Szkoła modlitwy

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 02.04.2015 23:18

Liturgia Męki Pańskiej to przede wszystkim adoracja Krzyża. Ale także szkoła modlitwy. Bo tej uczymy się nie inaczej jak tylko modląc się.

Szkoła modlitwy Henryk Przondziono /Foto Gość

Mówimy o Wielkim Piątku jako dniu bez Eucharystii. Zachwycamy się adoracją krzyża. Z drżeniem serca całujemy stopy Zbawiciela. Łza kręci się w oku, gdy podczas procesji do kaplicy adoracji w świątyni rozlega się „Odszedł Pasterz od nas”. Angażują się nasze serca i umysły, kontemplując miłość Syna Bożego żałujemy za grzechy i jak skruszony łotr prosimy: „wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do Twego królestwa”.

Jest także Liturgia Męki Pańskiej, o czym warto pamiętać, szkołą modlitwy. Choć nikt nie prowadzi wykładu. Bo tu nauczycielem jest sama liturgia. A konkretnie mamy na myśli jeden jej moment. Modlitwa powszechna przed adoracją Krzyża.

Jest szkołą, bo modlitwy uczymy się… modląc się. Jest szkołą, bo rozszerza nasze serca sprawiając, że widzimy nie tylko siebie i nasze potrzeby (często bardzo przyziemne). Jest szkołą, bo uczy jak obejmować modlitwą potrzeby całej wspólnoty Kościoła, a także ludzi będących poza nią.

Przyjrzyjmy się kolejności wezwań tej starożytnej modlitwy powszechnej. Za Kościół święty, za papieża, za wszystkie stany Kościoła, za katechumenów, o jedność chrześcijan, za żydów, za niewierzących w Chrystusa, za niewierzących w Boga, za rządzących państwami, za strapionych i cierpiących. Kościół i świat. Bo „za wszystkich umarł Chrystus”. Za tych, co daleko i za tych, którzy są blisko. Za przyjaciół i nieprzyjaciół. Za życzliwych i wrogów. Za tych, którzy uwierzą i za tych, którzy trwać będą w niewierze. Modlitwa Kościoła, modlitwa człowieka wiary jest jak ofiara Jezusa Chrystusa. „Za wszystkich…”

Szkołą jest także struktura tejże modlitwy. Intencja, cisza, modlitwa celebransa, wreszcie Amen wspólnoty. Ostatnie odsyła nas do obietnicy Pana: „Jeśli dwóch albo trzech zgodnie o coś prosić będą…” Wspólne, wspólnotowe Amen wyraża owe zgodne proszenie. Niech się tak stanie. To dobry moment by zastanowić się, czy ja rzeczywiście chcę tego, o co proszę. Gdy np. słyszę słowa modlitwy pierwszej intencji: „aby Twój Kościół rozszerzony na cały świat, trwał z niewzruszoną wiarą w wyznawaniu Twojego imienia”. Chcę tego? Chcę trwać? Dziesięć razy Amen bo dziesięć razy chcę. Amen nie po to, by usłyszeć „nie wiecie o co prosicie”.

Szkołą jest cisza oddzielająca podanie intencji od modlitwy celebransa. Cisza jest nie tylko po to, by dopowiedzieć, dodać, uzupełnić intencję, wyrazić pragnienia serca. Cisza by usłyszeć. „Ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą.” Boimy się ciszy. Boimy się tego, co Bóg chce nam powiedzieć. Uciekamy od ciszy pogrążając się w niepokoju. W niepokoju bo „w ciszy i ufności leży wasza siła”.

Jest wreszcie szkołą prawd wiary, swoistym katechizmem. I to nie w wersji lekkiej, popularnej. Wybierzmy niektóre z nich. „Twoja mądrość wszystkim kieruje (…) Twój Duch uświęca całą społeczność Kościoła (…) Kąpiel odrodzenia (…) Odrodzeni w wodzie chrztu świętego (…) W twoim ręku są ludzkie serca i od Ciebie pochodzą prawa wszystkich ludów (…) Pociecho strapionych u mocy cierpiących.”

„Panie, naucz nas modlić się” – prosili uczniowie. Pan nauczył ich wówczas „Ojcze nasz”. W liturgii Męki Pańskiej wyprowadza nas z izdebki na Golgotę. Bo tam lepiej widać.