Trochę musztry nie zaszkodzi

ks. Włodzimierz Lewandowski

publikacja 19.03.2017 23:08

Jezus nie chce do nas przemawiać. On chce z nami rozmawiać.

Trochę musztry nie zaszkodzi Józef Wolny /Foto Gość Przeczytaj tekst i zastanów się o czym chcesz z Jezusem rozmawiać. Punkty zapisz na kartce, a wychodząc na spotkanie nie zapomnij jej zabrać. Idź przygotowany jak uczeń na klasówkę czy student na egzamin.

Kolejna rocznica inauguracji pontyfikatu Franciszka jest dobrą okazją, by przyjrzeć się formule duchowej, jak ukształtowała nie tylko obecnego papieża. I nie tylko pokolenia Jezuitów. Szkoła świętego Ignacego z Loyoli formuje pokolenia duchownych i świeckich, pielęgnujących życie z Chrystusem, zaangażowanych w dzieła apostolskie, znanych i pozostających w ukryciu. Co jest jej specyfiką?

W przemówieniu podczas 36. Kongregacji Generalnej Towarzystwa Jezusowego Franciszek powiedział: „W Formule (Towarzystwa – przyp, xwl) jest intuicja Ignacego, a jej istotny charakter jest tym, co pozwala na to, że Konstytucje kładą nacisk, by brać zawsze pod uwagę "miejsca, czasy oraz osoby" i by wszystkie reguły były pomocą - o tyle, o ile - w konkretnych sprawach. Dla Ignacego kroczenie drogą nie jest zwykłym wędrowaniem, ale przekłada się na coś jakościowego: jest "pożytkiem i postępem, jest zmierzaniem naprzód, jest czynieniem czegoś dla dobra innych.

Ta dość jasna wypowiedź nasuwa pierwszy ważny wniosek. Duchowość ignacjańska nie jest bujaniem w obłokach. Tym bardziej nie jest ucieczką przed życiem i jego problemami, przysłowiowym łapaniem Pana Boga za kolana. Raczej prowadzi wierzącego do konkretnych zaangażowania, wskazuje poziomy odpowiedzialności, podpowiada rozwiązania.

Formułując powyższy wniosek warto przy okazji zauważyć jeden rys osobowości świętego Ignacego. Był żołnierzem. Człowiekiem czynu, walki, porządku, planowania. Stąd powyższy tytuł niniejszej refleksji.

Musztra. Nie zaczynamy od Biblii. Zaczynamy od wojska. Od pierwszych dni pobytu w koszarach. Przyda nam się ta lekcja za chwilę. Od czego zaczyna żołnierz? Z pewnością nie od obsługi czołgowego działa. Rekruta nikt nie sadza za sterami F-16. Szkolenie zaczyna się od musztry. Czyli szeroko rozumianej dyscypliny. Mającej hartować ducha, nauczyć ładu i porządku, wreszcie ukształtować umiejętność działania zespołowego. Tak przygotowany żołnierz może zostać skierowany na dalsze szkolenie.

Widok ćwiczonych na placu rekrutów przypomina trochę inny obraz. Gdy w pierwszej połowie trzeciego wieku Orygenes zakładał w Aleksandrii szkołę biblijną, nie od razu dawał uczniom do ręki święte teksty. Uczył ich najpierw wrażliwości na piękno, sumienności, odpowiedzialności, umiłowania prawdy, szacunku. Gdy te umiejętności posiedli, otwierał przed nimi Biblię i uczył jak ją interpretować.

To, co Orygenes chciał osiągnąć bez sięgania do tekstu Pisma świętego, święty Ignacy postanowił osiągnąć z jego pomocą. Dlatego Ignacy, oprócz Ćwiczeń, oprócz szkoły rozeznania, proponuje codzienną medytację nad Słowem Bożym. Możliwości są dwie. Zaczerpnięta z liturgii Ewangelia, bądź Ewangelia czytana w sposób ciągły. Zawsze jednak ma to być Ewangelia.

