Dobry, bo potężny

Andrzej Macura

publikacja 17.07.2014 09:56

Garść uwag do czytań na XVI niedzielę zwykłą roku A z cyklu „Biblijne konteksty”.

Dobry, bo potężny NASA /PD Bóg wie że jest potężny. I że nikt nie może Go pokonać. Dlatego nie musi udowadniać swojej potęgi surowością

Dlaczego Bóg pozwolił na to, dlaczego Bóg pozwolił na tamto. A niby co miałby zrobić? Winowajców natychmiast ukarać ogniem z nieba? Toż dopiero by się podniosło larum, że jest okrutny. Bóg przeciwstawia się złu, ale ze złymi postępuję dość oględnie dając im czas na nawrócenie. To chyba główna myśl czytań XVI niedzieli zwykłej roku A.

1. Kontekst pierwszego czytania Mdr 12,13.16–19

Czytany tej niedzieli fragment Księgi Mądrości pochodzi z tej jej części, w której autor wychwala mądrość (i łaskawość) Boga powołując się na historię Ludu Wybranego. Zaczyna od patriarchów w rozdziale 10, potem opowiada w rozdziale 11 o Egipcie i wyjściu z niego, a w rozdziale 12 podaje przykład mądrego i łaskawego postępowania Boga względem mieszkańców Kanaanu. Tak, mądrego i łaskawego. Nam może się ono wydawać surowe i bezwzględne, autor Księgi Mądrości pisze, że wobec grzechów mieszkańców Kanaanu było to i tak postępowanie bardzo oględne. W tym właśnie kontekście padają słowa przytoczone w pierwszym czytaniu. Żeby stały się jeszcze jaśniejsze przytoczmy je w szerszym kontekście. Teoretyzowanie zyskuje przez to konkret :). Tekst czytania – jak zwykle czcionką pogrubioną.

Bo i dawnych mieszkańców Twojej świętej ziemi
znienawidziłeś za ich postępki tak obrzydliwe:
czarnoksięstwa, niecne obrzędy,
bezlitosne zabijanie dzieci,
krwiożercze - z ludzkich ciał i krwi - biesiady
wtajemniczonych spośród bractwa,
i rodziców mordujących niewinne istoty.
Chciałeś ich wytracić ręką naszych przodków,
by godnych otrzymała osadników - dzieci Boże -
ta ziemia, u Ciebie nad wszystkie cenniejsza.
Ale i ich jako ludzi oszczędzałeś!
Zesłałeś na nich szerszenie wyprzedzające Twe wojsko,
by ich niszczyły stopniowo.
Mogłeś wydać bezbożnych sprawiedliwym w bitwie
lub naraz wygubić przez bestie okrutne czy też wyrokiem bezlitosnym.
Lecz karząc powoli, dawałeś miejsce nawróceniu,
chociaż dobrze wiedziałeś, że ich pochodzenie nikczemne,
a złość ich jest wrodzona
i nie odmieni się ich usposobienie na wieki,
bo to było plemię od początku przeklęte.
I nie z obawy przed kimś pozostawiałeś grzechy ich bez kary.


Któż Ci bowiem powie: «Cóżeś to uczynił?»
Albo kto się oprze Twemu wyrokowi?
Któż Ciebie pozwie za wytracenie narodów, któreś Ty uczynił?
Albo któż powstanie przeciw Tobie jako obrońca ludzi nieprawych?

Ani bowiem nie ma oprócz Ciebie boga,
co ma pieczę nad wszystkim,
abyś miał dowodzić, że nie sądzisz niesprawiedliwie,

ani się z Tobą nie będzie mógł spierać król czy władca
o tych, których ukarałeś.
Tyś sprawiedliwy i rządzisz wszystkim sprawiedliwie:
skazać kogoś, kto nie zasłużył na karę,
uważasz za niegodne Twojej potęgi.
Podstawą Twojej sprawiedliwości jest Twoja potęga,
wszechwładza Twa sprawia, że wszystko oszczędzasz.
Moc swą przejawiasz, gdy się nie wierzy w pełnię Twej potęgi,
i karzesz zuchwalstwo świadomych.
Potęgą władasz, a sądzisz łagodnie
i rządzisz nami z wielką oględnością,
bo do Ciebie należy moc, gdy zechcesz.

