Nauczmy się więcej nie złorzeczyć, nauczmy się więcej nie gardzić: "Nie ma innej cnoty, jak nie pogardzać" – mówi jeden z Ojców Pustyni. Olivier Clement, teolog prawosławny
Miłość Boga bywa porównywana w Biblii także do miłości matczynej: „Jak kogoś pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę” (Iz 66,13).
W Modlitwie Pańskiej kierujemy siedem próśb do naszego Ojca w niebie. Trzy pierwsze dotyczą samego Boga: JEGO imienia, JEGO królestwa, JEGO woli.
Wyrażając tę prośbę, uznajemy przede wszystkim prymat Boga: gdzie Jego nie ma, nic nie może być dobre. Gdzie nie widzi się Boga, tam ginie człowiek i ginie świat.
Kościół to wielki, olbrzymi ruch. Kościół nie pozwala usiedzieć na miejscu, dlatego duch apostolski to duch wszelkiego ruchu. „Święć się imię Twoje!”. Tak woła Kościół powszechny…
Tajemniczą siłą władania w królestwie Bożym jest pokora. Bo to jest królestwo cichego Króla, który powiedział o sobie: „Uczcie się ode mnie, żem jest cichy i pokornego serca”.
To prośba o sławę. Tyle że nie moją, a Boga. Słowa „święć się imię Twoje” można rozwinąć tak: „Boże, bądź Bogiem mojego życia! Chcę tak żyć, by to Twoje imię, a nie moje, było na ustach wszystkich”.
Kto mógłby uświęcić Boga, skoro to On sam uświęca?
Modlitwa o przyjście królestwa Bożego to niecierpliwe wołanie do cierpliwego Boga: „Panie, jak długo jeszcze!? Zapanuj wreszcie nad tym światem”. To wyznanie, że nie ma nadziei dla świata poza Bogiem.
Z Adamem Piecuchem, paulinem, rozmawia Marcin Jakimowicz
… choć do jednego celu.