Między pokusą a wytrwaniem

Jadwiga Nocoń

publikacja 08.06.2012 22:31

Skoro była wiara Boga, że jesteśmy w stanie wszystko unieść i wypełnić to i nasza wiara powinna być nie mniejsza.

Między pokusą a wytrwaniem Henryk Przondziono/Agencja GN

Żyjemy w świecie wśród ludzi i zdarzeń. Mimo starań, by zachować swoją odrębność i nie ulegać wpływom otoczenia, życie każdego z nas jest odbiciem postaw, uczynków, słów innych osób. Naznaczone jest spotkaniem z tymi, którzy uczestniczyli razem z nami w doznawaniu dobra i zła. Zmiany wokół nas dokonują się w takim tempie, ze chcąc za nimi nadążyć sami ulegamy przemianom. W otoczeniu ludzi inaczej postępujemy, inaczej się bawimy, pracujemy. Dla zachowania równowagi warto pamiętać o stałej obecności i bliskości Boga.

Między pokusą a wytrwaniem gramy swoje życiowe role i rólki – te prawdziwe i te wyimaginowane. Z determinacją walczymy o akceptację, szczęście i wolność. Czekamy z niepokojem na konfrontację i werdykty. Nie należy jednak bezwzględnie ufać otoczeniu, trzeba nauczyć się samemu ustalać granice i przywoływać do porządku.

Bóg dopuszcza naszą słabość i niedoskonałość. Ogrodnik nie musi być magnolią, astronom planetą. Dobrze jednak by człowiek zawsze potrafił być człowiekiem. Ważne by siebie nie zagubić. Umieć siebie zrozumieć, usystematyzować zdarzenia, mijającą i niedocenianą codzienność. Poznać i uświadomić sobie emocje które towarzyszą naszym działaniom. Nie izolować się i nie zamykać, nie milknąć choć nie zawsze chcemy i potrafimy mówić o tym co boli. Nie mylić własnych potrzeb i pragnień z przewrotną ofertą świata. Nie przestawać wierzyć, że pięknie i dobrze jest tu gdzie przebywamy.

Skoro była wiara Boga, że jesteśmy w stanie wszystko unieść i wypełnić to i nasza wiara powinna być nie mniejsza. Warto więc odrzucić złą uległość i ratować to, co być może w całkowitej nieświadomości popsuliśmy. Ratować i ocalić choć niektóre skarby i możliwości, które w nasze nieporadne ręce złożono.