Prostota i głębia

ks. Roman Kempny

publikacja 01.10.2005 01:46

O modlitwie różańcowej

Prostota i głębia Józef Wolny /Foto Gość

Odmawia go Ojciec Święty i zwykły wierzący. Modlą się na nim rzesze pielgrzymów i mnich wędrujący krużgankami klasztoru. Zrobiono je ze szlachetnych kamieni i kawałków chleba więziennego. Znajduje w nim teologiczną głębię i odkrywa jego prostotę zarówno wytrawny teolog, jak i każdy inny wierzący. Czasem noszony jest przy habitach zakonnych, inni w miniaturze noszą go na palcach. Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki w jego rytmie zaprogramował 15 dniowe rekolekcje dla Ruchu Światło - Życie. Tajemnica modlitwy różańcowej.

W jednej ze swoich homilii kard. Joachim Meissner daje następujące świadectwo o umiłowaniu przez niego modlitwy różańcowej: "Gdy umrę pewnego dnia, kanonicy katedry w Kolonii ściągną mi z palca pierścień biskupi, wyjmą z rąk laskę pasterską i zdejmą krzyż biskupi. Wszystko to oddadzą do skarbca katedralnego. Ale w moim testamencie jest napisane: "Swój różaniec chcę zabrać do trumny, bo jest on rękojmią mojej wiary, mojej nadziei i mojej miłości. Chcę go pokazać Matce Bożej, aby po nędzy tego życia zaprowadziła mnie do Jezusa, błogosławionego owocu swego łona". Codziennie odmawiam akt strzelisty hetmana Johanna Tilly'ego, niezłomnego chrześcijanina z XVII wieku: "Z różańcem w rękach, kierując na krzyż ostatnie spojrzenie, chciałbym zakończyć swe życie; Matko, dopomóż mi do tego szczęścia".

Bogata historia

Różaniec to zarówno sposób modlitwy, jak i służące do niej „narzędzie” - sznur paciorków odpowiednio podzielonych, na których odlicza się wypowiadane formuły modlitewne. Ta postać różańca, którą znamy dzisiaj nie powstała od razu, lecz kształtowała się przez wieki przechodząc różne etapy. Od początku chrześcijaństwa wielu wiernych bardzo poważnie traktowało słowa św. Pawła: „Nieustannie się módlcie” (1Tes 5,17). Odpowiedzią na to wezwanie, szczególnie w środowiskach pustelniczych i zakonnych, były modlitwy powtarzalne, czyli krótkie zwarte formuły wielokrotnie powtarzane, które skupiały myśli a serca wznosiły ku Bogu. Znane są np. świadectwa o pustelniku Pawle z Teb (III w.), który starał się odmawiać każdego dnia trzysta razy „Ojcze nasz”. Do liczenia modlitw używał trzystu kamyków, które kładł sobie na kolana i stopniowo zrzucał. Od w. VI używano już do takiego liczenia sznura z paciorkami. Z IX wieku pochodzi najstarsze znane świadectwo wskazujące, że jedną z takich powtarzalnych formuł było zaczerpnięte z Ewangelii pozdrowienie anielskie „Zdrowaś Mario”. Modlitwa ta bardzo rozwinęła się w średniowieczu, które odznaczało się niezwykłym nabożeństwem do Matki Bożej. Wtedy też pojawił się zwyczaj odmawiania 150 „Zdrowaś”, co było inspirowane psałterzem, który liczy 150 psalmów. Dlatego też mówiono o „psałterzu Maryi”.

Mniej więcej od XII w. znany jest zwyczaj przeplatania modlitwy „Zdrowaś Maryjo” z „Ojcze nasz”. Również w średniowieczu, w czasie jednej z wielkich epidemii dżumy do pozdrowienia anielskiego dodano drugą część: „Święta Mario, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej”. Nadanie tej modlitwie nazwy „różaniec” nie jest łatwe do wyjaśnienia, choć wiadomo z całą pewnością, że róża od bardzo dawna jest symbolem Matki Bożej. Być może wpływ miał tu średniowieczny wieniec z kwiatów, który w niektórych językach nazywano właśnie „różańcem”. W XV w., odmawianie różańca połączono z rozważaniem życia Jezusa i Maryi. Wyodrębniono 15 istotnych momentów z ich życia i powiązano je z dziesiątkami „Zdrowaś Maryjo”. Tajemnice podzielono na trzy części: radosne, bolesne i chwalebne. W ten sposób w ciągu wieków ukształtowała się taka postać różańca, jaką znamy dzisiaj. Przez długi czas powstanie różańca kojarzono z postacią św. Dominika, który miał go „otrzymać” od samej Matki Bożej podczas objawienia. Widać jednak, że różaniec powstawał przez wieki i nie sposób przypisać jego wynalezienie jednemu człowiekowi. Niewątpliwie natomiast św. Dominik i jego bracia, którzy jako wędrowni kaznodzieje przemierzali świat, ogromnie przyczynił się do rozpowszechnienia tej modlitwy. W 1569 r. papież Pius V, dominikanin, specjalnym dokumentem nadał różańcowi dzisiejszą formę. Przez wieki dominikanie mieli wyłączne prawo zakładania bractw różańcowych i do dziś są bardzo mocno związani z różańcem.

Modlitwa dwuwarstwowa

Specyficzna technika modlitewna, która polega na powtarzaniu pacierzy jest przygotowaniem serca i umysłu do rozważania najważniejszych wydarzeń z życia Chrystusa i Jego Matki, które zarazem są dziejami naszego zbawienia. Rytm i melodyka słów w różańcu nieustannie podtrzymują więź z Bogiem, pozwalają w skupieniu rozważać tajemnice, budzą pragnienie głębszej wiary i otwierają człowieka na łaskę Bożą. Tych wydarzeń, nazywanych tajemnicami, które rozważamy w różańcu jest piętnaście. Każdemu z nich odpowiada dziesiątka różańca, czyli jedno „Ojcze nasz”, 10 „Zdrowaś Mario” i jedno „Chwała Ojcu”. Trzy części różańca są zatem streszczeniem orędzia chrześcijańskiego, mówią bowiem o wcieleniu, odkupieniu i wyniesieniu do chwały. Tajemnice radosne: Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie, Nawiedzenie św. Elżbiety, Narodzenie Jezusa w Betlejem, Ofiarowanie Jezusa i Odnalezienie 12-letniego Jezusa nauczającego w świątyni jerozolimskiej pomagają stopniowo zgłębiać prawdę, że Syn Boży stał się „Bogiem z nami”, że zamieszkał w ludzkiej wspólnocie, stając się Bratem każdego człowieka. W tajemnicach bolesnych odsłania się pełnia Bożej miłości, która jest silniejsza od całej potęgi zła, od lęku, pogardy i nienawiści. Modlitwa Jezusa w Ogrójcu, Biczowanie, Ukoronowanie cierniem, Droga krzyżowa i Śmierć na krzyżu - rozpamiętując w modlitwie te tajemnice człowiek może sobie uświadomić za jak wielką cenę został wykupiony z mocy grzechu. Bóg pragnie, by wszyscy ludzie byli zbawieni i mogli razem z Maryją i wszystkimi świętymi cieszyć się życiem wiecznym w niebie. Ten boski plan, wypełniony już wobec Maryi, rozważamy w tajemnicach chwalebnych. Zmartwychwstanie Jezusa, Wniebowstąpienie, Zesłanie Ducha Świętego, Wniebowzięcie Matki Bożej, Ukoronowanie Maryi na Królową nieba i ziemi to są zapowiedzi naszej chwały.

 

Papież Leon XIII pisał, że różaniec uczy mądrego przeżywania swojej codzienności (cz. I), swoich cierpień (cz. II) oraz ukierunkowuje na życie przyszłe (cz. III). Dzięki rozważaniu tych tajemnic różaniec staje się modlitwą medytacyjną, wprowadzającą w Ewangelię. Choć wydawałoby się, że jest to modlitwa wyłącznie maryjna, to jednak w jej centrum stoi Chrystus, Jego miłość, którą nas „do końca umiłował”. W Ewangelii czytamy: „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu” (Łk 2,19), czyli słowa i czyny Jezusa. Modląc się na różańcu, stajemy się jakby naśladowcami Maryi. Ewangelia stopniowo wnika w obieg myśli człowieka, umacniając jego wiarę i przybliżając do Boga. Maryja jest z jednej strony orędowniczką z drugiej zaś, jako jedna z nas, ta która już doszła do pełnego zjednoczenia z Bogiem, jest naszą nadzieją - my zmierzamy tam, dokąd Ona już doszła.

Formy różańca

Od średniowiecza ludzie modlący się na różańcu gromadzą się we wspólnoty. Są nimi bractwa różańcowe, skupiające świeckich, którzy statutem zobowiązani są trwać na modlitwie razem z Maryją. Pierwsze historycznie udokumentowane bractwo założył w 1470 r. bł. Alanus de Rupe. W 1475 r. takie bractwo w Kolonii założył dominikanin Jakub Sprenger. Później w Niemczech i Francji pojawiają się kolejne, skupiając bardzo wielu wiernych. W księgach polskich bractw można znaleźć imiona królów i wielkich wodzów, m.in.: Zygmunta Starego, Stefana Batorego, Jana III Sobieskiego, Tadeusza Kościuszki czy Kazimierza Pułaskiego. Obecnie bractwa różańcowe liczą ok. 2 mln członków. Przynależność do takiej wspólnoty daje duchowe korzyści (odpusty i modlitwa wspólnoty za życia i po śmierci) oraz nakłada obowiązki, do których należą: odmówienie 15 tajemnic różańca w ciągu tygodnia, wzorowe życie chrześcijańskie, udział w miesięcznych nabożeństwach różańcowych i godne obchodzenie świąt Matki Bożej, z okazji których dostępuje się odpustu.

Inną formą wspólnotowego nabożeństwa różańcowego jest tzw. różaniec nieustający. Powstał on mniej więcej w tym samym czasie, w pierwszej połowie XVII w., we Włoszech i Francji. Polega na tym, że jego członkowie losują sobie jedną godzinę w roku, w której odmawiają cały różaniec. Obecnie losuje się jedną godzinę w miesiącu. W ten sposób w każdej godzinie trwa modlitwa różańcowa.
W 1826 r. we Francji powstał Żywy Różaniec, który miał na celu odrodzenie wiary w społeczeństwie. Wspólnota Żywego Różańca składa się z 15-osobowych grup, nazywanych różami, zaangażowanych w życie parafii. Każda osoba z róży codziennie przez miesiąc odmawia jedną tajemnicę różańca, którą sobie wylosuje. W ten sposób grupa, którą kieruje tzw. zelator, codziennie odmawia cały różaniec. Żywy Różaniec co miesiąc ma wspólne nabożeństwo, w czasie którego dokonuje się zmiana odmawianych tajemnic i naznaczana jest intencja modlitwy. Ta forma wspólnoty różańcowej działa w bardzo wielu polskich parafiach. Istnieje również Różaniec Rodzinny. Najczęściej przy okazji rekolekcji lub misji parafialnych rodziny deklarują się, co jest zapisywane w specjalnych księgach, że będę odmawiały wspólnie różaniec, który umacnia wspólnotę domową, napełnia je łaską i daje siłę do dobrego życia.

 

 

Ku Chrystusowi

Dla ewangelicznej odnowy modlitwy różańcowej niezwykle ważne jest nauczanie Pawła VI zawarte w adhortacji "Marialis cultus". Ojciec święty przypomina, iż modlitwa różańcowa jest kompendium zbawczych tajemnic Chrystusa, w których Maryja jako Matka Syna Bożego miała swój udział. Ostatecznym celem modlitwy różańcowej jest uwielbienie Chrystusa do którego Maryja otwiera nam drogę. Różaniec jest także modlitwą medytacyjną w której dusza koncentruje się na osobie Zbawiciela, by zaczerpnąć moc i siłę. Ojciec św. podkreśla, że różaniec jest pobożną praktyką, która jeśli jest podejmowana zgodnie ze swym duchem, prowadzi do liturgii Kościoła. Ta zaś jest szczytem i źródłem życia Kościoła.

Papież o różańcu

Kiedy znalazłem się w Krakowie na Dębnikach, wszedłem w krąg „Żywego Różańca" w parafii salezjańskiej, co było związane ze szczególnym nabożeństwem do Maryi Wspomożycielki Wiernych. Na Dębnikach w okresie, w którym krystalizowała się sprawa mojego powołania kapłańskiego, a także pod wpływem osoby Jana Tyranow-skiego, mój sposób pojmowania nabożeństwa do Matki Bożej uległ pewnej przebudowie. O ile dawniej byłem przekonany, że Maryja prowadzi nas do Chrystusa, to w tym okresie zacząłem rozumieć, że również i Chrystus prowadzi nas do swojej Matki. Był taki moment, kiedy nawet poniekąd zakwestionowałem swoją pobożność maryjną uważając, że posiada ona w sposób przesadny pierwszeństwo przed nabożeństwem do samego Chrystusa. Muszę przyznać, że wówczas z pomocą przyszła mi książeczka św. Ludwika Marii Grignion de Montfort, nosząca tytuł: „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny".
W książeczce tej znalazłem poniekąd gotową odpowiedź na moje pytania. Tak, Maryja nas przybliża do Chrystusa, prowadzi nas do Niego, ale pod warunkiem, że przeżyjemy Jej tajemnicę w Chrystusie. Traktat św. Ludwika Marii Grignion de Montfort może razić swoim stylem przesadnym i barokowym, ale sam rdzeń prawd teologicznych, które w tym traktacie się zawierają, jest bezcenny. Autor jest teologiem wielkiej klasy. Jego myśl mariologiczna zakorzeniona jest w tajemnicy trynitarnej oraz w prawdzie o Wcieleniu Słowa Bożego.
Zrozumiałem wówczas, dlaczego Kościół trzy razy w ciągu dnia odmawia „Anioł Pański", zrozumiałem też, jak bardzo kluczowe są słowa tej modlitwy: „Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha Świętego... Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego... A Słowo stało się dałem i zamieszkało wśród nas...". Istotnie słowa kluczowe! Wyrażają one zasadniczą treść największego wydarzenia, jakie dokonało się w dziejach ludzkości.
Tu tłumaczy się pochodzenie owego Totus Tuus. Bierze ono początek właśnie od św. Ludwika Marii Grignion de Montfort.

Jan Paweł II, Dar i Tajemnica