Ofiarowanie Pańskie

publikacja 07.08.2006 16:20

Chrystus przez swoje „wejście w świat” spotyka się ze wszystkimi ludźmi. Przez pośrednictwo Jezusa, Maryi i św. Józefa - w spotkaniu w świątyni jerozolimskiej - „dokonało się” już w zarodku „wszechspotkanie Boga z ludźmi i ludzi pomiędzy sobą”.

Ofiarowanie Chrystusa w Świątyni Richard Mortel Follow / CC 2.0 Ofiarowanie Chrystusa w Świątyni
Obraz z XV wieku pędzla Giovanniego Belliniego.

Głęboka jest treść święta Ofiarowania Pańskiego: Chrystus Pan wchodzi do świątyni, aby podkreślić, że kończy się kapłaństwo Starego Przymierza, a rozpoczyna się w Nim i przez Niego Kapłaństwo nowe oraz nowa, najwyższa i najdoskonalsza Ofiara, którą On aktem ofiarowania się Ojcu niebieskiemu w świątyni dzisiaj zapoczątkował.

Od lat po r. 1000 wprowadzono z tej okazji zwyczaj poświęcania gromnic i procesji na pamiątkę, że Szymon nazwał Chrystusa Pana "światłem na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego Izraela" (Łk2,32). Tę symbolikę, światła, Chrystus sam szeroko wyjaśni, kiedy siebie nazwie "Światłem świata".

Szczególnie wymowna była ta symbolika w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy nabożeństwa odbywały się nocą i kiedy nie było innego światła. Kościół katolicki na każdym kroku nam przypomina, że Chrystus Pan jest naszym światłem, że bez Chrystusa bylibyśmy wszyscy w najgłębszych ciemnościach niewiedzy i śmierci. Będąc zaś sam światłem, udziela nam także Chrystus swojego światła i dzieli się nim z nami: przez swoją naukę i życie Boże, jakie do dusz naszych wlewa. Momentem najuroczystszym apoteozy Chrystusa jako światła, który oświeca narody, jest podniosły obrzęd w Wielką Sobotę poświęcenia paschału wielkanocnego i przepiękny hymn: Exulet, jaki Kościół z tej okazji przez swoich kapłanów jako dar wdzięczności wyśpiewuje.

 

 

Ze świecami w ręku

 

Ks. Roman Kempny

Święto Ofiarowania Pańskiego było obchodzone w Jerozolimie już w V wieku, a dwa wieki później również w Kościele Zachodnim. W kalendarzu liturgicznym wyznaczono mu datę 2 lutego. Zamyka ono cykl uroczystości związanych z objawieniem się światu Słowa Wcielonego.

Liturgię tego święta rozpoczyna obrzęd błogosławienia świec i procesja z nimi na uroczyste sprawowanie Eucharystii. Kapłan wypowiada słowa modlitwy, w której prosi, aby "wszyscy, którzy zgromadzili się w tej świątyni z płonącymi świecami, mogli kiedyś oglądać blask chwały Chrystusa". To odniesienie do spotkania z Panem w wieczności oraz czytana Ewangelia o spotkaniu z Symeonem sprawiają, że pobłogosławione 2 lutego świece podaje się umierającym.

Światło Zmartwychwstałego

Chrystus jest światłem świata: "Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia" (J 8,12). Zapalenie paschału w Wigilię Paschalną jest wyznaniem tej właśnie wiary. Ciemności grzechu zostały pokonane: wspólnota dzięki łasce spostrzega, że jest ogarnięta światłem. Obecność wśród zgromadzonych zapalonego paschału przez okres wielkanocny jest wysławianiem tajemnicy Zmartwychwstania, aby mogła się coraz głębiej zakorzenić w uczniach pewność obecności chwalebnego Mistrza, ogarniającego ich światłem wierności Ojca. To, co się wydarzyło w nocy, rozciąga się w czasie.

Gest zapalenia paschału, szczególnie uroczyście wykonywany w Wigilię Paschalną i w ciągu okresu wielkanocnego, jest wyrazem nadziei obecnej w sercu każdego człowieka, który nie chce być zwyciężony przez nadciągające ciemności, lecz pragnie żyć i kroczyć po drogach świata. Człowiek nie jest stworzony dla śmierci, lecz dla życia, jego dusza musi więc obudzić się z wszelkiej ospałości, o czym przypomina Apostoł: "Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus" (Ef 5,14).

To światło jest wyrazem energii, chęci do życia, pragnienia pełni, zapałem wspólnoty, przezwyciężeniem wszelkiej statyczności i chłodu. Płomień, wypełniając przestrzeń swoim światłem, wyraża ciepło, siłę życia, przezwyciężenie samotności, dar żywotności, drogę życia pomimo trudności towarzyszących codzienności.

Ochrzczeni, czyli oświeceni

W czasie liturgii chrztu rodzic zapala świecę od paschału, aby dar wiary w Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego nigdy nie zgasł w sercu dziecka, tak by mogło ono pójść na spotkanie z Panem, kiedy przyjdzie w chwale, zgodnie z treścią przypowieści o pannach (zob. Mt 25,1-13). Zapalenie światła jest wyrazem przyjęcia zbawienia i wzrastania w nim, aby móc radować się podczas powtórnego przyjścia Zbawiciela.

Podczas obrzędu chrztu rodzic, trzymając w ręku zapaloną świecę, która będzie oświetlać życie dziecka, podkreśla własne zaangażowanie w wychowanie nowo ochrzczonego w świetle Paschy Pana.

Wy jesteście światłem

Zapalenie świecy oznacza dokonanie wyboru życia: jedynie Pan może oświecać nasze serce i określać motywacje towarzyszące naszym wyborom. Tylko On jest towarzyszem podróży oświetlającym całą naszą drogę. Zapalamy więc nasze świece podczas procesji, aby zaświadczyć przed światem, że tylko światło Chrystusa może nadać sens naszemu życiu. Kroczenie w świetle ma źródło w przekonaniu, że jesteśmy dziećmi światłości, jak mówi św. Paweł: "Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła. Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień (...) Przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa" (Rz 13,12-14).

Zapalona świeca, która oświetla drogę procesji wspólnoty, uwidacznia, jak Jezus Chrystus oświeca serca wierzących i rozprasza wszystkie ciemności.

Znak czuwania

Kościół w modlitwie po Komunii w czasie Mszy o świętych kobietach modli się: "Wszechmogący Boże, niech (...) działanie Najświętszego Sakramentu oświeci nas i zapali, aby płonęły w nas święte pragnienia (...)". W uroczystość Zesłania Ducha Świętego Kościół błaga, przywołując mocy Ducha Świętego: "Światłości najświętsza, serc wierzących wnętrza poddaj Twej potędze"; "Przyjdź Duchu Święty, napełnij serca swoich wiernych i zapal w nich ogień swojej miłości". Zapalenie świecy wyraża rozbrzmiewające w duszy rozmaite uczucia, które łączy wspólny element: radość życia i radość z dawania życia.

W płonącym świetle zawarte jest pragnienie wzniesienia serca modlącego się ku Bogu i całkowitego zawierzenia się Temu, który jest jedynym gwarantem życia. Każda zapalona świeca jest wychwalaniem życia przez modlące się serce.

Zapalenie świecy jest znakiem, że Duch Boski ogarnia nas i ofiaruje nam możliwość świadczenia przed światem o potędze Najwyższego. Dlatego też zapalenie świecy staje się wyrazem naszego przekonania, że Chrystus oświeca całą naszą osobę, abyśmy mogli przez życie kroczyć z nadzieją, oczekując nadejścia dnia, który nie zna zachodu.

 

 

 

Ofiarowanie Jezusa w świątyni

 

 

 

 

 

 

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: «Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela». A jego ojciec i matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

(Łk 2,22-40)

 

 

Komentarz do tekstów biblijnych

 

Na pamiątkę ocalenia pierworodnych synów Izraela z rąk śmierci (kiedy za czasów Mojżesza w Egipcie wyginęli pierworodni synowie pogan), każdy syn pierworodny u Żydów był uważany za własność Jahwe. Dlatego dnia 40 po urodzeniu należało syna zanieść do świątyni w Jerozolimie, złożyć go w ręce kapłana, a następnie wykupić za symboliczną opłatą 5 syklów. Równało się to zarobkowi 5 dni pracy.
Z obrzędem religijnym ofiarowania i wykupu pierworodnego syna łączyła się ceremonia druga "oczyszczenia" matki dziecka. Z tej okazji była matka obowiązana złożyć ofiarę z baranka, a jeśli jej na to nie pozwalało zbyt wielkie ubóstwo, to przynajmniej ofiarę z dwóch synogarlic lub gołębi. Fakt, że Maryja i Józef złożyli synogarlicę, świadczy, że byli bardzo ubodzy.

Św. Łukasz tymi słowy opisuje przebieg wydarzeń, związanych z ofiarowaniem Pana Jezusa w świątyni: "Gdy potem upłynęły dni oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim:
«Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego" (Łk 2,22-24).

