26. tydzień zwykły

Przeczytaj i rozważ


Dobrze się bawisz? (Am 6,a.4-7; Ps 146; 1 Tm 6,11-16; 2 Kor 8,9; Łk 16,19-31)

Ucztujący bogacz i leżący pod jego progiem Łazarz, po ich śmierci: odwrócenie ról – znamy te historię doskonale. Jaki wniosek wyciągamy z tej przypowieści? Najczęściej – biedni są lepsi od bogatych. Z czym nie do końca może się zgadzamy (wszak bieda niektórych kojarzy nam się z nieróbstwem, niechlujstwem, jakąś bliżej nieokreśloną „winą”), ale i tak przywykliśmy na bogatszych od siebie patrzeć nieufnie – podejrzewać ich o nieuczciwość, złe zamiary, szemrane znajomości… Czy jednak naprawdę myślimy, że świat jest aż taki prosty, aż taki czarno-biały? Wiec bogatsi od nas są źli, a nad biednymi słodki Jezusek każe się litować, choć powiedzmy sobie w zaufaniu – zasłużyli na to, co mają?

Jezus mówi dziś o nas – choć prawdopodobnie nie jesteśmy zbyt bogaci (tzn. tak bogaci, jak byśmy chcieli), ani też nie należymy do najbiedniejszych. Wiecie, co do mnie pasuje z tej przypowieści? Określenie: „Dzień w świetnie się bawił”. To jest właśnie to, o co bardzo często mi w życiu chodzi, czego bym chciała. Nie, nie utożsamiam zabawy z dyskoteką i leżeniem do góry brzuchem. Ale wędrówka po Bieszczadach, czyli polska złota jesień plus satysfakcjonujące zmęczenie plus tydzień nadprogramowego urlopu – och, byłoby super. Tak samo: ambitna książka, dobry film, nadwyżka czasu i pieniędzy.

Byleby tylko dobrze się bawić, nie musieć się przejmować, byleby choćby to, kogo wybierzemy w najbliższych wyborach, nie miało wpływu na moje życie. Byleby znikli z widnokręgu ci, którzy potrzebują, żeby łatwiej było zapomnieć o zobowiązaniach, żeby w moim słowniku nie istniało słowo „odpowiedzialność”… Dlatego właśnie do mnie woła Paweł, bym porzuciła zabawę: „Ty natomiast, o człowiecze Boży, uciekaj od tego rodzaju rzeczy, a podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością!”.


Królestwo starców i dzieci (Za 8,1-8; Ps 102; Mk 10,45; Łk 9,46-50 (z dnia) lub Iz 66,10-14c; Mt 18,1-4)

Kiedy Bóg króluje, ci, którzy są najsłabsi i którzy zazwyczaj cierpią najbardziej, zostają ochronieni. Jak głosi prorok – kiedy rządy zostaną oddane Bogu: „staruszkowie i staruszki zasiądą na placach Jeruzalem, wszyscy z laskami w ręku z powodu podeszłego wieku. I zaroją się place miasta od bawiących się tam chłopców i dziewcząt”. Oczywiście , obraz taki ma też znaczenie symboliczne – zwycięstwo Boga oznacza poszanowanie tradycji, ciągłość od pierwszego przymierza z Adamem i daje nadzieję na przyszłość, spełnienie Bożych obietnic.

Nie jest to jakiś obraz idealny, w znaczeniu: niemożliwy do spełnienia, kolejna religijna utopia. Bowiem Bóg chce królować i w moim życiu. Po pierwsze: tak jest wola Boga, prawdziwego Króla. Po drugie: tak jest dla mnie najlepiej: kiedy On dzierży ster w moim życiu, ono się spełnia. Po trzecie: tak jest najlepiej dla świata, w którym żyjemy.

Kto z nas jest największy? Ten, który robi wszystko w imię Jezusa – tak jakby tu na ziemi był namiestnikiem wielkiego Króla. I – jakkolwiek banalnie to zabrzmi – żyje tak, by ludziom po nim żyło się lepiej. To oznacza: z powodu Jezusa przyjąć za swoje wszystkie dzieci ziemi.


