Oczy na uwięzi. A rozum?

Andrzej Macura

publikacja 30.04.2014 12:29

Garść uwag do czytań na III niedzielę wielkanocną roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

W Emaus Henryk Przondziono /Foto Gość W Emaus
Polichromia z katedry w Sandomierzu

Chrystus zmartwychwstał – słyszymy znów w liturgii tej niedzieli. I ciągle oczekuje się od nas odpowiedzi: prawdziwie zmartwychwstał. Ale nie tylko odpowiedzi danej słowem, będącej jedynie powitalnym konwenansem. Chodzi o odpowiedź całym swoim życiem. Do tego też wzywają nas Piotr i Łukasz, których fragmenty pism tej niedzieli czytamy.

1. Kontekst pierwszego czytania Dz 2,14.22–28

Pierwsze czytanie tej niedzieli przypomina pierwsze publiczne wystąpienie św. Piotra, w dzień zesłania Ducha Świętego. I co? Ano jeśli  to jest pierwsze wystąpienie apostołów (w tym wypadku Piotra) przed Żydami, musi być wystąpieniem niejako programowym! Musi zawierać syntezę tego, co najważniejsze! Dlatego znaczenia tego wystąpienia nie sposób przecenić. W liturgii tej niedzieli poznajemy jednak tylko fragment tego programowego przemówienia Piotra, koncentrujący się wokół prawdy o zmartwychwstaniu Jezusa. Dlatego warto w tym miejscu przytoczyć całość wypowiedzi Apostoła.  Tekst czytany w liturgii zaznaczony pogrubieniem (Dz 2, 14-36)

Wtedy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił do nich donośnym głosem: "Mężowie Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów! Ci ludzie nie są pijani, jak przypuszczacie, bo jest dopiero trzecia godzina dnia, ale spełnia się przepowiednia proroka Joela:

W ostatnich dniach - mówi Bóg - wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało,
i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze,
młodzieńcy wasi widzenia mieć będą,
a starcy - sny.
Nawet na niewolników i niewolnice moje
wyleję w owych dniach Ducha mego,
i będą prorokowali.
I sprawię dziwy na górze - na niebie,
i znaki na dole - na ziemi.
Krew i ogień, i kłęby dymu,
słońce zamieni się w ciemności,
a księżyc w krew,
zanim nadejdzie dzień Pański,
wielki i wspaniały.
Każdy, kto wzywać będzie imienia Pańskiego,
będzie zbawiony.


Mężowie izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami, cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o czym sami wiecie, tego Męża, który z woli postanowienia i przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim, bo Dawid mówił o Nim:

Miałem Pana zawsze przed oczami,
gdyż stoi po mojej prawicy,
abym się nie zachwiał.
Dlatego ucieszyło się moje serce
i rozradował się mój język,
także i moje ciało spoczywać będzie w nadziei,
że nie zostawisz duszy mojej w Otchłani
ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu.
Dałeś mi poznać drogi życia
i napełnisz mnie radością
przed obliczem Twoim.

 

Bracia, wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień dzisiejszy. Więc jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł mu uroczyście, iż jego Potomek zasiądzie na jego tronie, widział przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi. Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami. Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go, jak to sami widzicie i słyszycie. Bo Dawid nie wstąpił do nieba, a jednak powiada:

Rzekł Pan do Pana mego:
Siądź po prawicy mojej,
aż położę nieprzyjaciół Twoich
podnóżkiem stóp Twoich.


Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem".

W lekturze tej mowy od strony literackiej uderza sposób wykorzystania przez Piotra starotestamentalnych cytatów. Traktuje je jako proroctwo o Jezusie. Proroctwo, które właśnie się spełnia. Od strony treści uderza coś innego. Piotr nie koncentruje się na prawdzie o męce i zmartwychwstaniu Jezusa. Widzi to wydarzenie w szerszej perspektywie. Streszcza swoją myśl w ostatnim zdaniu: Jezusa, którego Izrael zabił, Bóg, przez zmartwychwstanie, uczynił i Panem i Mesjaszem.

