Adwentowa myśl na dziś

(mówią Ojcowie Kościoła)

publikacja 02.12.2002 05:42

Na kolejne tygodnie Adwentu 2002

Poniedziałek I tygodnia Adwentu


Nasz Pan i Odkupiciel, najdrożsi bracia, pragnie, abyśmy byli przygotowani; zapowiada, jakie nieszczęścia spadną na świat, który stara się nas powstrzymać od miłowania Boga. Oznajmia nam, jakie klęski poprzedzą zbliżający się koniec, abyśmy nie chcąc bać się Boga w czasie pokoju, przynajmniej lękali się ze skruchą jego bliskiego sądu i kary. Tekst bowiem świętej Ewangelii, któryście, najmilsi bracia, teraz usłyszeli, Pan poprzedził tymi słowami: „Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu, i miejscami będą wielkie trzęsienia ziemi, zarazy i głód” (Łk 21, 10). A nieco dalej, do tego, co teraz słyszeliście, dodał: ,,I będą znaki na słońcu i księżycu i gwiazdach, a na ziemi ucisk narodów, wśród zamieszania, szumu morskiego i nawałnic” (Łk 21, 35). Z tych wszystkich zapowiedzi z całą pewnością widzimy niektóre już spełnione, a boimy się, że inne wnet nadejdą. To, że powstają narody przeciw narodom i ucisk na ziemi je dręczy, widzimy bardziej w naszych czasach, niż czytamy o tym w księgach. Jakże często słyszymy, że w innych częściach świata trzęsienia ziemi obracają w gruzy niezliczone miasta.

Św. Grzegorz Wielki (+604)

 

 

Wtorek I tygodnia Adwentu


Baczcie, czuwajcie i módlcie się, bo nie wiecie, kiedy nadejdzie czas. Podobnie człowiek, który udał się w podróż za granicę: zostawił swój dom, powierzył swoim sługom opiekę nad całym majątkiem, a odźwiernemu polecił, aby czuwał. Jasno wyraził Pan, dlaczego powiedział: „O dniu owym lub o godzinie nie wie nikt: ani aniołowie w niebie, ani Syn, a jedynie Ojciec” (por. Mt 24, 36), bo nie potrzebowali tej wiedzy Apostołowie; mieli być trzymani w wątpliwości niepewnego oczekiwania, aby nieustannie wierzyli, że przyjdzie Ten, o którym jednak nie wiedzą, kiedy przyjdzie. I nie powiedział „nie wiemy”, kiedy przyjdzie chwila, w której Pan przyjdzie, ale „nie wiecie” (tamże, 43).

Podając przykład ojca rodziny jeszcze jaśniej wykłada, dlaczego milczy o dniu wypełnienia się i tak mówi: „Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy przyjdzie pan domu: z wieczora czy o północy, o pianiu kogutów czy też rankiem; aby gdy przyjdzie niespodziewanie, nie zastał was śpiącymi” (tamże, 42 nn.).

Św. Beda Wielebny (+ 735)

 

 

 

 

Środa I tygodnia Adwentu


Tej nocy czuwa zarówno świat nieprzyjaciół, jak i świat już pojednanych. Ten ostatni czuwa wyzwolony, aby chwalić Lekarza; czuwa i tamten potępiony, aby bluźnić Sędziemu. Jeden czuwa jaśniejący żarliwością pobożnych umysłów, drugi czuwa drżąc i zgrzytając zębami. Temu miłość, owemu nie-godziwość; temu moc miłości, owemu szatańska zazdrość... zupełnie spać nie pozwala. I tak to nasi nieprzyjaciele nieświadomie nas napominają, jak mamy czuwać ze względu na nas samych, ponieważ z powodu nas czuwają ci, którzy nas nienawidzą. Spośród tych, którzy nie są naznaczeni znakiem krzyża, wielu czuwa z bólu, wielu ze wstydu; niektórzy zbliżający się do wiary nie śpią zdjęci lękiem Bożym... Jak więc powinien czuwać pełen radości przyjaciel Chrystusa, jeśli z bólem czuwa Jego nieprzyjaciel? Z jakim żarem powinien czuwać chrześcijanin otoczony taką chwałą Chrystusa, jeśli wstydzi się spać poganin? O ileż bardziej wypada, aby czuwał w owo święto Chrystusa ten, który już wszedł do tego wielkiego Domu (Kościoła), jeśli czuwa nawet ten, który dopiero wejść doń pragnie? Czuwajmy więc i módlmy się, abyśmy to czuwanie obchodzili tak wnętrzem duszy, jak i zewnętrznymi obrzędami. Niech Bóg przemawia do nas przez swe święte czytania, my natomiast zwracajmy się do Boga w naszych modlitwach. Jeśli słuchamy w duchu posłuszeństwa, już w nas mieszka Ten, do którego się zwracamy.

