Idzie rewolucja!

Andrzej Macura

publikacja 29.01.2014 20:52

Garść uwag do czytań na święto Ofiarowania Pańskiego z cyklu „Biblijne konteksty”.

Idzie rewolucja! Henryk Przondziono /GN Wielu przez Niego upadnie – w domyśle, chodzi pewnie o tych, którzy są „wysoko” albo przynajmniej „stoją”. Ci zaś, którzy dziś są „nisko” albo nawet „upadli” – dzięki Jezusowi powstaną. Na zdjęciu: malowidło w kościele w Krzeszowie.

Czytania tej niedzieli koncentrują się wokół zapowiedzi o przyjściu Mesjasza do świątyni. Co to w ogóle za temat? – można sobie pomyśleć. Wbrew pozorom bardzo istotny. To zapowiedź sądu.  To odpowiedź na nasze narzekania, że Bóg się nie interesuje dziejącą się niesprawiedliwością albo że wręcz złoczyńcom błogosławi...

1. Kontekst pierwszego czytania Ml 3,1-4

Księga Malachiasza, z której pochodzi pierwsze czytanie święta Ofiarowania Pańskiego to ostatnia księga Nowego Testamentu (ostatnia w układzie ksiąg, nie ostatnia jeśli chodzi o chronologię powstawania). Wedle badań biblistów powstała w czasach perskich. Czyli w czasie odbudowywania Izraela po okresie niewoli babilońskiej. Piętnuje błędami  charakterystyczne dla wiary Izraela tamtego właśnie okresu. Jest bardzo ciekawie skonstruowana. Jest to ciąg dysput z owymi błędami. Prorok zaczyna „wy mówicie”, a potem wyjaśnia, w czym tkwi błąd takiego czy innego rozumowania. Czytany tej niedzieli urywek to właśnie fragment jednej z takich dysput. Przytoczmy tę dysputę w całości, zaznaczając część czytaną w liturgii pogrubionym tekstem, gdyż zdecydowanie ułatwia to zrozumienie Malachiaszowej zapowiedzi.

Uprzykrzyliście się Panu swymi mowami, a pytacie się jeszcze: Czym się uprzykrzyliśmy? Tym, że mówicie: Każdy człowiek źle czyniący jest [jednak] miły oczom Pana, a w takich ludziach ma On upodobanie. Albo [mówicie]: Gdzież jest Bóg, sprawiedliwy sędzia?

Oto Ja wyślę anioła mego, aby przygotował drogę przede Mną, a potem nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie, i Anioł Przymierza, którego pragniecie. Oto nadejdzie, mówi Pan Zastępów.  Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże? Albowiem On jest jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy. Usiądzie więc, jakby miał przetapiać i oczyszczać srebro, i oczyści synów Lewiego, i przecedzi ich jak złoto i srebro, a wtedy będą składać Panu ofiary sprawiedliwe. Wtedy będzie miła Panu ofiara Judy i Jeruzalem jak za dawnych dni i lat starożytnych. Wtedy przybędę do was na sąd i wystąpię jako świadek szybki przeciw uprawiającym czary i cudzołożnikom, i krzywoprzysięzcom, i uciskającym najemników, wdowę i sierotę, i przeciw tym, co gnębią obcych, a Mnie się nie lękają - mówi Pan Zastępów.

Analizowana w kontekście zapowiedź pierwszego czytania tej niedzieli jest chyba znacznie bardziej jasna. Izrael narzeka, że Bóg nie jest sprawiedliwy. Ba, wręcz ma upodobanie w złoczyńcach. Skąd taki pomysł? Zapewne z obserwacji życia. Nam, chrześcijanom XXI wieku też czasem się wydaje, że różnym bezbożnikom i niegodziwcom znacznie lepiej powodzi się na ziemi niż ludziom pobożnym i uczciwym. Takiej opinii  przeciwstawia Malachiasz zapowiedź rychłego sądu nad wszystkimi dopuszczającymi się bezprawia. Najpierw dosięgnie on kapłanów (synów Lewiego), potem reszty ludu. Odpowiedź jak najbardziej aktualna także w kontekście wątpliwości chrześcijan XXI wieku.

