Niedziela Wielkanocna Zmartwychwstania Pańskiego

2003

publikacja 19.04.2003 21:39

Dzień świadka



Było cicho. Miasto uśpione po świątecznym dniu jeszcze się nie obudziło. Kilku żołnierzy okupacyjnej armii z trudem walczyło z najgorszymi o tej nadrannej godzinie atakami senności. Aby nie drzemać rozmawiali o idiotyczności rozkazu, jaki otrzymali. Angażować w niebezpiecznym i pełnym wrogości kraju, gdzie każdy żołnierz jest na wagę złota, kilku dobrze wyszkolonych ludzi do pilnowania pojedynczego grobu – to marnotrawstwo. A co, jeśli w mieście znów wybuchną zamieszki?

Nagle oślepił ich niespotykany blask. Jakby słońce spadło na ziemię. Coś działo się w grobowcu. Wszystko dokoła drżało tak, że nie można było ustać na nogach. Jakaś ogromna siła odsunęła kamień. Pojawiła się jakaś jasna postać...

Co dalej? Żołnierze nie pamiętają. Chyba stracili przytomność. Nie wiedzą, na jak długo. Gdy ją odzyskali, czym prędzej uciekli...

Nie, nie pobiegli do swoich dowódców. Poszli do miejscowych przywódców, którzy wymyślili to pilnowanie grobu. Wzięli od nich pieniądze za milczenie o tym, co zaszło. I nikomu o niczym nie powiedzieli. Zmarnowali okazję. Mogli zostać świadkami jedynego w całych dziejach ludzkości wydarzenia. Mogli zostać świadkami Zmartwychwstania. Wybrali pieniądze i tchórzostwo.

To prawda. Żeby być świadkiem, prawdziwym świadkiem, trzeba odwagi. Ale nie tylko odwagi. Trzeba czegoś jeszcze. Trzeba fundamentu, na którym buduje się odwagę. Trzeba wiary. Kto wierzy, naprawdę wierzy, ten nie boi się być świadkiem.

Ile trzeba odwagi, ile trzeba wiary, aby stanąć na przykład twarz w twarz z grupą nastolatków, okupujących całymi dniami ławki przed blokami i, na skwerach i w supermarketach i dać przed nimi świadectwo: „Chrystus zmartwychwstał!”. Jak zareagują, gdy to usłyszą? Najprawdopodobniej przywołają pogardliwie obojętne uśmieszki i zapytają: „I co z tego?”.

No właśnie. Co z tego? Co wynika z tego, że Jezus Chrystus zmartwychwstał dla każdego z nas? Co wynika dla mnie, dla ciebie, dla naszych najbliższych, dla mieszkańców naszej miejscowości, naszego kraju. Dla mieszkańców całego ziemskiego globu? Co wynika z tego faktu dla głęboko wierzących, dla wierzących powierzchownie, dla poszukujących, dla niechrześcijan wyznających inne religie i dla zupełnie niewierzących?

Aby odpowiedzieć na te pytania trzeba sobie uzmysłowić, czym jest Zmartwychwstanie Jezusa.
Jak wyjaśniał prosto wybitny teolog ks. prof. Andrzej Zueberbier, Zmartwychwstanie Jezusa jest w pewnym sensie wydarzeniem historycznym, zarazem jednak jest przedmiotem wiary i istotą głoszonej przez chrześcijaństwo Dobrej Nowiny. Zmartwychwstanie Jezusa znaczy, że „trzeciego dnia” po swojej śmierci powstał On żywy i chwalebny z grobu, i wiele razy - zanim wstąpił do nieba - ukazywał się swym uczniom i przebywał z nimi.

Wydarzeniem historycznym nie jest sam fakt zmartwychwstania Jezusa, którego nikt nie był bezpośrednim świadkiem, lecz najgłębsze przekonanie pierwszej gminy chrześcijańskiej o tym, że grób, w którym po ukrzyżowaniu złożono ciało Jezusa, okazał się na trzeci dzień pusty, oraz że Jezus rzeczywiście, w swym ciele zmartwychwstał. Do historii należy także niezłomne przekonanie uczniów Jezusa, że widzieli Go i obcowali z Nim po Jego zmartwychwstaniu. Dowodzą tego Ewangelie, Dzieje Apostolskie i Listy apostołów, szczególnie Pierwszy List św. Pawła do Koryntian, zawierający najwcześniejsze pisemne świadectwo wiary w zmartwychwstanie Jezusa. Wszystkie te dzieła, tworzące Pismo święte Nowego Testamentu, niezależnie od tego, że stanowią świadectwo wiary, są zarazem dokumentami historycznymi.



