Za Pasterzem ku przebóstwieniu

Andrzej Macura

publikacja 22.04.2015 22:24

Garść uwag do czytań na IV niedzielę wielkanocną roku B z cyklu „Biblijne konteksty”.

Za Pasterzem ku przebóstwieniu Foto Gość On jest gotów dać za nie życie. I odda je

Ta niedziela nazywana Niedzielą Dobrego Pasterza. Ale równie dobrze mogłaby zostać nazwana niedzielą gnozy. To znaczy niedzielą poznania.  Boga oczywiście. Zaskakujące? To wejdźmy w treść czytań....

1. Kontekst pierwszego czytania Dz 4,8-12

Pierwsze czytanie tej niedzieli to kolejny fragment opowieści Dziejów Apostolskich o tym, co działo się w Kościele Jerozolimskim po zmartwychwstaniu Jezusa. Ciągle jest to czas niesamowitego entuzjazmu uczniów. Entuzjazmu który zrodził się ze spotkań ze Zmartwychwstałym i z zesłania na nich Ducha. Bo jest już po wniebowstąpieniu i zesłaniu Ducha Świętego, po którym Piotr wygłasza swoją pierwsza mowę. Ale jest i po drugim wielkim wydarzeniu, które było okazją do wygłoszenia przez Piotra drugiej mowy: uzdrowieniu w bramie świątyni przez Apostołów (Piotra i Jana) człowieka chromego. Po tym wydarzeniu Piotr i Jan zostają zatrzymani przez straż świątynną, a że był już wieczór, na noc zostają zamknięci na noc w areszcie. Rano stają przed Sanhedrynem, gdzie Piotr wygłasza kolejną płomienną mowę. Pierwsze czytanie tej niedzieli to jej fragment. Piękna to scena, pokazująca absurd całej tej sytuacji, zatwardziałość serc przywódców. Warto więc przytoczyć ją w całości. Tekst czytania – pogrubioną czcionka...

Następnego dnia zebrali się ich przełożeni i starsi, i uczeni w Jerozolimie: arcykapłan Annasz, Kajfasz, Jan, Aleksander i ilu ich było z rodu arcykapłańskiego. Postawili ich w środku i pytali: «Czyją mocą albo w czyim imieniu uczyniliście to?»  Wtedy Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział do nich: «Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie,  to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka - którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych - że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni».

Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa. A widząc nadto, że stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali odpowiedzi. Kazali więc im wyjść z sali Rady i naradzili się: «Co mamy zrobić z tymi ludźmi? - mówili jeden do drugiego - bo dokonali jawnego znaku, oczywistego dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy. Przecież temu nie możemy zaprzeczyć. Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię!».

Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: «Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli». Oni zaś ponowili groźby, a nie znajdując żadnej podstawy do wymierzenia im kary, wypuścili ich ze względu na lud, bo wszyscy wielbili Boga z powodu tego, co się stało. A człowiek, który doznał tego cudownego uzdrowienia, miał ponad czterdzieści lat.

Znamienne, prawda? Widzieli znak, nie śmieli mu zaprzeczyć, ale uwierzyć nie chcieli. Użyli więc swojego autorytetu: zakazujemy wam mówić. Zadziwiające jak często podobne historie powtarzają się w dzisiejszych czasach...

Nas też, jak członków Sanhedrynu, może zadziwiać odwaga nieuczonego Piotra. Ważniejsze jednak, co Piotr mówi: Jezus ukrzyżowany i zmartwychwstały, ten, który może przywrócić władzę w nogach chromego od urodzenia człowieka, jest kamieniem węgielnym Nowego; jest jedynym Zbawicielem człowieka. Jest jedynym, który może dać człowiekowi zbawienie czyli wyrwać go z sideł zła tego świata i dać Mu życie wieczne.

Czy może dziwić, że gdy znajduje się taki skarb, taką perłę, wszystko inne przestaje się liczyć? Pozostaje tylko zapytać: dlaczego dla nas, też zbawionych, tak wiele jeszcze oprócz tego tak bardzo się liczy...

