Also happy

ks. Piotr Alabrudziński

publikacja 24.12.2014 15:16

To nie Bóg mnoży radość, czy zwiększa wesele – to w radości i weselu jest już wpisana przez Niego moc wzrostu, rozwoju.

Also happy Henryk Przondziono /Foto Gość Szczęście, to prawdziwe i trwałe, zawsze zawiera w sobie nadzieję rozwoju, wzrostu.

Jakiś czas temu wielką popularność zyskała piosenka Pharella Williamsa „Happy”. Optymistyczny tekst – jak sama nazwa wskazuje – i szybko wpadająca w ucho muzyka. Podstawy każdego przeboju. Na samej jednak piosence popularność się nie skończyła. Zaraz też, niczym grzyby po deszczu zaczęły powstawać kolejne teledyski do tej piosenki, nagrywane przez mieszkańców różnych miast, czy przedstawicieli rozmaitych społeczności. Schemat mniej więcej taki: pokażmy, jak potrafimy się cieszyć, pokażmy się, że my jesteśmy „also happy”. Właśnie – jesteśmy? My, chrześcijanie?

Gdybyśmy spróbowali ukazać najbardziej chrześcijańską radość w przystępnej, zrozumiałej dla drugiego człowieka formie? Gdybyś chciała/chciał ukazać radość, którą daje Ci Twoja wiara, Bóg, przynależność do wspólnoty – jak by to wyglądało? Na czym się może opierać? Nie, nie chodzi tylko o plan nakręcenia jakiegoś klipu – raczej o nagranie całego życia z Bogiem…

W ostatnich dniach Adwentu w liturgii Kościoła pojawiła się radość z nowego życia, które niespodziewanie się pojawia. Swój „Magnificat” śpiewa Maryja, a z Nią cały Kościół. Powody do radości może podać również prorok Izajasz. Mówi o Bogu, który „pomnaża radość, zwiększa wesele”. W jaki sposób?

Izajasz daje dwa obrazy: żniwo i podział łupu. Zbieranie plonów i… zbieranie plonów – choć w innym wymiarze. Nie mówi wcale, że to będzie przyczyną radości. Jako początek wskazuje coś innego – narodziny Dziecka – „Syn został nam dany”. Nie jest to jednak jakieś zwykłe dziecko. Dziś pewnie można by o Nim mówić w kategoriach Royal Baby. Dziecko, które nazwane zostało imieniem: „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju”. Niezła bajka, prawda?

Dziecko, które jest doradcą? Dziecko, które ma moc? Jeszcze Dziecko, które jest Księciem można by jakoś przetrawić, ale takie, które jest Ojcem? Do tego jeszcze: Odwiecznym? W głowach się poprzewracało? Nie – dopiero powinno się poprzewracać, żeby doprowadzić mnie do Szczęścia, do Błogosławieństwa.

Poprzez taki fragment Pisma Świętego, cząstkę mowy samego Boga, chce On mi przypomnieć, co może dać prawdziwe szczęście. Tak na dobrą sprawę nie chodzi o to, CO JEST – ale o TO, CO WIDZĘ. Szczęście, to prawdziwe i trwałe, zawsze zawiera w sobie nadzieję rozwoju, wzrostu. To nie Bóg mnoży radość, czy zwiększa wesele – to w radości i weselu jest już wpisana przez Niego moc wzrostu, rozwoju.

Zastanów się – potrafisz tak patrzeć? W małym dziecku widzieć już ojca, którym stanie się dopiero za długi, długi czas? Masz nadzieję na dobro? Czy może tkwisz w zamkniętej teraźniejszości, w której zamyka Cię zło? Dziecko otrzymuje już konkretne imię, ale jego znaczenie ukaże dopiero swoim życiem. A ja? Czy potrafię uwierzyć, że imię już jest – a skoro Bóg je nadał, to pomoże cieszyć się jego prawdziwym znaczeniem?

Adwent przywołał na myśl ciążę, którą nosiła Maryja – czyli radość, którą póki co bardziej się przeczuwa i nosi, niż dostrzega w całej swojej okazałości. Tajemnicę rozwoju i wzrostu, którego owoc ukaże się w odpowiednim czasie. Właśnie – odpowiednim czasie. Na radość…

Panie Jezu, modlę się do Ciebie, choć jeszcze Ciebie nie widzę. Dzisiaj modlę się, bo czasem nie widzę w sobie radości, nie umiem jej dostrzec. Czasem nawet brakuje mi wiary w to, że mogę się prawdziwie cieszyć – w Tobie. Proszę, odbierz mi dziwaczną pokusę zamykania dobra w ciasnych kategoriach. Pomóż zrozumieć, że świat, drugi człowiek, ja sam wciąż się rozwijają, ale już mają w sobie dobro, które warto doceniać. Panie, Ty, który dajesz radość tam, gdzie inni by ją odbierali narzekaniem – pozwól widzieć głębiej, więcej. Pozwól w każdym ziarnie, które dopiero zasiewam, dostrzec żniwo, które Ty przygotowałeś. W każdej wojnie, na którą wyruszam, zobaczyć łup, którym pozwalasz mi dzielić się z drugim człowiekiem. Pozwól, nie odbieraj mi radości – nie pozwól, żebym sam ją sobie odebrał…