Miłość, wolność i dobro

Jadwiga Nocoń

publikacja 25.11.2011 20:31

Wezwanie do gotowości i radosnego, pełnego nadziei oczekiwania na prawdę i dobro kierowane jest do nas ciągle na nowo. Ważne by nie było to oczekiwanie w bezczynności, lub przeciwnie w czynieniu zwykłego hałasu.

Miłość, wolność i dobro Marek Piekara/Agencja GN Poruszy nas prawdziwie, czy tylko wzruszy?

Człowiek zmieniając świat na przemian zaburza i układa na nowo jego porządek. Nie potrafi jednak zmienić samego siebie, ponieważ walka i zwycięstwo nad samym sobą jest rzeczą bardzo trudną. Ogrodnik wycina krzewy i drzewa niepożyteczne, by nie zubożały ziemi i nie były przeszkodą we wzroście zdrowych roślin i by te mogły rozwijać się i owocować. Podobnie i my powinniśmy oddalać od siebie próżność, nie marnować czasu na bycie kimś nieprawdziwym, na życie w pustce bez Boga. Kto nie szuka Boga żyje bez nadziei i radości, pracuje bez zasług.

Po raz kolejny fioletowy kolor przywołuje nas do skruchy, a liturgia adwentowa odnosi się do tego by skłonić nas do miłości i pokuty. Po raz kolejny powinniśmy rozpocząć przebudowę, a właściwie umacnianie naszego życia, bo jest ono niezmiernie kruche i nietrwałe. Wezwanie do gotowości i radosnego, pełnego nadziei oczekiwania na prawdę i dobro kierowane jest do nas ciągle na nowo. Ważne by nie było to oczekiwanie w bezczynności, lub przeciwnie w czynieniu zwykłego hałasu. Powinno nas to oczekiwanie doprowadzić do spotkania Boga i spełnienia jako człowieka. Człowieka bogatego w miłość – tę prostą i wolność – tę uczciwą. Miłość wzajemną, której nie będziemy zastępowali tolerancją. Różnimy się, ale zgoda na inność nie zwalnia od stawiania wymagań i czynienia dobra. Tak przecież od początku pokochał nas Bóg. Do takiej miłości potrzebna jest wolność pozwalającą nie przywiązywać się do zła i pozwalająca na bycie mądrym i dobrym.

Jakimi zastanie nas Bóg i czy na pewno zauważymy jego przyjście? Poruszy nas prawdziwie, czy tylko wzruszy?