Wytęż słuch

ks. Piotr Alabrudziński

publikacja 10.05.2014 22:49

Nie zobaczysz nic – to pewne. Jedyne na czym możesz polegać to słuch.

Wytęż słuch Jakub Szymczuk /GN

Podobno kiedy zaczyna brakować jakiegoś zmysłu człowieka, inne wytężają swoją czujność. Historia świata pokazuje, że coś w tym jest. Kiedy brakuje wzroku część jego obowiązków przejmuje słuch. Warto się zastanowić – czy tylko dosłownie?

Jezus mówi w Ewangelii, że owce słuchają Jego głosu. Zmysł słuchu. Nie, wcale nie tego powszedniego. Chyba nikt przecież nie potrafi określić i opisać barwy głosu, którym się posługiwał. Nie to zresztą wysuwa się na pierwszy plan. Ale po kolei…

Idąc tropem Ewangelii można dać wskazówkę wszystkim, którzy nie mogą dostrzec Boga w swojej codzienności, a jednocześnie chcą Go doświadczyć. Nie widzisz? A zatem zaakceptuj, że wzrok to za mało. Odsuń go na dalszy plan. Spróbuj za to trenować słuch. Tak jakby świat był ciemnym pokojem, w którym nie widać kompletnie nic…

Nie zobaczysz nic – to pewne. Jedyne na czym możesz polegać to słuch. Co słyszysz wokół siebie?

Twoje własne kroki – jaki wydają odgłos? Na jaką powierzchnię wskazują? Co masz pod nogami, kiedy się poruszasz?

Otoczenie – co możesz o nim powiedzieć ze słuchu? Czy ktoś obok jest? Może jakieś hałasy, utrudnienia?

 

Nie bez przyczyny ten IV Tydzień Wielkanocny, po takiej Ewangelii, jest czasem modlitwy o powołania.

W końcu powołanie wymaga nadstawienia uszu…