Co to znaczy, że Jezus jest Panem, Kyriosem? Ano w Starym Testamencie słowem „Pan” zastępowano imię Boże,  Jahwe. Teologowie doprecyzują: to nie tak, że dopiero wniebowstąpienie sprawiło, że Jezus doznał przebóstwienia. Jezus zawsze przecież był Bogiem, już kiedy zstąpił z nieba i „przyjął ciało z Maryi Dziewicy”. Wniebowstąpienie Jezusa po zmartwychwstaniu, wyniesienie Go „na prawice Bożą” jest jednak uroczysta proklamacją Jego boskości, oddaniem Mu władzy nad światem.

I ten wywyższony w niebie Jezus jest jednocześnie zapowiadanym przez proroków Mesjaszem czyli nowym Królem (nowego) Izraela. Sam Izrael nie jest więc już tylko ziemski, ale niejako sięga nieba, sięga wieczności. Bo tam już jest Jego nowy władca….

Jakie pytanie ciśnie się na usta? Faktycznie zaraz zadali je Piotrowi słuchacze: „Cóż mamy czynić, bracia?”. „Nawróćcie się  – usłyszą  – i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz”. Jeśli chcesz mieć udział w tym królestwie nawróć się i ochrzcij. Bo to obietnica także dla Ciebie. A nie mieszczące się w głowie zmartwychwstanie Chrystusa jest najlepszym dowodem, że nie idziesz za mrzonkami.

Cała ta mowa, nawet w wersji okrojonej w czytaniu, pokazuje, jak kluczową rolę w chrześcijaństwie pełni zmartwychwstanie. Bez niego wiara w Chrystusa traci sens. Wydaje się, że jeśli chcemy naszą wiarę uczynić bardziej ewangeliczna, to musimy dokonać swoistego przestawienia akcentów. Nie stosunek do tego czy innego katolickiego medium, nie podzielanie wskazań dotyczących szóstego przykazania, ale wiara w zmartwychwstanie Jezusa i jego wywyższenie na Pana nieba i ziemi jest tym, wokół czego powinna się ogniskować wiara chrześcijan…

2. Kontekst drugiego czytania 1 P 1,17–21

Cały 1 list św. Piotra, którego fragment czytano zresztą też w ostatnią niedzielę, to ukazanie konsekwencji, jakie dla życia tych, którzy uwierzyli zmartwychwstałemu Chrystusowi ma ten wybór; podkreślenie ich inności, pewnej wyższości nad innymi. Jego fragment czytano także przed tygodniem. Tekst czytania te niedzieli przytoczmy wraz z jego dość szerokim kontekstem (1P 1,13-2,10). Bo jest po prostu piękny. Samo czytania zaznaczono pogrubieniem.

Dlatego przepasawszy biodra waszego umysłu, [bądźcie] trzeźwi, miejcie doskonałą nadzieję na łaskę, która wam przypadnie przy objawieniu Jezusa Chrystusa. [Bądźcie] jak posłuszne dzieci. Nie stosujcie się do waszych dawniejszych żądz, gdy byliście nieświadomi, ale w całym postępowaniu stańcie się wy również świętymi na wzór Świętego, który was powołał, gdyż jest napisane: Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty. Jeżeli bowiem Ojcem nazywacie Tego, który bez względu na osoby sądzi według uczynków każdego, to w bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie. Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostali wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was. Wyście przez Niego uwierzyli w Boga, który wzbudził Go z martwych i udzielił Mu chwały, tak że wiara wasza i nadzieja są skierowane ku Bogu. Skoro już dusze swoje uświęciliście, będąc posłuszni prawdzie celem zdobycia nieobłudnej miłości bratniej, jedni drugich gorąco czystym sercem umiłujcie. Jesteście bowiem ponownie do życia powołani nie z ginącego nasienia, ale z niezniszczalnego, dzięki słowu Boga, które jest żywe i trwa. Każde bowiem ciało jak trawa, a cała jego chwała jak kwiat trawy: trawa uschła, a kwiat jej opadł, słowo zaś Pana trwa na wieki. Właśnie to słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę.

