Gest czy solidarność?

publikacja 09.04.2003 18:43

Prawie wszystko o jałmużnie

Biskup o jałmużnie :.
Jak to wyjaśnić dziecku? :.
Według encyklopedii... :.
Jałmużna według Biblii :.

Islam o jałmużnie :.


Idea jałmużny jest tak stara, jak religia biblijna - od samego początku głosi jako obowiązek miłość do braci i do ubogich. Stary Tobiasz tak oto poucza swego syna: Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga (...). Będziesz miał mało - daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własności (Tob 4, 7-11, 15 m).



Jezus, zalecając praktykę jałmużny, żąda, by towarzyszyła jej całkowita bezinteresowność, by nie było przy tym żadnej ostentacji i nadziei na zapłatę. Jezus był solidarny z człowiekiem. Pragnął całkowicie utożsamić się ze wszystkimi, którzy są słabi, mali, pozbawieni dobrego imienia. Krzyk biednych (Hi 34,28) podnosi się nieustannie z ziemi do Boga. Od nas, żyjących w 2002 r., domaga się konkretnej i wielkodusznej odpowiedzi. Jaka ona będzie - właśnie teraz - w Wielkim Poście?

* * *


Caritas, instytucja o dużej wiarygodności społecznej jest narzędziem skutecznie realizującym gest chrześcijańskiej jałmużny. Klasycznym przykładem mogą być organizowane corocznie akcje, np. rozprowadzanie baranków wielkanocnych czy Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom. Efektem działań realizowanych z okazji świąt Bożego Narodzenia w jednej tylko diecezji kieleckiej było zebranie 320 tys. zł (do dyspozycji Caritas po odliczeniu kosztów pozostało 240 tys. zł). Baranek wielkanocny jest rozprowadzany w Wielkim Poście (w innych diecezjach są to przeważnie chlebki). W jednym roku w niezbyt bogatej diecezji uzyskano kwotę 40 tys. zł. Dochód z tej akcji jest przeznaczony na organizację kolonii w okresie wakacyjnym. Trzeba tu koniecznie wspomnieć o równoległym rozprowadzaniu skarbonek na jałmużnę postną. Ta inicjatywa ma charakter wybitnie wychowawczy - jest skierowana do dzieci, służy kształtowaniu postaw ofiarności. Bazując na niewielkich datkach dzieci, nie można mówić o przychodach finansowych, tylko właśnie o znaczeniu wychowawczym. "Rezygnując w Wielkim Poście z czegoś, co sprawia ci przyjemność, złóż ofiarę do tej skarbonki. Dzięki temu wyrzeczeniu zapewnisz pomoc będącym w potrzebie" - można przeczytać na wieczku rozprowadzanej w parafiach skarbonki. Nie można pominąć kwestii kolonii, organizowanych przez Caritas ze środków pozyskiwanych z ofiarności ludzi, dobrowolnych datków, przy dużym udziale wolontariatu. Prawie cała obsługa tych kolonii jest darmowa.

Formą jałmużny i ofiary jest sprawa pomocy dla powodzian na terenie kraju i za granicą. Odnośnie do ostatniej klęski powodzi, można mówić o naprawdę dużej inicjatywie ofiarniczej w diecezji kieleckiej, rzędu trzystu kilkudziesięciu tysięcy złotych (nie licząc szeregu darów rzeczowych). W skali całego kraju Caritas zebrała 35 mln zł.

W 2001 r. sumy wydatkowane na potrzeby diecezji sięgnęły 6,5 mln zł (część tej kwoty stanowią środki publiczne). Około 12 tys. osób skorzystało z pomocy Caritas, pełnionej w dużej mierze przez wolontariuszy (ok. 1200 osób).

Niemałą siłą są parafialne zespoły Caritas, których zadaniem jest reagowanie na bieżące sprawy w terenie. W diecezji kieleckiej istnieje 90-100 zespołów Caritas, mniej więcej posiada go co trzecia parafia. Najbardziej dynamiczne zespoły są m.in. w: Miechowie, Kielcach (np. św. Józefa, św. Jadwigi, Świętego Krzyża), Włoszczowie, Iwanowicach, Szczekocinach, Jędrzejowie (Świętej Trójcy).

* * *


Caritas, choć niewątpliwie największy nośnik i realizator idei jałmużny, nie jest instytucją jedyną. Ks. Stanisław Słowik, dyr. Caritas kieleckiej, wskazuje na instytucje stricte katolickie, rekrutujące się w dużej mierze z osób świeckich bądź świeckie, które także w swym rodowodzie mają katolickie korzenie. W ramach tej pierwszej grupy można wymienić: Świętokrzyskie Stowarzyszenie Akademickie, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich. Wśród instytucji świeckich w pierwszym rzędzie są: Towarzystwo Dobroczynności, Towarzystwo Pomocy im św. Brata Alberta; Fundacja Gospodarcza im. św. Brata Alberta, Konferencja Stowarzyszenia św. Wincentego a` Paulo. Wymienione instytucje realizują ideę jałmużny niejako statutowo. Głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć... - to wciąż aktualne dla nich wskazania, a nie tylko katechizmowe regułki.

* * *


Doświadczenie uczy, że chętniej powierzamy nasz grosz czy dar rzeczowy instytucjom, które potrafią nim sensownie zagospodarować. Życie Kościoła toczy się zespołowo, nie ma więc obowiązku i możliwości robić wszystkiego samemu. Wiem, że są ludzie, którzy mój dar serca zbierają, segregują, przekazują w odpowiednie ręce. Czy to znaczy, że osobista jałmużna jest przeżytkiem?

Ależ nie! Wokół nas jest wiele ludzi nieraz tuż obok, po sąsiedzku, którzy wstydliwie skrywają swą biedę. Umieć ich dostrzec, ba - umieć im dyskretnie pomóc, to gest prawdziwie nieocenionej jałmużny. Zauważyć w szkole dziecko, które nie jeździ na basen, wycieczki, nie chodzi z klasą do kina, bo rodziców na to nie stać. - Zaproponowaliśmy tej pani, że my, rodzice dzieci z tej samej klasy, będziemy jej dziecko wozić na koszt innych, zorganizowaliśmy trochę ubrań, chyba nawet zaprzyjaźniliśmy się - opowiada Roman z podkieleckiej parafii. - Pokazała mi rachunki niepłacone od kilku miesięcy, niewykupione recepty dla męża po operacji. Zaproponowałem mycie okien w firmie, potem ktoś z kolegów zatrudnił ją do pilnowania dzieci. Kobieta stanęła na nogi - opowiada właściciel firmy handlowej z Kielc. - Bo nam nikt nie wierzy, że jesteśmy już na dnie - kolejka pod Caritas faluje nerwowo, nędznie odziane postacie wzbudzają - litość? Brak zaufania?

No właśnie, według badań OBOP ok. 50 proc. żebraków to pospolici oszuści, naciągacze. Dlatego paradoksalnie ten z wywieszką "zbieram na piwo" wyżebra więcej niż ów, co "zbiera na operację". Mam prawo czuć się źle jako osoba wykorzystywana i oszukana, więc nie daję na ulicy. Ale czy "daję" coś w ogóle? Czy jałmużna ma dla mnie jedynie staroświeckie skojarzenia i negatywne konotacje? A może zagnieździło się we mnie skąpstwo, kamuflowane różnymi usprawiedliwieniami? Tymczasem biedni są naprawdę wśród nas: bezdomni, żebracy, głodni, wzgardzeni, zapomniani przez najbliższych i społeczeństwo, ofiary nałogów, poniżeń i upokorzeń. Bardzo potrzeba nam mądrości serca, które podpowie, jak dzisiaj w Wielkim Poście 2002 zdobyć się na "konkretny gest miłości okazanej człowiekowi w potrzebie, dostrzegając w nim oblicze Chrystusa" (z orędzia Jana Pawła II na Wielki Post 1998).

Więcej na następnej stronie

Powinność chrześcijanina



W bardzo licznych szeregach ludu Bożego, zwłaszcza w obecnej, złożonej rzeczywistości Kościoła w Polsce, wiele osób potrzebuje pomocy. Zaliczamy do nich rodziny wielodzietne, ludzi w podeszłym wieku, chorych, opuszczonych, którzy szczególnie zasługują na pamięć i opiekę. Wśród nas są i tacy, którzy utracili wiarę w przyszłość, upadają na duchu, poddają się zwątpieniu, zamykają w sobie, a niektórzy, zwłaszcza młodzi, tracąc sens życia popadają w pijaństwo i narkomanię. Każdy życzliwy gest wobec biednych i potrzebujących stawia nas w gronie tych, którzy zapewniają sobie skarby w niebie. Kościół, wierny swemu posłannictwu, otacza szczególnym szacunkiem ubogich i chorych oraz realizuje i popiera dzieła miłosierdzia i czyny wzajemnej pomocy w różnych potrzebach ludzi.



Czas Wielkiego Postu mobilizuje nas do przynoszenia nadziei przez uczynki miłosierdzia najbardziej zagrożonym, a są nimi: dzieci nienarodzone, młodzież, niedostosowane małżeństwa i rodziny, chorzy, ludzie w podeszłym wieku, dotknięci chorobą alkoholową i ich rodziny, a także załamani na duchu. Dobrze się stanie, jeśli ten czas będzie dla nas nie tylko okazją do jałmużny, w postaci ofiary pieniężnej i daru w naturze na rzecz ubogich, ale również obudzeniem gorliwości w zdobywaniu społecznych cnót chrześcijańskich. Jezus Chrystus, nakazując pomoc ubogim i cierpiącym (Łk 10,30-37; 16,1-8; 16,19-31), uznaje praktykowanie jałmużny za znak nawrócenia i przyjęcia królestwa Bożego
(Łk 12,33) oraz za formę naśladowania Bożego miłosierdzia (Łk 6,36); poucza też, że jałmużna ma wartość oczyszczającą (Łk 11,41), winna być dyskretna (Mt 6,2-4) i bezinteresowna (Łk 14,12-14), spełniana (także wobec nieprzyjaciół) przed Bogiem (ze względu na nagrodę u Boga - Łk 6,31-36).
W Wielkim Poście Kościół często przytacza słowa Chrystusa: "Po tym poznają was, że jesteście uczniami Moimi, jeśli będziecie mieć miłość jedni ku drugim (...) Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali" (J 13,34-35). Te słowa przypominają, że chrześcijanin żyje nie tylko dla siebie, ale i dla społeczności. Potrzeba więc każdemu z nas otworzyć się na potrzeby bliźnich.

Kościół od początku swego istnienia, zgodnie z nakazami Boskiego Założyciela, stara się realizować misję głoszenia Ewangelii, uświęcania człowieka i szerzenia miłosierdzia. Wszystkie elementy tej misji są ze sobą ściśle powiązane. Nie można nauczać Ewangelii, nie zmierzając do uświęcenia przez modlitwę, sakramenty i Mszę św. Słowo zaś i sakramenty są skierowane ku realizacji miłości Boga i bliźniego. Kościół u zarania swych dziejów, łącząc Wieczerzę Eucharystyczną z agapą, ukazywał się cały i zjednoczony wokół Chrystusa. Święty Justyn, przedstawiając w swej "Apologii" liturgię eucharystyczną oraz życie społeczne chrześcijan, pisał: "Ci, którym się dobrze powodzi, dają dobrowolnie ze swego, co tylko chcą, a wszystko, co się zbierze, składa się na ręce przewodniczącego. On zaś przychodzi z pomocą sierotom, wdowom i chorym, i tym wszystkim, którzy dla jakiejkolwiek przyczyny cierpią niedostatek, a także więźniom i przybyszom z dalekich stron, jednym słowem, śpieszy on z pomocą wszystkim potrzebującym".

Więcej na następnej stronie

Ojcowie Kościoła, odwołując się do tekstów biblijnych, podjęli problematykę jałmużny w powiązaniu z systemowo ujętym zagadnieniem własności (omawiali zwłaszcza zakres obowiązku jałmużny). Akceptując moralną legalność posiadania własności prywatnej, uznawali równocześnie, że ciążą na niej obowiązki społeczne, tym bardziej bezwzględne, w im większej potrzebie znajduje się bliźni. Przypominano o powinności przeznaczenia nadwyżek dochodów, zbywających po zaspokojeniu własnych potrzeb, na pożytek bliźnich. Zwracano uwagę na rolę usposobienia w świadczeniu jałmużny. Św. Augustyn pisał: "Jeżeli masz w sercu miłosierdzie, Bóg przyjmie twoją jałmużnę, nawet choćbyś niczego nie dał swą ręką". Tenże autor podkreślał, że dzięki niej można uzyskać odpuszczenie grzechów.

Dzieło chrześcijańskiego miłosierdzia i w naszej, ponadtysiącletniej historii posiada niezmiernie bogaty dorobek. Czyż jesteśmy w stanie wyliczyć imiona wielkich dobroczyńców i jałmużników, którzy działali na dolnośląskiej ziemi? Czy zdołamy opisać prace dobroczynne zgromadzeń zakonnych męskich i żeńskich? Czy jesteśmy w stanie ocenić należycie ofiarną pracę służby zdrowia i dzieje domów opieki dla nieuleczalnie chorych, starców, opuszczonych i sierot? Kto oceni prace dla ociemniałych i głuchoniemych, dobroczynne dzieła parafialnych zespołów Caritas? A to są zaledwie ślady wspaniałej drogi miłości i miłosierdzia.

Współczesne dokumenty Kościoła uznają jałmużnę za element solidaryzmu społecznego. Odmiennie niż w indywidualistycznie rozumianej filantropii, jałmużnę wiąże się tu z postulatem kształtowania wszelkich wymiarów egzystencji człowieka i jego aktywności, aby odpowiadały jego naturze i godności.
Słowa Chrystusa: "Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu" (Dz 20-35) mają także sens pedagogiczny. Trzeba uczyć dzieci i młodzież, że mają dzielić się z potrzebującymi dobrami materialnymi, ale też i dobrami duchowymi. Dołóżmy starań, aby młode pokolenie Polaków - przyszłość naszego Narodu - było równie wrażliwe nie tylko na kalectwo, niedołęstwo, ale też na ludzi, którzy zostali dotknięci niedorozwojem umysłowym. Wrażliwe serce młodych wolontariuszy jest zdolne poświęcić swój czas, by zaopiekować się słabszym człowiekiem, który nie zawsze jest w stanie sam rozwiązać zwykłe sprawy codziennego życia.

Bp Edward Janiak

Więcej na następnej stronie

Dobrowolny dar


Jałmużna to dobrowolny dar materialny (pieniężny lub rzeczowy) uczyniony z własnych dóbr, przeznaczony jako wsparcie (zapomoga) dla biednych. W sensie szerszym bezpłatna praca dla dobra bliźniego oraz wszelka pomoc (materialna lub duchowa) niesiona potrzebującym (uczynki miłosierdzia, gościnność) przez pojedyncze osoby (jałmużników) lub organizacje charytatywne (bractwa kościelne, bractwa miłosierdzia, towarzystwa dobroczynności, diakonie) i instytucje (np. banki pobożne). Jałmużna to także troska o człowieka i jego potrzeby, charakterystyczna dla wielu nurtów społecznych, pedagogicznych i charytatywnych. Ponadto w etyce chrześcijańskiej jałmużna jest elementem religijnie motywowanej miłości bliźniego oraz jednym (obok modlitwy i postu) z dobrowolnych uczynków pokutnych.

Według Starego Testamentu

Stary Testament zawiera skodyfikowane formy jałmużny. Przede wszystkim jałmużnę stanowi pomoc potrzebującym (ubogim i przybyszom) w formie pozostałych po zżęciu części plonów pól i winnic, a co 7 lat całych zbiorów (Kpł 19,9-10; 23,22; Pwt 24,19-22; Rt 2), oraz trzyletniej dziesięciny na rzecz tych, którzy nie mają ziemi (kapłani, cudzoziemcy, sieroty, wdowy - Pwt 14,28-29; por. Tb 1,8).
Księgi Starego Testamentu nakazują życzliwie (Syr 18,15-18) i hojnie udzielać pomocy (pożyczki bezprocentowej) ubogim według ich potrzeb (Pwt 15,7-11; Tb 4,7-11; Prz 3,27-28; 14,21; 22,9). Ponieważ jałmużna ma wartość równoznaczną z ofiarą składaną Bogu(Syr 35,2), uwalnia od śmierci i oczyszcza z grzechu (Tb 12,8-9; 14,11), dlatego jest warunkiem prawdziwego usposobienia ofiarnego (Oz 6,6), dopełnieniem postu i modlitwy (Iż 58,6-9), warunkiem umiłowania przez Boga i błogosławieństwa (Pwt 14,29; Syr 4,8-10; Tb 14,11) oraz zabezpieczeniem na czas niedostatku (Prz 21,13). Odmówienie jej grozi przekleństwem (Syr 4,1-6). Jałmużna, jako pokutny i wychowawczy środek zabezpieczający przed nieuporządkowanym pragnieniem posiadania i samolubstwem, jest podstawowym dziełem czynnej miłości, bez której inne uczynki pokutne są pozbawione treści i „smaku" (por. Iz 58,1-7).

Więcej na następnej stronie

Pan Jezus o jałmużnie

Jezus Chrystus, nakazując pomoc ubogim i cierpiącym (Łk 10,30-37; 16,1-8; 16,19-31), uznaje praktykowanie jałmużny za znak nawrócenia i przyjęcia Królestwa Bożego (Łk 12,33) oraz za formę naśladowania Bożego miłosierdzia (Łk 6,36). Poucza też, że jałmużna ma wartość oczyszczającą (Łk 11,41),powinna być dyskretna (Mt 6,2-4) i bezinteresowna (Łk 14,12-14), spełniana (także wobec nieprzyjaciół) przed Bogiem (ze względu na nagrodę u Boga - Łk 6,31-36). W obietnicach i groźbach sądu ostatecznego Jezus utożsamia się ze wszystkimi potrzebującymi pomocy materialnej (Mt 25,31-46).

Kościół i jałmużna

Kościół od początku uznawał wielką wartość jałmużny, organizując regularną opiekę nad ubogimi (Dz 6,1; l Tm 5,9-10; Jk 2,15-17; l J 3,17). Pierwsza gmina chrześcijańska w Jerozolimie dążyła do dobrowolnej wspólnoty dóbr, w której bracia „wszystko mieli wspólne" (Dz 4,32), gromadząc we wspólnej kasie dary (kolekta) chrześcijan (składane nie tyle z racji wyrzeczenia się własności prywatnej, ile raczej by przyjść z pomocą ubogim w gminie - Dz 2,44-45; 4,32-37), dzielone przez apostołów, a później przez diakonów (Dz 6,1-6) i diakonisę (Rz 16,1-2). Starano się także zaszczepić w gminach poszanowanie „najmniejszych braci" (l Kor 11,22; Jk 2,1-5; l J 3,17). Paweł Apostoł pouczał, że materialne lub duchowe wsparcie braci może być ofiarą dla Boga (l Kor 16,1-2); przeprowadzał zbiórki dla ubogich w Jerozolimie (2 Kor 8-9 - najstarsze kazanie o miłosierdziu), a sam będąc wzorem bezinteresownego czynienia dobra (2 Kor 12,11-19), zalecał takie postępowanie chrześcijanom (l Kor 10,24).

Ojcowie Kościoła, odwołując się do tekstów biblijnych, podjęli problematykę jałmużny w powiązaniu z systemowo ujętym zagadnieniem własności (omawiali zwłaszcza zakres obowiązku jałmużny). Akceptując moralną legalność posiadania własności prywatnej uznawali równocześnie, że ciążą na niej obowiązki społeczne, tym bardziej bezwzględne, w im większej potrzebie znajduje się bliźni.

Więcej na następnej stronie

Potępiając chciwość i złe używanie posiadanych dóbr, przypominano powszechnie o powinności przeznaczania nadwyżek dochodów, zbywających po zaspokojeniu własnych potrzeb, na pożytek bliźnich. Według Bazylego Wielkiego moralnemu obowiązkowi podziału podlegają „chremata”, obejmujące dobra gospodarczo nietrwałe (np. dochód) i stezauryzowane (wycofane z obiegu ze szkodą społeczną). Pomoc potrzebującym uznawano też za zwrot im ich własności i spełnianie raczej obowiązku sprawiedliwości niż dzieła miłosierdzia, gdyż dobra ziemskie mają służyć wszystkim. Po uznaniu prawa do użytkowania dóbr za wymóg prawa naturalnego traktowano je jako (uzasadnianą prawem naturalnym i Bożym) wspólną własność („Jest do pewnego stopnia świętokradztwem rzecz należącą do ubogich dawać nie ubogim" – pisał św. Hieronim).

Zwracano uwagę na rolę usposobienia moralnego w świadczeniu jałmużny („Jeżeli masz w sercu miłosierdzie, Bóg przyjmie twoją jałmużnę, nawet choćbyś niczego nie dał swą ręką" – tłumaczył św. Augustyn).

Katolicka nauka społeczna, odwołując się do tekstów biblijnych oraz nauki ojców i doktorów Kościoła (głównie Tomasza z Akwinu), rozpatruje oprócz zagadnienia zakresu obowiązku jałmużny jej przymioty i wartość religijna powaga i zakres obowiązku udzielenia jałmużny zmienia się w zależności od sytuacji osób potrzebujących pomocy i możliwości dobroczyńcy, uwzględniającej zarówno aspekt indywidualny (np. stopień konieczności posiadania dóbr materialnych zróżnicowany odpowiednio do roli w społeczeństwie), jak i społeczny (stopień zamożności danego społeczeństwa czy państwa). Do udzielania jałmużny zobowiązuje w szczególności:

1° skrajna konieczność (in extrema necessitate} ratowania czyjegoś życia (gdy potrzeba jest oczywista i nagląca, a nikt nie spieszy z pomocą) - zachowuje swą moc nawet wówczas, gdy powoduje poważny niedobór w stanie posiadania (nieudzielanie jałmużny w tej sytuacji jest wielką winą moralną – grzechem ciężkim),
2° poważna i bezpośrednia potrzeba bliźniego przynajmniej w odniesieniu do nadmiaru posiadanego mienia (jałmużną może być udzielenie bezprocentowej pożyczki lub powierzenie jakiejś pracy),

Więcej na następnej stronie

3° zwykła potrzeba bliźniego zależna od postawy miłosierdzia i wielkodusznej miłości bliźniego. Wg Tomasza z Akwinu jałmużna to wymóg określany z jednej strony nadwyżką posiadanych dóbr (tzw. bona superflua), a z drugiej brakiem koniecznej pomocy; poza tym jałmużna jest radą ewangeliczną i moralną powinnością ocenianą przez osobę jałmużnika wobec własnego sumienia, które winno określać, jakie z posiadanych dóbr są konieczne do jej godziwego życia i tych osób, za które jest odpowiedzialna (beneficjat). Dający jałmużnę powinien kierować się miłością i życzliwością, aby nie ranić zmuszonych do korzystania z pomocy, oraz roztropnością, by nie wspomagać nadużywających dobroczynności („Niech się spoci jałmużna w ręku twym, zanim rozeznasz, komu ją masz dać", Didache 1,5). Nie należy jednak odmawiać wsparcia pod pretekstem użycia go na złe cele. Miłość domaga się także szukania przyczyn ubóstwa oraz środków do jego przezwyciężenia.

Współczesne dokumenty nauczycielskiego urzędu Kościoła uznają jałmużnę za element solidaryzmu społecznego formułowanego w szerszej perspektywie moralności społecznej, zgodnie z wymogami aktualnych realiów społeczno-ekonomicznych. Odmiennie niż w indywidualistycznie rozumianej filantropii, jałmużna wiąże się z postulatem kształtowania wszelkich wymiarów egzystencji człowieka i jego aktywności oraz środowiska, w którym żyje on tak, aby odpowiadały jego naturze i godności. Zobowiązanie do jałmużny zostało rozszerzone uniwersalistycznie na całą społeczność światową. Zgodnie z zasadą powszechnego przeznaczenia dóbr ziemskich na wszystkich ludziach ciąży „obowiązek wspomagania ubogich i to nie tylko z tego, co im zbywa", ale dla zabezpieczenia każdemu człowiekowi udziału w dobrach stworzonych („w słusznej mierze, w duchu sprawiedliwości, której towarzyszy miłość" - KDK 69).

Chrześcijanie nie tylko powinni czuwać nad ukierunkowaniem zarządzania i dystrybucji dóbr stworzonych dla dobra wszystkich oraz zapobiegać rosnącym dysproporcjom w rozwoju i zamożności poszczególnych krajów i regionów, lecz także wspierać zorganizowaną opiekę społeczną (opartą na zasadzie sprawiedliwości) autentycznym miłosierdziem i ofiarnością. Obowiązek ten dotyczy zarówno tradycyjnie rozumianych dóbr zbywających, jak i dóbr koniecznych do życia. Tylko międzynarodowa solidarność oraz wszechstronna pomoc państw bogatych, unikająca tendencji imperialistycznych, umożliwi przetrwanie i rozwój krajom w trudnej sytuacji społeczno-ekonomicznej, pogorszonej na skutek zaciągniętych kredytów i wzrastającego zadłużenia. Bez oczekiwania na „specjalne okoliczności” chrześcijanie powinni być solidarni z najbardziej cierpiącymi z powodu głodu, naruszania praw człowieka i pozbawienia wolności (także wolności religijnej). potrzeba radykalnych reform w zakresie struktur powodujących nędzę oraz walka o prawa ubogich nie może się przekształcać w starcie między warstwą ludzi biednych a bogatych. Jednocześnie jałmużna, jako element chrześcijańskiej formacji duchowej, umożliwia przezwyciężenie zagrożeń konsumpcjonizmu i indywidualizmu, a tym samym przedkładanie własnych dóbr, spraw i pragnień nad potrzeby bliźniego. Państwową opiekę społeczną ma uzupełniać działalność charytatywna Kościoła (Caritas, Cor Unum), połączona z jego misją ewangelizacyjną.


Na podstawie Encyklopedii Katolickiej

Więcej na następnej stronie

Jałmużna według Biblii



STARY TESTAMENT
Sens terminu
W języku hebrajskim nie ma specjalnego terminu na określenie jałmużny. Nasze polskie słowo „jałmużna” pochodzi od greckiego rzeczownika „eleemosyne”, który w Septuagincie oznacza albo miłosierdzie Boga (Ps 24,5; Iz 59,16), albo (rzadko) „sprawiedliwość”, odpowiedź lojalną daną przez człowieka Bogu (Pp 6, 25), lub wreszcie miłosierdzie człowieka nad jego bliźnimi (Rdz 47,29), przy czym miłosierdzie owo jest tylko wtedy autentyczne, gdy przekształca się w czyny, wśród których naczelne miejsce zajmuje udzielanie materialnej pomocy tym, którzy są w potrzebie. Grecki termin ostatecznie zacieśni się w swym znaczeniu do owego dokładnie sprecyzowanego sensu „jałmużny”, gdy chodzi o Nowy Testament i o późne księgi Starego Testamentu: Daniela, Tobiasza, Syracha. Te ostatnie trzy księgi znają jednak jeszcze „eleemosyne” Boga względem ludzi (Dn 9,16; Tob 3, 2; Syr 16, 14; 17,29). W całej Biblii jałmużna, jako gest dobroci człowieka względem jego brata, jest przede wszystkim naśladowaniem czynów Boga, który pierwszy dał do wód swej dobroci względem człowieka.

Obowiązek udzielania jałmużny
Jeżeli samo słowo jest późne, to idea jałmużny jest tak stara, jak religia biblijna, w której od samego początku głosi się jako obowiązek miłość do braci i do ubogich.
I tak Prawo zna skodyfikowane formy jałmużny, z pewnością bardzo stare: obowiązek przeznaczenia pewnej części plonów dla zbierających kłosy lub opadłe na ziemię win ne jagody (Kpł 19,9; 23,22; Pp 24,20 n; Rt 2), dziesięcina trzyletnia na rzecz tych, którzy nie mają ziemi, by móc spłacać tę daninę: kapłani, cudzoziemcy, sieroty, wdowy (Pp 14,28n; por. Tob l,8). Ubodzy są i na ich głos należy odpowiedzieć hojnie (Pp 15,11; Prz 3,27n; 14,21), lecz z delikatnością (Syr 18,15nn).

Jałmużna i życie religijne
Jałmużna nie powinna być zwykłą filantropią, ale gestem religijnym.
Hojność względem ubogich, wiążąc się często ze specjalnymi uroczystościami liturgicznymi, stanowi normalną część składową w obchodach świąt (Pp 16,11. 14; Tob 2,l n). Co więcej, gest powyższy całą swą wartość czerpie z tego, że dosięga samego Boga (Prz 19, 17), daje prawo do Jego zapłaty (Ez 18,7; por. 16,49; Prz 21,13; 28,27) i do uzyskania przebaczenia grzechów (Dn 4,24; Syr 3,30). Jest równoznaczny z ofiarą złożoną Bogu (Syr 35, 2). Pozbawiając się swoich dóbr, człowiek gromadzi sobie skarb (Syr 29,12). „Błogosławiony ten, który myśli o nędzarzu i biednym” (Ps 41,1-4; por. Prz 14,21). Stary Tobiasz tak oto poucza z całą gorliwością swego syna: „Nie odwracaj twarzy od żadnego biedaka, a nie odwróci się od ciebie oblicze Boga. Jak ci tylko starczy, według twojej zasobności dawaj z niej jałmużnę. Będziesz miał mało — daj mniej, ale nie wzbraniaj się dawać jałmużny nawet z niewielkiej własności... Ze wszystkiego, co ci zbywa, dawaj jałmużnę, a oko twoje niech nie będzie skąpe, gdy ją dajesz” (Tob 4,7-11.15 n).
NOWY TESTAMENT
Z przyjściem Chrystusa jałmużna, zachowując swoją wartość, znalazła się w ramach nowej ekonomii i ta nadała jej też nowe znaczenie

Więcej na następnej stronie

Praktyka jałmużny
Jałmużna jest otaczana podziwem przez wiernych, zwłaszcza gdy ją praktykują „cudzoziemcy”, „bogobojni”, którzy w ten sposób okazują swoją sympatię dla wiary (Łk 7,5; Dz 9,36; 10,2). Zresztą sam Jezus uznał praktykę jałmużny, obok postu i modlitwy, za jeden z trzech filarów życia religijnego (Mt 6,1-18).
Jednakże zalecając praktykę jałmużny, Jezus żąda, by towarzyszyła jej całkowita bezinteresowność, by nie było przy tym żadnej ostentacji (Mt 6,1-4) lub spodziewania się czegokolwiek w formie zapłaty (Łk 6, 35; 14, 14), bez jakichkolwiek ograniczeń (Łk 6,30). W rzeczywistości bowiem nie można było się zadowolić tylko „składką” wyznaczoną przez Prawo, choćby ona była dość wysoka. Na miejsce tradycyjnej dziesięciny Jan Chrzciciel zdaje się polecać podział na połowę (Łk 3,11), zrealizowany w rzeczywistości przez Zacheusza (Łk 19,8). Lecz Chrystus od swoich wyznawców żąda tego, żeby nie pozostawali głuchymi na żaden apel (Mt 5,42 paral.), gdyż biedni są zawsze między nami (Mt 26,11), a jeśli nie mieliby już nic własnego (Dz 2,44), pozostaje jeszcze obowiązek przekazywania innym darów Chrystusa (Dz 3,6) i trudzenie się, by przyjść z pomocą tym, którzy są w potrzebie (Ef 4,28).

Jałmużna i Chrystus
Jeżeli dawanie jałmużny jest obowiązkiem tak bardzo ważnym, to dlatego, że ma ono swoje znaczenie w wierze w Chrystusa więcej lub mniej głębokiej.
a) Jeżeli Jezus utrzymuje, razem z tradycją żydowską, że jałmużna jest źródłem zapłaty niebieskiej (Mt 6,24), że stanowi ona skarb znajdujący się w niebie (Łk 12,21.33 n) dzięki przyjaciołom, których można przez nią pozyskać (Łk 16,9), to nie na podstawie interesownego rachunku, lecz dlatego, że poprzez naszych nieszczęśliwych braci dosięgamy Jezusa w Jego własnej osobie: ,,Co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych...” (Mt 25,31-46).
b) Jeżeli uczniowie mają wszystko oddać na jałmużnę (Łk 11,41; 12,33; 18,22), to po pierwsze dlatego, by mogli pójść za Jezusem nie troszcząc się o swoją majętność, a po drugie dlatego, by być wielkodusznym jak sam Jezus, który „będąc bogatym, stał się dla was ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić” (2 Kor 8,9).
c) Wreszcie chcąc pokazać, że chrześcijańska praktyka udzielania jałmużny podlega innym prawom niż te, którymi rządzi się zwykła filantropia, Jezus nie waha się wziąć w obronę przeciwko Judaszowi dobrowolnego gestu kobiety, która „zmarnowała” wartość trzystu dni pracy wylewając drogi olejek: „Bo ubogich zawsze będziecie mieli u siebie, lecz mnie nie zawsze mieć będziecie” (Mt 26,11 paral.). Ubodzy należą do zwykłej ekonomii (Pp 15,11), naturalnej, gdy chodzi o grzeszną ludzkość; Jezus zaś reprezentuje ekonomię mesjańską, nadnaturalną. Ta pierwsza posiada swój prawdziwy sens jedynie dzięki drugiej: ubodzy doznają chrześcijańskiej opieki tylko przez odniesienie do miłości Bożej, okazanej w męce i śmierci Jezusa Chrystusa.

Jałmużna w Kościele
Jeżeli nawet pewne czyny podejmowane dobrowolnie są konieczne do tego, by uniemożliwić utożsamianie Ewangelii o Królestwie Bożym z likwidacją nędzy, to jednak, by dosięgnąć „Oblubieńca, który został od nas wzięty” (Mt 9,15), należy przyjść z pomocą bliźniemu: „Jeśliby ktoś posiadał majętność tego świata i wiedział, że brat jego cierpi niedostatek, a zamykał przed nim swe serce, jak może trwać w nim miłość Boża?” (l J 3,17; por. Jk 2,15). Jakże można celebrować tajemnicę wspólnoty eucharystycznej nie dzieląc się po bratersku dobrami materialnymi (l Kor 11,20nn)?
Otóż jałmużna może posiadać znaczenie jeszcze szersze: może oznaczać jedność Kościołów. Właśnie to stwierdza Paweł, gdy nadaje sakralną nazwę zbiórce, tj. owej kolekcie, którą przeprowadził na rzecz Kościoła-matki w Jerozolimie: jest to „posługa” (2 Kor 8,4; 9,1.12n), „liturgia” (9,12). Aby zlikwidować rysę, która się poczęła tworzyć pomiędzy gminami pochodzenia pogańskiego a Kościołem judeochrześcijan, Paweł usiłuje za pomocą materialnych datków wyrazić ideę jedności dwu kategorii członków tego samego Ciała Chrystusa (por. Dz 11,29; Gal 2,10; Rz 15,26n; l Kor 16,1-4). Z jakimż żarem wewnętrznym wygłasza on do Koryntian ową prawdziwą „mowę miłosierdzia chrześcijańskiego” (2 Kor 8—9)! Należy wprowadzić jedność między braćmi (8,13), naśladując w tym wielkoduszność Chrystusa (8,9). Trzeba siać obficie, aby Bóg był uwielbiony (9,11-14), „Bóg kocha bowiem tego, kto daje z radością” (9,6 n).

Za Słownikiem Teologii Biblijnej

Więcej na następnej stronie

Jak to wytłumaczyć dziecku?



Od jakiej sumy zaczyna się bogactwo? Czy bez pieniędzy można dawać jałmużnę? Na takie i podobne pytania odpowiada o. Jacek Salij, dominikanin

– Czy ja muszę dawać jałmużnę? Dzieci przecież nie mają pieniędzy.
– Ciekaw jestem, czy wiesz, co znaczą słowa „Kyrie elejson”, które rozpoczynają każdą litanię.

– To po grecku „Panie, zmiłuj się nad nami”. Ale, proszę, niech ojciec nie zmienia tematu.
– Właśnie chcę Ci wyjaśnić, że wyraz „jałmużna” pochodzi od tego samego słowa greckiego, co „elejson”. Jałmużna to, mówiąc inaczej, okazanie współczucia.

– Czyli że można dawać jałmużnę nawet bez pieniędzy?
– Na przykład jeśli ściszysz muzykę, której babcia nie może już wytrzymać, to jest prawdziwe okazanie współczucia.

– Albo jeśli wezmę w obronę kolegę, na którego inne dzieci się uwzięły.
– Również jeśli będziesz się starał o to, żeby Twoi rodzice nie martwili się z Twojego powodu. Powiem Ci nawet, że stosunkowo rzadko do okazania współczucia potrzebne są pieniądze. Najczęściej pomagamy sobie wzajemnie bez pieniędzy.

– Biedny czasem nie ma za co kupić lekarstwa i wtedy pieniądze są niezbędne do tego, żeby mu pomóc. Właśnie wczoraj rodzice mówili między sobą, że tak jest u naszych znajomych.
– Zastanów się, może mógłbyś na to lekarstwo przeznaczyć swoje oszczędności. Jeśli tak, to powiedz o tym swojemu tacie albo mamie. Oni może dołożą od siebie i kupią to lekarstwo.

– Chciałbym mieć dużo pieniędzy, wtedy bym pomagał różnym ludziom biednym i chorym.
– Żeby tylko nie zdarzyło się tak, że kiedyś naprawdę będziesz miał dużo pieniędzy, ale serce Ci stwardnieje i nie będziesz już widział ludzi potrzebujących. O takich bogaczach Pan Jezus powiedział, że łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego.

– Jeśli ja będę miał dużo pieniędzy, to będę dużo pomagał ludziom biednym. Wtedy bogactwo chyba nie przeszkadza w drodze do nieba? A w ogóle to od jakiej kwoty zaczyna się to bogactwo, z którym trudno wejść do Królestwa Bożego?
– Kiedyś po przeczytaniu tej Ewangelii ksiądz zapytał przedszkolaków, kto to jest człowiek bogaty. Jedna pięcioletnia dziewczynka odpowiedziała wtedy tak mądrze, że ja dotąd mądrzejszej odpowiedzi na to pytanie nie słyszałem. Powiedziała tak: „Bogacz to jest taki człowiek, który wszystko ma dla siebie”.

Więcej na następnej stronie
– Czyli bogacz to po prostu egoista, nawet jeżeli ma mało pieniędzy.
– Dokładnie. Straszny zrobiłby się nasz świat, gdyby zabrakło w nim ludzi, którzy przejmują się różnymi biedami swoich bliźnich. Dlatego tak podkreślałem, że nawet bez pieniędzy można okazywać współczucie bliźniemu, który znalazł się w jakiejś biedzie.

– Janosik sam nie miał pieniędzy, ale odbierał je ludziom bogatym, żeby pomagać ubogim. Chciałbym być takim Janosikiem!
– Zauważ, Janosik nie zbudował ani jednego szpitala, nie założył ani jednego domu dla sierot, ani jednego przytułku dla bezdomnych.

– Ojciec do czegoś zmierza, a nie mogę zgadnąć, do czego.
– Po prostu przypomniał mi się wzór tysiąc razy mądrzejszy od Janosika. Ponad dwieście lat temu żył w Warszawie ksiądz Gabriel Baudouin, Francuz ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, prawdziwy ojciec warszawskich ubogich. Miał on wielki dar wyciągania pieniędzy od bogatych na rzecz ubogich. Kiedyś podszedł do stolika, na którym leżały monety złote i srebrne, o które czterech karciarzy prowadziło zaciętą walkę. Kiedy ksiądz Gabriel poprosił tych panów o datek na rzecz ubogich, jeden z nich go spoliczkował. Ksiądz Gabriel na to: „To było dla mnie, a teraz proszę dać coś dla moich ubogich”. Karciarzy tak to poruszyło, że zgarnęli wszystkie monety i dali na ubogich.

– Ale ich załatwił! Jednak z Janosika tak łatwo nie zrezygnuję. Przyznaję, że lepiej przekonać ludzi bogatych, żeby dobrowolnie pomagali ubogim. Ale nie wszystkich da się przekonać i mało kto umie tak przekonywać, jak tamten ksiądz. Moim zdaniem, odbierać bogatym, żeby pomagać ubogim, to jest coś dobrego.
– Tak jak często przyznaję Ci rację, to teraz muszę Ci powiedzieć, że się mylisz, i to bardzo. Świat, w którym najwięcej do powiedzenia ma podstęp i przemoc, jest światem nieludzkim. Nawet jeżeli ktoś podstępu i przemocy używa w dobrych intencjach, dobra w ten sposób nie powiększa. Tylko zła wtedy na świecie przybywa.

– Chciałbym jeszcze kiedyś o tym porozmawiać, bo teraz brakuje mi argumentów. Mam jeszcze pytanie z zupełnie innej beczki: Jeśli jadę na gapę, czy to grzech?
– Nie mów „na gapę”, tylko „na oszusta”. Nawet najuczciwszemu człowiekowi może się zdarzyć, że się zagapi i zapomni skasować bilet. Jeśli złapie go kontroler, jest mu bardzo wstyd i musi zapłacić karę, ale grzechu on nie ma, bo naprawdę tylko dlatego nie skasował biletu, że się zagapił.

– No tak, a jeśli ktoś jedzie „na oszusta”, to już nawet nie muszę pytać, czy to jest grzech...
– W ogóle ile razy korzystamy z jakiegoś wspólnego dobra, to powinniśmy mieć w sobie taki odruch, żeby wnieść swój wkład do tego dobra.

– A przynajmniej żeby o to dobro dbać i go nie niszczyć. Mówię o tym, bo przypomniał mi się jeden fotel w autobusie, cały pocięty nożami.

Tekst z Małego Gościa Niedzielnego 4/2003