Nie daj się oślepić

Andrzej Macura

publikacja 27.09.2019 00:00

Garść uwag do czytań na XXVI niedzielę zwykłą roku C z cyklu „Biblijne konteksty”.

Nie daj się oślepić Andrzej Macura / CC-SA 3.0 Znajdujemy różne wymówki. Że nie należy pomagać leniom i wykorzystywaczom, że wszystko przez alkohol, że istnieje pomoc społeczna. Mamy rację? Może. Ale pamięć o pośmiertnych losach Łazarza i bogacza powinna nas jednak niepokoić. Nie za łatwo się usprawiedliwiamy?

Jaki styl życia jest chrześcijański? Czytania XXVI niedzieli zwykłej roku C podejmują zasadniczo jeden z wątków tego szerokiego tematu. Stosunek do bogactwa. Właściwie jedynie w drugim czytaniu temat potraktowano ciut szerzej. Dlaczego bogactwo? Bo ono chyba ja nic innego potrafi odebrać człowiekowi zdrowy rozsądek. Może filmowy szablon – w chwili odnalezienia skarbu ludzie chcą zagarnąć wszystko dla siebie i gotowi są nie tylko sami zabijać, ale i nie widzieć śmiertelnego niebezpieczeństwa –  jest nieco przesadzony, ale faktycznie coś w nim jest.

1. Kontekst pierwszego czytania Am 6,1a.4-7

Amos – jak wyjaśniałem już przed tygodniem – to jeden z najstarszych proroków Starego Testamentu. Pochodził z Judy ale działał w Izraelu, północnym państwie podzielonej spuścizny króla Dawida. Jego działalność przypada na czasy króla Jeroboama II, czyli VIII wiek przed Chrystusem. W księdze Amosa mamy też proroctwa dotyczące innych narodów. Nas jednak interesuje najbardziej to, co zarzuca Izraelowi. Kraj rozkwita i umacnia swoją pozycję. Ale zapominając komu to wszystko zawdzięcza zaczyna lekceważyć Boże prawo. W tym kontekście Amos wskazuje przede wszystkim na niesprawiedliwość społeczną. Dlatego Bóg ześle na naród karę. Będzie ona szczególnie dotkliwa dla bogaczy. Przytoczmy tekst czytania wraz z opuszczonym fragmentem (czytanie pogrubioną czcionką, pozostały tekst normalną).

Biada beztroskim na Syjonie
i dufnym na górze Samarii,

książętom pierwszego z narodów,
których słucha dom Izraela.
Idźcie do Kalne i zobaczcie,
potem idźcie stamtąd do Chamat-Rabba
i zajdźcie do Gat filistyńskiego.
Czyż od tych królestw jesteście silniejsi
albo posiadłości wasze większe niż u nich?
[W mniemaniu swoim] oddalacie dzień niedoli,
a [rzeczywiście] przybliżacie panowanie gwałtu.
Leżą na łożach z kości słoniowej
i wylegują się na dywanach;
jedzą oni jagnięta z trzody
i cielęta ze środka obory.
Fałszywie śpiewają przy dźwiękach harfy
i jak Dawid obmyślają sobie instrumenty do grania.
Piją czaszami wino
i najlepszym olejkiem się namaszczają,
a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa.
Dlatego teraz ich poprowadzę na czele wygnańców,
i zniknie krzykliwe grono hulaków.


W czytaniu tej niedzieli wszystkie te elementy nauczania Amosa są widoczne. Pycha możnych, popełniana przez nich niesprawiedliwość i czekająca ich (cały naród z ich powodu)  kara.

  • Ta pierwsza plastycznie przedstawiona opisem codziennych zajęć możnych. „Leżą na łożach z kości słoniowej i wylegują się na dywanach; jedzą jagnięta z trzody i cielęta ze środka obory. Fałszywie śpiewają przy dźwiękach harfy i jak Dawid obmyślają sobie instrumenty do grania. Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają (...).
     
  • Co w tym złego i niesprawiedliwego? W tekście mamy tylko krótką wzmiankę, będącą dalszą częścią przytoczonego wyżej fragmentu: „(...) a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa”. „Dom Józefa” to oczywiście nie jakiś konkretny budynek. To...

    Historię tę opowiedziano w Księdze Rodzaju. Izrael (ten dawny, z czasów wyjścia z Egiptu) to dwanaście pokoleń wywodzących się od synów Jakuba, wnuka Abrahama. Józef był jednym z nich. Ale ojciec, udzielając błogosławieństwa swoim synom, z Józefem postąpił inaczej. Mianowicie pobłogosławił dwóch jego synów, Efraima i Manassesa. Józef więc otrzymał jakby podwójną część błogosławieństwa swojego ojca. I ziemie owych dwóch rodów – Manassesa i Efraima (zwłaszcza tego pierwszego) stanowiły trzon owego północnego królestwa, Izraela, w którym działał Amos. Stąd zwrot „dom Józefa” należy rozumieć  jako „dziedzictwo Józefa”. I szerzej - jako wszystkich obywateli tego państwa. Amos zarzuca więc społeczności Izraela, że  bogacze troszczą się o siebie, a mają w nosie swoich ziomków. 
     