Odrzuciwszy więc wszelkie zło, wszelki podstęp i udawanie, zazdrość i jakiekolwiek złe mowy, jak niedawno narodzone niemowlęta pragnijcie duchowego, niesfałszowanego mleka, abyście dzięki niemu wzrastali ku zbawieniu - jeżeli tylko zasmakowaliście, że słodki jest Pan. Zbliżając się do Tego, który jest żywym kamieniem, odrzuconym wprawdzie przez ludzi, ale u Boga wybranym i drogocennym, wy również, niby żywe kamienie, jesteście budowani jako duchowa świątynia, by stanowić święte kapłaństwo, dla składania duchowych ofiar, przyjemnych Bogu przez Jezusa Chrystusa. To bowiem zawiera się w Piśmie: Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, drogocenny, a kto wierzy w niego, na pewno nie zostanie zawiedziony. Wam zatem, którzy wierzycie, cześć! Dla tych zaś, co nie wierzą, właśnie ten kamień, który odrzucili budowniczowie, stał się głowicą węgła -  i kamieniem upadku, i skałą zgorszenia. Ci, nieposłuszni słowu, upadają, do czego zresztą są przeznaczeni. Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła, wy, którzyście byli nie-ludem, teraz zaś jesteście ludem Bożym, którzyście nie dostąpili miłosierdzia, teraz zaś jako ci, którzy miłosierdzia doznali.

Piękne nawiązanie w końcówce do Ozeasza z tym nie-ludem i „nie-doznającą-młosierdzia) (Lo-Ammi i Lo-Ruhama, symboliczne imiona dzieci Ozeasza), prawda? Nie miejsce tu jednak na dokładne omawianie całego tekstu. W tym szerokim kontekście łatwiej jednak zobaczyć, o co chodzi w czytaniu: dostąpiliście wielkiego zaszczytu i wielkiej łaski. To dla was Chrystus umarł i zmartwychwstał. Nie lekceważcie tego.

Kolejny więc raz w okresie Wielkiej Nocy słyszymy wezwanie, aby być ludźmi opromienionymi zmartwychwstaniem. To wydarzenie, ta wielka łaska, powinny nas mobilizować do przyjęcia innego, niebiańskiego stylu życia. Bo przecież już jesteśmy obywatelami nieba, dziećmi Boga…  A następująca po tym czytaniu Ewangelia jest przypomnieniem kolejnego świadectwa zmartwychwstania Chrystusa.

3. Kontekst Ewangelii Łk 24,13–35

Ewangelia tej niedzieli to opowieść o spotkaniu Jezusa i dwóch uczniów zmierzających do Emaus. Jest jednym z kilku świadectw Ewangelii Łukasza potwierdzających prawdziwość zmartwychwstania. Jezus pokonawszy śmierć potwierdził, że wszystko co mówił, jest prawdą. I dał wierzącym w Niego mocną nadzieję życia wiecznego.

Ewangelię tę, czytaną w kontekście pozostałych czytań tej niedzieli trzeba rozumieć jako potwierdzenie tego, co mówił Piotr w dzień Zielonych Świąt i do czego wzywał chrześcijan w swoim pierwszym liście: możecie być inni, możecie żyć nadzieją na życie wieczne, bo wasz Mistrz naprawdę zmartwychwstał. Rozmawiali z nim miedzy innymi dwaj uczniowie w drodze do Emaus.

Przytoczmy opowieść o historii, która w dzień zmartwychwstania wydarzyła się owym dwom uczniom.

Oto dwaj uczniowie Jezusa tego samego dnia, w pierwszy dzień tygodnia, byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i roz­prawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali.

On zaś ich zapytał: „Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze?”. Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imie­niem Kleofas, odpowiedział Mu: „Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało”. Zapytał ich: „Cóż takiego?”. Odpowiedzieli Mu: „To, co się stało z Jezusem z Nazaretu, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że właśnie On miał wyzwolić Izraela. Teraz zaś po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Co więcej, niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapew­niają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli”.

Na to On rzekł do nich: „O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swojej chwały?”. I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykła­dał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.

Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: „Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił”. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im, Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: „Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?”.

W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: „Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi”. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

4. Warto zauważyć

Podstawowe przesłanie tej opowieści brzmi: Jezus naprawdę zmartwychwstał. Można też jednak zwrócić uwagę na sprawy mniej istotne.