Aniele Boży, Stróżu mój… (Wj 23,20-23; Ps 91; Ps 103,21; Mt 18,1-5.10 lub Za 8,20-23; Ps 87; Mk 10,45; Łk 9,51-56 (z dnia))

Modlitwy do Anioła Stróża uczymy nasze dzieci. W końcu dziecko to dziecko – daje się poprowadzić, z ufnością chwyta za rękę większych od siebie, nie podejrzewa podstępu. Jak byśmy powiedzieli chętnie: jest naiwne. Nie to co my – nie ufamy nikomu, patrzymy podejrzliwie na wskazówki Kościoła, samemu Bogu każemy się opowiedzieć – niech nam udowodni, poświadczy odpowiednim cytatem, przywoła właściwy dokument.

Jak mamy uwierzyć w Boga, który troszczy się o to, dokąd idziemy? Jak zrozumieć anioła, który idzie przed nami i ma nam wskazać drogę? To przewraca nasz wygodnie poukładany świat do góry nogami – anioły to już nie baśniowe postacie, ale mocarze, którzy noszą wypisane na sobie Imię Boga samego. Bóg mówi: „Mój anioł poprzedzi cię i zaprowadzi do Amoryty, Chetyty, Peryzzyty, Kananejczyka, Chiwwity, Jebusyty, a Ja ich wygładzę”. Nie, ten anioł nie zasłoni mnie bieluśkim skrzydełkiem. Przeciwnie: ma zaprowadzić mnie właśnie do tego, czego się lękam, do tych, przed którymi drżę. Po to, bym mogła zobaczyć, że Bóg jest większy od mojego lęku. Po to, by doświadczając własnej słabości, smakować też Bożego zwycięstwa.


Pójdę za Tobą (Ne 2,1-8; Ps 137; Flp 3,8-9; Łk 9,57-62)

Czasami zachowujemy się tak, jakbyśmy to my Bogu wyświadczali przysługę. Po długim namyśle w końcu dajemy się przekonać, przebieramy w spowiednikach, krzywimy się na co drugiego kaznodzieję... Wiele rzeczy nam nie pasuje, jesteśmy skłonni zrobić coś „jeśli”, własną sytuację uznajemy za szczególną.

A Bóg każe nam coś odbudować, choć może akurat się urządziliśmy i mamy ciepłą posadkę. Każe porzucić to, co znamy – pragnąć zawsze więcej. Wzywa do większego zaufania, choć wolelibyśmy widzieć przed sobą jasno określony cel. Woła nas, kiedy sam zechce, a nie, kiedy my pozamykamy inne sprawy. Bóg nie pozwala sobie stawiać warunków, jest najważniejszy i kropka.

Pójście za Jezusem to wyzwanie. Czasem im bardziej poznajemy Boga, tym wydaje się trudniejsze – bo woła nas Jezus z kart ewangelii, który nie miał gdzie głowy skłonić i który kochał aż po śmierć na krzyżu. Dlatego musimy pamiętać, że Ten, który nas woła, jest Bogiem: Jemu wolno żądać od nas więcej, niż bylibyśmy skłonni dać z własnej woli, i to On ostatecznie zwycięży – uzdolni nas do zadań, które czasem przekraczają siły człowieka, ale nie są większe niż Bóg.


Cały lud (Ne 8,1-4a.5-6.7b-12; Ps 19; Łk 10,1-12 (z dnia) lub Ga 6,14-18; Ps 16; Mt 11,25; Mt)

Tamten świat wydaje się dużo prostszy: cały lud stał i słuchał Bożego słowa czytanego przez kapłana. Każdy znał swoje miejsce, a relacja z Bogiem dotyczyła całej wspólnoty. Co więcej: oni „domagali się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego, które Pan nadał Izraelowi”. Jakoś to nie przystaje do współczesnych chrześcijan – to domaganie się Bożego słowa, głód, który w jednakowym stopniu dotyka wszystkich.

Być może idealizuję ten obraz, ale dziś jestem pełna wątpliwości. Bo przecież Biblię mamy i w swoich domach, Bóg mówi i do nas. Gdzie więc jest nasze święto, nasza radość, gdzie cały lud, który „cały lud poszedł, by jeść, pić, rozsyłać porcje i wyprawić wielki obchód radosny, gdyż zrozumieli to, co im ogłoszono”?

