Wydawało mi się, że odpowiedziałem. Dla naszego zbawienia potrzebne było posłuszeństwo. Posłuszeństwo, które odwróciło nieposłuszeństwo Adama. Ale żebyśmy nie gadali, że Bóg nie rozumie ile nas takie posłuszeństwo kosztuje, Ojciec zgodził się na to, by posłuszeństwo Jego Syna zostało wystawione na ciężka próbę męki i ukrzyżowania.
Jeśli zdrada Piotra "nie musiała wynikać ze strachu, ale być wynikiem chytrej kalkulacji, która kazała nie dać się zbyt wcześnie rozpoznać" to dlaczego wyszedł na zewnątrz i gorzko zapłakał?
Pewnie dlatego, że rozumiał że przechytrzył. Nie ustrzegł się czegoś, przed czym z pozoru tak się bronił. Ja myślę, że to częsta przypadłość naszych czasów. Ludzie tak czasem bronią Kościoła, że nie zauważają, że mu szkodzą. Tylko że zdaje się nie zamierzają płakać, ale dalej brną w swoje...