Szukaj z nami Światła nadziei

Adwent z Wiara.pl 2004 Spis treści

Czwartek (I tydzień Adwentu)


Na wschodzie burze i wiatr. Miejscami porywisty (Iz 26,1-6; Ps 118; Mt 7,21.24-27)

Panie Boże, po co w naszym życiu burze? Zgoda, nie wymagamy nieustannej sielanki, może być po prostu „normalnie”, ale czemu od czasu do czasu wszystko wywraca się do góry nogami? Czemu lądujemy w punkcie wyjścia, boleśnie przekonując się, że tak naprawdę nie potrafimy się modlić?

Hmm, ale jak inaczej dowiedzielibyśmy się, czy budujemy na Nim, czy na sobie?

Mój znajomy zakonnik zażartował, że szalenie podoba mu się modlitwa: „Boże, pomóż mi” - to znaczy: „Ja mam pomysł, a Ty mi pomóż” i prosił, aby Bóg jak najrzadziej nam pomagał, a jak najczęściej działał tak, jak chce. Mamy przecież rewelacyjne pomysły...

Oficjalnie wiele robimy w imię Boże. Na lewo i prawo opowiadamy o Nim, piszemy, prowadzimy wspólnoty, ewangelizujemy do upadłego. A później, gdy „spada deszcz, wzbiorą potoki, zerwą się wichry” cieniutko piszczymy. Nasz domek z kart (które nie okazują się wcale kartami Biblii) leży w rozsypce. Z przerażeniem zauważamy, że budowaliśmy na sobie. Niestety doświadczam tego bardzo, bardzo często.

Robimy wiele „dobrych” rzeczy. Inni cenią nas za to, klepią po ramieniu. A może te właśnie „dobre” rzeczy zamykają nam drogę do nieba? Paradoks? Nie! Może mówimy o Bogu, by popisać się wiedzą i bliskością z Nim (cóż za pycha!), prowadzimy spotkania modlitewne, realizując własne pomysły, chcemy być Jego partnerami, zapominając o słowach Psalmu: „Bóg pamięta, że jesteśmy prochem”. Czy są to sytuacje, w których „chcieliśmy się umniejszać po to, by On mógł wzrastać?”

Jan Chrzciciel nie czuł się godzien zawiązać rzemyka u sandałów Mesjasza. A wiązanie rzemyków należało do codziennych obowiązków niewolnika. Jak wielka musiała być pokora proroka, skoro nie uważał się nawet za Bożego niewolnika!

Miał piasku pod dostatkiem. Budował jednak na skale.

Kościół naucza:

Aby urzeczywistnić tak wielkie dzieło, Chrystus jest obecny zawsze w swoim Kościele, zwłaszcza w czynnościach liturgicznych. Jest obecny w ofierze Mszy świętej tak w osobie celebrującego, gdyż „Ten sam, który kiedyś ofiarował siebie na krzyżu, obecnie ofiaruje się przez posługę kapłanów”, jak zwłaszcza pod postaciami eucharystycznymi. Jest obecny swoją mocą w sakramentach, tak że gdy ktoś chrzci, sam Chrystus chrzci. Jest obecny w swoim słowie, bo gdy w Kościele czyta się Pismo święte. On sam przemawia. Jest obecny, gdy Kościół modli się i śpiewa psalmy, gdyż On sam obiecał: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18,20).

W tak wielkim dziele, przez które Bóg otrzymuje doskonałą chwałę, a ludzie doznają uświęcenia, Chrystus zawsze łączy z sobą swoją umiłowaną Oblubienicę, Kościół, który wzywa swego Pana i przez Niego oddaje cześć wiecznemu Ojcu.

Słusznie zatem uważa się liturgię za wypełnianie kapłańskiej funkcji Jezusa Chrystusa. W niej przez znaki dostrzegalne wyraża się i w sposób właściwy dla poszczególnych znaków dokonuje uświęcenie człowieka, a Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa ze swymi członkami, sprawuje pełny kult publiczny.

Dlatego każda celebracja liturgiczna jako działanie Chrystusa - Kapłana i Jego Ciała, czyli Kościoła, jest czynnością w najwyższym stopniu świętą, której skuteczności z tego samego tytułu i w tym samym stopniu nie posiada żadna inna czynność Kościoła.
(Konstytucja o Liturgii Soboru Watykańskiego II, nr 7)

Kościół modli się:

Zaprawdę jest to godne [by Ciebie chwalić]. Ponieważ Ty do tego stopnia nie opuszczasz Twego rozumnego stworzenia, że wskazujesz mu, jakimi sposobami może się Tobie podobać i jak uzyskać to, o co prosi. Nakazujesz, byśmy Ciebie przede wszystkim kochali, czcząc całym sercem, następnie także wszystkich ludzi jak siebie samych, jako członków rodzaju ludzkiego, i żebyśmy tym, których kochamy, wykorzystując prawdziwość naszej ku nim miłości, tak życzyli oczyszczenia się z ich własnych wykroczeń, jak sami pragniemy oczyszczenia się z naszych. Wypełniając przez te dwa przykazania całe prawo bez żadnej trudności, niech otrzymamy dobra doczesne i wieczne.
(Fragment Mszy XVII Sakramentarza Leonińskiego)

Adoracja Najświętszego Sakramentu:

Miłość, którą Syn żywi dla ciebie, istoty stworzonej, podobna jest do miłości, którą Ojciec żywi dla nie stworzonego Syna. O tajemnico bezmierna! Taki więc jest sens tego, co skądinąd tak trudne jest do zrozumienia: iż przybrał On moje ciało i umarł za mnie. Pierwsza tajemnica poprzedza tę drugą; ta druga tylko wypełnia pierwszą. Gdyby nie kochał mnie tak bezgranicznie, nie cierpiałby dla mnie. Pojmuję teraz, dlaczego za mnie umarł. Dlatego, że umiłował mnie tak, jak ojciec miłuje syna, i nie tylko tak, jak ojciec ziemski, ale jak Ojciec wiekuisty wiekuistego Syna. Widzę teraz sens owego poniżenia, w żaden inny sposób niemożliwego do pojęcia: wolał rączej odzyskać mnie niż stworzyć nowe światy.
(J.H. Newman)

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg
« » Marzec 2024
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
Pobieranie... Pobieranie...