W każdej parafii są wybrane dusze, które nawet w dni powszednie chętnie idą do kościoła, aby się pomodlić i wysłuchać Mszy świętej. Uważają te pobożne i bogobojne osoby słusznie, że to najpiękniejsze rozpoczęcie czy też zakończenie każdego dnia. Podobny zwyczaj istniał również przy świątyni jerozolimskiej. Wiele osób, gdy tylko odezwały się trąbki na znak, że nabożeństwo poranne lub popołudniowe się rozpoczyna, wstępowało do świątyni aby w nabożeństwach tych uczestniczyć i aby się wymodlić. Wprawdzie nikomu kto nie był kapłanem nie wolno było wchodzić do samej świątyni. Można jednak było gromadzić się w otwartych krużgankach, które były przy świątyni. Świątynia była tak ustawiona, że można było ją oglądać ze wszystkich stron. Dla niewiast izraelskich były zarezerwowane krużganki położone niżej. Św. Łukasz pisze, że do najpobożniejszych zaliczali się starzec Symeon i pewna wdowa, imieniem Anna. W nagrodę za to tylko oni ujrzeli Zbawiciela, a starzec Symeon miał nawet szczęście na ręku go swoim trzymać. Z tej jednak okazji pod natchnieniem Ducha świętego wypowiada o Bożej Dziecinie szereg proroctw: że będzie Ono światłem, które oświeci wszystkie narody. Jednak nie wszyscy to światło przyjmą, będą bowiem tacy, którzy nim pogardzą. Z tego powodu wycierpi wiele także jego Matka.

Dalej czytamy: "A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przybył do świątyni. A gdy rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela». A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «0to Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim" (Łk 2,25-40).

Może nas zdziwi, że tak dokładny narrator podaje mylnie, że Rodzina Święta zaraz po ofiarowaniu Pana Jezusa udała się do Nazaretu. Przecież ten sam Ewangelista wiedział dobrze, że Najświętsza Rodzina po ofiarowaniu Pana Jezusa wróciła do Betlejem, gdzie Magowie nawiedzili Boże Dziecię. Stamtąd także Najświętsza Rodzina udała się do Egiptu, aby ujść zamachu na życie Pana Jezusa. Pomyłki, a tym więcej mylnej informacji, tu jednak nie ma. Św. Łukasz miał w ręku Ewangelie, które przedtem już napisali św. Mateusz a także św. Marek. Dlatego świadomie nie powtarza opisu, który tak szeroko przekazał św. Mateusz o pokłonie Magów i ucieczce Świętej Rodziny do Egiptu, oraz o jej powrocie z Egiptu do Nazaretu. W oparciu o wiadomości, że Chrystus z Egiptu powrócił do Nazaretu, opisuje dalszy przebieg wydarzeń: a mianowicie epizod zagubienia i odnalezienia dwunastoletniego Jezusa w świątyni.

 

Z Bogiem, ludźmi, całym stworzeniem

 

ks. Artur Malina

Prawo Mojżeszowe wymagało od Izraelitów posłuszeństwa od pierwszych dni życia. Obrzezanie odbywało się ósmego dnia i było dane jako znak przymierza potwierdzający związek Boga z ludem wybranym. Miesiąc po urodzeniu trzeba było wykupić każdego pierworodnego. Kolejnym obrzędem wymaganym przez Prawo było oczyszczenie matki chłopca czterdzieści dni po porodzie. W Ewangelii według św. Łukasza opisane jest poddanie Jezusa tym rytuałom. Ofiarowanie Jezusa w świątyni ukazuje Jego związek z całym stworzeniem, z ludźmi, oraz objawia Jego szczególną relację do Boga.

Pierworodny wśród stworzenia

Prawda o stworzeniu świata przez Boga nie zaspokaja naszej ciekawości odnośnie do początków wszechświata. Z prawdy, że wszystko zostało stworzone przez Boga wynika, że całe stworzenie do Niego należy, wszystko jest Jego własnością, a więc jesteśmy wezwani do właściwego używania wszystkich rzeczy, aby w ten sposób dziękować za nie Bogu. Brak wdzięczności objawia się w korzystaniu ze stworzeń bez ograniczeń, lekkomyślnie i samowolnie. Prawda o Bożym panowaniu nad całym stworzeniem, a szczególnie nad wszelkimi istotami żywymi, leżała u podstaw prawa o udziale Aarona i rodu kapłańskiego w darach składanych z tego, co pierworodne: "Wszystkie pierwociny łona matki, które oddają Panu ze wszystkiego ciała, począwszy od ludzi aż do bydła, będzie twoje; ludzi pierworodnych każesz wykupić, jak również wszystko pierworodne zwierząt nieczystych" (Lb 18,15). Poddanie Jezusa temu obrzędowi ukazuje posłuszeństwo Prawu Mojżeszowemu i Jego przynależność do stworzenia: Słowo odwieczne Ojca przyszło rzeczywiście na ten świat; Syn Boży prawdziwie stał się człowiekiem.

Święty i uświęcający

Człowiek wraz z całym stworzeniem pochodzi od Boga i do Niego ma wrócić. Ten powrót wymagał, aby człowiek, przybliżając się do Boga, nie tylko pokonywał odległość, która od Boga dzieli, ale usuwał na swej drodze powrotu do Niego wszystko, co od Niego oddziela, a co było przez Prawo nazywane nieczystością. Stąd liczne w Prawie Mojżeszowym przepisy o różnego rodzaju oczyszczeniach, które były uzdalnianiem do przebywania blisko Boga i przygotowaniem do uczestniczenia w oddawaniu czci Bogu. Przepisy Prawa pochodzącego od Boga nie były postrzegane jako ciężar narzucony ludziom, lecz jako wielki dar Pana dla Jego ludu, jako wyłączny przywilej, który umożliwiał Izraelitom przebywanie pod zbawczą opieką ich Boga.

Rodzina Jezusa, jak każda rodzina izraelska, wypełniała wiernie przepisy odnoszące się do ich sytuacji. Czterdzieści dni po narodzeniu chłopca, a osiemdziesiąt po narodzeniu dziewczynki, matka powinna przyjść do świątyni i poddać się obrzędowi oczyszczenia: "Kiedy zaś skończą się dni jej oczyszczenia po urodzeniu syna lub córki, przyniesie kapłanowi, przed wejście do Namiotu Spotkania, jednorocznego baranka na ofiarę całopalną i młodego gołębia lub synogarlicę na ofiarę przebłagalną. (...) Jeżeli zaś ona jest zbyt uboga, aby przynieść baranka, to przyniesie dwie synogarlice albo dwa młode gołębie, jednego na ofiarę całopalną i jednego na ofiarę przebłagalną. W ten sposób kapłan dokona przebłagania za nią, i będzie oczyszczona" (Kpł 12,6.8).

Informacja o zwierzętach złożonych w ofierze przez Józefa i Maryję wskazuje na to, że nie byli oni zamożnymi ludźmi (Łk 2,24). Ewangelista rozciąga jednocześnie posłuszeństwo Prawu Mojżeszowemu na nowo narodzonego Jezusa, pisząc w liczbie mnogiej o "ich oczyszczeniu" (Łk 2,22). Boże zbawienie prowadzi przez usuwanie wszelkiej nieczystości, czyli tego, co ludzi oddziela od Boga. Przybliżanie ludzi do Boga realizuje się w zbawczej działalności Jezusa, który podobnie jak Duch Boży nazywany jest Świętym przez św. Łukasza, zarówno w Ewangelii, jak i w Dziejach Apostolskich (Łk 1,35; 4,34; Dz 3,14; 4,27.30).

Syn w domu Ojca

Ofiarowanie Jezusa w świątyni objawia jednoznacznie najważniejszą prawdę o Jego relacji do Boga i wynikających z tego konsekwencjach dla wszystkich ludzi. Jezus nie zostaje przyniesiony do domu Bożego, aby zostać wykupiony, jak nakazywały przepisy Prawa Mojżeszowego odnoszące się do wszystkich pierworodnych nie będących lewitami, ale zostaje przedstawiony Panu, czyli poświęcony Mu na służbę. Fakt, że chodzi tu o coś innego niż wykupienie potwierdzony jest powołaniem się przez Ewangelistę na Boże polecenie dane Izraelitom w noc wyjścia z Egiptu: "Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu" (Łk 2,23; por. Wj 13,2.12.15). Również Samuel jest oddany przez swoją matkę Annę na służbę w domu Bożym: "Oto ja oddaję go Panu. Po wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Panu" (1 Sm 1,28). Jezus jednak różni się od Samuela, ponieważ jest przyniesiony jako Ten, do którego należy służba Panu, i jako Ten, który bierze w posiadanie dom swego Ojca. Takie właśnie rozumienie opisu o przedstawieniu Jezusa w świątyni potwierdzają Jego pierwsze słowa w Ewangelii św. Łukasza, które są dane jako odpowiedź szukającym dwunastoletniego pielgrzyma: "Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" (Łk 2,49).