Kiedy Jezus posyłał siedemdziesięciu dwóch, by obchodzili wioski i miasteczka, ogłaszając „Przybliżyło się do was królestwo Boże”, chodziło o to samo przecież, co i dzisiaj: Bóg, sam Bóg zawarł przymierze z nami. To nie jest jakiś pakt o nieagresji, wezwanie, byśmy sobie nawzajem nie przeszkadzali – On sobie i my sobie, każdy na swoim podwórku. Obym nie należała do tych, którzy o przymierzu z Bogiem wiedzą i nim gardzą – Sodomie będzie lżej w dzień sądu niż im.


Obdarowani (Ba 1,15-22; Ps 79; Ps 95,8ab; Łk 10,13-16 (z dnia) lub Oz 2,16b.17b.21-22; Ps 45 albo Ef 3,14-19; Ps 103; Mt 11,25; Mt 11,25-30)

To do takich jak ja skierowane są te słowa: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze pokutnym i w popiele”. Zamiast „Korozaim” i „Betsaido” można by wpisać właśnie moje imię. Nie piszę tego, by pochwalić się własną pokorą – ale należę przecież do ludzi wychowanych w katolickiej rodzinie, ochrzczonych; do tych, którzy przystąpili do Pierwszej Komunii i bierzmowania, mają katolicki ślub; nikt mnie nie dyskryminuje z powodu wiary, nikt mi nie zabrania modlić się, nic nie stoi na przeszkodzie, by się spowiadać… Czy to nie są cuda? Czy to nie są rzeczy, które otrzymałam bez własnej zasługi, lecz z łaski Boga? Gdzie jest więc moje nawrócenie? Gdzie się podziała gorliwość? Czy Jezus nie ma racji, wołając „Biada”?

Czytamy w pierwszym czytaniu: „Od czasu kiedy Pan wyprowadził przodków naszych z ziemi egipskiej, aż do dnia dzisiejszego byliśmy niewierni wobec Pana, Boga naszego, byliśmy tak niedbali, iż nie słuchaliśmy Jego głosu”. Niedbałość jest grzechem sytych serc – bo nie o bunt i o prawdziwe zmaganie się tutaj chodzi, a o gładkie powtarzanie frazesów. O tak, my wiemy wszystko o Kościele, możemy wyliczyć Bogu Jego grzechy, godzinami rozmawiać o Jego pomyłkach. Tyle, że już zdążyliśmy zapomnieć, co znaczy próbować zrozumieć, co znaczy poznawać, obcować z Tym, który nas miłuje. Nie dla nas nieśmiałe wzruszenie, strach przed utratą, skok w przepaść – jesteśmy już przecież tacy dorośli…


Dla żyjących inaczej (Ba 4,5-12.27-29; Ps 69; Mt 11,25; Łk 10,17-24)

Ile razy powtórzyć trzeba, byśmy w końcu zrozumieli: grzech obraca się na naszą niekorzyść. Nie jest niewinną przyjemnością („co Bogu do tego, że…?”), odreagowaniem („w końcu człowiekowi wolno po ciężkiej pracy…”), oddaniem należności („w końcu dostała to, na co zasługuje”) czy manifestacją naszej niezależności i osobistego uroku („nie jestem taki jak wszyscy”). Każde zło niszczy i tak naprawdę nic go nie usprawiedliwia. Jeśli dzisiaj chcę troszeczkę zboczyć z drogi, gdzie będę za osiem czy dwadzieścia lat? Dokąd mnie to zaprowadzi?

Sytuacja, w której jestem dzisiaj, jest owocem także moich błędów, grzechów popełnianych w przeszłości, złych wyborów. Nie wiem, co by było, gdybym kiedyś postąpiła inaczej, lepiej. Bóg jednak każdego dnia daje mi nową szansę na nawrócenie, na dobre życie. To życie jest prawdziwe – ale wstąpić w nie muszę ja jako ja: z bagażem grzechów, świadomością własnej słabości.

Czytamy: „Jak bowiem błądząc myśleliście o odstąpieniu od Boga, tak teraz, nawróciwszy się, szukajcie Go dziesięciokrotnie”. Nawrócenie nie jest jednorazową decyzją, lecz ciągle ponawianym aktem woli. Ze świadomością, że naprawdę można inaczej. Nie dlatego, że to my jesteśmy tacy świetni, ale dlatego, że gwarantuje nam to łaska Boga: „Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi”.
«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...