Nauczyłeś lud swój tym postępowaniem,
że sprawiedliwy powinien być dobrym dla ludzi.
I wlałeś synom swym wielką nadzieję,
że po występkach dajesz nawrócenie.

Jeśli bowiem wrogów swych dzieci, chociaż winnych śmierci,
karałeś z taką oględnością i pobłażaniem,
dając czas i miejsce, by się od zła odwrócili,
z jakże wielką czułością sądziłeś swych synów,
których przodkom dawałeś przysięgi
i przymierza, pełne wspaniałych obietnic.
Kiedy nas karcisz - wrogów naszych chłoszczesz tysiąckrotnie,
byśmy pamiętali o dobroci Twojej, gdy sądzimy,
i oczekiwali miłosierdzia, gdy na nas sąd przyjdzie.
Stąd i tych, co w głupocie swej żyli bezbożnie,
skarałeś przez ich własne bezeceństwa.
Bo też zabłąkali się zbyt daleko na drogach błędu,
biorąc za bogów najlichsze z najpodlejszych zwierząt,
zwiedzeni na wzór nierozsądnych dzieci.
Więc też jak dzieciom nierozumnym
zesłałeś im karę na ośmieszenie.
Ale ci, których ośmieszające kary nie nawróciły,
doświadczą sądu godnego Boga.
Bo na co się sami w udręce oburzali,
tym właśnie pokarani, co mieli za bogów,
dostrzegli Tego, którego przedtem znać nie chcieli, i uznali za Boga prawdziwego.
I dlatego przyszła na nich ostateczna kara.

Prawda, że w ten sposób cały tekst czytania staje się znacznie prostszy? Nie trzeba filozofować, co autor miał na myśli, bo sam wyjaśnia :). O co więc chodzi?

  • Pierwsza ciekawa myśl czytania to stwierdzenie, że nikt nie może zarzucić Bogu niesprawiedliwości. Bóg wie co robi. Jeśli karał narody Kanaanu, to miał ku temu powód. A jeśli nie karał tak surowo, jak by niektórzy chcieli, to nie dlatego, że czegoś lub kogoś się bał. Po prostu uznał, że tak będzie lepiej. I ma do tego prawo.

    Dziś dość często można się z podobnymi zarzutami wobec Boga. Jak grzesznika natychmiast nie razi piorunem, to krzyk, jak mógł na ten grzech pozwolić. Pozwolić na obozy koncentracyjne, na gwałty na Bałkanach w czasie rozpadu Jugosławii, na niekorzystne dla chrześcijan wyroki wydawane w sądach. Zaś kiedy kogoś spotyka nieszczęście (oczywiście nie zawsze jest ono wynikiem kary za grzech!) to podnoszą się głosy, jak Bóg mógł być taki okrutny wobec ludzi.  A prawda jest taka, że Bóg wie co robi. Bo widzi sprawy szerzej. I człowiek nigdy nie powinien zgłaszać wobec Niego takich pretensji.
     
  • Druga ciekawa myśl, to podkreślenie, że podstawą Bożej sprawiedliwości jest Jego potęga. On nie musi uciekać się do krzywdzenia kogokolwiek. Więcej, nie musi też natychmiast reagować na każdy grzech. Potęga Boga sprawia, że może być łagodny, sądzić z wielką oględnością.

    Zdarza się, że jeden czy drugi chrześcijanin boi się grzechu nie z powodu jego brzydoty, ale Boga, który w jego mniemaniu natychmiast może zesłać na grzesznika najsroższe kary. Może? Może. Ale tak nie robi. Bo wie, że i tak nikt nie może się Jego wyrokom przeciwstawiać. Znamienne, autor księgi mądrości pisze o „karaniu zuchwalstwa świadomych”. Nie o upadkach, słabościach czy grzechach wynikłych z niewiedzy.
  • Trzecia myśl: Izrael (a więc i Nowy Izrael, Kościół) powinien się od Boga uczyć takiej postawy. „Sprawiedliwy powinien być dobrym dla ludzi” – przypomina autor Księgi Mądrości. Sprawiedliwość i dobroć? Ano tak. Człowiek powinien pamiętać, że źli też mogą się nawrócić. Nieraz muszą do nawrócenia dojrzeć. Sprawiedliwość paznokciowa, domagająca się kary za najmniejsze przewinienie, a surowych kar na winy większe, ciągle wypominająca dawne zło –  nie jest Boża. Warto o tym i dziś pamiętać.