św. Augustyn (+ 430)

 

 

 

 

Czwartek I tygodnia Adwentu


Ten okres, drodzy bracia, nie bez powodu nazywa się adwentem (przybyciem) Pana. Dlatego bowiem święci Ojcowie zaczęli obchodzić adwent Pański i wygłaszać w czasie tych dni kazania do ludu, aby wszyscy wierni przygotowali się i poprawili, by mogli godnie obchodzić Narodzenie Pana i Boga. Bo gdyby ktoś z was miał przyjąć w dom swój seniora, oczyściłby dom ze wszystkich brudów i nieczystości, przygotowałby natomiast wedle swej możliwości wszystko, co byłoby konieczne i godne. Jeżeli więc tak postępuje śmiertelnik, mając przyjąć śmiertelnika, to ileż więcej powinno się oczyścić stworzenie, aby spodobać się swemu Stworzycielowi przychodzącemu w ciele?
Oto Sprawiedliwy przychodzi do nas grzeszników, aby z grzeszników uczynić sprawiedliwych; Święty przychodzi do bezbożnych, aby uczynić nas świętymi; pokorny przychodzi do pysznych, aby z pysznych uczynić pokornych. Cóż więcej? Ten, który z istoty swojej jest dobry, przychodzi do ludzi przepełnionych złem.

Anonim z IX w.

 

 

 

 

Piątek I tygodnia Adwentu


Dwuznaczne jest nazywanie tym samym słowem „chrzest” zarówno chrztu Jana, jak i chrztu Chrystusa. Tak, jest to dwuznaczność, bo oczywiście — wiedzieć to winniśmy — znaczenie, czyli określenie obydwu chrztów, nie jest to samo. Chrzest Janowy jest chrztem sługi, chrzest Chrystusowy jest chrztem Pana, chrzest Janowy — w wodzie, chrzest Chrystusa — ,,w wodzie i w Duchu Świętym” (Mt 3, 11); chrzest Janowy — w pokucie, chrzest Chrystusa — w odpuszczeniu grzechów, przez chrzest Jana okazał się Chrystus, chrztem swoim, to jest swoją męką — Chrystus został uwielbiony. Bo o chrzcie swoim mówi Jan: „Ja Go nie znałem, lecz był objawiony w Izraelu, dlatego przyszedłem chrzcząc wodą” (J l, 31). Natomiast Chrystus, ochrzczony już chrztem Janowym, mówi o swoim chrzcie: „Mam też być chrztem ochrzczony; a jakże uciśniony jestem, póki się to nie dokona” (Łk 12, 50). Przez chrzest Jana lud był tylko przygotowany do chrztu Chrystusa, natomiast przez chrzest Chrystusa lud stał się godny Królestwa Bożego.

Rupert z Deutz (+ 1129/30)

 

 

 

 

Sobota I tygodnia Adwentu


„Bądź gotowy, Izraelu, na spotkanie Pana, bo przychodzi” (Am 4,12). ,,I wy, bracia, bądźcie gotowi, bo nie znacie godziny, w której przyjdzie Syn człowieczy” (Łk 12,40). Nie ma nic pewniejszego nad to, że przyjdzie, lecz też nie ma nic mniej pewnego jak to, kiedy przyjdzie. A jednak w małym stopniu nawet nie zależy od nas znajomość czasu i chwili, które Ojciec złożył w Jego mocy; nawet aniołom stojącym przed Jego tronem nie dane jest znać dnia owego i owej godziny. Jest więc rzeczą najpewniejszą że przyjdzie na nas dzień nasz ostatni, lecz jest również rzeczą najmniej pewną kiedy, gdzie lub skąd on na nas przyjdzie. Jedno tylko wiemy, co już przed nami zostało powiedziane: Dla starców jest on już w drzwiach, podczas gdy na młodzieńców dopiero się czai. Oby przynajmniej czuwali ci, którzy widzą śmierć już gotową do wejścia, a nawet już wchodzącą! A czy ona już częściowo nie weszła, skoro zajęła już niektóre obumarłe części ciała? A jednak w wielu na wpół umarłych widać ciągle, jak żyje pożądliwość świata: członki sztywnieją, ale płonie skąpstwo; życie ma się ku końcowi, a rośnie ambicja. Nam zaś, którym - być może - wiek lub zdrowie wydają się obiecywać nieco dłuższe życie, śmierć - o ile tylko jesteśmy rozsądni - powinna być na widoku tym więcej, im mniej pojawia się na widnokręgu, aby, zaiste, dzień ów nie pojawił się jak złodziej w nocy (1 Tes 5,2) i nie pochwycił nas nieprzygotowanych i nie troszczących się; siedzi bowiem w zasadzce i tym bardziej trzeba się jej lękać, im mniej się ją widzi lub (bardziej) można się od niej zabezpieczyć. Jedna jest tylko rzecz bezpieczna: nigdy nie czuć się bezpiecznym, ponieważ bo jaźń, która sprawia, że czuwamy, czyni również, że się jest przygotowanym wtedy, gdy bezpieczeństwo następuje po bojaźni, a nie bojaźń po bezpieczeństwie.

Bł. Guerric z Igny (+ 1157)

(za "Karmię Was tym, czym sam żyję. Ojcowie Kościoła...", oprac. ks. Marek Starowieyski)

 

 

 

 

Poniedziałek II tygodnia Adwentu

 


Zachęcamy, abyście w ciągu tych dni szczodrzej rozdawali jałmużnę, abyście częściej przychodzili do kościoła, abyście wyznawali swe grzechy z całą prostotą serca, abyście się wstrzymywali nie tylko od wszelkiej nieczystości, ale i od własnych żon, abyście daleko od siebie odrzucali gniew, oburzenie, krzyki i przekleństwa, pychę i samochwalstwo razem z wszystkimi przyjemnościami cielesnymi, aby, gdy nadejdzie dzień Narodzenia Pańskiego, mogli go święcić z pożytkiem dla waszego zbawienia.

A tak jak wielu troszczy się o bogactwa cielesne i o cenne szaty, aby wydawać się w tym dniu znakomitszymi od innych, tak i wy troszczcie się bardziej o bogactwa i szaty duchowe, bo tak jak dusza lepsza jest od ciała, tak rozkosze duchowe lepsze są od rozkoszy cielesnych. I jest rzeczą o wiele bardziej wartościową duszę ozdabiać cnotami niż odziewać ciało cielesnymi szatami.

To napomnienie kieruję do was, bracia, aby ci, którzy są dobrymi, przez onie stali się lepszymi, a ci, którzy uznają, że są złymi, z pewnością się nawrócili, aby także i oni zasłużyli na to, by w dniu Narodzenia Pańskiego mogli się cieszyć duchowo, gdy będzie obecny On, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje przez nieskończone wieki wieków. Amen.

Anonim z IX w.

 

 

 

Wtorek II tygodnia Adwentu

 


Czytamy w księdze Izajasza proroka: „Głos wołającego na pustyni: gotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki Jego” (Iz 40,3). Pan pragnie w was znaleźć drogę, przez którą mógłby wejść do dusz waszych i nią kroczyć. Przygotujcie Mu więc ścieżkę, o której mówi: „prostujcie ścieżki Jego”, „głos wołającego na pustyni”. Głos woła: przygotujcie drogę. Najpierw głos dochodzi do uszu, a następnie, po głosie - albo lepiej: z głosem - mowa przenika do słuchu. Wedle tego znaczenia Jan zwiastuje Chrystusa.

Patrzy więc, co głos zwiastuje o Słowie: „Przygotujcie - mówi — drogę Panu”. Jaką drogę przygotujemy Panu? Może cielesną? Ale czy Słowo może iść taką ścieżką? A może wewnątrz duszy należy przygotować drogę, w sercu naszym uporządkować słuszne i sprawiedliwe ścieżki? To jest droga, przez którą wchodzi mowa Boża, która osiada w sercu ludzkim zdolnym ją przyjąć.

Wielkie jest serce człowieka, przestrzenne i obszerne, jeśli tylko jest czyste. Czy chcesz poznać jego wielkość i szerokość? Patrz, jak wiele zamysłów Bożych może ogarnąć! Sam powiedział: „Dał mi prawdziwe pojęcie o tym, co istnieje: dał poznać zasadę świata i jego składniki, początek, kres i środek wieków, różnorodność czasów i zmiany miesięcy, lat i układy gwiazd, naturę i popędy dzikich zwierząt, gwałtowność duchów i myśli ludzkich, różnorodność drzew i leczniczą moc korzeni” (Mdr 7,17-20). Widzisz, że niemałe jest serce ludzkie, jeśli to wszystko może objąć. Poznaj jego wielkość, która może objąć tak wiele prawdziwej wiedzy i to nie wielkością ciała, lecz mocą zmysłów...

Orygenes (+ 254)

 

 

 

 

Środa II tygodnia Adwentu

 


Chrzest głoszony przez Jana już w jego oczach nastręczał pytanie, które sam Pan postawił faryzeuszom: Czy jest to chrzest z nieba, czy tylko ziemski? (Mt 27,24).

Możemy stwierdzić, że był to wprawdzie chrzest boski, ale nie z mocy, lecz tylko z polecenia. Czytamy bowiem, że Jan został posłany przez Pana na ten urząd z warunkiem czysto ludzkim. Nic bowiem niebieskiego nie udzielał, lecz tylko przygotowywał do rzeczy niebiańskich. Był po prostu administratorem pokuty, która w gruncie rzeczy zależy od człowieka. Zresztą faryzeusze i nauczyciele Prawa, którzy nie chcieli uwierzyć, nie chcieli również pokutować. Jeśli więc pokuta jest dziełem ludzkim, to również z konieczności jego chrzest posiadał te same warunki. Gdyby pochodził z nieba, udzielałby Ducha Świętego i odpuszczenia grzechów. A Bóg tylko może odpuszczać grzechy i udzielać Ducha Świętego. Zresztą sam Pan powiedział, że Duch Święty nie zstąpiłby inaczej, gdyby On sam uprzednio nie wstąpił do Ojca (J 6,7). Jasną jest bowiem rzeczą, że czego sam Pan w ogóle nie udzielał, nie może udzielać i Jego sługa. Czytamy później w Dziejach Apostolskich, że ci, którzy otrzymali chrzest Janowy, nie otrzymali Ducha Świętego, którego nawet nie znali ze słyszenia (Dz 19,2). Ponieważ nie udzielał darów nieba, nie był też chrztem z nieba. To zaś, co istotnie było w chrzcie Jana niebieskiego, można nazwać duchem proroczym, ów duch w całej obfitości został później przeniesiony na Pana i to do tego stopnia, że ten, który przepowiadał i określał Jego przyjście, sam następnie zapytywał się, czy On jest tym, który ma przyjść (Mt 11, 3). Działał więc chrzest pokuty jako ubiegający się o późniejsze odpuszczenie grzechów i uświęcenie w Chrystusie. W tym bowiem, co czytamy: „Przepowiadał chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów” (Mk l,4), chodziło o przyszłe odpuszczenie grzechów. Na tym właśnie polega przygotowanie drogi. Kto zaś coś przygotowuje, nie sam dokonuje dzieła, lecz innym stwarza warunki do wykonania