  • Oczy na uwięzi. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o naturę tego fenomenu: widzieć i nie rozpoznać kogoś, kogo chyba nieźle znali,  to się nie mieści w głowie. Z jednej strony można snuć rozważania na temat ślepoty owych dwóch uczniów. Z drugiej nie sposób nie zauważyć, że choć ich oczy nie widziały jak trzeba, umysły i serca mieli otwarte. Przyjęli pouczenie, które im dał Jezus. Być może to sam Jezus sprawił taki mały „cud ślepoty”. Po co? Żeby przemówić do ich rozumów.  Łatwo sobie wyobrazić co by się stało, gdyby Go zaraz poznali. Na żadne głębsze tłumaczenia nie byłoby już miejsca. A tak Jezus dał im zrozumienie dlaczego musiał cierpieć, dlaczego został zabity i odrzucony, a dopiero potem objawił im, że to nie jest próżne gadanie; że On naprawdę ożył. Naciągane tłumaczenie? Może. Gdy jednak słucha się np. relacji ze spotkań z papieżem (obojętnie którym) najczęściej jest tylko mowa o wielkim przeżyciu; nie ma miejsce na zachwyt nad tym, co papież wcześniej czy później mówił, do czego wzywał. W spotkaniu Jezusa z uczniami mogło przecież być podobnie…
     
  • Wykład z Pisma. Bibliści żartują czasem, że wiele by dali za możliwość usłyszenia z ust samego Jezusa, co w Starym Testamencie odnosiło się do Niego. Nie trzeba by szukać, badać, wszystko byłoby jasne. Nazwałem to żartem, bo bibliści doskonale zdają sobie sprawę z tego, że treść tego pouczenia jest nam znana. Przynajmniej  głównych zarysach. Zaskoczenie? Z całą pewnością pierwsze katechezy Apostołów, choćby te z Dziejów Apostolskich, musiały czerpać właśnie z tych pouczeń, które zostawił swoim uczniom Jezus. Czy to w czasie tego czy innych spotkań. Podejrzewać można, że i pierwsza katecheza Piotra, ta wygłoszona w dzień Zesłania Ducha Świętego, której fragment słyszymy w pierwszym czytaniu, w swojej warstwie treściowej była nie tyle inspirowana jakimś nagłym oświeceniem przez Ducha, co właśnie wcześniejszym wyjaśnieniem sensu owych wydarzeń przez samego Jezusa.
     
  • Łamanie chleba. Użycie przez Łukasza tej technicznej nazwy wskazuje, że może i uczniowie z Jezusem zasiedli do zwykłej kolacji, szybko jednak, za sprawa samego Jezusa, zamieniła się on w Eucharystię. To ważne wskazanie. Eucharystia nie musi być sprawowana jedynie od święta. Powinna być chrześcijańska codziennością…

5. W praktyce

  • Wypada jeszcze raz przypomnieć pytanie, które słyszymy przez cały okres Wielkiej Nocy. Czy naprawdę wierzymy w zmartwychwstanie? Czy tę prawdę, będącą częścią prawdy o królowaniu Jezusa, faktycznie stawiamy w centrum naszej wiary? To nie jest pytanie pro forma. Wystarczy uprzytomnić sobie, jak wielką rolę w pobożności niektórych odgrywają objawienia prywatne czy kult jakiegoś świętego. Przywrócenie wierze chrześcijan chrystocentryczności, zmartwychwstaniocentryczności, to dość ważny postulat…
     
  • Rozum czy serce? Uwięzione chwilowo oczy owych dwóch uczniów zmierzających do Emaus pomogły im zrozumieć wiarę. Dzięki temu ich późniejsza radość nie była tylko pustą emocją. Była radością wspartą też odpowiednią wiedzą. Czy to ważne? Oczywiście. Dla części chrześcijan ciągle najbardziej liczy się przeżycie, doświadczenie, emocje. One są oczywiście ważne, ale nie można się ograniczać tylko do nich. Te pełne pokoju/radości/poczucia bliskości spotkania z Jezusem muszą też być okraszone choćby odrobina rzetelnej wiedzy. Bo inaczej, gdy przychodzi noc zmysłów, co pozostaje? Jak uwierzyć, że Bóg nie opuścił?
     
  • Eucharystia zawsze jest jakimś świętem. Warto jednak też docenić ją, gdy jest takim „świętem normalności”; jest codziennym spotykaniem się ze zmartwychwstałym Panem. Nie każdej towarzyszyć musi uroczysta oprawa. Te sprawowane w prostocie codzienności też mają wielką wartość. O czym przypomina Jezus łamiący chleb z dwoma, wcale nie tak znacznymi uczniami.