Przez krzyż

Ks. Franciszek Blachnicki (+ 1987)

www.wydawnictwo-oaza.pl |

publikacja 06.04.2012 09:25

„Zbawienie przyszło przez krzyż, ogromna to tajemnica." *

Przez krzyż Roman Koszowski/Agencja GN

* Homilia wygłoszona w Krościenku podczas Triduum Paschalnego w 1980 roku. Publikujemy za: ks. Franciszek Blachnicki Wojciech Danielski, Triduum Paschalne. HOMILIE, Wydawnictwo Światło-Życie, Kraków 2012. Z taśmy magnetofonowej spisała Irena Kucharska. Dziękujemy Wydawnictwu za wyrażenie zgody na publikację w portalu wiara.pl.

Dzisiaj próbujemy znów wniknąć w tę ogromną tajemnicę zbawienia, które przyszło przez krzyż.

Od chwili, kiedy zło weszło w życie człowieka, w życie wszystkich ludzi w następstwie grzechu – zło jako cierpienie, zło jako umieranie i w końcu śmierć, zło jako ograniczenie możliwości człowieka w realizowaniu siebie, swego powołania, zło jako zaciemnienie umysłu i władz poznawczych, jako osłabienie woli, zło jako krzywda, zło jako nienawiść, zło jako grzech, cały szereg grzechów – problemem centralnym dla człowieka stała się walka z tym złem, jak je usunąć. A więc centralnym problemem człowieka stał się problem wybawienia od zła, od tych wszystkich rodzajów zła, od wszelkich postaci zła. Można by powiedzieć, że wszystkie wysiłki, jakie podejmuje człowiek, każdy człowiek i cała rodzina ludzka, zmierzają właściwie do tego jednego, jak usunąć zło, jak wyzwolić się spod panowania zła, jakie znaleźć wyjście, ucieczkę przed złem. I to dzisiaj dla nas jest także ostatecznie jedyny problem. Wszyscy stoją w obliczu tego samego problemu, wszyscy podejmują najrozmaitsze próby, aby ten problem rozwiązać.

Oto dzisiaj znów staje przed nami w formie jasnej niedwuznacznej, niedopuszczającej wątpliwości, w formie mocnej, odpowiedź Boga na to pytanie, które zadają bez przerwy wszyscy ludzie: jak uwolnić się od zła? Odpowiedź jedna: Zbawienie przyszło przez krzyż. Nie ma innego sposobu rozwiązania problemu zła. Jedyne rozwiązanie – jedyna droga – krzyż. Ogromna to tajemnica. Każdy z nas próbuje na swój sposób, na różne sposoby, poradzić sobie z problemem zła. Jeżeli jesteśmy ludźmi wierzącymi, to już jesteśmy na drodze, na właściwej drodze do rozwiązania tego problemu. Ale nie łudźmy się, jeszcze nam bardzo daleko do pełnego rozwiązania tego problemu, bo jeszcze nam jest bardzo daleko do pełnego zaakceptowania tajemnicy krzyża. Ciągle jeszcze krzyż to dla nas ogromna tajemnica. Nie łudźmy się: jeżeli jeszcze nie zgodziliśmy się na własną śmierć ze wszystkimi konsekwencjami, które się wiążą ze słowem śmierć, jeżeli nie zgodziliśmy się bez buntu wewnętrznego na własną śmierć, jeżeli nie zgodziliśmy się na to wewnętrznie, że mimo wszelkich wysiłków zwalczania zła, ostatecznie zło nas zwycięży, tośmy jeszcze niczego nie zrozumieli z tej ogromnej tajemnicy.

Musimy walczyć ze złem – taka jest wola Boża. Wszelka praca na rzecz postępu zwalczania cierpienia, nędzy, przywracania sprawiedliwości w świecie, zwalczania chorób, wszelka praca nad doskonaleniem osób pod względem moralnym, zwalczenie grzechu – to wszystko jest wolą Bożą. Ale nie łudźmy się, nie zwyciężymy zła. Nie znajdziemy do końca świata żadnego sposobu, żeby uniknąć śmierci, nie znajdziemy do końca świata żadnego sposobu, żeby uniknąć cierpienia, nie znajdziemy do końca świata żadnego sposobu, żeby tak zmienić ludzi, by przestało istnieć zagrożenie ze strony ludzkiej złości, nie znajdziemy do końca swego życia sposobu, żeby siebie tak zmienić, by w nas już nie było zła, ograniczoności, słabości, upadków. Nie łudźmy się. Żaden bunt i żadna rewolucja nie usunie zła, nie rozwiąże problemu zła.