Tertulian (+ ok. 220)

 

 

 

 

Czwartek II tygodnia Adwentu

 


Wiem dobrze, że do losu ludzkiego należy lęk w punkcie zwrotnym, jakim jest wyjście z ciała, bo nawet i doskonali nie chcą być obnażeni, ale pragną zostać przyodziani (2 Kor 5,4); a ci, którzy nie poczuwają się do żadnej winy, ponieważ przez to samo nie są usprawiedliwieni (l Kor 4,4), muszą lękać się sądu, którego nie znają. Lecz czy to odczuciem losu, czy brakiem świętości, czy lękiem śmierci byłaby wzburzona nią dusza (Ps 41,7) - mówi sprawiedliwy - Panie, pamiętaj na miłosierdzie i ześlij Twoje miłosierdzie oraz prawdę Twoją, wyrwij duszę moją spośród lwiąt, abym ja, który wpierw się lękałem, usnął teraz w pokoju i znalazł odpoczynek (Ps 4,9).
Dlatego bądź gotowy, prawdziwy Izraelu, wyjść naprzeciw Panu, abyś nie tylko gdy przyjdzie i zapuka otworzył Mu (Łk 12,36), ale gdy jeszcze znajduje się daleko, chętnie i z radością wyszedł Mu na spotkanie. A mając pełną ufność w dniu sądu, proś całym sercem, aby przyszło Jego królestwo. I jeśli chcesz, by cię znaleziono gotowym, przygotuj sobie sprawiedliwość jeszcze przed sądem (Syr 18,19) wedle rady mędrca i bądź gotów, by czynić to, co dobre (Tt 3,1), bądź gotów także znieść wszelkie zło...
Ty natomiast, Panie, wyjdź nie spotkanie (Ps 58,5 n.) mnie zdążającemu ku Tobie, bo ja nie mogę osiągnąć Twej wysokości, jeśli Ty wpierw zstąpiwszy, nie podasz ręki dziełu Twojej prawicy (Job 14,15). Wyjdź na moje spotkanie i patrz, czy jest we mnie droga niegodziwości (Ps 58, 6; 138,4); a jeśli znajdziesz we mnie jakąkolwiek drogę niegodziwości, której ja nie znam, usuń ją ode mnie, zmiłuj się nade mną dzięki Twojemu Prawu (Ps 118,29) i poprowadź mnie drogą wieczną (Ps 138,24), to jest Chrystusa: On jest bowiem drogą, którą się podąża, wiecznością, do której się dochodzi; drogą nieskalaną, radosnym zamieszkaniem.

Bł. Guerric z Igny (+ 1157)

 

 

 

 

Piątek II tygodnia Adwentu

 


Powiedziano: „Krzywe drogi staną się prostymi, a ostre wygładzonymi”. Krzywe staną się prostymi, gdy serca złych, skrzywione przez niesprawiedliwość, zostają sprowadzone do nakazów sprawiedliwości. Ostre zaś drogi przemieniają się w gładkie, gdy przykre, gniewne umysły przez udzielenie im łaski z nieba stają się łagodne. Gdy bowiem umysł gniewliwy nie przyjmuje słów prawdy, to jakby ostrość drogi powstrzymuje idącego.

Skoro jednak gniewliwy umysł dzięki otrzymanej łasce łagodności przyjmuje słowa skarcenia i zachęty, to kaznodzieja znajduje gładką drogę tam, gdzie przedtem z powodu tej ostrości nie mógł iść, to jest nie mógł rozwijać swej kaznodziejskiej działalności.

Powiedziano dalej: „Każde ciało ujrzy zbawienie Boże”. Każde ciało, to jest każdy człowiek ujrzy zbawienie Boże, czyli Chrystusa, którego w tym życiu żaden człowiek widzieć nie mógł. Gdzie tymi słowy kieruje prorok oko proroctwa, jeśli nie na dzień sądu ostatecznego? Skoro niebiosa się otworzą i gdy wobec posługujących aniołów i zasiadających z Nim wspólnie apostołów Chrystus okaże się na stolicy swego majestatu, wtedy ujrzą Go zarówno wszyscy; tak wybrani, jak i odrzuceni, aby sprawiedliwi z otrzymanej nagrody bez końca się cieszyli, a niesprawiedliwi biadali na wieki w katuszach.

św. Grzegorz Wielki (+ 604)

 

 

 

 

Sobota II tygodnia Adwentu

 


Kiedy więc już prawie wszystkimi ludźmi „zawładnął wielki obłęd złości i jakby straszne jakieś upojenie zaciemniło i zamroczyło wszystkie prawie dusze, wówczas pierworodna,,. Mądrość, samo Przedwieczne Słowo, zjawiało się w uniesieniu miłości ku ludziom, swoim poddanym, czasem w wizjach anielskich, czasem we własnej Osobie, jako zbawcza moc Boża, jednemu albo drugiemu spośród dawnych Bogu miłych mężów, lecz tylko w ludzkiej postaci, bo też inaczej być nie mogło właśnie ze względu na nich. Oni zaś pośród licznej rzeszy rozsiali ziarno bogobojności i tak powstał na ziemi z pokolenia Hebrajczyków cały naród oddany bogobojności. Lecz wielu błąkało się jeszcze w starym trybie życia, przeto Bóg dał im przez Mojżesza figury i symbole szabatu pełnego tajemnic i obrzezania oraz wstęp na pojęcia innych nauk duchowych, ale samych tajemnic jeszcze nie odsłonił. Gdy się zaś rozszerzyło ich prawodawstwo i jakby wszystkich ludzi owiało jakieś tchnienie przesycone wonią, wtedy już wszędzie pod ich wpływem, a za sprawą filozofów i prawodawców ułożyły się usposobienia wielu narodów, a dzikie i zwierzęce obyczaje nabrały łagodności, tak że ludy teraz żyły w trwałym pokoju i przyjaźni i utrzymywały wzajemne stosunki.
Wówczas wreszcie wszystkim ludziom i wszystkim narodom tak przygotowanym i zdolnym już do przyjęcia wiedzy o Ojcu znowu się zjawił tenże Nauczyciel cnót, Sługa Ojca we wszystkim co dobre, Boskie i niebiańskie, zjawiło się Słowo Boże jako Człowiek, który istotą swego ciała w niczym nie zmienił naszej natury, a zjawiło się wówczas, gdy się rozpoczynało cesarstwo rzymskie. Wszystko czynił i wszystko wycierpiał, co mówiły proroctwa, które przepowiadały, że Człowiek, ale zarazem Bóg, wystąpi w życiu publicznym, Cudotwórca i Nauczyciel wszystkich narodów, by im pokazać, jak należy czcić Ojca. Przepowiadały one dziwy Jego narodzenia, nowość Jego nauki, cuda Jego czasów, ponadto rodzaj śmierci, Zmartwychwstania, wreszcie Boskie Jego Wniebowstąpienie.

Euzebiusz z Cezarei (+ 339)

(za "Karmię Was tym, czym sam żyję. Ojcowie Kościoła...", oprac. ks. Marek Starowieyski)

 

 

Poniedziałek III tygodnia Adwentu

 