Znamienne, jakie grzechy wymienia Malachiasz. Czary, cudzołóstwo, krzywoprzysięstwo, wyzysk pracowników, a zwłaszcza wykorzystywanie  słabych (sieroty, wdowy i przybysze). Prorok mógłby to samo napisać dziś…

Pierwszego czytania nie dobierano jednak po to, by przypomnieć o Bożym sądzie. Chodziło raczej o jakieś nawiązanie do święta Ofiarowania Pańskiego. Zapowiedź Anioła, który przygotuje drogę Bogu, a potem „Pana” i „Anioła Przymierza”, który przybędzie do swej świątyni, świetnie tu pasuje.

W chrześcijańskiej lekturze Starego Testamentu Aniołem, który przygotowuje drogę Bogu jest oczywiście Jan Chrzciciel. Pan i Anioł Przymierza, to Jezus Chrystus. Pierwszy poprzedza drugiego. Naciągane? Zdumiewające jak bardzo nie. Proszę zwrócić uwagę: Prorok mówi w imieniu Boga. Więc Bóg zapowiada, że ów Anioł przygotuje drogę „Mnie”, czyli Jemu samemu, Bogu. I nagle, w tym samym zdaniu okazuje się, że tak naprawdę  przygotował on drogę nie temu Bogu, który mówi przez usta proroka, ale jakiemuś „Panu” (to starotestamentalne określenie Boga)  i „Aniołowi Przymierza” (to dwa określenia tej samej postaci). Bóg więc pośle na świat… Boga. Jak nie widzieć w tym proroctwie zapowiedzi posłania Syna Bożego, równemu Ojcu w bóstwie?

Prorok wieszczy, że ów „Pan i Anioł Przymierza” ma przyjść do swojej świątyni. Niekoniecznie trzeba rozumieć te zapowiedź dosłownie, jako zapowiedź pojawienia się Boga w świątyni jerozolimskiej. Świątynia to miejsce przebywania Boga. Świątynią Boga w świecie jest więc w pewnym sensie Izrael. Faktem jest jednak, że Jezus pojawi się też w świątyni jerozolimskiej. Najpierw jako niemowlę w dniu ofiarowania Go w świątyni. Potem….Nie, może nie w tej chwili. Ten temat lepiej zostawmy do rozważenia przy lekturze Ewangelii.

W tym miejscu warto jednak dodać jeszcze jedno. U Malachiasza pojawienie się „Pana i Anioła Przymierza” będzie związane z oczyszczeniem i sądem. Ma on być „jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy”, ma oczyścić synów Lewiego, a potem dokonać też sądu nad całym Izraelem.

A następujący po czytaniu psalm responsoryjny to fragmenty Psalmu 24 nazwanego „Liturgią wejścia do świątyni”…Bramy, podnieście swe szczyty, unieście się odwieczne podwoje, aby mógł wkroczyć Król chwały. Kto jest tym Królem chwały? Pan Zastępów: On jest Królem chwały”.

2. Kontekst drugiego czytania Hbr 2, 14-18

Drugie czytanie święta Ofiarowania Pańskiego pochodzi z Listu do Hebrajczyków. Jako że jest czytane jedynie gdy święto to wypada w niedzielę, czyli raz na kilka lat, można by sobie rozważania nad nim podarować. Ale… Chyba tak zupełnie je potraktować po macoszemu byłoby jednak szkoda. Więc przytoczmy je.

Ponieważ dzieci uczestniczą we krwi i ciele, dlatego i Jezus także bez żadnej różnicy stał się ich uczestnikiem, aby przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła, i aby uwolnić tych wszystkich, którzy całe życie przez bojaźń śmierci podlegli byli niewoli. Zaiste bowiem nie aniołów przygarnia, ale przygarnia potomstwo Abrahamowe.

Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom.

