Nowy Człowiek - Jezus Chrystus

Elżbieta i Piotr Krzewińscy

publikacja 29.03.2014 21:00

Człowiek zostaje w Tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. Stworzony na nowo!

Nowy Człowiek - Jezus Chrystus Józef Wolny /GN

"Święty ojciec". Rekolekcje wielkopostne na Wiara.pl.

Pierwsza encyklika, jaką błogosławiony papież Jan Paweł II napisał na początku swojej papieskiej posługi, zatytułowana jest „Redemptor hominis” czyli „Odkupiciel człowieka”. Papież przedstawił w niej Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, jako „ośrodek wszechświata i historii”. Ta encyklika jest ogromnie ważna, gdyż padają w niej m.in. takie słowa: „Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa.” (nr 10) Później, podczas pielgrzymki do Polski w 1979r. w homilii, wygłoszonej podczas Mszy Św. w Warszawie na Placu Zwycięstwa, błogosławiony Jan Paweł II powiedział to jeszcze dobitniej: „Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa.”

Papież wskazuje we wspomnianej encyklice, że to „właśnie Chrystus - Odkupiciel, jak to już zostało powiedziane, „objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi”. To jest ów — jeśli tak wolno się wyrazić — ludzki wymiar Tajemnicy Odkupienia. Człowiek odnajduje w nim swoją właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa. Człowiek zostaje w Tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. Stworzony na nowo! (… ) Człowiek, który chce zrozumieć siebie do końca — nie wedle jakichś tylko doraźnych, częściowych, czasem powierzchownych, a nawet pozornych kryteriów i miar swojej własnej istoty — musi ze swoim niepokojem, niepewnością, a także słabością i grzesznością, ze swoim życiem i śmiercią, przybliżyć się do Chrystusa” (nr 10).

Błogosławiony papież był przecież nieodrodnym synem Soboru Watykańskiego II, który w Konstytucji „Gaudium et spes” uczy: „Tajemnica człowieka wyjaśnia się naprawdę dopiero w tajemnicy Słowa Wcielonego. (… ) Chrystus, nowy Adam, już w samym objawieniu tajemnicy Ojca i Jego Miłości objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i okazuje mu najwyższe jego powołanie”. „Ten, który jest «obrazem Boga niewidzialnego» (Kol 1, 15), jest człowiekiem doskonałym, który przywrócił synom Adama podobieństwo Boże, zniekształcone od czasu pierwszego grzechu. Skoro w nim przybrana natura nie uległa zniszczeniu, tym samym została ona wyniesiona również w nas do wysokiej godności. Albowiem On, Syn Boży, przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem. Ludzkimi rękami pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim sercem kochał, urodzony z Maryi Dziewicy, stał się prawdziwie jednym z nas, we wszystkim do nas podobny oprócz grzechu” (Gaudium et spes, nr 22).

Dlaczego te słowa są takie ważne i jaki jest ich związek z tematem?

Uważamy, że papież całą swoją posługę poświęcił właśnie temu, by człowiek, wierzący i niewierzący, odkrył, jak wielka godność wiąże się z pojęciem: „człowiek”. A najpełniej godność ta objawiła się właśnie we Wcieleniu Boga: w Człowieku Jezusie Chrystusie.

Właśnie przez ten akt Wcielenia Bóg wyraźnie pokazał człowiekowi raz na zawsze, że skoro On stał się Człowiekiem, to znaczy, że każdy człowiek może stać się Bogiem. I piszę to z pełną odpowiedzialnością za słowo „stać się”. Działa tu oczywiście przede wszystkim Boża łaska, pomagająca w tym człowiekowi, ale przede wszystkim nie należy bać się tego sformułowania (np. że wpędzi człowieka w pychę), ponieważ Jezus pokazuje drogę tego stawania się – jest nią tylko i wyłącznie miłość. MIŁOŚĆ. I to rozumiana nie na sposób ludzki, ale Boski: tak, jak pokazał ją Jezus, a jak opisał słowami św. Paweł w Hymnie o miłości (1 Kor 13,1-8): „Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje.”

