Eucharystia jest płonącym krzewem, tajemnicą obecności zmartwychwstałego Pana. Milcząca Hostia kryje w sobie głos: „Ja Jestem”. Kto go słyszy, zdejmuje buty, pada na kolana, adoruje.
W Wielką Sobotę Kościół w modlitewnej ciszy skupia się wokół tajemnicy zejścia Chrystusa do otchłani. Liturgiczne milczenie przerywa dopiero Wigilia Paschalna będąca pamiątką przejścia Zbawiciela ze śmierci do życia.
Św. Józef to szczególna postać, która w zbawczym planie Boga odegrała i wciąż odgrywa rolę nietuzinkową. Mówi swoim życiem, czynami, gestami i paradoksalnie swoim milczeniem.
Pytam uparcie. Wydaje mi się, że milczysz. Dlaczego? Czy nie chcesz wskazać mi drogi? Pytam. Ale nie rozglądam się wokół. A wokół konflikt. Gniew. Spory. Choroby duszy i ciała. Wiara „obcych”. Niewiara „swoich”.
Otoczony kilkukilometrowym pierścieniem lasu, ośrodek rekolekcyjny, to miejsce przesiąknięte ponad dwustuletnią milczącą obecnością braci kamedułów, którzy w samotności, na modlitwie realizowali swoją świętą służbę Bogu i ludziom.
Msza Święta to nie bankiet dla lepszego samopoczucia ani jedno z wielu zwyczajnych spotkań. Jezus pragnie być w zwykłej codzienności, ale żeby Go tam odkryć, potrzeba nam milczącej adoracji, w której cały człowiek słucha Boga i siebie, ale nie swoich kaprysów.
Sama adoracja jest dostrzeżeniem wielkości, majestatu, piękna, dobroci Boga oraz Jego obecności, i zachwycenie się tym. Głęboko wyrażone zostaje to w milczeniu i ciszy, kiedy to mowę odbiera zadziwienie i każde słowo wydaje się być za ciasne, by wyrazić to poruszenie...
Gdy serce chce śpiewać – zamilknąć.
Orędzie Benedykta XVI na Wielki Post 2012. Papież pisze, że ten czas powinien upłynąć „pod znakiem modlitwy i dzielenia się, milczenia i postu, w oczekiwaniu na radość paschalną”. Jak stwierdza, nigdy nie powinniśmy być niezdolni do "miłosierdzia" wobec cierpiącego człowieka i „nigdy nie mogą tak bardzo pochłaniać nas nasze sprawy i nasze problemy, że nasze serce stanie się głuche na wołanie ubogiego”.
"Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i dźwięk trąby Bożej zstąpi z nieba; wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie" (l Tes. 4,16). Najwłaściwszą porą do grania był wieczór. Można było słyszeć nie tylko mistrzów miejscowych, ale i okolicznych. Wieś wsi podawała melodię, która to wzbijała się ku niebu, to zapadała w głuche milczenie jesiennej nocy...
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?