Tekst jest w zasadzie jasny. Chodzi w nim o powody upodobnienia się Boga – Jezusa Chrystusa do człowieka. Chodziło o to, by ten, który pojednał człowieka z Bogiem doświadczył pełni człowieczeństwa, z wszystkimi jej niedogodnościami. W tekście pojawia się jednak jeszcze, co w Liście do Hebrajczyków oczywiście nie dziwi, temat Jezusa – Arcykapłana. W świetle dalszych wyjaśnień jest On tym, który za lud ofiaruje nie krew zwierząt, ale swoją własną. W ten sposób znowu niespodziewanie wkraczamy w temat... tak, tak,  świątyni. Jak w pierwszym czytaniu i jak w Ewangelii.

Rzut oka na kontekst poprzedzający czytany fragment Listu do Hebrajczyków wystarczy, by zauważyć też pewne niepokojące podobieństwo….

Autor listu pisze o poddaniu wszystkiego pod stopy Jezusa. Ale adresaci listu chyba nie są co do tego przekonani. Widzą jaki jest świat. Nie widać, żeby był poddany Chrystusowi. Więc autor listu wyjaśnia im: „Teraz wszakże nie widzimy jeszcze, aby wszystko było Mu poddane.  Widzimy natomiast Jezusa, który mało od aniołów był pomniejszony, chwałą i czcią ukoronowanego za cierpienia śmierci, iż z łaski Bożej za wszystkich zaznał śmierci. Przystało bowiem Temu, dla którego wszystko i przez którego wszystko, który wielu synów do chwały doprowadza, aby przewodnika ich zbawienia udoskonalił przez cierpienie” (Hbr 8b-9)

Malachiasz uzasadniając Bożą sprawiedliwość wobec zarzutu, że jej nie widać, bo nieprawym powodzi się lepiej niż bogobojnym, zapowiadał przyszły sąd. Autor Listu do Hebrajczyków na zarzut, że nie widać, jakoby świat był poddany Jezusowi, wskazuje Go zabitego. Przez Jego śmierć sąd już się dokonał. Tyle że jego wynik uroczyście zostanie ogłoszony dopiero przy końcu świata.

Trochę już to wszystko chyba zbytnio zagmatwałem ;) Więc podsumowując: mamy zapowiedź Malachiasza o pojawieniu się „Pana i Anioła Przymierza w świątyni” dla dokonania sądu, mamy tłumaczenie autora Listu do Hebrajczyków, ukazujące Jezusa jako arcykapłana, który ofiarowuje siebie za lud. Czytania krążą więc wokół tematu świątyni. Ewangeliczna scena ofiarowania Jezusa w świątyni będzie więc pewnie ich dopełnieniem.

3. Kontekst Ewangelii Łk 2,22-40

Czytany tej niedzieli fragment Ewangelii Łukasza pochodzi z jej pierwszej części: opowieści o dzieciństwie Jezusa. Scena rozgrywa się czterdzieści dni po narodzeniu Jezusa. A jako że zawiera proroctwo Symeona i Anny odnośnie do Jezusa, można ją potraktować jako wyjaśnienie sensu misji Jezusa.

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:

„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela”.

A Jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.

Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.

A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

4. Warto zauważyć

Po co rodzice przynieśli Jezusa do świątyni? Każdy pierworodny syn Izraelity musiał zostać wykupiony. To znaczy trzeba było zań Bogu (czyli kapłanom ;)) zapłacić. Pięć sykli, czyli 20 denarów. Czyli tyle, ile zwykły robotnik zarabiał w ciągu 20 dni. Czyniono tak na pamiątkę uratowania pierworodnych z Izraela w Egipcie. Pustosząca przed Nocą Wyjścia Egipt plaga śmierci pierworodnych nie dotknęła pierworodnych Izraela. Uratowała ich krew baranka, którą oznaczyli odrzwia domów. Dlatego każdy pierworodny miał być ofiarowany Bogu. Ale z czasem wszystkich tych pierworodnych zastąpili Lewici. Czyli mężczyźni z pokolenia Lewiego. Przy zdobywaniu Kanaanu pokolenie to nie otrzymało swojej ziemi (mieli wydzielone miasta we wszystkich innych pokoleniach), a przydzielono mu funkcje kapłańskie. Reszta Izraela zobowiązana była dawać im dziesięcinę z płodów ziemi, bydła i ze składanych Bogu ofiar (pokarmowych). Ów wykup pierworodnych też był przeznaczony dla lewitów.

