Szybujący w przestworzach

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 26.12.2011 21:52

W obrazie unoszącego pisklęta orła widzimy Kościół i odczytujemy jego misję...

Szybujący w przestworzach Marcin Nawrocki/Fotolens.pl

Tradycja chrześcijańska przypisała mu orła. W tym związku nie ma cienia przesady. Tylko on, od pierwszych słów historii Jezusa szybuje wysoko, w mistyczne przestworza, kontemplując tajemnicę Słowa-Ciała, objawionego Życia, świecącej w ciemności Światłości. Potem nawet na moment nie zniża poziomu, prowadząc przez wielkie tematy Wody Żywej, Chleba Życia, Latorośli i Winnego Krzewu do radosnego finału spotkania Ogrodnika w poranek Zmartwychwstania. Bynajmniej nie po to, by dramatycznej historii Mistrza dać baśniowe niemalże zakończenie. Szybując wysoko nawet przez moment nie spuszcza z oczu czytelnika, by na koniec, jak doświadczony ptak łowczy, dopaść go pytaniem. „Czy miłujesz Mnie więcej?”

Na tym pytaniu nie kończą się orle skojarzenia. Choć wspominany w oktawie Narodzenia Pańskiego, wierzącym Jan bardziej kojarzy się z okresem wielkanocnym, gdy jego teksty czytane są po to, by neofitom wyjaśnić, a ochrzczonym dawniej przypomnieć znaczenie sakramentów wtajemniczenia chrześcijańskiego. Czyli chrztu, bierzmowania i Eucharystii. Tym samym przypomina starego orła, biorącego na skrzydła swe pisklęta i wynoszącego je wysoko w przestworza, by w ten sposób przekazać im trudną sztukę samodzielnego fruwania. Być może z tego powodu jego przekaz jest nazywany ewangelią dojrzałego chrześcijanina nie tylko przeprowadzającą przez bramę, ale ukazującą również Drogę do Prawdy i Życia.

W obrazie unoszącego pisklęta orła widzimy Kościół i odczytujemy jego misję, polegającą na tym, by tych, którzy w Jezusie uznali Pana i Zbawiciela, prowadzić do pełni życia. Jan pierwszy podjął się tego zadania i przekazał je swoim następcom. Stąd nie dziwi przesłanie błogosławionego Jana Pawła II, skierowane go zgromadzonych nad Lednicą młodych. „Nie wystarczy przejść przez Bramę. Trzeba iść w głąb.”

Pozostając w kręgu orlich refleksji warto przywołać wschodnią opowieść. Dzieci znalazły jajo. Nie wiedząc do kogo należy przyniosły do domu i podłożyły kurze w kurniku. Ta wysiedziała je wraz z innymi. Orlątko, wychowane z domowym ptactwem, nabrało kurzych nawyków. Gdakało jak one i pazurami drapało ziemię. Pewnego dnia zawitał do właściciela kurnika mędrzec. To orzeł – powiedział zdumiony. Tak – odpowiedział gospodarz, ale on nie pofrunie. Nabył wszystkie kurze nawyki. – Daj mi go. – Weź go sobie. I tak nie będzie z niego pożytku. Mędrzec zabrał orła i następnego dnia, usadowiwszy go na ręce, wyszedł wczesnym rankiem na wysoką górę. Wskazał mu wschodzące słońce i wyszeptał: Orle, jesteś królem ptaków. Leć! Orzeł zadrżał, skurczył się w strachu i pozostał na ręce mędrca. Ponowiona następnego dnia próba również zakończyła się niepowodzeniem. A trzeciego dnia orzeł podniósł wysoko głowę, zapatrzył się w słońce, zatrzepotał skrzydłami i wzniósł się ku niebu w swoim pierwszym królewskim locie.

Jan, stary orzeł, bierze na swe skrzydła pisklęta wiary i wynosi je w przestworza. Kościół,  jak ów mędrzec ze wschodniej przypowieści, bierze na swe ręce narodzone przez wiarę dzieci, prowadzi je na górę wysoką, wskazuje słońce i mówi im: Król królów i Pan panów sprawił, że i ty jesteś królem. Zatem rozpostrzyj skrzydła i fruń swoim królewskim lotem. Żyj jak król. Nie jak domowa kura.