Post dla zakochanych

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 08.02.2024 21:28

Bo miłość, bardziej niż słów, potrzebuje współobecności.

Post dla zakochanych Józef Wolny/Agencja GN

Dziennikarski zabieg, usiłujący powiązać Popielec z następującymi po nim walentynkami? Ależ skąd! W Środę Popielcową Kościół wspomina (zawsze 14 lutego) świętych Cyryla i Metodego, patronów Europy. Zaś sam święty Walenty przede wszystkim jest patronem chorych na epilepsję. Niewiele ma wspólnego z dorobioną na potrzeby aktualnej, rodem z Ameryki, mody. Zatem dlaczego próbujemy wiązać post z zakochaniem?

Medytacja nie tylko odwołuje się do Biblii i tekstów świętych autorów. Czasem potrzebuje uruchomienia wyobraźni. Zobaczenia, z wiarą, przeróżnych kontekstów, okoliczności życia, wydarzeń i swoistego przefiltrowania ich przez natchnione Słowo. Robiliśmy to już w naszym serwisie przed kilku laty, chociaż w inny sposób, w cyklu Wielkopostna szkoła patrzenia. Nic nie stoi na przeszkodzie, by uczynić to jeszcze raz. Zatem kilka scenek.

Ktoś zamierza odwiedzić ubogich przyjaciół. Zabiera ze sobą torbę frykasów, by potem rozłożyć je na stole i skonsumować na oczach oblizujących się gospodarzy? Czy też stara się przyjąć z radością skromną gościnę, dyskretnie obdarowując ich przyniesionymi upominkami? Dyskretnie, by nie upokorzyć ubogich swoją zamożnością.

Albo chłopak przy łóżku chorej na raka żołądka dziewczyny. Będzie obżerał się przy niej kanapkami? Czy raczej, trzymając za rękę i więcej milcząc niż mówiąc, stanie się towarzyszem jej cierpienia? Bo miłość, bardziej niż słów, potrzebuje współobecności.

Można też wyobrazić sobie pokój, w którym umiera kochany przez całą rodzinę dziadek. Nikt przy zdrowym rozsądku nie wpadnie na pomysł, by w tym samym pokoju włączyć telewizor i oglądać na przykład taniec z gwiazdami. Miłość niejako wymusza w takich okolicznościach powściągliwość i powagę.

Wzruszające historie, prawda? Ale nie zatrzymujmy się na poziomie wzruszeń. Idźmy dalej. A właściwie cofnijmy do momentu, gdy Jezus spożywa z uczniami Ostatnią Wieczerzę. „Już was nie nazywam sługami (…) Nazwałem was przyjaciółmi. Albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca.”  Więcej niż przyjaciółmi. „Nikt nie ma większej miłości od tej…”

Miłość i przyjaźń. Więcej niż zauroczenie i tak zwana chemia. Rozumiane jako pragnienie bycia z ukochanym, z przyjacielem. Zawsze i wszędzie. To one uzasadniają, wyjaśniają i uwiarygodniają. Również post.

Przyjaciel czterdzieści dni pości na pustyni? Chcesz być z Nim, czy wolisz nie przeszkadzać i spędzić ten czas przy suto zastawionym stole? Na drodze z Jerozolimy do Jerycha odnajduje pobitego przez zbójców. Zatrzymasz się z Nim? Zechcesz być Samarytaninem? Czy oddalisz się pospiesznie jak kapłan i lewita? Modli się krwawym potem w Ogrodzie Oliwnym. Uklękniesz obok czy – jak niektórzy uczniowie – wybierzesz błogi sen? Uciekniesz jak ten, który zostawił na krzewie prześcieradło? Idzie z krzyżem na Kalwarię. Jak Weronika otrzesz Mu twarz chustą czy wzruszysz obojętnie ramionami?

Post dla zakochanych w Bogu. W Jego Synu, Jezusie Chrystusie. Uzasadniony oczekującą wzajemności miłością i przyjaźnią. Tylko taki post ma sens. Tylko taki post może przynieść owoce.


 

TAGI: