"Paradoks krzyża"

Ks. Stanisław Wronka

publikacja 01.03.2006 09:47

Krzyż jest znakiem wiary, towarzyszącym nam na każdym kroku. Widnieje w świątyniach, przy drogach, w domach i zakładach pracy. Nosimy go na piersi i czynimy na sobie. Błogosławimy nim ludzi i przedmioty. Krzyża nie można do końca zrozumieć, ponieważ symbolizuje rzeczywistość zbyt bogatą i złożoną. Kryje się w nim niezgłębiona tajemnica życia i śmierci.

"Paradoks krzyża"

Św. Paweł pisał do chrześcijan w Koryncie: "Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. (...) Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi" (1Kor 1,18.22-25).

Rzymianie często stosowali karę ukrzyżowania wobec niewolników i tych, którzy nie posiadali obywatelstwa rzymskiego. W okresie wojny czynili to powszechnie, ustawiając jednorazowo nawet setki i tysiące krzyży, w okresie pokoju rezerwowali tę karę dla groźnych przestępców - zbrodniarzy i wichrzycieli politycznych. Skazańca najpierw zwykle biczowano, dodając czasem inne tortury, a następnie wyprowadzano na miejsce egzekucji. Znajdowało się ono zawsze blisko osiedli mieszkalnych, aby widok ofiary odstręczał ludzi od wstępowania na przestępczą drogę. Skazany niósł sam poprzeczną belkę, a na szyi miał przywiązaną tabliczkę z opisem winy.

Po przybyciu na miejsce był obnażany, a jego ręce przybijano gwoździami lub przywiązywano sznurem do przyniesionej belki, którą potem umocowywano na stojącym palu. Do pala przygwożdżano lub przywiązywano także nogi skazańca, a nad jego głową umieszczano tabliczkę ze wskazaniem winy. Zwyczajem żydowskim podawano skazańcowi napój uśmierzający ból. Śmierć ukrzyżowanego następowała powoli, co najmniej po kilku godzinach, a niekiedy dopiero po kilku dniach. Powodem zgonu było ogólne wycieńczenie, a ostatecznie zaburzenia w systemie krążenia i oddychania. Skazaniec konał w ogromnych męczarniach.

Taką śmiercią umarł Chrystus. Przez oficjalne władze został uznany za przestępcę politycznego i przeklętego przez Boga. Nie mógł więc nie budzić odrazy i zgorszenia zarówno u Żydów, jak i u pogan. Nawet dla najbliższych uczniów Jego śmierć była szokiem. Nie przewidywali takiego końca, mimo że Chrystus zapowiadał kilkakrotnie swoją śmierć na krzyżu. Nie przyjmowali do wiadomości tych zapowiedzi, a Piotr wyraźnie skarcił Pana za snucie podobnych myśli (por. Mk 7,31-33). Apostołowie byli wprawdzie przekonani o niewinności swego Mistrza, ale w ich wyobrażeniach Mesjasza, Wysłannika i Syna Boga, nie mógł spotkać podobny los. Nie znajdowali wytłumaczenia takiej śmierci swego Mistrza. W ich oczach Chrystus był niewinny i bronił prawdy do końca, ale przegrał. Byli zgorszeni i zrozpaczeni. Krzyż i dla nich był głupstwem i zgorszeniem.

Dopiero w świetle zmartwychwstania Apostołowie zobaczyli, że Chrystus nie był przeklętym przez Boga i pokonanym przez ludzi, lecz prawdziwym Synem Bożym i zwycięzcą zła. Jego śmierć to nie tylko skutek spisku władz przeciwko Niemu, lecz element Bożego planu zbawienia. "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,16). Śmierć nie spadła na Chrystusa jako nieuniknione fatum, On sam ją wybrał, będąc do końca posłuszny Ojcu i solidarny z ludźmi. Krzyż jest zatem znakiem największej miłości, która nie cofa się nawet przed śmiercią i która bierze ciężar drugiego na siebie, aby go uwolnić i ochronić przed wszystkim, co niszczy. Chrystus wziął na siebie cierpienie, grzech i śmierć ludzką, całe zło świata, aby je przezwyciężyć, pozbawić mocy.

Krzyż nie jest więc znakiem słabości, przekleństwa i śmierci, ale mocy, mądrości i życia. Jest początkiem zwycięstwa, chwały i wywyższenia. Krzyż jest znakiem solidarności Boga z człowiekiem w momencie cierpienia i śmierci, bramą do życia. Jest końcem starego świata i początkiem nowego. O krzyż Chrystusa rozbija się zło i traci swą moc.

Krzyż jest więc znakiem nadziei i powodem do chluby. "Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata" (Ga 6,14). Krzyż jest także programem dla człowieka, zgodnie ze słowami Chrystusa: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je" (Mk 8,34-35). Krzyż Chrystusa przypomina o wierności prawdzie, swemu sumieniu, wbrew wszelkim trudnościom, o miłości względem Boga i ludzi, w tym także do nieprzyjaciół. Postawy przeciwne tym wartościom trzeba ukrzyżować. Wobec nieuniknionego cierpienia i śmierci krzyż uczy nas cierpliwości i ufności. Jak Chrystus możemy czasem wołać: "Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił" (Mk 15,34), ale możemy też za Nim powiedzieć: "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego" (Łk 23,46).

W blasku krzyża nawet najbardziej mroczne strony naszego życia nabierają sensu. Narzędzie strasznej tortury przekształciło się w narzędzie zwycięstwa i zbawienia. Oto mądrość i moc Boża, które przewyższają mądrość i moc ludzką.