Gładzi grzechy powszednie

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 20.04.2013 16:32

Komunia święta gładzi grzechy powszednie. Automatycznie? Bez żadnego wysiłku z naszej strony?

Gładzi grzechy powszednie Henryk Przondziono /GN

Niezbyt częste przystępowanie do Komunii świętej nie wynika ani z wielkiej grzeszności, ani z braku chęci pogłębiania więzi z Chrystusem. Czynnikiem decydującym jest lęk, obawa przed popełnieniem świętokradztwa i wpojone nam przekonanie, że w tym momencie człowiek powinien być czysty jak łza. Nie jest ono winą obecnego pokolenia. Raczej spadkiem po czasach, gdy wierzący biegł niemalże do czekającego z Komunią świętą kapłana, żeby w międzyczasie nie zgrzeszyć. Jeszcze dziś zdarzają się na spowiedzi sytuacje, gdy penitenci pytają ile razy mogą przystąpić do Komunii świętej.

Nie znający dobrze historii Kościoła taką postawę błędnie przypisują Soborowi Trydenckiemu. To on miał wzmocnić dyscyplinę i zamknąć drogę do częstej Komunii świętej. Co nie jest prawdą. Bo właśnie do tego Soboru odwołuje się Katechizm Kościoła Katolickiego przypominając: „Jak pokarm cielesny służy przywracaniu utraconych sił, tak Eucharystia umacnia miłość, która słabnie w życiu codziennym, a ożywiona miłość gładzi grzechy powszednie” (KKK 1394). Przy okazji warto wspomnieć, że ten sam Sobór upomniał się o prawo przyjmowania Komunii świętej z Hostii, konsekrowanej podczas Ofiary, w której wierny uczestniczy i że przyjęcie Komunii świętej jest istotną częścią złożenia Ofiary.

Zatem Komunia święta gładzi grzechy powszednie. Automatycznie? Bez żadnego wysiłku z naszej strony? Czytajmy uważnie a odnajdziemy echo hymnu o miłości. „A miłości bym nie miał…” Bo „miłość zakrywa wiele grzechów” (1P 4,8). Tym bardzie miłość, wyrażona w jałmużnie, w uczynkach miłosierdzia, w przebaczeniu, w dobrowolnych wyrzeczeniach i ofiarach.

Prawda o odpuszczeniu grzechów zakorzeniona jest w strukturze Mszy świętej. Już na samym początku przewodniczący jej prezbiter zachęca, byśmy uznali naszą grzeszność i czystym sercem złożyli Najświętszą Ofiarę. Odpowiedzią na to wezwanie jest spowiedź powszechna, zakończona formułą:

„Niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący, a odpuściwszy nam grzechy, doprowadzi nas do życia wiecznego.”

Warto przy okazji zauważyć, że czasem oczyszczenia jest również słuchanie słowa Bożego. Zbyt często zapominamy, że w trakcie liturgii słowa spełnia się obietnica, wypowiedziana przez Jezusa na Ostatniej Wieczerzy: „Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was” (J 15,3).

Te argumenty zasadniczo powinny wystarczyć. Pozostaje praca nad sumieniem i wyzwalanie się od paraliżującego lęku. Podejmując tę pracę warto pamiętać, że jest ktoś, kto wykorzysta każdą, nawet najmniejszą, słabość, by nam zagrodzić drogę do Komunii świętej. Bo wie, że ten, kto nie karmi się Chrystusem prędzej padnie ofiarą pokus niż ten, kto trwa w Nim jak latorośl w winnym krzewie. Ale o tym za tydzień.