2. Kontekst drugiego czytania 1 J 3,1-2

No właśnie: czy może dziwić, że gdy znajduje się taki skarb, taką perłę, wszystko inne przestaje się liczyć? Drugie czytanie tej niedzieli, pochodzące z 1 Listu świętego Jana, jest jakby komentarzem do wystąpienia Piotra o jedynym Zbawicielu.

Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec:
zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi:

i rzeczywiście nimi jesteśmy.
Świat zaś dlatego nas nie zna,
że nie poznał Jego.
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi,
ale jeszcze się nie ujawniło,
czym będziemy.
Wiemy, że gdy się objawi,
będziemy do Niego podobni,
bo ujrzymy Go takim, jakim jest.

Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję,
uświęca się podobnie jak On jest święty.

Jan, swoim zwyczajem, prowadzi swoja myśl spiralnie. Tak, jesteśmy dziećmi Bożymi – mówi.  I w tym miejscu jego myśl wędruje ku odpowiedzi na dwa pytania: dlaczego w takim razie świat tego nie uznaje i jaka nas, dzieci Boże, czeka przyszłość?

Na pierwsze pytanie Jan ma odpowiedź prostą, ale niosąca ze sobą mnóstwo  ważnych konsekwencji: świat nie rozpoznaje w nas dzieci Bożych, bo nie poznał Ojca. Dlaczego to ważna odpowiedź? Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie, kto dziś nie rozpoznaje w nas, chrześcijanach, dzieci Bożych. 

  • To najpierw różni niewierzący. Dla których bożkami są pieniądze, władza, przyjemność czy wolność posunięta do swawoli. Słowem bożkiem są sami dla siebie, bożkiem jest „człowiek”.  Nie lubią nas, często zwalczają właśnie dlatego, że nie poznali Boga prawdziwego. Już widać jak tę sytuację naprawić? Próby przypodobania się im – np. luzowaniem wymogów moralnych – niekoniecznie cokolwiek dadzą. Oni nas nie lubią i nie szanują, bo nie poznali Boga. Kiedy Go poznają zmienią też swoje do nas nastawienie. I właśnie na tym, żeby poznali Boga, powinniśmy się skupić. Oczywiście z całym do nich szacunkiem czy sympatią dla ich poszukiwań.
     
  • Nie rozpoznają w nas dzieci Bożych różni wierzący inaczej. Obserwujemy dziś w świecie, że chrześcijanie są przez nich coraz częściej prześladowani. Czy to przez wyznawców islamu czy hinduizmu, czy nawet buddyzmu. Podobnie jak niewierzący mają nas za nic i jeszcze gorzej niż oni nas prześladują. Dlaczego? Bo nie poznali Boga. Ważne: choć wierzą w swojego Boga, Boga nie poznali. Ten ich Bóg mniej czy bardziej przypomina Boga prawdziwego, ale nie jest to powód, by uznać, iż poznali Boga.

A drugie pytanie? Co czeka dzieci Boże? Tu też Jan daje dwie odpowiedzi.

  • Będziemy podobni do Boga, bo ujrzymy Go takim jaki jest. Zastanawiające. Człowiek stworzony przecież jest na Jego obraz i podobieństwo. A Jan mówi, że „będziemy do Niego podobni”. Widać będzie to podobieństwo znacznie większe... Następny, 3 wiersz każe przypuszczać, ze owo podobieństwo dotyczy przede wszystkim świętości.
     
  • Jednocześnie Jan wskazuje, że to upodobnianie się do Boga jest pewną drogą, procesem. „Kto pokłada w Nim nadzieję uświęca się, podobnie jak On jest święty”.

Jesteśmy dziećmi Bożymi, kiedyś będziemy – zapewne w świętości – bardzo do Boga podobni. Póki co dzieci Boże muszą do tego dorastać...