Jezus jako Syn Boży, Święty i Pierworodny, pochodzi w sposób całkowity od Boga oraz całkowicie do Boga należy. W ten sam sposób wszelkie sprawy Boże do Jezusa należą. Z tej wzajemnej i doskonałej relacji między Jezusem a Bogiem wypływają wielkie dobrodziejstwa dla nas wszystkich. Świadomość własnej niezależności i wolności leży dziś u podstaw życia indywidualnego i społecznego. Ofiarowanie Jezusa w świątyni jednak ukazuje, że nasze zbawienie nie realizuje się przez zarezerwowanie czegoś dla siebie czy jakiekolwiek inne wykupienie się od Boga. Nasze zbawienie dokonuje się natomiast w całkowitej zależności od Boga i w zupełnym oddaniu Mu własnej egzystencji.

 

 

 

Powiedzieli o Ofiarowaniu Pańskim

 

Piotr Skarga: "Tyś jest między córkami jerozolimskimi jako między cierniem lilia, jako palma między drzewami i jako słońce między gwiazdami. Tyś przeszła wszystkie, błogosławiona między niewiastami, przez taki owoc żywota Twojego, który rodząc, dziewictwa nie tracisz i przekleństwa Ewy, matki naszej, nie znasz...".
"Owo idzie w kościół swój panujący Pan, któregośmy szukali, i Anioł Testamentu, któregośmy pragnęli (Mai 3). Na Jego przywitanie wynijdźmy, wierni synowie kościelni, i narodzie na Jego obietnicach fundowany. Bierzmy świece i pochodnie, w rękach zapalone... (Maryja) niesie Tego, który Ją nosi; karmi Tego, który Ją karmi. Maluczki na ciele, ale w Bóstwie nieogarniony, w Jej się żywocie zamknął, na Jej ręku odpoczywa. Jej piersi pożywa. O, jakie to cudo dla zbawienia naszego uczynione i na które się wszyscy Aniołowie w niebie zdumiewają! Jako Cię wysławiać mam, Matko Pana mego, któraś tak jest uczczona?... Tyś między córkami jerozolimskimi jako między cierniem lilia, jako palma między drzewami i jako słońce między gwiazdami. Tyś przeszła wszystkie, błogosławiona między niewiastami, przez taki Owoc żywota Twego, który, rodząc dziewictwa nie tracisz i przekleństwa Ewy, naszej matki, nie znasz". (Kazanie na Matkę Bożą Gromniczną, fragmenty).

Izaak Isakowicz: "Przyszła więc z tym pierworodnym swoim przed oblicze przedwiecznego Ojca i sama dobrowolnie; już teraz poświęciła i na ofiarę dała Bogu... O Maryjo, jakiż to dowód miłości Twojej ku nam niegodnym to ofiarowanie dzisiejsze Syna Twego. Syn Twój od dziś już nie Twój! Jużeś się zrzekła dla zbawienia naszego miłego Jezusa! Ty Go karmić będziesz. Ty Go wychowasz, ale nie dla siebie, lecz na śmierć straszną a haniebną krzyża dla nas, bo sam wobec ludzi, do których należy, nie matką, ale niewiastą Cię nazwie. Im Ci droższy, tym boleść Twoja będzie sroższą... O Maryjo, jakiż to krzyż na siebie wzięłaś, Syna na krzyż hodować! Krzyż ten rozpięty przed oczyma Twymi we dnie i w nocy. Krzyż, którego nie złamiesz, nie zmiękczysz, nie odmienisz; krzyż, od którego nawet własną śmiercią nie uwolnisz Syna". (Fragment kazania na uroczystość Matki Bożej Gromnicznej).

Ottokar Prohaszka: "Kapłanka pierwsza niesie do świątyni ofiarować dar największy Bogu — Syna Bożego. Jezus sam się z radością ofiaruje... Za przykładem Najświętszej Maryi Panny przychodzą na wywód także niewiasty chrześcijańskie, by siebie i swoje dzieci ofiarować Bogu" (Słowa żywota — fragment).

Piotr Semenenko: "Oto Maryja! Oto Jej Dzieciątko!... Owoc prześliczny, który ta Ewa nie dla siebie chowa... ale Boga oddaje i składa w ofierze, — owoc cudowny, który nie śmierć przynosi, ale życie, iż kto Go pożywać będzie, żyć będzie na wieki... On staje się nowym Adamem, On źródłem strumienia nowego życia, On korzeniem nowego drzewa zbawienia... Maryja — to nowa Ewa. Chrystus to nowy Adam, a ta ofiara, którą dziś w kościele Bogu z siebie sprawują, to odwrotna strona tego przed laty dramatu, który pierwsza Ewa i pierwszy Adam tak nieszczęśliwie w raju odegrali; to pierwsza chwila tego odwrotnego dzieła, która potem na krzyżu ostatecznie się dokona... Mężczyzna i niewiasta zgubili nas. Mężczyzna i Niewiasta nas zbawili. Nie, iżby niewiasta była czynnym sprawcą zatracenia albo czynnym sprawcą zbawienia. W mężczyźnie leży czynny pierwiastek i zguby, i naprawy. Ale od zezwolenia niewiasty zależała nasza zagłada. Od zezwolenia niewiasty zależało nasze ocalenie. Zezwalając na zdradę szatana, Ewa pociągnęła Adama i strąciła nas do piekła. Zezwalając na zwiastowanie anioła, Maryja z nieba ściągnęła Boga. Adam idąc za Ewą zgubił nas wszystkich. Chrystus spuszczając się do łona Maryi, wybawił nas wszystkich. Ale choć Adam nas zgubił, Ewa jest naszą współzgubicielką. Tak więc mężczyzna i niewiasta zgubili nas. Mężczyzna i Niewiasta ocalili nas". (Kazanie na Gromniczną — fragment).

 

 

 

Dawniej

 

Teksty liturgiczne z okazji poświęcenia gromnic dają spory ładunek myśli. Jest w nich wyłożona w skrócie "teologia światła" - znaczenie światła w życiu człowieka i jego symboliczna treść w liturgii Kościoła. Dlatego podajemy je w takiej wersji, w jakiej były odmawiane do roku 1969. Dzisiaj są skrócone.

Kapłan: Pan z wami.

Lud: I z duchem twoim.

Kapłan: Módlmy się.
Panie święty. Ojcze wszechmogący, wiekuisty Boże. Tyś wszystko stworzył z niczego i wolą swoją zrządziłeś, aby z pracy pszczół powstał wosk do urobienia świec; w tym samym dniu spełniłeś pragnienie sprawiedliwego Symeona! Najświętszego Imienia Twego wzywamy i za wstawiennictwem błogosławionej Maryi, zawsze Dziewicy, której święto z nabożeństwem obchodzimy, oraz za przyczyną wszystkich świętych Twoich pokornie Cię prosimy: racz pobłogosławić te świece ku pożytkowi ludzi, ku zdrowiu duszy i ciała na ziemi i na morzu. Ze świętych niebios Twoich, z tronu majestatu Twego usłysz głos ludu Twojego, który pragnie ze czcią nosić je w ręku i wielbić Cię śpiewem. Bądź miłościw wszystkim, którzy Cię wzywają, których odkupiłeś najdroższą Krwią Syna Twego, który z Tobą żyje i króluje w jedności z Duchem Świętym, Bóg, przez wszystkie wieki wieków.

Lud: Amen.

Kapłan: Módlmy się.
Wszechmogący, wiekuisty Boże, stawiłeś dzisiaj w kościele świętym Twoim Jednorodzonego Syna Twego, aby Go wziął na ręce święty Symeon! Twojej łaskawości pokorne modły przedstawiamy: te świece, które my, słudzy Twoi, bierzemy ku chwale Imienia Twojego i zapalone ogniem pragniemy je nosić, racz pobłogosławić, poświęcić i rozpalić je światłem błogosławieństwa niebieskiego, abyśmy ofiarując je Tobie, Panu Bogu naszemu, płonęli świętym ogniem czułej miłości ku Tobie i godni byli stanąć w świętym przybytku Twojej chwały. Przez tegoż Pana naszego, Jezusa Chrystusa...

Lud: Amen.

Kapłan: Módlmy się.
Panie, Jezu Chryste, światłości prawdziwa, który oświecasz każdego człowieka, na ten świat przychodzącego, ześlij błogosławieństwo swoje na te świece i uświęć je jasnością łaski Twojej! Spraw też miłościwie: jako te świece ogniem widzialnym zapalone rozpraszają ciemności nocy, tak niechaj serca nasze ogniem niewidzialnym, to jest jasnością Ducha Świętego oświecone, będą wolne od wszelkiego zaślepienia w grzechach, abyśmy wzrokiem oczyszczonego ducha mogli dostrzec co się Tobie podoba i co pożyteczne ku naszemu zbawieniu — i abyśmy pokonawszy niebezpieczne ciemności tego świata, mogli wejść do światłości nie gasnącej. Przez Ciebie, Jezu Chryste, Zbawicielu świata, który w pełni jedności Trójcy Świętej żyjesz i królujesz. Bóg przez wszystkie wieki wieków.

Lud: Amen.

Kapłan: Módlmy się.
Wszechmogący, wiekuisty Boże! Przez Mojżesza, sługę Twego, nakazałeś przygotować czystą oliwę do lamp, aby stale płonęły przed obliczem Twoim. Ześlij w dobroci swojej łaskę błogosławieństwa Twojego na te świece. Niech tak nam dają jasność zewnętrzną, by za łaską Twoją sercom naszym nie zabrakło światła Ducha Świętego. Przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje w jedności tegoż Ducha, Bóg przez wszystkie wieki wieków.

Lud: Amen.

Kapłan: Módlmy się.
Panie, Jezu Chryste! Ukazałeś się w istocie ciała naszego wśród ludzi i przez rodziców byłeś w dniu dzisiejszym ofiarowany w świątyni! Ciebie czcigodny starzec Symeon, opromieniony światłem Ducha Świętego, poznał, wziął i błogosławił. Spraw miłościwie, byśmy łaską tegoż Ducha Świętego oświeceni i nauczeni, poznali Cię prawdziwie i wiernie miłowali. Który z Bogiem Ojcem w jedności tegoż Ducha Świętego żyjesz i królujesz. Bóg po wszystkie wieki wieków.

Lud: Amen.

Kapłan kropił świece, następnie je okadzał. Przy rozdawaniu świec chór śpiewał:

"Światło ku oświeceniu pogan i chwale ludu Twojego Izraelskiego" (słowa Symeona). Śpiewa się kantyk Symeona, przeplatany zdaniem, które podaliśmy wyżej. Następuje potem procesja z gromnicami zapalonymi. Antyfonę: "Przyozdób Syjonie" (Adorna thalamum), którą się śpiewa w czasie procesji, ułożył biskup Kosmas z Majumy (+ 749), brat św. Jana Damasceńskiego.

Sylwia Eteria, która jako pielgrzym przybyła do Palestyny, opisuje w wieku IV, że z Jerozolimy na Boże Narodzenie udawała się procesja do Betlejem z zapalonymi pochodniami. Po nabożeństwie łączyła się z nią procesja z Betlejem i razem ze światłem nad ranem udawał się tłum do Jerozolimy, by zakończyć nabożeństwo w jednym z kościołów tamtejszych. Z tych pięknych modlitw wynika, że Kościół upatruje w gromnicy: samego Chrystusa Pana, którego Symeon nazwał światłem ku oświeceniu pogan i ku chwale narodu wybranego, oznacza także światło łaski Bożej w duszy chrześcijanina, które ma rozpraszać mroki grzechu; oznacza także błogosławieństwo Boże we wszystkich potrzebach duszy i ciała.

 

 

 

Dzisiaj

 

Święto ofiarowania Pańskiego kończy okres Narodzenia Pańskiego. Od początku chrześcijaństwa obchodzi się je szczególnie uroczyście. Chrystus jest ofiarowany w świątyni przez Józefa i Maryję według przepisów prawa mojżeszowego. "Wszelki pierworodny będzie ofiarowany Panu". To też liturgicznie podkreślone jest to święto błogosławieństwem świec i procesją. Ten obrzęd oznacza, że przyszło "światło prawdziwe, które oświeca każdego człowieka przychodzącego na ten świat" (J 1,9).

BŁOGOSŁAWIEŃSTWO I PROCESJA ZE ŚWIECAMI

PIERWSZA FORMA: PROCESJA

W odpowiedniej porze wierni gromadzą się w mniejszym kościele lub w innym odpowiednim miejscu poza kościołem, do którego ma się udać procesja. Wierni trzymają w rękach świece, nie zapalone. Kapłan w towarzystwie usługujących udaje się na miejsce zgromadzenia, ubrany w szaty mszalne koloru białego. Zamiast ornatu może włożyć kapę, którą zdejmuje po procesji. Wszyscy zapalają świece. W tym czasie śpiewa się:

ANTYFONA
Por. Iz 35,4-5

Oto nasz Pan przyjdzie z mocą i oświeci serca sług swoich. Alleluja.

albo:

Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi,
Ciemna noc w jasności promienistej brodzi.
Aniołowie się radują, pod niebiosy wyśpiewują:
Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.

Można śpiewać inną odpowiednią pieśń.

Kapłan pozdrawia wiernych jak w Mszy świętej, a następnie wprowadza ich do świadomego i czynnego udziału w obrzędach tego święta. Może się posłużyć słowami niżej podanymi lub podobnymi:

Drodzy bracia i siostry, przed czterdziestoma dniami obchodziliśmy święto Narodzenia Chrystusa. Dzisiaj wspominamy dzień, w którym Jezus został przedstawiony w świątyni. W ten sposób nie tylko wypełnił przepis prawa Starego Testamentu, lecz spotkał się ze swoim ludem, który z wiarą Go oczekiwał. Symeon i Anna prowadzeni i oświeceni przez Ducha Świętego przybyli do świątyni, poznali Chrystusa i z radością wyznali wiarę w Niego. Podobnie i my, zgromadzeni przez Ducha Świętego, dążmy na spotkanie z Chrystusem. Znajdziemy Go i poznamy przy łamaniu chleba, a kiedyś spotkamy się z Nim, gdy przyjdzie w chwale.

Po wprowadzeniu, kapłan mając ręce złożone, błogosławi świece, mówiąc:

Módlmy się.
Boże, źródło wszelkiego światła. Ty dzisiaj ukazałeś sprawiedliwemu Symeonowi światło na oświecenie pogan, + pokornie Cię błagamy: pobłogosław + te świece i przyjmij prośby swojego ludu, który się zgromadził, aby je nieść ku Twojej chwale; * spraw, niech drogą cnót dojdzie do światłości bez końca. Przez Chrystusa, Pana naszego.

albo:

Boże, światłości prawdziwa, źródło światła wiecznego, + oświeć serca wiernych, aby wszyscy, którzy zgromadzili się w tej świątyni, z płonącymi świecami, * mogli kiedyś oglądać blask Twojej chwały. Przez Chrystusa, Pana naszego.

Kapłan kropi świece wodą święconą, nic nie mówiąc. Następnie bierze świecę przygotowaną dla niego i wzywa do rozpoczęcia procesji, mówiąc:

Idźmy w pokoju na spotkanie z Chrystusem.

W czasie procesji śpiewa się antyfonę z Pieśnią Symeona, albo inną odpowiednią pieśń.

ANTYFONA

Światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela.
Teraz, o Panie, pozwól odejść swemu słudze w pokoju,
według słowa Twojego.
Światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie.
Światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela.
Któreś przygotował wobec wszystkich narodów.
Światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela.

Gdy procesja wchodzi do kościoła, śpiewa się mszalną antyfonę na wejście. Po wejściu do prezbiterium kapłan oddaje świecę ministrantowi, zbliża się do ołtarza i całuje go. Jeżeli okoliczności za tym przemawiają, można ołtarz okadzić. Następnie kapłan udaje się do krzesła. Jeżeli w czasie procesji używał kapy, zdejmuje ją i wkłada ornat. Po hymnie Chwała na wysokości kapłan odmawia kolektę. Dalej Mszę świętą odprawia się w zwykły sposób.

DRUGA FORMA: UROCZYSTE WEJŚCIE

Wierni gromadzą się w kościele ze świecami w rękach. Kapłan ubrany w białe szaty udaje się z ministrantami i delegacją wiernych na odpowiednie miejsce, gdzie większa część wiernych może uczestniczyć w obrzędach. Miejsce to można wyznaczyć przed bramą kościoła albo w samym kościele. Gdy kapłan przyjdzie na wyznaczone miejsce, zapala się świece w czasie śpiewu antyfony Oto nasz Pan, albo innej odpowiedniej pieśni. Kapłan pozdrawia wiernych, wygłasza pouczenie i błogosławi świece, następuje procesja do ołtarza ze śpiewem. Jeśli, ze względu na okoliczności, błogosławieństwo świec musi się odbyć w prezbiterium, kapłan po wejściu staje na miejscu przewodniczenia. Wierni zapalają świece w czasie śpiewu antyfony Oto nasz Pan, po czym kapłan pozdrawia wiernych, wygłasza pouczenie i błogosławi świece. Następnie kapłan z usługującymi i przedstawicielami wiernych przechodzi uroczyście między ludem ze śpiewem.

W wyjątkowych sytuacjach, gdy nawet przejście między ludem jest niemożliwe, po zapaleniu świec w czasie śpiewu, kapłan pozdrawia wiernych, wygłasza pouczenie i błogosławi świece. Następnie śpiewa się Pieśń Symeona lub inną odpowiednią pieśń; w tym czasie wszyscy stoją. Kapłan całuje ołtarz, śpiewa się hymn Chwała na wysokości i kapłan odmawia kolektę. Dalej Mszę świętą odprawia się w zwykły sposób.

 

 

 

Kult Matki Boskiej Gromnicznej w świecie

 

Nabożeństwo do Matki Boskiej Gromnicznej ma szczególnie uroczysty charakter: w Polsce, w Hiszpanii i w krajach, które kiedyś należały do Hiszpanii (Ameryka Południowa i Środkowa, Filipiny). Na hiszpańskich Wyspach Kanaryjskich jest nawet sanktuarium Matki Boskiej Gromnicznej w Candelaria.

 

Święto Ofiarowania Pana Jezusa w Polsce

 

 

W Polsce Święto Ofiarowania Pana Jezusa w świątyni w Jerozolimie nabrało charakteru wybitnie maryjnego. Lud polski widzi w Niej tę, która to niebiańskie Światło sprowadziła na ziemię i która nas tym światłem broni i od wszelkiego zła osłania jako nasza najpotężniejsza Pośredniczka i Orędowniczka przed tronem Boga. Dlatego lud polski często gromnicę do ręki swojej bierze, zwłaszcza w niebezpieczeństwach wielkich klęsk i grożącej śmierci. Stąd i nazwa w Polsce uroczystości dzisiejszej "Matka Boża Gromniczna".

Wielkim wrogiem domów i dobytku były w Polsce kiedyś burze, a zwłaszcza pioruny, które drewniane przeważnie domostwa zapalały i niszczyły w ten sposób całe nieraz osiedla. Właśnie od tych gromów miała strzec domy świeca poświęcona w święto Ofiarowania Chrystusa. Stąd i nazwa tej świecy "gromnica". Zwykle przystrajano ją pięknie i malowano. W czasie burzy zapalano woskowe gromnice, by prosić za wstawiennictwem Matki Bożej ochronę. Po powrocie do domu z zapaloną gromnicą jeszcze dzisiaj obchodzi się domy, gumna, obory i znaczy się nią sufity (przez okopcenie gromnicą zapaloną), by je ochronić od pożaru. Podobny zwyczaj panował wśród Rusinów prawosławnych.
Gromnicę wręcza się również konającym w tym samym znaczeniu: ochrony przed napaścią złych duchów. Panuje bowiem przekonanie, że w tej decydującej chwili szatanowi w sposób szczególniejszy zależy na tym, aby mieć w posiadaniu dusze ludzkie. Aby sobie zapewnić opiekę Matki Bożej, gromnicę umieszczano nad łóżkiem, by ją mieć zawsze pod ręką.

Piotr Stachiewicz w cyklu swoim: Legendy o Matce Bożej ma również piękny obraz "na Gromniczną". Przedstawia on Najświętszą Maryję jak zapaloną gromnicą odpędza od chat ludzkich wygłodniałe wilki. Jak bowiem sama nazwa głosi: luty (luto — zimno) jest miesiącem najzimniejszym. Nie dziw więc, że zgłodniałe wilki cisną się do domów. Tę właśnie scenę utrwalił rysunkiem również Wojciech Grabowski.

Z uroczystością Matki Bożej Gromnicznej kończy się w Polsce okres śpiewania kolęd, trzymania żłóbków i choinek — kończy się "przedłużony" okres Bożego Narodzenia. Liturgicznie okres ten kończy się wcześniej - świętem Chrztu Pana Jezusa. Jednak polski zwyczaj ma swoje uzasadnienie nie tylko w dawnej tradycji, ale przede wszystkim w tym, że w Matkę Bożą Gromniczną Pan Jezus jeszcze jako Dziecię jest ofiarowany w świątyni.

Z uroczystością Matki Bożej Gromnicznej kończy się również w Polsce okres kolędy, wizytacji duszpasterskiej po domach.

W wigilię Matki Bożej Gromnicznej lud polski zwyczajowo pościł. Powstało nawet przysłowie: "Kto kocha Maryję, nie pyta o wigilię". Było bowiem tradycją, że przed każdym świętem Bożej Matki zachowywano post.

A oto inne przysłowia polskie, związane ze świętem Matki Bożej Gromnicznej:

Na Gromnicę — masz zimy połowicę.
Kiedy na Gromniczną ciecze — zima się jeszcze przewlecze.
Na Gromniczną niedźwiedź budę naprawia albo rozwala.
Gdy na Gromniczną rozstaje — kiepskie będą urodzaje.
Gdy słońce świeci jasno na Gromnicę — to przyjdą mrozy i śnieżyce.

 

 

Świeć, Jezu, świeć

 

Jest znakiem, który ukazuje „coś” z tajemnicy Boga. Jakby „odbiciem Jego chwały” i „szatą”, w którą się Bóg przyodziewa
(Ps 104,2), aby powiedzieć człowiekowi o Jego miłości i obecności.

 

Światło jest Tobą...

 

Ks. Wacław Depo

Temat światłości zajmuje jedno z centralnych miejsc wśród symbolów religijnych, którymi posługuje się Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Oddzielenie światła od ciemności było pierwszym aktem Boga Stworzyciela (Rdz 1,3). Bóg stowrzył wszystko, co istnieje i do Niego należy też cała inicjatywa naszego zbawienia. Dlatego podstawową odpowiedzią człowieka jest: otworzyć się na dar Boży, na każde dobro, jakie otrzymujemy od Boga, Ojca światłości (por. Jk 1,17). Nowy Testament w osobie Syna, Boga-Człowieka potwierdza tę miłość i troskę Boga, ukazując, jak wszystkie obietnice Starego Przymierza stały się rzeczywistoścą. Już w czasach Jego dziecięctwa - kantyki św. Łukasza witają w Jezusie Chrystusie: „Wschodzące Słońce, które ma oświecić tych, co pozostają w mroku i cieniu śmierci” (1,78-79) oraz „światłość, która ma oświecić zarówno naród Izraela, jak i wszystkie narody ziemi” (por. 2,32; por. Iz 2,2-5).

 

Nowość i Tradycja

 

Według Prawa Mojżeszowego kobieta po urodzeniu dziecka musiała się poddać obrzędowemu „oczyszczeniu”. Z obrzędem tym związane było ofiarowanie dziecka Bogu na znak więzi z Przymierzem i złożenie ofiary materialnej. Maryja i Józef spełnili wszystko, co było wymaganiem Prawa, a wchodząc do świątyni jerozolimskiej jako ludzie biedni, złożyli „w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie” (Łk 2,24). Wszystkie spotkania w świątyni od początku koncentrowały się wokół tajemnicy Dzieciątka Jezus. W Nim Bóg wypowiedział swoje ostateczne słowo. I to właśnie „widzą” oczy starca Symeona, że Bóg w swoim Synu, którego „namaścił i posłał na świat” chce zawrzeć Nowe Przymierze. Jednorodzony Syn Boży, zrodzony w ludzkim ciele z Maryi Dziewicy, stanie się „wiernym i miłosiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludzi” (Hbr 2,17). Chyba nikt z obecnych wówczas w świątyni jerozolimskiej nie potrafił nawet wyobrazić sobie, że w tym momencie skończył się „czas znaku świątyni żydowskiej”, a funkcję tę zaczął spełniać znak, którym jest Ciało Jezusa Chrystusa. Oto „nowa i prawdziwa świątynia”, nie uczyniona ręką ludzką, w której Słowo Boże wybrało sobie zamieszkanie wśród ludzi (por. J 1,14). Ofiarowanie Chrystusa rozpoczynało historię odkupienia jako dzieje Krzyża - „znaku sprzeciwu” (Łk 2,34), a dla Maryi „miecz boleści” (Łk 2,35) i całkowitego zawierzenia Bogu.

 

Święto spotkania

 

Od IV wieku w Jerozolimie święto to przeżywano jako „Spotkanie Pańskie”, co w języku greckim brzmi: Hypapante czy też Hypanathesis tou Kyriou. Oznacza to, że Chrystus przez swoje „wejście w świat” spotyka się ze wszystkimi ludźmi. Przez pośrednictwo Jezusa, Maryi i św. Józefa - w tym spotkaniu w świątyni jerozolimskiej - „dokonało się” już w zarodku „wszechspotkanie Boga z ludźmi i ludzi pomiędzy sobą”. W tych słowach możemy tylko „dotknąć” tajemnicy przyszłego, eschatologicznego spotkania w Nowym Jeruzalem (por. Ap 21,1-4). Na Zachodzie chrześcijańskim, zgodnie z mentalnością bardziej prawniczo-społeczną, było to święto przeżywane jako „Oczyszczenie Maryi”. Podkreślano wolę wyzwolenia się kobiety z dziedzictwa grzechu Ewy i zwrócenia się ku Światłu Łaski Bożej. Toteż i Najświętsza Maryja Dziewica poddała się oczyszczeniu zgodnie z nakazem Prawa, żeby okazać swoją wolę oddalenia się od tego, co tylko materialne, a w pełni zwrócić się ku tajemnicom obietnic Bożych. Obietnice te - które poprzez wiarę - spełniły się również w Niej, miały zawsze na celu wskazanie i podprowadzenie do jeszcze większej tajemnicy, jaką jest Jej Syn, Jezus Chrystus, Zbawiciel.

 

Światło wiary

 

Światło prawdy i łaski przyniesione przez Chrystusa weszło w polskie tradycje. Światło gromnic - świec sporządzonych z białego lub żółtego wosku pszczelego ma bronić od gromów fizycznych i duchowych. Broni od tragedii w domu, od pożarów i nagłych nieszczęść. Konkretnym świadectwem wiary w połączniu z modlitwą jest gromnica zapalona przy łóżku ciężko chorego i namaszczanego olejem świętym człowieka. W ręku umierającego wskazuje na światło życia wiecznego, do którego wprowadza nas Chrystus. Gromnica jest wówczas symbolem czuwania i „dobrych czynów”, które przedstawi Chrystusowi Maryja, Matka Miłosierdzia. W kalendarzu święto to przypada na początek lutego, gdzie zwykle jest okres srogiej zimy, dlatego powstało wiele obrazów i legend wiążących Matkę Bożą z naszym życiem codziennym. Widzimy Ją - jak przez łaskę i z woli Syna - świeci zabłąkanym w drodze, odpędza od domów zgłodniałe wilki, daje ducha nadziei ubogim, sierotom i opuszczonym, ogarnia wszystko płaszczem swej opieki. To Ona pomaga nam uświadomić sobie prawdę, że całe nasze życie toczy się w obecności Bożej i świetle Jego łaski.

 

Coraz więcej dziewic konsekrowanych

 

Miłość oblubieńcza zawiera w sobie szczególną gotowość przeniesienia jej na wszystkich, którzy znajdują się w kręgu jej działania – napisał papież Jan Paweł II – W małżeństwie gotowość ta, chociaż otwarta na wszystkich, polega w szczególności na tej miłości, jaką rodzice obdarzają dzieci. W dziewictwie gotowość jest otwarta na wszystkich ludzi, których ogarnia miłość Chrystusa – Oblubieńca /MD 31/

Człowiek żyjący w dobrowolnym celibacie, chociaż przez swój ślub czystości wyrzeka się płodności fizycznej, staje się jednak płodny duchowo. Dziewica staje się matką, poprzez współpracę w dziele kształtowania się rodziny wedle zamysłu Bożego.

Począwszy od pierwszych wieków chrześcijaństwa dziewice były konsekrowane przez biskupa. One prowadziły życie w duchu modlitwy i służbie bliźnim, pozostając przy swoich rodzinach.

Później, po rozwoju życia monastycznego oraz stowarzyszeń religijnych, dziewice konsekrowane w świecie przetrwają i będą egzystowały równocześnie z mniszkami, ale ich ilość będzie malała.

W naszych czasach Sobór Watykański Drugi przywrócił właściwe miejsce w Kościele dziewicom konsekrowanym.

 

Zofia jest już 12 rok dziewicą konsekrowaną

 

Siostra mgr Zofia Prochownik jest pionierką dziewic konsekrowanych w Polsce, bowiem po odpowiedniej formacji teologiczno – duchowej złożyła w dniu 12 października 1991 roku uroczysty ślub czystości na ręce biskupa w kaplicy biskupów krakowskich, zgodnie z kanonem 604 Kodeksu Prawa Kanonicznego: Do tych różnych form życia konsekrowanego jest upodobnione Zgromadzenie Dziewic, które deklarując święty zamiar naśladowania Chrystusa z bliska, są konsekrowane przez biskupa diecezji Panu Bogu według aprobowanego rytu liturgicznego i złączone w mistycznych ślubach Chrystusowi, Synowi Bożemu, oddają się na służbę Kościoła.

Siostra Zofia jest w naszym kraju znawcą w zakresie tej formy życia konsekrowanego, bowiem jej praca magisterska, obroniona na Papieskiej Akademii Teologicznej ma tytuł: Dziewictwo konsekrowane we współczesnej nauce Ojców Kościoła. Siostra Zofia powiedziała mi: W dziejach Kościoła Powszechnego było dużo dziewic konsekrowanych; niektóre nawet konsekrowali papieże i kardynałowie. Wspomnę choćby Marcelinę, rodzoną siostrę Świętego Ambrożego, którą w roku 353 konsekrował w Rzymie sam papież Liberiusz, nakładając welon na jej głowę. Inna dziewica konsekrowana to Święta Genowefa, która urodziła się w roku 422 niedaleko Paryża. Ta świętobliwa dziewczyna, która nigdy nie rozstawała się z krzyżem, ofiarowanym jej przez Świętego Germana, po śmierci swoich rodziców udała się do Paryża, gdzie na ręce miejscowego biskupa złożyła ślub czystości. Wkrótce wokół niej zaczęły gromadzić się młode pobożne paryżanki, pragnące pójść w ślady tej przyszłej Świętej. Siedem lat temu w katedrze w Palermo na Sycylii włoski kardynał konsekrował siedem dziewic. Dwa lata później arcybiskup Paryża kardynał Jean Marie Lustiger w katedrze Notre Dame dokonał konsekracji sześciu dziewic. Muszę dodać, że ostatni Sobór Watykański przywrócił ryt „Ordo Consecrationis Virginum”, zatwierdzony w roku 1970 przez papieża Pawła VI. Tym zagadnieniem zajął się później Synod Biskupów i poświęcona jest egzortacja Jana Pawła II pn: „Vita Consecrata”. Zatem dziewica konsekrowana poprzez swój publiczny ślub czystości /tak jak publicznie składają sobie śluby małżonkowie/ jest umieszczona w środku Ludu Bożego, w bezpośrednim kontakcie i bez żadnej separacji zewnętrznej od świata.

 

Zadania dziewic konsekrowanych

 

- Jaka jest misja Dziewic Konsekrowanych, których jest coraz więcej na Zachodzie?

- Również w Polsce jest ich coraz więcej; już kilkanaście, a drugie tyle przygotowuje się do tej formy życia w Kościele. Zostałyśmy konsekrowane do miłości i z miłością odpowiadamy na nasze powołanie. Jestem pewna, że radość jest pierwszym krokiem, podstawowym i najbardziej wymownym dla życia darem samego Boga. Jesteśmy otwarte na potrzeby parafii, dekanatu czy diecezji. Możliwości służenia są wielorakie, w zależności od przygotowania zawodowego, wykształcenia i zamiłowania dziewicy konsekrowanej. Ja realizuję się w katechizowaniu. Zależy mi też na ukazaniu innym tej formy życia konsekrowanego, która w Ojczyźnie Papieża jest tak mało znana.

Powołanie dziewicy konsekrowanej to znaczy być poślubionym Chrystusowi, stąd obrączka zostaje włożona na palec. Ona jest znakiem świadczącym o miłości Kościoła - Oblubienicy
do Chrystusa – Jej Oblubieńca i obraz nadchodzącego Królestwa. Całe jej istnienie zostaje od tej chwili podporządkowane temu celowi i wszystko do niej stanowi okazję podkreślania konkretne przymierze Boga z ludźmi.

Idąc śladami Maryi Dziewicy, dziewica konsekrowana stara się nieustannie pełnić wolę Ojca Niebieskiego, otwiera się w ten sposób na płodność duchową.

W roku ubiegłym w dniu 5 maja Biskup Pelpliński Jan Szlaga przyjął w miejscowej katedrze ślub czystości od dwóch dziewic: Beniaminy Barbary i Marii, włączając je w ten sposób do grona dziewic konsekrowanych.

Podobna wzruszająca uroczystość miała miejsce 7 grudnia 2002 roku na Jasnej Górze, w kaplicy Cudownego Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej, w liturgiczne wspomnienie św. Ambrożego – biskupa, piewcy dziewictwa poświęconego Bogu, gdzie ślub czystości złożyła na ręce Metropolity Częstochowskiego Stanisława Nowaka siostra Stanisława z diecezji tarnowskiej. W tym samym czasie /6 – 8 grudnia/ dziewice konsekrowane i osoby zaprzyjaźnione z nimi odbywały doroczną pielgrzymkę do Narodowego Sanktuarium Maryjnego z okazji Niepokalanego Poczęcia NMP. Dziewice konsekrowane odnowiły Akt Zawierzenia Niepokalanej, ciesząc się, że Kościół w XXI wieku znów okazuje troskę o dziewictwo poświęcone Bogu.

Rok później czyli 7 grudnia 2003 roku Metropolita Białostocki Wojciech Ziemba dokonał konsekracji trzech dziewic w Sanktuarium Bł. Bolesławy Lament. W ten sposób liczba dziewic konsekrowanych w tej archidiecezji wzrosła do pięciu kobiet, które swoje powołanie realizują w swoim miejscu zamieszkania i pracy.

Siostra Zofia Prochownik podkreśla: Zgłębiamy naukę św. Ambrożego, omawiając jego wykład „Na obłóczyny dziewicy”. To starożytny stan, więc sięgamy do skarbca nauki Ojców Kościoła. Skoro żyjemy dziś, więc zgłębiamy też współczesną naukę Kościoła...Cenny dla nas jest List Apostolski „Rosarium Virginis Mariae” Jana Pawła II. W czasie pielgrzymki była okazja, aby pogłębić także i ten ważny temat modlitwy różańcowej.