 „Zbawienie przyszło przez krzyż, ogromna to tajemnica”: ostateczne i jedyne rozwiązanie. Każdy z nas poprzez różne etapy dojrzewania swej wiary, poprzez różne etapy oczyszczenia musi zbliżyć się do coraz pełniejszej akceptacji tej prawdy. Im pełniej, im bardziej świadomie, im bardziej dobrowolnie zaakceptujemy tajemnicę krzyża, tym pełniejsze będzie nasze wyzwolenie od zła. Kiedy w pełni zrozumiemy, na ile to jest możliwe w naszym życiu, i zaakceptujemy tajemnicę krzyża, dopiero wtedy zwyciężymy zło, zwyciężymy je w taki sposób, w jaki zwyciężył Chrystus.

Gdyby był inny, lepszy sposób zwyciężenia zła, to przecież Chrystus obrałby ten lepszy sposób, objawiłby nam lepszą drogę. A Chrystus wybrał właśnie taką drogę, bo to jest droga zwyciężania zła przez dobro, zwyciężania zła przez miłość. Bóg mógłby przecież unicestwić zło jedną decyzją swojej woli. Ale musiałby wtedy unicestwić człowieka, który jest źródłem zła. A Bóg nie chce człowieka unicestwić. Bóg chce człowieka zbawić. Bóg ogarniając ogrom zła, jakiego dopuścił się człowiek, postanowił mimo to zbawić człowieka. Wybawić go od zła w taki sposób, żeby człowiek nie został zniszczony razem z tym złem, które popełnił, ale żeby człowiek ocalał, mimo że stał się źródłem zła, i że tyle popełnił w życiu zła. Tu się objawia moc, wszechmoc Boga, który potrafi w taki sposób zwyciężyć zło, żeby ocalić równocześnie człowieka, który jest jedynym ostatecznie sprawcą zła. To jest tajemnica krzyża.

Chrystus pozwolił, żeby złość grzechu została jak gdyby na Nim wyładowana. On przyjął na siebie wszystkie skutki, następstwa grzechu i zła. On został wydany w ręce grzeszników – i nie buntuje się, On wszystko znosi. Jak cichy baranek, nie otwiera ust swoich. Z pełną świadomością, z pełnym przyzwoleniem, z pełną wolnością bierze na siebie całe to zło, bo chce człowieka od niego uwolnić, chce człowieka zbawić, i w chwili, kiedy to zło osiąga swój punkt kulminacyjny, kiedy człowiek zaślepiony nienawiścią dopuszcza się tego, że Boga, który stał się Człowiekiem, przybija gwoździami do krzyża, w tym momencie Chrystus, Syn Boży, nie buntuje się, nie wzywa pomsty na złoczyńców. Przyjmuje na siebie cierpienie, przyjmuje zło i modli się: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”. Ogrom zła w tym momencie został zwyciężony większym dobrem, bo ostatecznie do niego doprowadziło wszelkie zło. Postawmy sobie pytanie: Co przyniosły w swoim końcowym, ostatecznym efekcie wszystkie zbrodnie, wszelkie grzechy, całe to morze zła, które dokonało się w historii ludzkości? Stawiając to pytanie, stawiamy pytanie o potęgę zła, bo potęga mierzy się efektami, wynikami, skutkami. A więc, co w ostatecznym efekcie przyniósł ogrom zła, grzechu, nienawiści, podłości ludzkiej i zbrodni? Tylko jedno – większą miłość, największą miłość. Im większe zło, tym większa miłość przebaczająca, przyjmująca to zło. Tu pokazała się bezsilność zła, bo ze zła wynikło dobro, największe dobro, dobro nieskończenie większe niż całe to zło. Czyn miłości Boga, który pozwolił siebie przybić do krzyża i modlił się wtedy za złoczyńców, zbrodniarzy: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”, jest skutkiem ostatecznym wszelkiego zła. Tu się wszelkie zło załamało, wszelkie zło poniosło największą klęskę. Bo w ostatecznym wyniku ten ogrom zła doprowadził do wyzwolenia największego dobra. Im większe zło, tym większe dobro, bo tym większa miłość, tym większe przebaczenie, tym większy heroizm miłości, i to jest prawda, którą wyznaje Kościół, którą jutro będziemy wyznawali tutaj w ramach świętej Wigilii Paschalnej, kiedy będziemy śpiewali: O felix culpa – o szczęśliwa wino, o zaprawdę konieczny grzechu Adama, konieczny grzechu, który zasłużyłeś mieć takiego Zbawiciela. Ogromna to tajemnica zwycięstwa krzyża nad złem, nad grzechem.