A następujący po czytaniu psalm sławi Boża dobroć. Właśnie za nią ludy ziemi będą sławiły Boga. Nic dziwnego. Bóg jest dla człowieka dobry. Dlatego grzesznik ma za co być Mu wdzięczny.

2. Kontekst drugiego czytania Rz 8,26–27

Wszyscy zgrzeszyli, i Żydzi i poganie – tłumaczy św. Paweł w Liście do Rzymian. A otrzymują zbawienie darmo, dzięki Chrystusowi. Ale już usprawiedliwieni i już doświadczający pierwszych darów Ducha zaznają też różnorakich bólów. Między innymi tego, do którego nawiązuje autor listu w czytanym tej niedzieli fragmencie: problemów w relacji z Bogiem, problemów z modlitwą.

Duch Święty przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bo­wiem nie umiemy się modlić tak jak trzeba, sam Duch przyczy­nia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowa­mi. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą.

Niesamowite. Prawda? Bóg pomaga człowiekowi w modlitwie. Gdy brakuje słów, gdy puste wydaje się serce i jest tylko wola, żeby się modlić... Sam Bóg wstawia się za nami przed samym sobą. Niesłychaną daje nam Bóg moc...

Ale kim jest „ten, który przenika serca” i „zna zamiar Ducha”? Przecież to sam Jezus! On zna i ludzkie serca i zna zamiary Ducha! I On jeszcze wstawia się za nami! Nie no.... Niesamowite mamy u Ojca znajomości! I to nie dla jakichś nie wiadomo jakich wybrańców. Dla tych, którzy odpowiedzieli „tak” na Bożą łaskę wybrania; dla tych, którzy złożyli swoja nadzieję w Chrystusie.

3. Kontekst Ewangelii Mt 13,24-43

Jednym z głównych wątków dzieła Mateusza jest pokazanie, jak w Jezusie spełniają się proroctwa Starego Testamentu. Dlatego dość często powołuje się na jego zapowiedzi ukazując, jak Jezus je wypełnia. I w Ewangelii tej niedzieli tego wątku nie brakuje. Przede wszystkim jednak trzeba zauważyć, że Ewangelia tej niedzieli to dalsza część nauczania Jezusa w przypowieściach o królestwie Bożym. Wszystkie wyjaśniają jego istotę. Pierwszą była przypowieść o siewcy siejącym ziarno padające na różne gleby. Teraz kolej na następne.  Tym, którzy po przeczytaniu tego wstępu  wzruszą ramionami wypada przypomnieć: królestwo Boże, królestwo niebieskie to serce Jezusowego orędzia. Pewnie dlatego nasz Jan Paweł Wielki rozmyślania nad tajemnicą królestwa włączył w różaniec.

Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł.

A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: «Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc się wziął na niej chwast?» Odpowiedział im: «Nieprzyjazny człowiek to sprawił». Rzekli mu słudzy: «Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?» A on im odrzekł: «Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza»”.

Inną przypowieść im powiedział: „Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach”.

Powiedział im inną przypowieść: „Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło”.

To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka: „Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata”.

Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie i prosili Go: „Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście”. On odpowiedział:

„Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie.

Jak więc zbiera się chwast i spala ogniem, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia i tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego.

Kto ma uszy, niechaj słucha”.

4. Warto zauważyć

  • Przypowieść o królestwie podobnym do zasiewu Jezus sam wyjaśnił. Warto jednak w tym miejscu podkreślić: w tym Bożym królestwie dobro i zło ciągle będą żyły w koegzystencji. Ale nie jest zadaniem uczniów z zapałem wyrywać chwasty. Bo wyrywając je można zniszczyć i pszenicę. Trzeba cierpliwie czekać aż do żniwa. Bóg wtedy wszystko sprawiedliwie rozsądzi.