3. Kontekst Ewangelii  J 10,11-18

Ewangelia tej niedzieli pochodzi z samego środka Ewangelii Jana. Z tej jej części, w której Jezus objawia się światu. Mowa Jezusa, w której przedstawia się jako Dobry Pasterz  zdaje się być wygłoszona podczas Święta Namiotów. To wtedy, w najbardziej uroczysty dzień święta, Jezus  przedstawia samego siebie jako Źródło Żywej Wody (rozdział 7). Następnego dnia, po nocy spędzonej na Górze Oliwnej wraca do świątyni, gdzie ratuje przed ukamienowaniem kobietę cudzołożną i wygłasza mowę w której nazywa siebie samego „Światłością Świata”. Uchodząc ze świątyni przed chcącym go ukamienować tłumem spotyka niewidomego od urodzenia, którego zaraz też uzdrawia. Co oczywiście daje początek kolejnym kontrowersjom. I na sam koniec tego ciągu zdarzeń przedstawia się właśnie jako Dobry Pasterz. Fragment tej właśnie mowy Jezusa jest Ewangelią tej niedzieli. Następna sceną będą kontrowersje podczas święta Poświęcenia Świątyni.

Co nam to mówi? Być może to przypadek, ale... Święto Namiotów (kuczek, szałasów, lub po prostu sukkot) obchodzone było i jest na pamiątkę zamieszkiwania Izraela w namiotach podczas wyjścia z Egiptu. To był czas, w którym Izrael się uczył swojego Boga. Czy teraz ma okazję się Go nauczyć na nowo? W osobie Jezusa Chrystusa? Woda żywa to aluzja do wody ze skały? Jezus, Światło Świata, do obłoku ognia, który dla Egipcjan był ciemnością, a Izraelowi oświetlał noc wyjścia, a w dzień, w postaci obłoku był drogowskazem za którym podążali? Może to „kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci na nią kamień” to pokazanie sensu starego prawa? A mowa o tym, że jest Pasterzem i że ma jeszcze inne owce, które musi przyprowadzić do tej swojej owczarni  to swoista reinterpretacja pojęcia ludu Bożego Starego Przymierza? Nie wiem. W każdym razie to wielorakie przedstawianie się Jezusa to część owego objawiania się przez Niego światu...

Przytoczmy całą mowę Jezusa. Tekst Ewangelii tej niedzieli – pogrubiona czcionką.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych». Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.

Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości.

Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza;  dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.  Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».

I znów nastąpiło rozdwojenie między Żydami z powodu tych słów.  Wielu spośród nich mówiło: «On jest opętany przez złego ducha i odchodzi od zmysłów. Czemu Go słuchacie?»  Inni mówili: «To nie są słowa opętanego. Czyż zły duch może otworzyć oczy niewidomym?»

4. Warto zauważyć

Nie sposób nie zauważyć, że w tej serii mów Jezus nazywa siebie samego nie tylko „Pasterzem”, ale też „Bramą Owczarni”.  Ale zostawmy to... Ewangelię Jana można by tak rozważać w nieskończoność...

Mam za to pokusę, by ten tekst nieco poszatkować... Może fachowcy będą się zżymać, ale wydaje mi się, że takie przeczytanie tego fragmentu nieco inaczej sprawia, że myśl Jezusa staje się zupełnie jasna. Podzielmy ten tekst tak:

A. Ja jestem dobrym pasterzem.
B. Dobry pasterz daje życie swoje za owce.
C. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza;  dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.
D. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca.
C. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.
B. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać.
A. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».

Proszę teraz przeczytać po kolei, A+A, B+B, C+C i dopiero D.... Już? Jakie to poukładane, prawda?

A. Jezus mówi  o swojej misji danej mu przez Ojca. Ma być pasterzem Izraela.

B. Jako Dobry Pasterz ma dać życie za owce. Ma dobrowolnie zgodzić się, by Mu je odebrano, by potem je znowu odzyskać. Przecież Jezus będąc Bogiem nie mógł zostać pokonany, gdyby sam się na porażkę – chwilową – nie zgodził.

C. Jezus nie jest jak najemnik. Nie ucieka, gdy widzi wilka. Bo Mu, inaczej niż najemnikowi, na owcach zależy. On jest gotów dać za nie życie. I odda je. I jeszcze więcej: Jego zadaniem jest zatroszczyć się nie tylko o te owce, o Izraela, ale też o inne, o pogan, których ma przyprowadzić do tej owczarni. By pod Jego przewodnictwem nastała jedna owczarnia.

