Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne (Dz 4,32).
Na pozór bardzo się różnimy – ale to jedno mamy wspólne, to pozwala nazywać się siostrami i braćmi: wiara w Niego, w Jezusa.
Małżeństwo jako wspólnota świętująca to dwoje ludzi, którzy codziennie, nieustannie żyją swoją „innością”.
Miłość nieustannie popycha człowieka do podejmowania kolejnych prób, by usłyszeć, by zrozumieć, by nauczyć się słuchać.
Wyróżnia nas tylko to, że nadzieję pokładamy w Chrystusie.
Nasze życie nie wygląda tak jak na plakacie reklamującym Rok Rodziny – tak jak życie Świętej Rodziny nie wyglądało tak ślicznie jak na świętym obrazku.
Wejściówki #15
Nikt nie jest samotną wyspą – twierdził Klasyk. To prawda. Budując gmach swojej pobożności trzeba się wesprzeć na wspólnocie. A przynajmniej być w niej osadzonym.
2 Niedziela Wielkanocna, rok C (Dz 5,12–16; Ap 1,9–11a.12–13.17–19; J 20,19–31)
Jezus odszedł do nieba, ale jest przy mnie obecny, inaczej niż wtedy, gdy żył na ziemi.
Bycie dzieckiem jest umiejętnością zadawania pytań. Od prostych „co to jest”, poprzez powtarzane dziesiątki razy „dlaczego”...