  • Kara, która ma spotkać Izraela to wygnanie. W domyśle, wygnanie po podbiciu Izraela przez inne narody.

Jaśniej te elementy nauczania Amosa widać, gdy przeczyta się cały rozdział szósty. Dowiadujemy się z niego na przykład, że Izrael niedawno odzyskał od swojego sąsiada, Aramu, dwa miasta. To konkret pokazujący umocnienie się pozycji tego państwa i przy okazji powód, dla którego przywódcy, poczuwszy się bezpiecznie, zaczynają lekceważyć swojego Opiekuna. Prorok radzi im odwiedzić miasta, które do niedawna były potęgami, a które teraz mocno podupadły. To znów konkret. Dbający tylko o dobrą zabawę bogacze mogą zobaczyć, jak przemija potęga i uświadomić sobie, że tak samo bez Bożej opieki może stać się z Izraelem. Szczególnie plastycznie są w szóstym rozdziale przedstawione czekające Izraela kary. Ale – jak napisano – i bez owego kontekstu przesłanie Amosa czytane tej niedzieli jest jasne.

W następującym po tym czytaniu psalmie responsoryjmym ukazano zaś Boga jako tego, który troszczy się o ubogich, słabych i uciśnionych…

Pozostaje zauważyć, że korzystanie przez nich pełnymi garściami z wszelkich przyjemności gdy inni obok cierpią niedostatek, to postawa powtarzająca się wśród możnych wszystkich wieków. Może tylko zmieniły się atrybuty bogactwa. W dzisiejszym zglobalizowanym świecie to będą bogato urządzone domy z basenami, nieprzytomnie drogie samochody, jachty (czasem z helikopterami) do dyspozycji, zakupy w najdroższych sklepach w stolicach najbogatszych państw, na które  leci się wyczarterowanym samolotem i po których nocuje się w  drogich hotelach... To chyba najbardziej oburzające, gdy zarabiającym grosze współobywatelom mówi się o trudnych warunkach ekonomicznych i konieczności zaciskania pasa...

2. Kontekst drugiego czytania 1 Tm 6,11-16

Jak powinno wyglądać życie chrześcijan? To główny temat 1 Listu św. Pawła do Tymoteusza. Piętnując konkretne niewłaściwe postawy ukazuje też właściwy styl życia uczniów Chrystusa.

Ty, o człowiecze Boży, podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobywaj życie wieczne: do niego zostałeś powołany i o nim złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków.

Nakazuję w obliczu Boga, który ożywia wszystko, i Chrystusa Jezusa – Tego, który złożył dobre wyznanie za Poncjusza Piłata – ażebyś zachował przykazanie nieskalane, bez zarzutu, aż do objawienia się naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Ukaże je, we właściwym czasie, błogosławiony i jedyny Władca, Król królujących i Pan panujących, jedyny mający nieśmiertelność, który zamieszkuje światłość niedostępną, którego nikt z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć: Jemu cześć i moc wiekuista! Amen.

W czytaniu słyszymy słowa: „Ty, o człowiecze Boży, podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością”.  Zwłaszcza ta ostatnia wyjątkowo jaskrawo koliduje ze stylem, jak przyjmują niektórzy katolicy w naszej polskiej rzeczywistości.

Dlaczego tak? Dlaczego chrześcijanin walcząc o dobre sprawy powinien być wytrwały i łagodny? Bo – jak tłumaczy dalej Paweł – walczy nie o sprawy tego świata. Walczy o  wiarę i o życie wieczne. Do nich został powołany. Tymoteusz ma zachować przykazanie „nieskalane i bez zarzutu” aż do czasu, gdy zostanie ono ukazane przez jedynego Władcę, Króla królujących i Pana panujących, mającego nieśmiertelność i zamieszkującego niedostępną światłość.

O jakie przykazanie chodzi? Paweł wprost tego nie mówi. Z kontekstu można się domyślić, ze chodzi o owe „sprawiedliwość, pobożność, wiarę, miłość, wytrwałość i łagodność”. Czyli o styl nacechowany miłością do Boga i ludzi. Będący realizacją największego przykazania Jezusa „abyście się miłowali jak Ja was umiłowałem”.

Ten nowy styl, polegający na zaufaniu Bogu i miłości do bliźniego widać w pouczeniu danym bezpośrednio po czytanym tej niedzieli fragmencie,  jakie Paweł daje bogatym. Zacytujmy, bo pouczenie jest przepiękne.

Bogatym na tym świecie nakazuj, by nie byli wyniośli, nie pokładali nadziei w niepewności bogactwa, lecz w Bogu, który nam wszystkiego obficie udziela do używania, niech czynią dobrze, bogacą się w dobre czyny, niech będą hojni, uspołecznieni, odkładając do skarbca dla siebie samych dobrą podstawę na przyszłość, aby osiągnęli prawdziwe życie.

W obu czytaniach, zarówno w pierwszym jak i drugim pojawia się podobny temat. Pierwsze to napiętnowanie postawy niewłaściwej, zapatrzenia w bogactwo i nieliczenia się z Bogiem, w drugim wskazanie, że postawą właściwą jest stawianie Boga na pierwszym miejscu i wierne realizowanie Jego przykazań odnoście do bliźnich. W Ewangelii tej niedzieli temat zostanie podchwycony. I ujęty jeszcze nieco inaczej.

3. Kontekst Ewangelii Łk 16,19-31

Jakie wymagania stawia Jezus swoim uczniom? Jak powinien żyć chrześcijanin? To główny temat tej sekcji Ewangelii Łukasza, w której umieszczony został czytany tej niedzieli fragment. Kontynuując cykl „Biblijnych kontekstów” od wielu tygodni chyba już nie trzeba tego powtarzać.

Bliższym kontekstem dla czytania tej niedzieli jest wskazanie z poprzedniej. Dla przypomnienia, chodziło o przypowieść o nieuczciwym zarządcy, który kombinował jak zapewnić sobie utrzymanie, gdy jego pan zwolni go z pracy. Między tymi dwoma scenami jest jeszcze krótkie wystąpienie przeciwko chciwym faryzeuszom, a potem pouczenia, które na pierwszy rzut oka nie mają nic wspólnego z tematem bogactwa. Przytoczmy je wszystkie.

Słuchali tego wszystkiego chciwi na grosz faryzeusze i podrwiwali sobie z Niego. Powiedział więc do nich: «To wy właśnie wobec ludzi udajecie sprawiedliwych, ale Bóg zna wasze serca. To bowiem, co za wielkie uchodzi między ludźmi, obrzydliwością jest w oczach Bożych.

Aż do Jana sięgało Prawo i Prorocy; odtąd głosi się Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, i każdy gwałtem wdziera się do niego. Lecz łatwiej niebo i ziemia przeminą, niż żeby jedna kreska miała odpaść z Prawa.

Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.

Dziwne, prawda? Zwłaszcza to pouczenie o cudzołóstwie. Rozważania nad sensem takiego połączenia poszczególnych perykop zostawiam jednak Szanownym Czytelnikom. Nam wystarczy zwrócenie uwagi na owo umieszczenie czytania XXVI niedzieli w kontekście przeciwstawienia się Jezusa utartym opiniom na temat bogactwa, prawa i małżeństwa. Nauczyciel mówi swoim uczniom, że muszą wykroczyć poza schematy obowiązujące w ich środowisku. To ważne przypomnienie także dziś. Bo…

Papież Franciszek chyba najwięcej miejsca w swoim nauczaniu poświęca obmowie. Co i rusz wraca do tego tematu. Więcej kontrowersji budzi jednak jego akcentowanie potrzeby ubóstwa, skromności środków. Po reakcjach widać, że nauczanie Franciszka wywołuje sporo emocji. I chyba cała ta sytuacja najlepiej ilustruje to, o czym mówił Jezus: jego uczniowie muszą nieraz iść na przekór; pod włos utartym opiniom. Muszą wymagać od siebie, choćby inni nie wymagali. Także gdy idzie o stosunek do bogactwa

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień ucztował wystawnie. U bramy jego pałacu leżał żebrak pokryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza. A także psy przychodziły i lizały jego wrzody.

Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy cierpiąc męki w Otchłani, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i przyślij Łazarza, aby koniec swego palca umoczył w wodzie i ochłodził mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”.

Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz w podobny sposób – niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A ponadto między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd nie przedostają się do nas”.

Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich ostrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”.

Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają!” „Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby ktoś z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą”».

4. Warto zauważyć

W przypowieści o bogaczu i Łazarzu znaleźć można kilka ciekawych wątków. Jej głównym tematem jest jednak sprawa bogactwa i biedy. Wypada od niej zacząć.

Co złego zrobił bogacz, ze trafił do Otchłani, gdzie cierpiał męki? Moglibyśmy się domyślać wielu rzeczy, gdyby chodziło o konkretną, żyjącą w swoim czasie postać. Wtedy moglibyśmy przypuszczać, że był nieuczciwy, że był skąpy, że był ateistą. Mamy jednak do czynienia z przypowieścią, więc postać jest zmyślona. Dywagowanie w takim wypadku jakich to przewinień dopuścił się bogacz nie ma sensu. Wszelkie przypuszczenia trzeba ograniczyć do tego, co czytamy w tekście. A z niego dowiadujemy się właściwie tylko jednej rzeczy. Że skazany na męki człowiek był bogaty. Czy to powód, by człowiek skazał się na potępienie?

Raczej nie. Ale gdy się zastanowić, powód potępienia staje się ewidentny. U bram pałacu bogacza leżał nędzarz. Bogacz zaś nie zrobił nic, by go postawić na nogi. Nie przeszkadzało mu, że sam on opływa w dostatki, a obok niego żyje człowiek skrajnie biedny i nieszczęśliwy. Człowiek owrzodzony, jedzący odpadki, lizany przez psy (a Żydzi uważali je za zwierzęta nieczyste, więc była to jakaś forma upokorzenia tego człowieka). Nie za posiadanie bogactwa, nie za odziewanie się w drogie materiały (bisior), nie za świetne zabawy, ale za obojętność na krzyczące potrzeby bliźnich bogacz trafił do Otchłani.

Pocieszenie dla bogatych? Że nie za posiadanie bogactwa człowiek trafia do piekła? Tak naprawdę ciarki przechodzą, gdy uświadomić sobie  wymaganie, jakie stawia swoim uczniom Chrystus. Jeśli nie chcesz trafić na wieczne męki muszą cię obchodzić nędzarze. Nie możesz się zamknąć w swoim wygodnym światku i powiedzieć, że cię nędza nie interesuje. Zwłaszcza jeśli sam korzystasz z życia pełnymi garściami.

To główna myśl Ewangelii tej niedzieli. Kontekst pierwszego czytania, w którym Amos zapowiada karę dla możnych, których nie interesuje los ich współziomków, nie pozostawia złudzeń. W liturgii tej niedzieli chodzi o przypomnienie, że nie ma co szukać wymówek dla swojej obojętności. Że trzeba sensownie pomóc.

Przy okazji przypowieść o bogaczu i Łazarzu zawiera jeszcze parę innych cennych myśli.

  • Jeśli „Otchłań” i „łono Abrahama” potraktować jako odpowiedniki nieba i piekła, a wskazuje na to fakt niemożności przekroczenia niewidzialnej granicy dzielącej oba te stany, to trzeba powiedzieć, że cierpienie „zasługuje” na niebo. Tak. Nic nie wiemy, jakoby Łazarz był człowiekiem dobrym i szlachetnym. Jezus tego nie mówi. Wiemy o nim tyle, że jest chory i głodny. I to w oczach Jezusa powód, by człowiek ten mógł dostąpić nieba. Zresztą Jezus w przypowieści sam potwierdza takie przypuszczenie mówiąc: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz”. To chyba dość istotne dla tych, którzy na tej ziemi doznają cierpienia.
     
  • Warto zauważyć nieprzekraczalność granicy między niebem i piekłem. Ową wielka przepaść, która zionie między nimi. Choćby ci, którzy są w niebie chcieli jakoś pomóc, nie dadzą rady. Nawet w najmniejszym drobiazgu. Sam nie pomogłeś gdy żyłeś na ziemi, nikt nie będzie mógł pomóc tobie.
     
  • Znamienna jest uwaga Abrahama z przypowieści, że jeśli ktoś nie słucha Mojżesza i proroków, nie przekona go też zobaczenie  kogoś z zaświatów. Realizację tej zapowiedzi widać bardzo wyraźnie w losach Jezusa. Umarł, zmartwychwstał, ale ci, co nie chcieli Mu uwierzyć przyjęli, że zmartwychwstanie to oszustwo albo majaki niezrównoważonych psychicznie. W dyskusji z niewierzącymi nie pomoże przytaczanie najmocniejszych nawet argumentów i powoływanie się na świadków, którzy widzieli cuda. Ba, nawet doświadczenie cudu nie zawsze pomoże. Bo jak ktoś nie chce wierzyć, nic go nie przekona.

5. W praktyce

Trzeba powiedzieć, że dzisiejszych chrześcijan, podobnie jak bogaczy w czasach Amosa i postać z przypowieści Jezusa, często nie interesuje los biednych.  Niekoniecznie zresztą nędzarzy mieszkających gdzieś na końcu świata. Przede wszystkim tych, którzy żyją blisko nas. Znajdujemy różne wymówki. Że nie należy pomagać leniom i wykorzystywaczom, że wszystko przez alkohol, że istnieje pomoc społeczna. Mamy rację? Może. Ale pamięć o pośmiertnych losach Łazarza i bogacza powinna nas jednak niepokoić. Nie za łatwo się usprawiedliwiamy?