Schemat zasadniczo jest prosty. Medytacja składa się z czterech części: przygotowanie dalsze czyli tak zwane puncta, przygotowanie bliższe, medytacja i refleksja. Żołnierski porządek daje o sobie znać już w punkcie wyjścia.

  1. Przygotowanie dalsze

Odpowiednim dla niego czasem jest wieczór dnia poprzedzającego. Przypomina nieco przygotowanie planu bitwy. Albo rozmowy managera z szefem. Sens przygotowania zrozumiemy lepiej w kontekście sobotniej refleksji księdza arcybiskupa Stanisława Budzika. Komentując rozmowę Jezusa z Samarytanką napisał: „Jezus nie chce do nas przemawiać. On chce z nami rozmawiać.” Puncta do tej rozmowy mają nas przygotować. Przeczytaj tekst i zastanów się o czym chcesz z Jezusem rozmawiać. Punkty zapisz na kartce, a wychodząc na spotkanie nie zapomnij jej zabrać. Idź przygotowany jak uczeń na klasówkę czy student na egzamin. Przy czym i to warto zauważyć, że plan rozmowy nie jest tym samym co plan narzucenia Bogu swoich rozwiązań. Te wyłonią się w trakcie rozmowy.

  1. Przygotowanie bliższe

Czyli student przed drzwiami. Nie wpada w ostatniej chwili. Ignacy mówi o trzech krokach przed drzwiami. Piętnaście minut przed czasem. Nie po to, by powtórzyć materiał, czyli jeszcze raz przeczytać puncta. To czas by odmówić Ojcze nasz, akt strzelisty, a przede wszystkim uświadomić sobie przed Kim staję – przed patrzącym na mnie Bogiem, któremu należy się miłość i szacunek. To również czas na stworzenie w swojej wyobraźni obrazu przeczytanego fragmentu. Pomocą może być zdjęcie, dzieło sztuki czy muzyka. Potem – proszę się nie zdziwić – Ignacy każe pomodlić się o to, o co podczas medytacji mamy się modlić. Tak przygotowani wchodzimy. Dosłownie i w przenośni.

  1. Medytacja

Tu święty Ignacy jest wstrzemięźliwy. Wie co może przeszkodzić działaniu Boga i stłamsić wolność medytującego. Dlatego radzi, by nie ograniczać czasu (30 lub 45 minut). Dalej poleca wykonać zadanie. Czyli czekaj na to, co się stanie. Wykonaj intelektualna robotę i czekaj, co ci Pan Bóg powie. Jeżeli przemówi przy pierwszym zadaniu zatrzymaj się. Nie musisz wykonać wszystkich punktów. Zostaw je na kolejny dzień. Jeśli nie usłyszysz Jego głosu idź do następnego pozostając otwarty na to, co On chce ci powiedzieć. Gdy usłyszysz zacznij z Nim rozmawiać. Mów o swoich słabościach, lękach, proś o radę. A na koniec zmów Ojcze nasz.

  1. Refleksja

Tu różnica w stosunku do egzaminu dość istotna. Mogę zostać na miejscu, mogę wyjść na spacer. Nie biegnę na śniadanie czy do czekających zadań. Piętnaście minut na podsumowanie. Jak mi się powiodło – radzi Ignacy. Jeśli dobrze, podziękuj. Będzie z tego wzrost, pożytek, apostolskie zaangażowanie, radość i pokój serca.

Jeśli źle, zastanów się nad przyczyną, przeproś i spróbuj zawalczyć jeszcze raz.

A jeśli ocena zawsze będzie zła? Trochę jak w reklamie. Tylko zamiast lekarza bądź farmaceuty skonsultuj się ze swoim kierownikiem duchowym lub spowiednikiem. Być może jesteś skrupulantem i potrzebna jest inna forma terapii.