Hevenu shalom alechem

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 14.04.2012 23:22

Owoce Ducha - pokój.

Hevenu shalom alechem Henryk Przondziono/Agencja GN Wtedy twój pokój popłynie jak rzeka.

To nie był pokój. To były początki pytań o pokój. Siedzieliśmy w zaadoptowanej na stołówkę stodole i zapisywaliśmy w zeszytach słowa. Bo o śpiewnikach nikt wtedy nie marzył. „Ciągły niepokój w człowieku, ucieczka w hałas, zabawy. Szukamy wciąż nowych wrażeń, a w głębi ciszy pragniemy…” Wiedzieliśmy. To o nas. O tym rwącym jak górski potok niepokoju, gnającym częściej po bezdrożach niż po drogach. A gdy już wydawało się, że to miejsce będzie oazą pokoju, trzeba było co chwila spoglądać w dół, na drogę i sprawdzać, czy nie pojawia się na niej milicyjny radiowóz. Drabina ucieczki, jak zwykle, stała w pogotowiu.

Albo ten spływ Dunajcem. Wędrujący po słowackiej stronie turyści odpowiadali serdecznie i na nasze pozdrowienia i na rozchodzący się z tratwy śpiew. „Hevenu shalom alechem”. Także po rosyjsku. Czuliśmy się zwiastunami pokoju, lękając się, czy ktoś nie będzie czekał na nas na przystani w Szczawnicy. Więc co to za pokój, który śpiewem maskuje lęk?

Pomiędzy szkołą śpiewu i spływem Dunajcem było spotkanie z człowiekiem wiary konsekwentnej. Wizja odmładzającego się Kościoła mieszała się z historiami o trudnościach i szykanach. A my, patrząc na tę promieniującą miłością i pokojem twarz, w głębi duszy zastanawialiśmy się jak to możliwe. Iść pod górkę i pod wiatr, doświadczać nienawiści i wrogości, i ocalić serce. Zachować je wolnym od tych wszystkich złych uczuć.

Potem doszedł ten epizod z życia świętego Maksymiliana. Gdy czekał na przesłuchanie w warszawskiej siedzibie Gestapo. Różaniec w dłoni i serce wypełnione pokojem. Nie denerwować się. Nie pielęgnować słusznego na pozór gniewu. Wejść z sercem przepełnionym Bożym pokojem.

Musiało upłynąć jeszcze kilka lat, byśmy dowiedzieli się, że człowiek wiary konsekwentnej był Maksymilianem zafascynowany.

Kolejne doświadczenia sprawiały, że pojawiało się więcej pytań niż odpowiedzi. „Pokój zostawiam wam…” Książę pokoju w Ogrójcu, na dziedzińcu Piłata, dźwigający krzyż, umierający pośród kpin i wyzwisk, słuchający pozdrowienia pokoju zalęknieni uczniowie. Pytania już nie o to czym ów pokój jest, ale jak go zachować. Jak pielęgnować, idąc pośród trudnych doświadczeń, zmagając się ze słabością własną i innych. Co musi uczynić człowiek, a co jest dziełem Boga w człowieku?

Człowiek może wyćwiczyć panowanie nad emocjami. Może pohamować gniew. Zachować dystans. Wyciszyć głos.  Opanować nerwowe ruchy. Nie przeklinać. Na tym ma polegać pokój? Wyhamowany gniew, wyciszony głos i opanowane ruchy nie są charakterystyczne tylko dla człowieka pokoju. Również dla bezwzględnego cynika…

„Owocem Ducha jest pokój.” „Weźmijcie Ducha Świętego. Którym grzechy odpuścicie, są im odpuszczone.” Duch, który wskrzesił z martwych Jezusa, jest posłany dla odpuszczenia grzechów. Jedyna przeszkoda między Bogiem a człowiekiem została usunięta. Odtąd można żyć w harmonii z Bogiem i z sobą samym. Bo takie jest pierwotne znaczenie słowa „szalom”.

Ale co z wolą? „Miałem Pana zawsze przed oczami…” „Spójrzcie na Pana, a rozpromienicie się radością (…) Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał. I uwolnił od wszelkiej trwogi.” Wola ma czuwać, by rozum nie stracił Pana z oczu. By serce nie przestało wołać: „Wiem, Wybawca mój żyje”.  

To wystarczy, by zapomnieć o ranach i krzywdach? Spojrzeć bez gniewu w oczy nieprzyjacielowi? Rozmawiać z wrogiem jak z bratem? Na złośliwości odpowiedzieć miłością?

Nie wystarczy. „Dotknij ran.” Bo „w Jego ranach jest nasze uzdrowienie”.

Więc czym jest ten pokój, który On daje, a który nie jest taki, jak daje świat?

Gdy w swoich ranach doświadczysz uzdrawiającej mocy Jego ran… Gdy powiew Ducha uwolni twoje serce od grzechu… Gdy na wzburzonym morzu zobaczysz nie tylko kłębiące się fale, ale i śpiącego w łodzi Jezusa… Gdy zamiast o pomstę nad wrogiem będziesz wołać o miłosierdzie nad sobą… Gdy w sercu swoim uwierzysz, że nic „nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie…”  Wtedy twój pokój popłynie jak rzeka. I zaczniesz śpiewać…

 

talmidimnetiv Shalom Aleichem