To zwycięstwo trwa. Od chwili, kiedy Chrystus wypowiedział słowa: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” – zaczął się pochód tych, na czele których kroczy Piotr, który zaparł się Jezusa. Ale wystarczyło, że Chrystus spojrzał na niego, aby Piotr gorzko zapłakały. Jak mówi tradycja – do końca życia opłakiwał to, że zaparł się Jezusa, zaparł się tej największej Miłości. Za Piotrem idzie ogromna rzesza. Zobaczymy ją dopiero na sądzie ostatecznym. Miliardy ludzi, tych, którzy stanąwszy oko w oko z miłością przebaczającą Boga, obciążeni swoim złem – zapłakały. Ci ludzie nagle zostali zwyciężeni przez miłość. Ta miłość ma taką moc cudowną, że przemienia człowieka. Człowiek grzeszny staje się człowiekiem świętym przez metanoię, przez żal, przez pokutę, przez łzy żalu, przez miłość, którą odtąd człowiek stara się odpowiedzieć na miłość Boga. To jest największa moc, która ciągle zwycięża zło. Ciągle w konfesjonałach w niezliczonych punktach świata dokonują się cuda przemiany człowieka, zwyciężania zła przez dobro, przez krzyż Chrystusa, przez Jego miłość, która jest większa od największego zła.

I dla nas nie ma innej drogi. Jeżeli chcemy zwyciężyć zło, musimy najpierw dać się sami zwyciężyć przez miłość Chrystusa, potem musimy z Nim zwyciężać, przyjmując z Nim na siebie zło czynów popełnianych przez naszych braci: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”, odpowiadając dobrem na zło, nie buntując się, nie przeciwstawiając się złu siłą, gwałtem, ale cierpiąc, dając świadectwo prawdzie tak, jak Chrystus przed Piłatem, i przyjmując potem na siebie konsekwencje. Konsekwencją może być śmierć, ale umieramy z Chrystusem, czyniąc ze swej śmierci czyn miłości, który zwycięża zło i wyzwala ludzi od zła. Chrystus chce pociągnąć ludzi za sobą, cały pochód, całą rzeszę tych, którzy zwyciężeni Jego miłością pójdą z kolei z Nim zwyciężać zło. „Zbawienie przyszło przez krzyż, ogromna to tajemnica”. I dzisiaj tylko taka jest droga, przez którą może przyjść zbawienie – droga krzyża, droga zjednoczenia z Chrystusowym krzyżem. Dlatego dzisiaj chcemy oddać hołd krzyżowi, chcemy ugiąć swoje kolana przed krzyżem, ucałować stopy Chrystusa Ukrzyżowanego, przyznać się do Niego i powiedzieć: Panie, pozwól mi być z Tobą w chwili ostatniej, daj żebym nie zszedł z tego krzyża, ale na nim umarł wraz z Tobą, w zjednoczeniu z Tobą, z Twoją miłością, abym wtedy z Tobą zwyciężył. Dopiero potem przyjdzie zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie nigdy nie przyjdzie przed ukrzyżowaniem. To dotyczy każdego człowieka, każdego z nas. Może chwilowo w naszym życiu przyjdzie zmartwychwstanie jako sukces, powodzenie. Nie upajajmy się wtedy, przygotujmy się na to, że krzyż powróci i będzie na pewno czymś ostatnim w naszym życiu, ostatnim słowem. Wszystko w naszym życiu ma nas do tego ostatniego słowa przygotować, bo dopiero po takim zjednoczeniu z krzyżem Chrystusa przyjdzie zmartwychwstanie. Nigdy zmartwychwstanie nie przyjdzie przed ukrzyżowaniem. Dlatego nasze życie będzie w końcu drogą krzyżową. Starajmy się ukochać nabożeństwo Drogi Krzyżowej, bo jedynie tam jest ukazana bez ułudy prawdziwa droga naszego życia. Rozważanie Drogi Krzyżowej nas umocni, żebyśmy się nie poddawali złudzeniu i szli od upadku poprzez powstanie do nowego upadku. A po najgorszym upadku przyjdzie coś jeszcze gorszego, czego sobie w tej chwili nawet nie umiemy wyobrazić. Jednak w chwili, kiedy przyjdzie, Chrystus będzie z nami, On będzie przy nas i da nam na tyle siły, że to wszystko zniesiemy i z Nim umrzemy na krzyżu, aby z Nim zmartwychwstać, bo „zbawienie przyszło przez krzyż, ogromna to tajemnica”.

To jest jedyna droga dla całego świata, dla każdego z nas. Gdyby była inna droga, Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel nasz, poszedłby tą inną drogą, ukazałby tę inną drogę. Istnieje więc tylko jedna droga – ta, którą ukazał nam Jezus Chrystus, Syn Boży, nasz Zbawiciel. Idźmy więc z Nim poprzez krzyż do chwały zmartwychwstania.

 

Przez krzyż