Znak jedności

Ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 18.05.2013 23:36

Pragnienie jedności wydaje się być złudzeniem, marzeniem pięknoduchów...

Znak jedności Henryk Przondziono /GN

Świat zróżnicowany, wielobarwny. Jego obserwacja skłania do przekonania, że jest zbudowany na przeciwieństwach, antagonizmach, wręcz może walczących ze sobą skrajnościach. Również świat chrześcijański. Od Pawła i od Apollosa. Wschodni i Zachodni. Potem jeszcze więcej i głębiej. Pragnienie jedności wydaje się być złudzeniem, marzeniem pięknoduchów, być może ucieczką przed utratą poczucia bezpieczeństwa. Mówienie o budującej jedność chrześcijan Eucharystii ociera się o śmieszność. Zwłaszcza gdy części z nich zarzuca się brak sukcesji i sakramentu święceń. Impas?

Dostrzegając trudność katechizm proponuje to samo, co zrobił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy – modlitwę. „Im boleśniej dają się odczuć podziały Kościoła, które uniemożliwiają wspólne uczestnictwo w uczcie Pana, tym bardziej naglące są modlitwy zanoszone do Niego, by nastały dni pełnej jedności wszystkich wierzących” (KKK 1398). Ta modlitwa szczególnie mocno wybrzmiewa w pierwszej modlitwie eucharystycznej o tajemnicy pojednania. „Wejrzyj, Ojcze, na swoją rodzinę, która łączy się z Tobą w jedynej ofierze Jezusa Chrystusa i daj nam moc Ducha Świętego, abyśmy zwyciężywszy wszelkie podziały i niezgodę zostali złączeni w jedno ciało.”

Krokiem w kierunku pełnej jedności jest uznanie tego, co wspólne. Prawdziwości sakramentów w Kościele Wschodnim i głęboką wiarę w to, że wspólnoty powstałe w wyniku Reformacji „sprawując w świętej Uczcie pamiątkę śmierci i zmartwychwstania Pańskiego, wyznają, że oznacza ona życie w łączności z Chrystusem i oczekują Jego chwalebnego przyjścia” (KKK 1399, 1400).

A w czym wyraża się jedność zgromadzonej wokół ołtarza wspólnoty parafialnej? Na jeden aspekt warto zwrócić uwagę. Zarówno instrukcja Eucharisticum misterium jak i Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego, podkreślają, że zewnętrznym wyrazem wewnętrznej jedności są wspólnie zanoszone modlitwy, śpiewy i postawy ciała. O ile z modlitwami (odpowiedzi i aklamację) radzimy sobie dość dobrze, ze śpiewem jeszcze też, o tyle ostatnie, czyli postawy ciała, już nastręczają nam pewne trudności. Uwarunkowane są kilkoma czynnikami. Po pierwsze nie zawsze wystarcza w świątyni miejsc siedzących. Po drugie zwyczaje liturgiczne parafii i diecezji różnią się od siebie. Wreszcie – i to jest najgroźniejsze – indywidualne upodobania biorą górę nad praktyką wspólnoty. Przed ostatnim przestrzega wspomniana instrukcja.

Co zatem robić, gdy gesty i postawy ciała różnią się od tych, przyjętych w moje wspólnocie parafialnej? Więcej, gdy niekiedy kłócą się z przepisami liturgicznymi i zdrowym rozsądkiem?

Odpowiedź jest prosta. Nie krzywić się, nie krytykować, nie podkreślać swojej inności, dostosować się do zwyczajów wspólnoty, w której uczestniczę w Eucharystii. Paradoks. Do tego nie trzeba wiary. Wystarczy pokora i głębokie przekonanie, że oto tu i teraz budujemy przez zewnętrzne znaki wewnętrzną jedność Ciała Chrystusa, którym jest Kościół.