Chrześcijanin wierzy w zmartwychwstanie. Wiara ta odnosi się zarówno do Chrystusa, który po swojej śmierci na krzyżu, zgodnie ze świadectwami Pisma, zmartwychwstał, jak i do wszystkich ludzi: „Wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Syna Człowieczego; a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny — na zmartwychwstanie potępieni” – zapewnia św. Jan Ewangelista.

Na czym polega chrześcijańska wiara w zmartwychwstanie?

Wiara w zmartwychwstanie - to wiara w życie całego człowieka, z ciałem i duszą w przyszłym świecie, po przezwyciężeniu śmierci. Wyrażenie ze Składu Apostolskiego: „Wierzę... w ciała zmartwychwstanie”, znaczy to samo, co słowa z Symbolu Nicejsko-Konstantynopolskiego: „...i oczekuję wskrzeszenia umarłych”.

„Zmartwychwstanie życia” - to los tych, którzy pełnili dobre czyny. Będzie to życie wieczne, w absolutnym szczęściu, w chwale Jezusa Chrystusa: pełnia życia.

„Zmartwychwstanie potępienia” - to pośmiertny los tych, którzy pełnili złe czyny, nazywany w Piśmie św. ciemnościami i drugą śmiercią.

Jedno albo drugie zmartwychwstanie. Trzeciej drogi nie ma. Nie można nie zmartwychwstać. Wszystko jedno, czy się jest wierzącym chrześcijaninem czy nie. Tak wierzą chrześcijanie.

Dlaczego tak wierzą? Wiara w zmartwychwstanie umarłych związana jest z wiarą w zmartwychwstanie Chrystusa. „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy”. On jest nowym Adamem, głową odrodzonej ludzkiej rodziny. Dzięki Niemu, Jednorodzonemu Synowi Bożemu, wszyscy stają się dziećmi Bożymi, które tak jak On, w Nim zmartwychwstaną. „Jak w Adamie wszyscy umierają”, dziedzicząc grzech, który prowadzi do śmierci, „tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni”, uczestnicząc w Jego zwycięstwie nad grzechem i śmiercią.

Jak zmartwychwstają umarli?. Nie ma na to odpowiedzi poza odwołaniem się do Bożej mocy Jezusa Chrystusa. Św. Paweł mówi przy tym o przemianie człowieka, choć nie tylko pozostanie on sobą, lecz jakby dojdzie do pełni samego siebie. Z istoty słabej, śmiertelnej, podległej potrzebom ciała - stanie się mocny, nieśmiertelny, duchowy...

Całe życie uczymy się zmartwychwstawania. Chrześcijanie uczą się zmartwychwstawania w sakramencie chrztu. Uczą się zmartwychwstawanie po każdej porażce życiowej, po każdym rozczarowaniu i niepowodzeniu, po każdym błędzie i upadku. Uczą się zmartwychwstawania po każdym grzechu, ilekroć proszą o Boże Miłosierdzie. Uczą się zmartwychwstawania ilekroć nachodzą ich zwątpienia, gdy cierpią, gdy spotyka ich niezrozumienie, gdy doznają krzywdy od najbliższych.
Przede wszystkim jednak uczą się zmartwychwstawania, gdy dają świadectwo o Zmartwychwstaniu Jezusa. Niekoniecznie słowem. Oczywiście, są sytuacje, w których trzeba głośno i wyraźnie powiedzieć „Wierzę, że Jezus Zmartwychwstał”. O wiele ważniejsze jest jednak świadectwo dawane całym życiem. Zwykłym, codziennym.

Pewien człowiek zmienił się gwałtownie po podróży do Ziemi Świętej. Wcześniej żył jak wszyscy, nastawiony przede wszystkim na to, aby jak najlepiej, najwygodniej się urządzić. A po powrocie wszyscy zauważyli, że jest inny. Ktoś w końcu zapytał: „Co ci się stało?”. On odpowiedział pytaniem na pytanie: „To widać, że się zmieniłem?”. A po chwili dodał: „Byłem w miejscu Zmartwychwstania Jezusa. Kiedy tam wszedłem, poczułem się jak ten drugi uczeń z Ewangelii świętego Jana. On ujrzał i uwierzył. Ja też. Naprawdę uwierzyłem, że Jezus zmartwychwstał. A skoro On zmartwychwstał, to ja już nie mogę żyć tak, jakby się nic nie stało. Chrystus zmartwychwstał. To wszystko zmienia...”.