Kochanie, wróciłem

diak. Piotr Alabrudziński

publikacja 20.12.2013 22:31

Drogi powrotu nie zmierzysz kilometrami, ale miłością – tylko czym ona jeszcze jest?

Kochanie, wróciłem Anna Kuryłowicz / CC 3.0

Kochanie, wróciłem!” Zapewne tak mówisz wracając z pracy, czy ze szkoły… Nie jest tak? Pomyliłem się? Hm…

Fakt, nie każdy ma komu mówić podobne słowa. Z drugiej jednak strony nikt z nas nie jest samotną wyspą. Nawet Leon Zawodowiec miał obiekt swojej troski i miłości. Miał do kogo wracać…

Powrót do domu, do kochanych osób – na pewno takie masz. Różne jednak mogą być drogi powrotów. Jedne mierzy się kilometrami. Pokonuje się je za pomocą środków komunikacji. Drobne przeszkody. Zwłaszcza w porównaniu z innymi powrotami – duchowymi, uczuciowymi. Można przecież wciąż mieszkać pod jednym dachem, a sercem być daleko, bardzo daleko. Takiej drogi powrotu nie zmierzysz kilometrami, ale miłością – tylko czym ona jeszcze jest? Jak wrócić, jeśli człowiek się nigdzie nie ruszał, a tak jakoś samo wyszło? Dobre pytania. Potrzebne…

Pewnie chciałabyś/chciałbyś, żeby teraz nastąpiła odpowiedź na to pytanie, prawda? Wiesz… Ja też. Sam też nie wiem, jak powrócić do niektórych osób, które kiedyś były ważne, a już takimi nie są. Chyba nie ma gotowych recept… Choć może nie trzeba wiele? Może nawet nie trzeba wracać, a pójść? Zacząć od nowa? Może sami nie wiemy już, co nas tak oddaliło…

A początkiem każdej bliskości jest zachwyt…