Drugim powodem przybycia Józefa, Maryi i Jezusa w świątyni był obowiązek złożenia przez matkę ofiary za swe oczyszczenie. Wynikało to z przepisu Księgi Kapłańskiej (12, 1-5):

Dalej powiedział Pan do Mojżesza:  «Powiedz do Izraelitów: Jeżeli kobieta zaszła w ciążę i urodziła chłopca, pozostanie przez siedem dni nieczysta, tak samo jak podczas stanu nieczystości spowodowanego przez miesięczne krwawienie. Ósmego dnia [chłopiec] zostanie obrzezany. Potem ona pozostanie przez trzydzieści trzy dni dla oczyszczenia krwi: nie będzie dotykać niczego świętego i nie będzie wchodzić do świątyni, dopóki nie skończą się dni jej oczyszczenia. Jeżeli zaś urodzi dziewczynkę, będzie nieczysta przez dwa tygodnie, tak jak podczas miesięcznego krwawienia. Potem pozostanie przez sześćdziesiąt sześć dni dla oczyszczenia krwi.

Co powinna złożyć w ofierze? Czytamy o tym w dalszej części Księgi Kapłańskiej (12, 6-8)

Kiedy zaś skończą się dni jej oczyszczenia po urodzeniu syna lub córki, przyniesie kapłanowi, przed wejście do Namiotu Spotkania, jednorocznego baranka na ofiarę całopalną i młodego gołębia lub synogarlicę na ofiarę przebłagalną. Kapłan złoży to w ofierze przed Panem, aby za nią dokonać przebłagania. W ten sposób będzie ona oczyszczona od upływu krwi. To jest prawo dotyczące tej, która urodziła syna lub córkę. Jeżeli zaś ona jest zbyt uboga, aby przynieść baranka, to przyniesie dwie synogarlice albo dwa młode gołębie, jednego na ofiarę całopalną i jednego na ofiarę przebłagalną. W ten sposób kapłan dokona przebłagania za nią, i będzie oczyszczona».

Skoro Maryja składa dwa gołębie, a nie baranka i gołębia, znaczy była uboga….

Starzec Symeon… Z natchnienia Ducha rozpoznaje w małym Jezusie Mesjasza. Jego proroctwo jest chyba jasne, ale gdyby jednak takim nie było…

Zwracają w nim uwagę dwie sprawy. Po pierwsze wyraźne wskazanie, że Jezus będzie nie tylko Mesjaszem dla Izraela, ale też Zbawicielem dla całego świata. „Moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”. Warto dodać, że np. Biblia Poznańska tłumaczy „Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wszystkim narodom”. Użyte w tłumaczeniu Tysiąclatki „wobec” – zbawienie przygotowane wobec wszystkich narodów – nie należy więc rozumieć jako istnienia pewnej sceny, na której na oczach pogan (wszystkich narodów) dokonuje się zbawienie tylko Izraela. Zdecydowanie chodzi o zbawienie także pogan. Na chwałę Narodu Wybranego, któremu Bóg objawił się już znacznie wcześniej, niż innym narodom.

Po drugie… Bardzo ciekawa jest druga część proroctwa Symeona. Jezus ukazany jest jako ten, który dokona swoistej rewolucji. Wielu będzie się Mu sprzeciwiało. Wielu przez Niego upadnie – w domyśle, chodzi pewnie o tych, którzy są „wysoko” albo przynajmniej „stoją”. Ci zaś, którzy dziś są „nisko” albo nawet „upadli” – dzięki Jezusowi powstaną. Myśl podobna jak w Magnificat o Bogu: „strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych”… Zwraca też uwagę zapowiedź dana Maryi, o bólu, jakiego doświadczy z powodu Syna. Wszystko dlatego, że wielu sprzeciwi się Bożym planom…

Prorokini Anna… Uważny czytelnik ma tu dylemat. Anna „sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy”. O kim mówiła? „Nim” czyli Bogu czy „Nim” o Jezusie? Dylematu nie rozstrzygnięto też w Biblii Poznańskiej. Na szczęście w tłumaczeniu ekumenicznym mamy, że mówiła o „Dziecięciu”. Mesjasza rozpoznaje więc nie tylko Symeon, ale i Anna….

