Jesli chcesz...

ks. Arkadiusz Nocoń

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 13.10.2012 20:11

... być doskonały... Radio Watykańskie na XXVIII Niedzielę Zwykłą

Jesli chcesz...

Są Ewangelie, które przeszywają nas do szpiku kości, burzą nasz spokój i dobre samopoczucie. Są też i takie, których słuchamy spokojnie, jakby Chrystus mówił do kogoś innego. Nie ma tymczasem Ewangelii, która by nas nie dotyczyła. Nawet wtedy, gdy Jezus zwraca się do celników czy faryzeuszy, mówi do nas, którym nie brak chciwości i obłudy. Także dzisiejsza Ewangelia, choć wydaje się być skierowana do ludzi młodych, stojących przed wyborem drogi życiowej, dotyczy wszystkich chrześcijan, bo uczy nas stosunku do rzeczy materialnych.



Rozpoczyna ją pytanie młodzieńca, który upadłszy przed Jezusem pragnie się dowiedzieć, co jeszcze, poza przykazaniami, powinien czynić, aby osiągnąć życie wieczne (por. Mk 10, 17-20). Widzimy, że jest w nim pewien niepokój, że mimo bogactwa, nie jest człowiekiem szczęśliwym, że czegoś mu brakuje. O tym, że posiadanie bogactw nie daje szczęścia wiemy nie tylko z Ewangelii, w pytaniu młodzieńca odkrywamy jednak rzecz nową, że szczęścia nie daje też posiadanie cnoty, wierne wypełnienie przykazań, pewnego rodzaju doskonałość moralna. Spotykamy czasem i my takich ludzi: księży, siostry zakonne, świeckich, którym nic nie można zarzucić, bo zachowują przykazania, a zarazem są jacyś smutni: może dlatego, że zbyt skoncentrowani na sobie i na pielęgnowaniu własnej doskonałości? Oni nigdy nie zaryzykują, nigdy tak do końca nie zaangażują się w jakąś sprawę i nie „rozdadzą” siebie innym, bo ci inni tak naprawdę niewiele ich obchodzą. To także takim ludziom Chrystus mówi dzisiaj: jeśli chcesz być doskonały, jeśli chcesz być szczęśliwy, idź, rozdaj ten „majątek”, bo Mnie i tobie, nic po nim...

Słowa Jezusa, w pierwszym rzędzie, dotyczą jednak rzeczy materialnych i większości z nas odczuwa z tego powodu pewien niepokój. – Jak to, mam sprzedać dom, zostawić pracę, pozbawić się środków utrzymania? Bynajmniej! Choć warto w tym miejscu wspomnieć, że ci którzy potraktowali słowa Chrystusa dosłownie, a byli tacy w historii, jak św. Antonii Wielki czy św. Franciszek, nigdy nie pożałowali tego kroku, co więcej, hymny na cześć Boga śpiewali nie wtedy, gdy posiadali majątek, ale gdy, za radą Jezusa, go rozdali.

Do nas wszystkich, którzy posiadamy większe czy mniejsze dobra, Chrystus w dzisiejszej Ewangelii kieruje jednak pewną przestrogę. Chce abyśmy pamiętali, że to, czego nie potrafimy podarować, czym nie umiemy się podzielić, ma władzę nad nami, a przecież to my powinniśmy nad tym panować. Przestrzega nas także, abyśmy w bogactwie, w naszej zamożności, nie pokładali zbytniej nadziei.

To było w szpitalu. Umierała matka pewnego biznesmena: – Panie doktorze, niech pan coś zrobi – nalegał jej syn. Proszę ją ratować, znam w Warszawie pewnego profesora, mogę posłać po niego samolot. – Niech się pan uspokoi! Pana matce, w tej chwili, bardziej potrzebna jest modlitwa, niż pański samolot!

Pieniądze, bogactwo, dają czasem złudną nadzieję, że wszystko można kupić, ale najważniejszych rzeczy nie da się kupić.

Idź, sprzedaj wszystko (Mk 10,21) – mówi do nas Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, jakby nie zadawalał się jedynie wypełnianiem przykazań i jakby chciał nas zapytać, co dla Niego jesteśmy gotowi w naszym życiu sprzedać, porzucić, zostawić. No co dzień, wokół nas, raz po raz, ktoś sprzedaje wszystko. Jedni pozbywają się zawartości swoich sklepów, inni, dla taniej popularności, pozbywają się resztek swej godności. Z wszystkich rodzajów „wyprzedaży”, tylko ta jedna, którą proponuje nam Chrystus jest najkorzystniejsza, bo On nigdy nie pozwoli wyprzedzić się w hojności, wszak Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie, żeby stokroć więcej nie otrzymał (por. Mk 10, 29-30), obiecuje nam w dzisiejszej Ewangelii.


_________

Panie Boże, Ty stworzyłeś świat i wszelkie dobra na ziemi, spraw, abyśmy zawsze umieli z nich korzystać na Twoją chwałę i dzielić się z potrzebującymi. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen.