Betlejem 
św. Franciszka

ks. Tomasz Jaklewicz


GN 51/2013 |

publikacja 19.12.2013 00:15

Ubogi Jezus – to Nim zafascynował się św. Franciszek. Dlatego tak ukochał święta Bożego Narodzenia. Jemu zawdzięczamy tradycję stajenki w kościołach. Chciał, by ubodzy przeżywali swoje Betlejem. We Mszy św. widział przedłużenie tajemnicy Wcielenia.


Zwyczaj budowania stajenek w kościołach szybko się rozprzestrzenił. Na zdjęciu
szopka w bazylice oo. franciszkanów w Katowicach-Panewnikach,
jedna z największych w Europie roman koszowski /gn Zwyczaj budowania stajenek w kościołach szybko się rozprzestrzenił. Na zdjęciu
szopka w bazylice oo. franciszkanów w Katowicach-Panewnikach,
jedna z największych w Europie

O Franciszku napisano już sporo. Ale ewangeliczny magnetyzm jego życia wciąż działa. Boży szaleniec z Asyżu pociąga i fascynuje kolejne pokolenia. Pierwszy w historii papież, który przybrał imię Biedaczyny, przyczynił się do fali nowego zainteresowania jego osobą. Nie będę opowiadał po raz kolejny całego życiorysu świętego, skupię się tylko na dwóch jego fascynacjach. Pierwszą było narodzenie Jezusa, drugą – Msza święta. Jedną i drugą rzeczywistość łączy ubóstwo Jezusa. W Betlejem Bóg wcielony przyszedł na świat w ludzkiej postaci, narodzony w ubogiej grocie, rozpoznany i przyjęty przez ubogich. Na ołtarzu ten sam Bóg wcielony przychodzi na świat w ubogiej postaci chleba i wina, jest rozpoznany i przyjęty przez ubogich, czyli tych, którzy ufają bardziej Bogu niż swoim zmysłom, rozumowi czy podszeptom sceptyków. Uboga droga św. Franciszka prowadziła go od ogołocenia siebie z majątku, kariery, sławy i wszelkich ziemskich „wielkości”, przez spotkanie z ubogimi, zejście na ich poziom i utożsamianie się z nimi, do spotkania z ubogim Jezusem – wcielonym Bogiem. 


Greccio zamieniło się w Betlejem


Trzy lata przed swoją śmiercią, w 1223 roku, Franciszek urządził taką celebrację Bożego Narodzenia, która przeszła do historii. Stało się to w Greccio, malutkiej miejscowości, mniej więcej w połowie drogi między Rzymem a Asyżem. Święty wracał z Rzymu, gdzie w bazylice Santa Maria Maggiore modlił się przy relikwiach Żłóbka. Chciał, żeby ludzie ubodzy przeżyli bardziej konkretnie spotkanie z Dzieciątkiem Jezus. Tomasz z Celano, pierwszy biograf św. Franciszka, opisuje to wydarzenie tak: „Nastał dzień radości, nadszedł czas wesela. Z wielu miejscowości zwołano braci. Mężczyźni przygotowali świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, co promienistą gwiazdą oświetliła niegdyś wszystkie dnie i lata. Wreszcie przybył święty Boży i znalazłszy wszystko przygotowane, ujrzał i ucieszył się.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.