Spokojnie. To ma sens, nawet jeśli tego zupełnie nie pojmujesz…
Czy to, że już po swoim zmartwychwstaniu, zamiast objawić się pełen chwały, zwyczajnie wędruje ze swoimi uczniami do Emaus i objaśnia im Pisma, jest do zaakceptowania?
Głęboki pokłon, czy kiwnięcie głową? Bicie się w klatkę piersiową, czy Znak Krzyża? Bieg z akolitami czy uroczyste wejście? To tylko kilka pytań, na które spróbujemy znaleźć odpowiedź podczas Warsztatów Liturgicznych organizowanych przez franciszkanów w Krakowie.
Wielu jest dzisiaj poszukujących, wątpiących i pytających, którym potrzebne jest odkrycie pełnej prawdy o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Wielu powinno znaleźć się na drodze do Emaus, jak uczniowie z dzisiejszej Ewangelii. To właściwie jest droga dla nas wszystkich. Bo to droga nie tylko zawodu i zwątpienia, lecz przede wszystkim spotkania ze Zmartwychwstałym Panem. Jest także drogą zastanowienia się i powrotu.
Pięćdziesiąty drugi odcinek cyklu "Bedeker liturgiczny".
Jakiego pocieszenia oczekiwali idący do Emaus?
"Pismo Święte i Eucharystia są niezbędnymi elementami spotkania z Panem. Również my przychodzimy na niedzielną Mszę św. z naszymi troskami, trudnościami i rozczarowaniami... Czasami życie nas rani, a my wychodzimy z tego smutni do naszego «Emaus», odwracając się plecami do planu Boga" - mówił papież.
III Niedziela Wielkanocna... Gdy rozpoznali Jezusa sprawy w Emaus przestały być ważne.
Przystanek IV. Jezus objawia się uczniom na drodze do Emaus.
Da się zamknąć Tego, który tchnie kędy chce, prowadzi do całej prawdy, mówi co usłyszy, w jakiejkolwiek liczbie skończonej?