Teraz do Egiptu
Teraz do Egiptu
Opieka nad Jezusem i Jego Matką wymagała częstego ogarniania niespodziewanych trudności. Józef stanął na wysokości zadania
Józef Wolny /Foto Gość

Ten od ogarniania: święty Józef

Brak komentarzy: 0

Andrzej Macura

publikacja 26.12.2021 03:00

Żeby mogły się dziać wielkie Boże sprawy dość często trzeba „ludzi w tle”. Stojących w cieniu, ale bez których części przeszkód pokonać by się nie dało.

Z cyklu „Postaci Bożego Narodzenia”

Przeszedł ciężką próbę. Pewnie inaczej wyobrażał sobie swoje życie, kiedy wiązał się z Maryją z Nazaretu. A tu, wpierw nim po zaślubinach zamieszkali razem, wszystko się zmieniło. Najpierw jego ukochana na parę miesięcy powędrowała do swojej krewnej, Elżbiety do odległego Ein Kerem. Potem okazało się, że jest brzemienna. A może powiedziała mu już wcześniej? Tego nie wiemy. W każdym razie przyszłość nie wyglądała różowo. Co robić? Nie, nie zniesławić publicznie oskarżając o grzech. Ale żyć z Nią chyba też nie. Więc najlepiej bez wielkich tłumaczeń zwyczajnie ją oddalić. I kiedy po ciężkiej walce stoczonej z własnymi myślami jest już decyzja, anioł przychodzi we śnie i mówi, żeby się nie bał. Ma przyjąć swoją żonę do siebie, bo Dziecko, które w Niej się rozwija, poczęło się z Ducha Świętego. Ulga i radość? Niekoniecznie. Przecież to trudne wyzwania: być opiekunem dla TAKIEGO Dziecka. A w przeciwieństwie do Maryi, jego nikt o zgodę wcześniej nie pytał...

Przyszło zdać trudny, życiowy egzamin, ale chyba zdał go celująco. Spis ludności, więc trzeba iść do Betlejem? To idziemy, choć żona brzemienna. Pełne gospody w Betlejem? To trzeba znaleźć jakiś kąt do spania na noc. Do tego żona zaczyna rodzić, trzeba to wszystko ogarnąć, najlepiej jak się w tych warunkach da. A w tym wszystkim być może i ta wątpliwość, czy naprawdę dobrze się przyszłym Zbawicielem zaopiekowałem? Może mogłem zrobić więcej, lepiej? Czemu ze mnie taki nieudacznik... Nie, spokojnie Józefie: tak to miało być, tak to Pan Bóg zaplanował. Spisałeś się na medal. I spiszesz się jeszcze niejeden raz. Gdy przyjdzie chodzić do jerozolimskiej świątyni, gdy przyjdzie uciekać do Egiptu, a potem zdecydować, gdzie wrócić: do Betlejem czy do bezpieczniejszego Nazaretu. Z pomocą służących radą  aniołów udało się znakomicie...

Gdybym był w podobnej co Józef sytuacji.... A może nieraz jestem? Bóg mnie nie pyta o zdanie. Stawia przede mną trudne wyzwania i oczekuje, że im sprostam. Ot, gdy nieoczekiwanie pojawia się kolejne dziecko w rodzinie, gdy trzeba zadbać o sypiący się dach nad głową, gdy trzeba zarobić na utrzymanie, gdy trzeba ochronić bliskich przed czyhającymi na nich niebezpieczeństwami, gdy trzeba dwoić się i troić w sytuacji choroby wśród najbliższych… I w wielu innych sytuacjach. Ogarniać, ogarniać, ogarniać. Może można było lepiej? Czemu taki ze mnie nieudacznik?

Spokojnie. Nie nad wszystkim możemy mieć kontrolę. Wiele rzeczy w życiu nie od nas zależy. Ważne, by w tym co jest tu i teraz, nie przestawać kochać. Robić tak, jak wydaje się, że będzie najlepiej. Nie ma wprawdzie aniołów, którzy wskażą kierunek, ale jest Ewangelia. Idąc za jej wskazaniami niekoniecznie osiągniemy sukces w znaczeniu, jaki przypisywać zwykli mu ludzie. Ale to nieważne. Ważne, że ludźmi sukcesu będziemy dla Boga, który przez nas, przez nasze „tak”, będzie mógł realizować swoje plany.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..