Eucharystia to śmierć Jezusa. Zgadza się, ale nie do końca. Dlaczego?
Garść uwag do czytań na uroczystość Wszystkich Świętych z cyklu „Biblijne konteksty”.
Taniec na wulkanie zamiast spotkania z mocą słowa.
Po tańcu i uwielbieniu Boga przyszedł czas na wiarę, nawrócenie, odpuszczenie grzechów. Serce Ewangelii.
Nie chodzi tylko o rozluźnioną pięć, kubki i dzbany. Także o gadżety, transparenty, oklaski, taniec, kościelną modę…
Z Bożym słowem jest jak z muzyką. Czasem melodia podrywa do tańca, innym razem wycisza i skłania do medytacji.
Wydawać by się mogło, że doścignąć Boga to tylko jakaś mrzonka, naiwność, jak zaklinanie bóstw miseczką jadła czy rytualnym tańcem.
Bóg nie cierpi smutasów. Choć dzień odnowienia wszystkiego jeszcze nie nadszedł, przez uchylone bramy Niebieskiego Jeruzalem już słychać muzykę i taniec.
Dostojne i różnokolorowe arcybractwa w procesji w Toledo, taniec paziów w Sewilli, walka Grzechów z Cnotami przed Najświętszym Sakramentem w Camuñas czy przepiękne karoce w Kadyksie – to tylko przykłady bogatych tradycji związanych z uroczystością Bożego Ciała w Hiszpanii
W życiu często oczekujemy niespodzianek. Jednakże podświadomie oczekujemy tylko tych pozytywnych i, zgodnie z naszymi oczekiwaniami, oceniamy wydarzenia, czas i ludzi według kryterium czysto pozytywnego i komercyjnego. Gdy jednak nasze oczekiwania nie spełniają się, zaczynamy chocholi taniec polegający na powrocie do stanu poprzedniego. Za wszelką cenę pragniemy sukcesów, gardzimy porażkami, czasami żądamy wręcz cudów.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?