Słowo Boże nie daje gotowej odpowiedzi na każdą wątpliwość. Choć wielu z nas by chciało wiedzieć odkąd dokąd można...
Głód w wielorakiej postaci. Rzucającej się w oczy, ale i skrywający się za najnowszym modelem smartfonu czy tatuażem.
Bogu nie zależy na tym, byśmy szli przez życie z różowymi okularami na nosie.
Wiara jest pielgrzymowaniem z innymi. Przy czym nie chodzi o to, by nie zabłądzić. Chodzi o miłość.
Dom. Wszedłem do niego przez chrzest. Inni są doń zaproszeni. Bo w domu ojca jest mieszkań wiele. Starczy dla wszystkich.
Śpiewać Alleluja Leonarda Cohena na ślubie czy nie śpiewać. Bo niby czemu nie?
Ma być poważnie, dostojnie, z szacunkiem. Tylko kto powiedział, że okrzyk radości przeczy powadze, dostojności i jest brakiem szacunku.
Chrzcić czy nie chrzcić osoby słabo bądź wcale nie związane z Kościołem? Co z nie rokującymi nadziei kandydatami do bierzmowania? Rozgrzeszać czy nie rozgrzeszać w sytuacji przewidywalności nowego upadku?
Wszechmogący i miłosierny Boże, Ty sprawiasz, że wierni Twoi godnie Ci służą;
Nie chodzi o to, by udawać fajtłapę, stając na ostatnim miejscu z nadzieją, że dadzą mi święty spokój.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...