Bogdan Nowak

 

Wdowa też może być konsekrowaną

 

Lidia Cholewa została wdową kilkanaście lat temu. Jeszcze za życia swego męża aktywnie uczestniczyła w nabożeństwach uzdrowienia w swojej parafii pw. Św. Jana Bosko w Szczecinie, których organizatorem był ks. dr Stanisław Styrna. Potem nawet stała się animatorką Wspólnoty Odnowy w Duchy Świętym „Bóg jest Miłością”, przechodząc odpowiednią formację religijną na seminariach charyzmatycznych.

Śmierć ukochanego męża początkowo uczyniła pustkę w jej życiu. Zadawała sobie dramatyczne pytanie: dlaczego akurat ją Bóg tak boleśnie doświadczył powołując do Siebie najbliższego przyjaciela ? Ten wewnętrzny bunt jednak nie trwał długo.

Przyszło światło Ducha Świętego – opowiada pierwsza w Polsce wdowa konsekrowana Lidia Cholewa – że coś dobrego z tym stanem wdowieństwa można zrobić. W przeszłości przecież istniała w naszym Kościele forma życia konsekrowanego wdów, która potem została zawieszona. W Piśmie Świętym aż 94 razy jest mowa o wdowach. Wszak sam Pan Jezus szczególnie opiekował się sierotami i wdowami.

 

Jan Paweł II przywrócił wdowieństwo konsekrowane

 

W czasie Synodu Biskupów w Rzymie w roku 1994 Ojciec Święty Jan Paweł II przywrócił praktyki wdowieństwa konsekrowanego. Bardzo to ucieszyło panią Lidię, która udała się do księdza biskupa Mariana Kruszyłowicza z propozycją powołania w Szczecinie Wspólnoty Wdów Konsekrowanych. Biskup był bardzo tym ucieszony, zwłaszcza, że sam jest zakonnikiem, więc problemy osób konsekrowanych są mu bliskie. Zaczął osobiście przygotowywać szczeciniankę do tego apostolatu, potem tą formację religijną kontynuował redemptorysta Ojciec Mieczysław Witalis. Wreszcie ukazała się w połowie roku 1996 adhortacja apostolska Jana Pawła II Vita consecrata. Była zatem podstawa, by Cholewa, mająca modlitewno – formacyjne przygotowanie do życia konsekrowanego, mogła publicznie złożyć odpowiedni ślub. Stało się to w święto Narodzenia NMP, w dniu 8 września 1996 roku w kaplicy Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Szczecinie, gdzie Lidia Cholewa złożyła na ręce księdza biskupa Mariana Kruszyłowicza wieczysty ślub czystości, poświęcając swoje dalsze życie modlitwie i służbie Kościołowi. W tej wzruszającej i pełnej chrześcijańskiej nadziei uroczystości wzięły udział inne wdowy, którym później też było dane stać się wdowami konsekrowanymi. Przybyli też bliscy pierwszej polskiej wdowy konsekrowanej.

 

Matka Boża - wzorem cnót wdów konsekrowanych

 

Pani Lidia otrzymała też dokument kościelny, który potwierdza fakt oddania swego dalszego życia świeckiego Bogu i Kościołowi. Czytamy w nim m.in. takie słowa:

Niniejszym zaświadczam, że Lidia Cholewa...po okresie odpowiedniego przygotowania duchowego za zgodą JE Księdza Arcybiskupa Mariana Przykuckiego – Metropolity Szczecińsko – Kamieńskiego złożyła na moje ręce wieczysty ślub czystości jako wdowa konsekrowana, zgodnie z tradycją apostolską, przypomnianą w numerze 7 Adhortacji Apostolskiej „Vita Consecrata”. Obrzęd profesji odbył się w dniu 8 września 1996 roku. Wikariusz Generalny ks. bp Marian Błażej Kruszyłowicz.

Ks. dr Stanisław Styrna, któremu Lidia Cholewa jako pierwszemu kapłanowi objawiła potrzebę reaktywowania posługi wdów konsekrowanych, powiedział mi: - Drogi całkowitego oddania się Bogu – czyli konsekracji Bogu i przez Boga – są liczne. W adhortacji apostolskiej „Vita consecrata” Ojciec Święty Jan Paweł II pisze: „Ostatnio odrodziła się praktyka konsekracji wdów, znana od czasów apostolskich oraz konsekracja wdowców. Osoby te, składając wieczysty ślub czystości, przeżywanej jako znak królestwa Bożego, konsekrują swój stan życia, aby poświęcić się modlitwie i służbie Kościołowi.” Owe wdowy i wdowcy, podejmując życie konsekrowane – nie wchodzą na drogę życia zakonnego, ale – jak mówi adhortacja, pozostają w „świecie”, składając „radykalny dar z siebie z miłości do Pana Jezusa, a w Nim – do każdego członka rodziny ludzkiej.

Potem, pobożne wdowy z różnych parafii archidiecezji szczecińsko – kamieńskiej, zachęcone pionierskim przykładem Lidii Cholewy, zaczęły przygotowywać się do złożenia ślubów czystości i kolejno je dobrowolnie składać przed księdzem biskupem. Zawsze to publiczne oddanie swego wdowieństwa Chrystusowi odbywało się w święto Maryjne, gdyż dla konsekrowanych wdów Matka Boska jest wzorem wszystkich cnót kobiety zdążającej do świętości. W ten sposób szczecińska Wspólnota Wdów Konsekrowanych, których moderatorką jest pani Lidia, liczy ponad dwadzieścia osób. Podobna wspólnota, nieco mniejsza, powstała w Dębnie Lubuskim, też dzięki apostolskiej działalności pani Cholewy, która umie przekazać wartość wdów konsekrowanych w życiu Kościoła.

 

Wdowy konsekrowane służą w swoich parafiach

 

Wdowy konsekrowane żyją w swoich parafiach, niczym zewnętrznie nie wyróżniając się. Prowadzą życie samotne lub przy swoich rodzinach. Starają się być otwarte i proste. Każdego dnia biorą udział we Mszy św., starannie rozważają Pismo Święte, prowadzą Liturgię Godzin, adorują Najświętszy Sakrament – wszystko po to, by pogłębić więź z Chrystusem. Razem spotykają się w szczecińskim seminarium duchownym na comiesięcznych dniach skupienia uczestnicząc też w Eucharystii. Bierze w nich udział kapłan, oddelegowany przez biskupa, a nierzadko do wspólnoty wdów konsekrowanych przychodzi sam ksiądz biskup. Te niewiasty, dążące do doskonałości chrześcijańskiej, swoje apostolstwo realizują poprzez życie Ewangelią. Nie są biernymi obserwatorami życia, lecz czynnie w nim uczestniczą. Chętnie pomagają swoim rodzinom i parafiom. Spieszą zatem z bezinteresowną pomocą samotnie cierpiącym chorym w mieszkaniach, włączone są w prace Caritasu parafialnego, troszczą się o śmiertelnie chorych jako woluntariusze hospicyjni. Tak wypełnione życie modlitwą i dobrymi uczynkami sprawia, że wdowy konsekrowane nigdy nie czują się samotne. A przecież współczesny człowiek dość często narzeka na wyniszczającą jego wnętrze SAMOTNOŚĆ.

 

Wdowy konsekrowane wdzięczne papieżowi za misję

 

- Jesteśmy niezwykle wdzięczne Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, który w porę spostrzegł potrzebę przywrócenia tego charyzmatu Kościoła, pozwalającego coraz więcej ludzi świeckich włączyć w uświęcenie naszego ziemskiego pielgrzymowania – mówi moderatorka szczecińskiej Wspólnoty Wdów Konsekrowanych – Chyba był to najpiękniejszy dar Wielkiego Papieża dla tysięcy pobożnych wdów i wdowców na Dwutysięczny Rok Chrześcijaństwa, którzy zechcą swoje doczesne życie jeszcze bardziej udoskonalić czyli zbliżyć się do samego Jezusa Chrystusa. Dziękuję Bogu, że poprzez konsekrację swego stanu wdowieństwa siedem lat temu, mogłam uświęcić moją samotność i samemu Bogu ofiarować swój czas po śmierci męża. W chwili złożenia ślubów wieczystych otworzył się kanał, przez który nieustannie płynie zdroje łask Bożych do mojej duszy, wzmacniając moją służbę Bogu i ludziom. Jest to niewątpliwie Boże powołanie, bo nie każdą wdowę stać na taki ślub.

Bogdan Nowak

 

Poczucie świętości

ks. Jan Słomka

W czasach Starego Testamentu, a zwłaszcza w okresie wędrówki przez pustynię z Egiptu do Ziemi Obiecanej, Żydzi mieli bardzo mocne poczucie świętości Boga. Mieli także świadomość, że oni sami nie są święci, ale grzeszni i niedoskonali. Dlatego też proszą, aby Bóg nie przemawiał do nich bezpośrednio, ale aby był zachowany jakiś dystans. Pośrednikiem był najpierw Mojżesz, potem Jozue, następnie prorocy.