Wymowa tekstu jest więc jasna. Przyniesiony do świątyni Jezus to obiecany przez proroków Mesjasz. Warto jednak zwrócić uwagę na jeszcze jedną myśl, którą zasygnalizowałem omawiając pierwsze czytanie. Chodzi o tą zapowiedź przybycia do świątyni Anioła Przymierza….

W Ewangelii Łukasza Jezus jest w świątyni trzy razy. Najpierw przyniesiony jako parotygodniowe niemowlę. Potem jako chłopiec, gdy wymyka się spod kontroli rodziców, a odnaleziony oznajmia im, że powinien być w sprawach Ojca. Za trzecim razem… No właśnie. Kiedy? Ano po uroczystym wjeździe do Jerozolimy. Idzie do świątyni i wypędza z niej przekupniów. A potem w niej naucza, by parę dni później zostać już ukrzyżowany…

Dziwne to skojarzenie. Najpierw zapowiedzi Malachiasza o przyjściu „Pana i Anioła Przymierza” do świątyni na sąd. Potem Symeon zapowiada w świątyni, że Jezus dokona swoistej rewolucji, sądu nad Izraelem (powstanie i upadek wielu). A potem Jezus wypędzający przekupniów ze świątyni i umierający parę dni później. Gdzie ten sąd?

W Ewangelii Łukasza ten wątek nie jest rozwinięty. Jest jednak ważnym tematem w końcówce Ewangelii Jana. Zaraz  po scenie wjazdu do Jerozolimy, a więc już w obliczu swojej bliskiej śmierci Jezus mówi:  (J 12, 31-32): „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. A Jan już od siebie dodaje: „To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć”.

Nie sposób nie zauważyć, że w podobnych kategoriach potraktował też śmierć Jezusa autor Listu do Hebrajczyków...  Może ta występująca u prawosławnych skośna belka na krzyżu, symbolizująca wagę, ma jednak mocniejsze podstawy w Biblii niżby się wydawało?

Gdy czyta się, ile różnych starotestamentalnych proroctw jakoś się w Jezusie wypełnia – choćby tych, o których byłą mowa w ostatnich tygodniach, trudno nie pokiwać ze zdumienia głową. Takiego połączenia różnych wątków ich zapowiedzi w życiu konkretnego człowieka nie sposób byłoby wymyślić…

5. W praktyce

  • Czy piekło nie będzie puste? Tak radykalnie chrześcijanie raczej dziś nie pytają. Pewnie jednak wielu zastanawia się, czy ma sens się starać, skoro wystarczy w ostatniej chwili życia naprawdę żałować i wszystkie nieprawości zostaną człowiekowi odpuszczone. Dzisiejsze czytania każą pamiętać, że rzeczywiście czeka nas wszystkich sąd. A Jezus ciągle jest tym, przez którego – jak zapowiadał starzec Symeon – wielu upada i wielu powstaje...
     
  • Jeśli Jezus dokonał sądu nad światem przez swoją śmierć.... Może my też sądzimy ten świat nie wtedy, gdy udaje nam się wprowadzić jakieś dobre i sprawiedliwe prawo, ale gdy dla wierności Bogu dajemy się pokroić? Gdy z nas szydzą, gdy nas fałszywie oskarżają, ale jesteśmy wierni, może w oczach Bożych osiągamy więcej, niż gdy może i wygrywamy, ale cenę stosowania metod wrogów Ewangelii? To nie problem teoretyczny. Chrześcijanie w Polsce nie biją swoich przeciwników. Ale język, jakiego w sporach używają, delikatnie mówiąc, pozostawia wiele do życzenia.