma Świętego. Naród wybrany też cierpiał, kiedy odwracał się od Boga, i dopiero nieszczęścia przyprowadzały go do Niego z powrotem. Chrześcijanie podlegają tej samej regule.

    Przykre, że wiele kolejnych wojen czy epidemii albo osobistych nieszczęść nie nauczyło ludzi raz na zawsze, że jedynie w jedności z Bogiem można tego, co złe, uniknąć. Tylko On jest naszym Obrońcą i gwarancją naszej pomyślności.

    Módlmy się o liczne i święte powołania kapłańskie nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Prośmy kapłanów, aby inicjowali i podtrzymywali takie modlitwy w naszych parafiach.
  • rob
    01.01.2012 08:11
    Włochy są krjem, gdzie nie zdążyły rozwinąć się nowe wspólnoty, marzę o tym, aby do Włoch przenieść Ruch Światło-Życie, aby ludzie mogli spotkać Boga Żywego. We Włoszech wiara jest bardziej tradycyjna i o dziwo, bardzo mocno związana z polityką i lokalną społecznością...
  • rob
    01.01.2012 08:11
    Włochy są krjem, gdzie nie zdążyły rozwinąć się nowe wspólnoty, marzę o tym, aby do Włoch przenieść Ruch Światło-Życie, aby ludzie mogli spotkać Boga Żywego. We Włoszech wiara jest bardziej tradycyjna i o dziwo, bardzo mocno związana z polityką i lokalną społecznością...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Kwiecień 2024
N P W Ś C P S
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
Pobieranie... Pobieranie...