D. Poznanie.... Jezus zna swoich. I zna Ojca, podobnie jak Ojciec Go zna. Ale zna też Jezusa każdy, kogo On zna. I przez ten ciąg znajomości, człowiek  możne też znać Ojca. Podobnie, jak – w druga stronę – taką znającą Pasterza owcę zna też Ojciec...Pokomplikowałem, prościej. Ten ciąg znajomości to po prostu stwierdzenie, że przez Jezusa człowiek jest zaproszony do wspólnoty z Bogiem Ojcem...

Jezus jest Dobrym Pasterzem dającym wierzącym w Niego poznanie Ojca.... Skądś ten temat już znamy, prawda? No tak, w drugim czytaniu słyszeliśmy: „Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest. Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się podobnie jak On jest święty”.

Świadek mowy Piotra przed Sanhedrynem, Jan, pisząc po latach swój list i Ewangelię widzi już sprawy głębiej. Piotr mówiąc: „nie ma w żadnym innym zbawienia” miał chyba na myśli odpuszczenie grzechów i życie wieczne. Rzecz bez wątpienia wielką i wspaniałą. Ale Jan rozumie to już chyba głębiej. Że owo zbawienie to też jakby przebóstwienie człowieka; owca staje się podobna do Pasterza, przez znajomość z Bogiem człowiek przemienia się jeszcze bardziej na Jego podobieństwo...

5. W praktyce

  • Może to mało praktyczne, ale... Wydaje mi się, że czytania tej niedzieli poruszają temat niezwykle ważny dla życia duchowego każdego chrześcijanina. Mówią o przemianie człowieka, której źródłem jest spotkanie ze Zmartwychwstałym. Nie tylko na podobieństwo Piotra i Jana z pierwszych dni po Zesłaniu Ducha Świętego. Tak, oni zrozumieli, że znaleźli skarb, perłę, dla której warto wszystko inne zostawić.  Ale po latach Jan odkrył coś więcej: że bycie blisko Jezusa przemienia, przebóstwia, czyni świętym; że w chwili śmierci takiego chrześcijanina Bóg wcale nie musi jakby lepić go zupełnie od nowa. Wystarczy nieco poprawić i już będzie wszystko jak ma być...

    Widać w tym wielką role modlitwy. Niekoniecznietej, polegającej na powtarzaniu znanych formuł modlitewnych (choć nie wolno i tej formie modlitwy odmawiać wartości), ale takiej, w której człowiek staje przed Bogiem i z kart Pisma Świętego czy z głosu własnego sumienia  wyczytuje kim On jest, jaki jest... Taka modlitwa chyba zawsze trochę człowieka przemienia. Tak jak doświadczenie Taboru chyba jednak trochę zmieniło tych trzech uczniów, którzy byli jego świadkami...
  • Jezus jest jedynym Zbawicielem człowieka. I jedynym, komu na nas zależy. Dlatego chrześcijanin nigdy nie powinien słuchać nauczycieli, którzy uczą czegoś innego niż Jezus Chrystus, ich Pasterz, który za nich oddał swoje życie. Drogi tych innych pasterzy, najemników, mogą mamić pięknem czy mądrością, ale nie prowadzą do życia w obfitości. Dlatego, gdy np. polityk rozsnuwa przed nami wizję szczęśliwego życia jeśli to lub tamto, trzeba koniecznie pytać, czy to wizja Chrystusowa, czy nie jest sprzeczna z tym czego uczył Chrystus. Bo jeśli owo „to lub tamto” jest sprzeczne z tym, czego uczył nasz Pasterz, to możemy być pewni, że to droga donikąd.
     
  • W nawiązaniu do drugiego czytania... „Świat zaś dlatego nas nie zna, ze nie poznał Jego”.... Świat będzie nas kochał, jeśli damy mu Chrystusa. Nawet jeśli w tej chwili na samą myśl o tym zgrzyta zębami. Wielkie wyzwanie: przyprowadzić do Jezusowej owczarni tych, którzy dziś mają Go za nic...