Wołać do nieznanych, niewidzianych – nie wiedząc, czy nasz krzyk nie trafia w próżnię...
Błędne pojmowanie pokory nie prowadzi do pogłębienia życia duchowego. Prowadzi jedynie do tragedii odejścia od Boga.
Być czujnym, to stale poszukiwać tego, czym ranię Boga, tego, co mnie od Niego oddala. To szukać przyczyn swoich słabości, to wzbudzanie pragnienia bycia blisko Boga, to tęsknota za Nim, za zjednoczeniem się z Nim w pełni
Człowiek to „istota świętująca”. W odróżnieniu od innych stworzeń, niesie w sobie dziedzictwo nieśmiertelności.
Podstawą jedności jest dystans do samej siebie i tego, co robię dla dobra wspólnoty.
W stworzonym świecie, dzięki danemu nam rozumowi, powinniśmy odkrywać Boga.
Człowiek, którego oczy są chore, może poznać otaczającą go rzeczywistość tylko częściowo. Lub nie poznać jej wcale.
Jezus zwraca uwagę, jak ważny jest pokój serca, to on ma towarzyszyć uczniom, ale także tym, do których zostaną posłani
„Opuścili Boga swoich ojców, Pana, który ich wyprowadził z ziemi egipskiej, i poszli za cudzymi bogami (...) Oddawali im pokłon i drażnili Pana. Opuścili Pana i służyli Baalowi i Asztarcie”.
Dla bliźniego trzeba oddać nie tylko pieniądze, czas, swoją dumę, świętą rację czy swoje ambicje. Trzeba oddać wszystko.
Być Kościołem Matką mającym oczy Matki. Czyli widzieć. Nie tylko to, co leży na ulicy, rzuca się w oczy, epatuje biedą...