Takie rozumienie świętości Boga i wynikające z niego przekonanie, że z Bogiem bezpośrednio obcować nie może człowiek grzeszny, nieczysty i skalany, było potwierdzone wcześniejszymi słowami Boga, a zwłaszcza wielokrotnie powtarzaną przestrogą, że nie może człowiek oglądać oblicza Bożego i przeżyć. To przeświadczenie było także utrwalone w wielu przepisach prawa żydowskiego. Wymagały one rytualnych oczyszczeń przed modlitwą czy wejściem do świątyni. Tak samo jak najrzadziej i tylko z najwyższym szacunkiem było wymawiane imię Boga - aby go nie skalać nieczystymi ustami.
Jezus często krytykuje zewnętrzne przejawy tego pragnienia czystości, gdyż widzi, że stały się one puste i przestały wyrażać prawdziwą postawę człowieka. Dlatego też pokazuje ich wewnętrzny sens.

Tym, co oddziela od Boga, jest grzech. To on uniemożliwia spotkanie z Nim, zanieczyszcza człowieka. Jak pamiętamy, Jezus także mówi, że ani jedna jota w Prawie nie może się zmienić. To oczywiście nie oznacza, że należy zawsze zachowywać dosłownie przepisy Prawa, ale wskazuje, że duch zapisów starotestamentalnych nigdy nie przemija. Dlatego nie powinniśmy dzisiaj spoglądać z ironią na starotestamentalne prawa, ale dociekać ich ducha. Otóż właśnie w błaganiu Izraelitów, aby Bóg przemawiał do nich przez proroka, a nie bezpośrednio, jest pewna prawda, o której dzisiaj trzeba mocno przypominać.

My dzisiaj doskonale wiemy, że jeżeli na przykład brudne naczynia pomieszać z czystymi, to wcale przez to te brudne się nie oczyszczą, a wręcz przeciwnie: te, które były czyste, trzeba będzie znowu pozmywać. Jeżeli w towarzystwie tylko jedna osoba zapali papierosa, to wszyscy będą musieli wdychać jego dym. Jeżeli tylko jeden słucha bardzo głośno muzyki, to wszyscy muszą jej słuchać. Czystość trzeba chronić przed brudem, piękno przed brzydotą, ciszę przed hałasem. To wszystko wiemy doskonale, ale wydaje się, że czasem zatracamy to poczucie, jakie towarzyszyło starotestamentalnemu Izraelowi, wędrującemu przez pustynię. Poczucie szacunku dla świętości.

Samo pojęcie sacrum - świętości - przestało już być dla nas oczywiste, tak jak oczywista jest różnica między czystością a brudem, ciszą a hałasem. A więc, czym jest świętość? Nie da się tego zdefiniować, ale jeżeli człowiek zatraci poczucie, że istnieje coś świętego, zatraci poczucie sacrum, to traci także postawę szacunku, przestaje na przykład zauważać, że ktoś jest mądrzejszy, starszy i wobec tego trzeba umieć się zachować. Przestaje zauważać, że nie wszędzie wszystko wypada, że innym miejscem jest kino, a innym kościół. Jeżeli ginie poczucie sacrum, świat staje się płaski, jednowymiarowy, traci głębię. To samo dotyczy naszego życia. Jeżeli dla kogoś nie ma nic świętego, jego życie jest płaskie, nie ma w nim hierarchii. W konsekwencji taki człowiek jest całkiem bezbronny wobec nachalnej reklamy konsumpcjonizmu, brak mu kręgosłupa.

A więc w świecie, gdzie generalnie demaskuje się wszelkie świętości, w świecie, który wszystko sprowadza do pytania, ile to kosztuje, musimy bardzo dbać o pielęgnowanie w sobie poczucia sacrum, poczucia świętości. Dzisiaj nie ma już na to przepisów, tak jak to było w czasie starotestamentalnym, tym bardziej trzeba o zachowanie poczucia świętości troszczyć się nie tylko w swoim sercu i w swoim zachowaniu.

Tajemnice radości i niepokoju

ks. Wacław Depo

Drogi wiary prowadzące od tajemnicy Zwiastowania przez Betlejem do Jerozolimy – aby uznać w Jezusie zrodzonym z Maryi Dziewicy obiecanego Mesjasza – nigdy nie były łatwe i proste. Naród Izraela, który przygotowywał się przez wieki na przyjście Mesjasza i który posiadał proroków, kapłanów, księgi święte i Świątynię Pańską, nie rozpoznał „czasu nawiedzenia Bożego”. Jest to jedna z tajemnic wiary, ale i zarazem wielka przestroga dla nas, którzy wierzymy, że „gdy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego zrodzonego z niewiasty” (Ga 4,4).

Cieszymy się tą prawdą, ale jednocześnie uznajemy to za paradoks wiary, że wspaniałość i potęga przyjścia Mesjasza Bożego nie okazała się w triumfalnym i groźnym pochodzie Stwórcy i Władcy wszechświata, lecz w zwyczajności i słabości Dziecka, które narodziło się w betlejemskiej stajni. Tym, którzy Je przyjęli i przyjmują z wiarą, to Dziecię daje moc i godność dzieci Bożych. Albowiem wszechmoc Boga objawia się nie poprzez przemoc i siłę, które zniszczyłyby wolność wyboru, lecz jako DARY ŁASKI, PRAWDY I MIŁOŚCI. Dowodem tej rzeczywistości wiary jest postawa Maryi, która jest posłuszna woli Ojca: „Oto Ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego” (Łk 1, 38) i która za „sprawą Ducha Świętego pocznie i porodzi Syna, któremu nada imię Jezus” (Łk 1, 31.35); która na własnych rękach „przyniesie Dziecię do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu” (Łk 2, 22). Dzielimy Jej radość, ale i zarazem niepokój Jej macierzyńskiego serca, kiedy na Jej rękach „wszedł” do świątyni Syn Boży i Syn Człowieczy, Arcykapłan przeznaczony na przyszłą ofiarę z samego siebie dla przebłagania za grzechy ludzi. Dlatego Jej duszę i serce miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu (Łk 2, 35). Poprzez Jej serce, ciało i krew Syn Boży stał się uczestnikiem naszego człowieczeństwa. Stał się w pełni solidarny z nami. Autor Listu do Hebrajczyków wprost po mistrzowsku ujmie tę prawdę w słowach: Upodobnił się pod każdym względem do braci, aby stać się miłosiernym i wiecznym Arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom.

W Jezusie Chrystusie doświadczamy więc nowego objawienia się Boga jako MIŁOŚCI MIŁOSIERNEJ, a nie jakiejś dalekiej czy wyniosłej Idei, której nie można dosięgnąć czy jej „dotknąć”... W Nim, Bóg Ojciec ukazuje nam drogę i światło do życia w prawdzie i miłości. Gdy się Go nie uzna i zlekceważy Jego znak – nie tylko poprzez sprzeciw, ale aż do postawy negacji Boga – wówczas nie ma żadnego światła nadziei dla człowieka i otaczającego go świata. W książce ks. kard. J. Ratzingera «Służyć prawdzie» odnajdujemy bardzo ważne słowa: „Dzisiaj nawet sztuka została ‘wprzęgnięta w służbę’, która demaskuje człowieka w jego odrażającym brudzie. Bez odniesień do Boga – wielu poświęca swój geniusz na odsłonięcie prawdy, nie po to, aby ukazać jej blask,... tylko, aby pokazać, że prawda jest brudna, że brud jest prawdą. Wówczas spotkanie z prawdą już nie uszlachetnia, nie podnosi, lecz poniża... W tym tkwi, zaiste, tragiczna prawda ‘takiej’ propozycji świata”.

Tajemnice Syna Bożego, od Betlejem przez Golgotę, Zmartwychwstanie aż po drugie Przyjście w chwale – są wyrazem niewyczerpalnej Miłości Miłosiernej. Trwamy w niej, trwamy w Bogu ceną Krwi i Śmierci Jezusa. Nasze współuczestnictwo w tych tajemnicach radości i bólu powinno stać się najsilniejszym motywem i mocą, aby te prawdy Ewangelii przekazywać i głosić innym, aby i oni rozradowali się światłem Chrystusa, które wzeszło dla wszystkich. Sięgnijmy w zakończeniu naszego rozważania do słów ks. Jana Twardowskiego: „Każda miłość jest bolesna i radosna. Z miłością jest tak, jakby padał drobniutki deszcz. Idziesz w tym deszczu i nie wiesz, że pada, ale czujesz nagle, że serce ci przemokło do głębi. Bóg daje czasem radość miłości w naszym sercu, ale potem często kończy się ona bólem. Radość i ból idą w parze w każdym dniu naszego życia, w każdym odruchu naszego serca...”.