publikacja 06.04.2017 19:40
Droga Krzyżowa Ognisk Świętej Rodziny.
Henryk Przondziono /Foto Gość
Stacja I – Zamiast mnie
Zostanę skazany
Słusznie obwiniony
Podmieniono więźnia
Jestem ułaskawiony
Mogę iść do domu
Nie będą mnie wzywać
On moją wziął winę
Na siebie nie zginę
Kim jesteś człowieku
Dlaczego mnie chronisz
I zamiast mnie idziesz
Pod sąd i mnie bronisz
Stacja II – Bierzesz Krzyż
Jak grób milczysz
Gdy o mnie pytają
Nie chcesz mnie wydać
Chociaż nalegają
Mogą Cię uwolnić
Skazać Barabasza
Co będzie jak mnie wypatrzą
Biednego Judasza
Możesz być spokojny
Mój przyjacielu
Biorę ten Krzyż na siebie
Za Ciebie za wielu
Stacja III – Upadasz
Dlaczego to robisz
Dręczy mnie pytanie
Przecież to ja zgrzeszyłem
Boga obraziłem
Ty jesteś niewinny
Ty nie zasłużyłeś
Przestańcie Go popychać
On ledwo oddycha
On zaraz upadnie
Spójrzcie jak jest słaby
Opluty ubiczowany
Cierniem przeorany
Stacja IV – Pomóż mi Mamo
Upadłeś bo ja upadłem
I ciągle upadam
I znowu powstaję
I znowu w grzech wpadam
I już nie mogę
Ciągle to samo
Pomóż mi Panie
Pomóż mi Mamo
On cierpi przeze mnie
Wybacz mi Mateńko
Jezu wyrwij mnie z niewoli
Proszę zrób to prędko
Stacja V – Podejmuję belkę
Nie mogę na siebie patrzeć
Chce mi się płakać
Chciałbym znowu jak dziecko
Radośnie śpiewać skakać
Być wolny niewinny
Jak łza czysta w oku
Chciałbym byś przeze mnie
Już nigdy nie usłyszał wyroku
A teraz Ci pomogę
I chwycę za belkę,
Nieważne co o mnie powiedzą
Podejmuję walkę
Stacja VI – Przyjm moje Oblicze
Tylko proszę Cię Jezu
Bądź przy mnie bez przerwy
Nie zostawiaj mnie samego
Jak dziecka bezbronnego
Bez Twojej pomocy
Nie pokonam grzechu
Nie pokonam słabości
I swoich ułomności
Jestem z tobą kochany
Zawsze ci towarzyszę
A dziś chcę dać ci prezent
Przyjm moje Oblicze
Stacja VII – Drugi upadek
Ono będzie dla Ciebie
Pamiątką spotkania
I tej belki ciężkiej
Wspólnego dźwigania
Wyryję je na twym sercu
I gdy przyjdzie pokusa
Zawołaj z głębi swej duszy
A Ono pokusę tę skruszy
I nie upadniesz zwyciężysz
A pewność mam dlatego
Bo na Golgocie za ciebie
Doznałem upadku drugiego
Stacja VIII – Niewiasty
I gdy leżałem na bruku
Na wpół już umarły
Podniosły Mnie niewiasty
Z krwi i kurzu otarły
A przy tym zawodziły
Ile sił w gardłach miały
Cofnęli się żołnierze
Tak głośno krzyczały
Co z Nim zrobiliście
Wy dranie bez serca
On jest niewinny
Barabasz to morderca
Stacja IX – Trzeci upadek
Puśćcie Go w tej chwili
Oddajcie Go Matce
Wracajcie skąd przyszliście
Wynocha szubrawce
A Jezus stał i krwawił
I cicho półgłosem
Modlił się za nimi
I ich dzieci losem
A potem znowu poleciał
Jak kłoda na ziemię
Nogi były zbyt słabe
By nieść dalej to brzemię
Stacja X – Obnażenie Stwórcy
A grzechy nasze
Jak bezkresne morze
Te małe te wielkie
Przepraszam Cię Boże
Naprawdę przepraszam
Serdecznie żałuję
I dzisiaj poprawę
Znowu obiecuję
Nie chcę by Ciebie
Przez grzechy obnażać
Boga i Stwórcę
Przed ludźmi upokarzać
Stacja XI – Przygwożdżenie
I dziękuję Ci Jezu
Za Twą obietnicę
Którą mi złożyłeś
Dając Swe Oblicze
Więc gdy tylko pokusa
Jakaś się pojawi
Będę do Ciebie wołał
Niech Twa moc ją spławi
Niech ją przygwoździ
Zanim grzech mnie dosięgnie
Niech mnie obroni
Niech zwycięży we mnie
Stacja XII – Cios ostateczny
Bym się rozradował
Widząc to zwycięstwo
Widząc jak wprowadzasz
W mej duszy Swe Królestwo
I jak pokonujesz
Przeciwnika mej duszy
Czerpiąc siłę z Krzyża
Gdzie wśród mąk i katuszy
Zadałeś cios ostateczny
I śmierci i szatanowi
Wylewając krew i wodę
Co życie nasze odnowi
Stacja XIII – Utulenie
Odnowi je na zawsze
Odmieni nieodwracalnie
Odtąd gdy tylko zechcemy
Odrzucimy grzech REALNIE
I pozostaniemy czyści
Obmyci tą krwią i wodą
Będziemy pięknieć
Jaśnieć Twoją urodą
I Matuchna nas będzie
Jak Ciebie chroniła
Gdy ściągnąwszy Cię z Krzyża
Do serca tuliła
Stacja XIV – Ułaskawienie
I razem z Józefem
Zadba o mą duszę
By już była czysta
Już lękać się nie muszę
Moje grzechy już leżą
W grobie nieruchomo
I nigdy nie powrócą
Do mojego domu
I chociaż byłem
Słusznie obwiniony
Zostałem miłosiernie
Na zawsze UŁASKAWIONY
Adam Wiczarski, mąż Kamili, ojciec czwórki dzieci
zaangażowany w życie Ogniska św. Rodziny w Poznaniu