Można by rzec, że nowy człowiek to człowiek cierpliwy, wyrozumiały, nie zabiegający o ludzkie uznanie i sławę. Pełen pokory i braku zazdrości, zawiści. To człowiek, w którym nie ma gniewu i złości, który nie jest pamiętliwy i nie wypomina doznane krzywdy. To człowiek szukający dobra bliźniego, a nie swojego. Nowy człowiek raduje się prawdą, a doznana przez kogoś niesprawiedliwość napełnia go wielkim smutkiem. Ale, co najważniejsze, człowiek ten jest pełen wiary, nadziei i wytrwałości wtedy, gdy wszystko wokół zachęca do niewiary, beznadziei i porzucenia Bożych dróg.

Jeżeli w całym życiu człowieka odbijają się te przymioty, wówczas taki człowiek jest światłem dla świata. Jest nowym człowiekiem – na wzór Jezusa Chrystusa.

Ale tak kochać nie jest łatwo. Jest bardzo trudno i kusi droga na skróty. Największym zaś współczesnym problemem człowieka we właściwym przeżywaniu i rozumieniu miłości stało się jego ciało.

Prawdziwy człowiek winien być jednością ciała, psychiki i ducha. Wszelkie braki w tej jedności prowadzą do fałszowania miłości Boga, miłości własnej, miłości bliźniego. Biolog wyjaśni mi tajemnice mojej cielesności, psycholog – mojej psychiki, funkcjonowania umysłu i emocji. Ale tylko Bóg może wyjaśnić mi tajemnice mojego ducha. I tylko On może pokazać mi, jak mam odczytywać sens istnienia w ciele jako kobieta czy jako mężczyzna czy znaczenie przeżywanych uczuć i emocji, ponieważ to On stworzył człowieka „mężczyzną i niewiastą” (Rdz 1,27). Dlatego tylko On zna prawdziwy, najgłębszy sens ich istnienia. Bóg nieustannie poucza o tym człowieka poprzez słowa i działalność kolejnych następców św. Piotra.

Błogosławiony papież Jan Paweł II w swoim nauczaniu bardzo pięknie przedstawił teologię ciała. W czasach współczesnych, gdy ciało zostało sprowadzone jedynie do przedmiotu, mającego być podziwianym, mającego służyć przyjemności i przeżywaniu rozkoszy, ta papieska nauka tym bardziej zasługuje na uwagę. Dotyczy ona przecież właściwego, Bożego rozumienia sensu ciała.

Błogosławiony Jan Paweł II właśnie w kluczu miłości daje odpowiedź na pytania o ciało, płeć, seks, kobiecość i męskość, o miłość cielesną. W sposób bardzo mocny, radykalny, wskazuje nam, jakie jest od początku Boże rozumienie ludzkiej cielesności. Te papieskie nauki, wygłaszane w latach 1979 – 1984 podczas środowych katechez, zostały wydane pod zbiorczym tytułem „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich.” Za  Soborem Watykańskim II papież widzi istotę bycia człowiekiem w tym, że: „Człowiek będąc jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego, nie może odnaleźć się w pełni, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego” (Gaudium et spes 24). Tak jak Jezus na krzyżu złożył swoje Ciało jako ofiarę za ludzkie grzechy, a obecnie daruje nam nieustannie swoje Ciało podczas każdej Eucharystii. A każdy nowy człowiek w tym obdarowywaniu ma Jezusa naśladować.

Papież wielokrotnie wskazywał, że człowiek nie może żyć bez miłości. Tylko że ta miłość musi być prawdziwa, znajdująca swój obraz w Bożej Miłości, a nie stwarzana przez człowieka na ludzki obraz i podobieństwo. Bogu zatem wielkie dzięki za papieża Jana Pawła II, który był niestrudzonym odkrywcą i tłumaczem tej Bożej miłości, przybliżając i tłumacząc ją współczesnemu człowiekowi.

„…obrazem i podobieństwem Boga stał się człowiek nie tylko przez samo człowieczeństwo, ale także poprzez komunię osób, którą stanowią od początku mężczyzna i niewiasta. Funkcją obrazu jest odzwierciedlać tego, czyim jest obrazem – odzwierciedlać swój pierwowzór. Człowiek staje się odzwierciedleniem Boga nie tyle w akcie samotności, ile w akcie komunii. Jest wszakże ‘od początku’ nie tylko obrazem, w którym odzwierciedla się samotność panującej nad światem Osoby, ale niezgłębiona, istotowo Boska komunia Osób.” (Mężczyzną i niewiastą stworzył ich, s. 39-40)