Efez - miasto dwóch apostołów

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 21.02.2012 18:18

„Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.” Czyż może być lepsze miejsce do rozpoczęcia prowadzącej do domu drogi siedmiu kroków?

Efez - miasto dwóch apostołów Henryk Przondziono/Agencja GN Bazylika, zbudowana na grobie świętego Jana Apostoła

Jedno z dwunastu miast Azji Mniejszej. Słynące barwną historią powstania (legenda o rybie i dziku) i licznymi zabytkami. Chrześcijanom kojarzy się z dwoma apostołami – świętymi Pawłem i Janem. Pierwszy był tu trzykrotnie. Śmiało można go nazwać założycielem miejscowej wspólnoty chrześcijan. Jego wizyty dość skrupulatnie opisał święty Łukasz w Dziejach Apostolskich. Drugi miał tu przybyć po śmierci Matki Bożej. Legenda mówi, że drogę, wraz ze swoim uczniem Prochorem, miał przebywać morzem. W czasie silnego sztormu statek zatonął. Wszyscy pasażerowie zostali wyrzuceni przez fale na brzeg, z wyjątkiem Apostoła Jana. Jego uczeń, opłakując śmierć swojego nauczyciela, zdecydował się samotnie udać się do Efezu. Po czternastu dniach od katastrofy, św. Prochor był na wybrzeżu i widział jak fala morska wyrzuciła na brzeg człowieka. Gdy podszedł bliżej, rozpoznał w nim Apostoła Jana, którego Bóg zachował żywym w toni morskiej przez czternaście dni.

Jednak Efez interesuje nas nie przez pryzmat legend i zabytków. Interesuje nas przede wszystkim fundament, na jakim tamtejsza wspólnota chrześcijan powstała. Ten zaś poznajemy czytając świętego Pawła. „Do świętych, którzy są w Efezie (…)  Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest sam Chrystus Jezus.” On „napełnił nas wszelkim błogosławieństwem”, „wybrał nas przed założeniem świata”, „przeznaczył nas dla siebie”. Nie dziwi zatem, że dla tak wielkiej łaski wielu porzucało kult Artemidy (przyczyniając się pośrednio do spadku zysków ze sprzedaży figurek), wybierając drogę, na której „w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca”.

Nazywanie chrześcijan już za życia świętymi trochę nas dziwi. Zwłaszcza gdy patrzymy na tę świętość w świetle sformułowanego w Apokalipsie zarzutu odstąpienia od pierwotnej miłości. Dzięki skierowanemu do wspólnoty efeskiej przesłaniu odkrywamy, że ten tytuł przysługuje nam nie tyle ze względu na moralną doskonałość. Świętość to przede wszystkim owoc tego, że „Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia”.

Ten sam Chrystus, w pewnym sensie, dowartościuje świętych z Efezu, nazywając ich w widzeniu, jakie miał Jan na wyspie Patmos, niezłomnymi. Kto wie czy nie stali się takimi dzięki zbroi Bożej, jaką nałożył na nich Apostoł narodów. „Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże.”

Efez to równiej miejsce, z którego rozbrzmiewa przesłanie jednego z najstarszych hymnów chrześcijańskich. „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus.” Czyż może być lepsze miejsce do rozpoczęcia prowadzącej do domu drogi siedmiu kroków?

Jak rozpoczęliśmy, tak zakończymy, legendą. Istnieje bardzo stare podanie, że tak jak przy samym pogrzebie Apostoła, tak i przez wieki z grobu Ewangelisty w dniu 8 maja   wydostaje coś w rodzaju cudownego pyłu. Wierni zbierają go, bowiem dokonuje się od niego wiele cudów. Święto w tym dniu jest ustanowione z racji tego cudownego pyłu, który emanuje z pustego grobu Ewangelisty Jana.  

Przebudzeni, idźmy zatem śladami apostoła i zbierajmy ten cudowny pył, wydostający się nie tyle z jego grobu, co z pozostawionych przezeń listów do siedmiu Kościołów.


 

TAGI: