Po robocie

diak. Piotr Alabrudziński

publikacja 05.10.2013 21:12

Spójrz w swoje serce. Czy nie odnajdujesz czasem w sobie postawy podobnej do tej z niedzielnej Ewangelii?

Po robocie Anna Kuryłowicz / CC 3.0

Nic nie robić, nie mieć zmartwień, chłodne piwko w niebie pić… A nie, to szło troszkę inaczej. Przynajmniej jeśli chodzi o piosenkę, bo…

Jeśli chodzi o życie, wiarę, zaangażowanie w Kościół – to już troszkę inaczej. Przecież mam tyle swoich obowiązków – praca, dom, żona/mąż, dzieciaki, przyjaciele. Może jakiś sport, ewentualnie inne formy aktywności lub rozrywki. A Kościół?

Co to za pytanie?! Przecież do kościoła chodzę, słucham słowa, nawet udaje mi się coś wyciągać z tych nudnych niekiedy kazań, daję na tacę, przyjmuję Jezusa w Komunii Świętej… Super, wspaniała lista zasług. Tylko wiesz, Kochana/Kochany? Chyba Jezusowi chodzi nie tylko o to…

Spójrz w swoje serce. Czy nie odnajdujesz czasem w sobie postawy podobnej do tej z niedzielnej Ewangelii? Przychodzisz do kościoła, na Eucharystię, po całym dniu lub tygodniu zajęć – tak jak sługa z Ewangelii wraca z pola. I co? Po robocie na zewnątrz teraz można swobodnie usiąść do stołu? Jakaś kolacyjka ze znajomymi, albo współ-pracownikami? A czy nie powinien jednak zająć się pracą w swoim domu? Przecież w Tym Domu na pewno nie brakuje pracy – i Ty dobrze o tym wiesz. Czy i Ty nie powinieneś najpierw zająć się pracą w Domu Kościoła zamiast tylko „przyjść na gotowe” – zjeść z Jezusem posiłek (a raczej zjeść Jego na Posiłek)?

Zapytasz może – co mogę zrobić? A czy ja to mogę wiedzieć? Wybacz – jestem tylko sługą (bardzo) nieużytecznym…