    Znamienne też, co zostanie osądzone. W dniu żniwa (sądu) Aniołowie – tak mówi Jezus – zbiorą nie tylko „tych, którzy dopuszczają się nieprawości” ale w pierwszym rzędzie „wszystkie zgorszenia”. Ciekawe, prawda? Gorszyć nie znaczy oburzać. Znaczy raczej czynić gorszym. To nie tylko sytuacje uwiedzenia kogoś czy namówienia kogoś do jakiegoś innego zła. To także takie niby byle co, po którym bliźni zaciska pięści i ma ochotę gryźć i kopać: wszelkie większe upokorzenia, zlekceważenia, przedmiotowe potraktowania; wszelkie potwarze, surowe sądy, krzywdy wobec których człowiek jest bezsilny, a winny śmieje się w twarz. Przecież to prowokowanie do zła...
     
  • Przypowieści o ziarnku gorczycy i zaczynie niosą ze sobą właściwie tą samą treść: królestwo ma samo w sobie moc się rozrastać. Tak jak małe ziarenko wyrastające na wielkie drzewo i jak zaczyn, który przemienia całe ciasto. Czy w takim razie musimy się troszczyć o królestwo? Pewnie nie wolno nam jego sprawy zaniedbywać. Ale tym, który daje mu wzrost jest zawsze Bóg.
     
  • Mateusz podkreśla, że Jezus wypełnia zapowiedzi Starego Testamentu.  Konkretnie to: „Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata” (Ps 78,2). Żydom do których pisał mówił przez to: patrzcie, przyszedł zapowiadany Mesjasz. Nam zaś zdaje się więc mówić: spokojnie, wam się mogą różne rzeczy wydawać, ale wszystko dzieje się według Bożego planu. Więc bez paniki.

Podsumowując. Nie sposób nie zauważyć, że z czytań wyłania się ciekawy obraz Boga. Boga, który już zna wynik gry, która toczy się w świecie. I któremu ta wiedza pozwala być cierpliwym i działać z wielką oględnością. Spokojnie, ja mam czas i dają go wam – zda się mówić Bóg człowiekowi. Wobec zła nie musisz być jak kąpany w gorącej wodzie. Ale i nie powinieneś lekceważyć tego zła, za które sam jesteś odpowiedzialny. Bo wcześniej czy później zostaniesz z niego rozliczony.

5. W praktyce

Czytania tej niedzieli to wielkie wyzwanie do spokoju wobec zła. Bóg wskazuje tu na samego siebie: jest wielki i potężny, ale wcale nie reaguje natychmiast. Z wieloma sprawami czeka do dnia sądu. W ten sposób daje grzesznikom szansę na nawrócenie. Bo niejeden musi do niego najpierw doróść. A niegrzeszników wzywa do podobnej postawy. Powinno im być tym łatwiej, że też mają wielką moc. Mają możnego orędownika, Jezusa. A Duch Święty wręcz modli się w nich i za nich... Chrześcijanin nie powinien się więc spieszyć z ostrymi sądami i surowymi ocenami. Spokojnie. Przecież mamy rację. Nie?

Warto też przypomnieć poruszoną już sprawę zgorszenia dawanego innym. To – przypomnijmy – sprawianie, że człowiek staje się gorszy. Modne dziś „nazywanie rzeczy po imieniu” równe jest najczęściej obrzuceniu człowieka wieloma ostrymi słowami... Co to daje? Satysfakcję, że się komuś przyłożyło i glorię chwały wśród swoich? I chyba nic więcej. Na pewno nikogo nie przyciągnie do Boga. A skoro sam Bóg chce przyciągać dobrocią, nie surowością, czemu mówimy, że tak się nie da, że trzeba ostro? Jacy z nas Jego uczniowie?

Tym, którzy uważają, że na każde zło trzeba zaraz ostro zareagować warto przypomnieć dlaczego Bóg czeka do sądu, a nie każe wyrywać chwastów natychmiast: by wyrywając chwastów nie zniszczono też dobrej pszenicy. Jakże łatwo takimi ostrymi reakcjami zniszczyć w słabym bliźnim wszelkie źdźbła dobra. I kto wtedy będzie winny temu, że grzesznik się nie nawrócił?