„Wzeszła za dni Jego sprawiedliwość a obfitość pokoju” (Ps 71,7) zaczęła się w chwili Jego narodzin; Bóg bowiem przygotowując narody do przyjęcia Jego nauki, oddał je pod władzę jednego cesarza rzymskiego, aby istnienie wielu królestw i brak wzajemnych kontaktów między narodami nie stanowił dla apostołów zbyt wielkiej trudności w wypełnianiu polecenia Jezusa, który rzekł: „Idąc, nauczajcie wszystkie narody" (Mt 28,19). Wiadomo, że Jezus narodził się za panowania Augusta, który - że tak się wyrażę - zjednoczył w jednym Królestwie wiele narodów ziemi.
Istnienie wielu królestw stanowiłoby przeszkodę w rozszerzaniu się nauki Jezusa na całą ziemię, nie tylko z tych powodów, które podaliśmy, lecz również z powodu konieczności prowadzenia wojen i toczenia walki dla obrony ojczyzny; działo się to zarówno za czasów Augusta, jak i wcześniej, gdy na przykład wybuchła wojna między mieszkańcami Peloponezu a Ateńczykami oraz zmagania wojenne innych narodów.
Jakże więc mogłaby zatryumfować taka pokojowa nauka, która nie pozwala nawet mścić się na wrogach, gdyby w czasie Wciolenia nie zapanował na świecie pokój?

Orygenes (+ 254)

 

 

 

Wtorek III tygodnia Adwentu (17 grudnia)

 


Wielka antyfona adwentowa: O Mądrości, która wyszłaś z ust Najwyższego, * obejmując wszechświat od krańca do krańca, / i wszystkim rządzisz z mocą i słodyczą; / przyjdź i naucz nas dróg roztropności.

Jan był głosem, a Pan na początku był Słowem (J l,1). Jan był głosem chwilowym, a Chrystus na początku był Słowem wiecznym. Zabierz słowo, a czymże wtedy będzie głos? Tam, gdzie nie ma sensu, jest tylko próżnym hałasem. Głos bez słowa uderza wprawdzie w ucho, ale nie buduje serca. Gdy jednak mamy budować serce, zwróćmy uwagę na porządek rzeczy. Jeżeli myślę o tym, co mam powiedzieć, to słowo jest już w moim sercu, ale jeśli pragnę mówić do ciebie, staram się, aby w twoim sercu było to, co jest i w moim. Gdy tak szukam, w jaki sposób ma ono dotrzeć do ciebie i jak ma zamieszkać w sercu twoim słowo, które znajduje się już w moim sercu, uciekam się do głosu i dzięki niemu przemawiam do ciebie, a dźwięk głosu niesie do ciebie sens słowa. A gdy dźwięk głosu poniesie do ciebie sens słowa, wtedy głos przemija, słowo natomiast, które do ciebie przyniósł dźwięk, już jest w sercu twoim, ale także nie odeszło ode mnie. Przeto czyż nie wydaje ci się, że dźwięk przeze mnie wydany, gdy słowo już przeniknęło do ciebie, tak mówi: „On ma wzrastać, ja natomiast mam się umniejszać” (J 3,30)? Zabrzmiał dźwięk słowa spełniając swe zadanie i odszedł jakoby mówiąc: „Ta moja radość została spełniona” (J 3,29). Zachowajmy słowo, nie porzucajmy słowa zrodzonego w głębi serca.
Czy chcesz dowodów, że głos przemija, a trwa Słowo Boskie? Gdzie jest teraz chrzest Jana? Spełnił zadanie i zaginął, a chrzest Chrystusa jest jeszcze teraz udzielany, bo wszyscy wierzymy w Chrystusa i oczekujemy zbawienia w Chrystusie - taka była treść głosu.

św. Augustyn (+ 430)

 

 

 

 

Środa III tygodnia Adwentu (18 grudnia)

 


Wielka antyfona adwentowa: O Panie, Wodzu Izraela, * Tyś w krzaku gorejącym objawił się Mojżeszowi / i na Synaju dałeś mu Prawo; / przyjdź nas wyzwolić swym potężnym ramieniem.

Maryja znalazła chwałę w porodzeniu, nie w sobie wszakże, ale w Tym, kogo porodziła. Bóg mianowicie — Boga bowiem zrodziła — zamierzając Swą Matkę obdarzyć szczególną chwałą w niebiesiech, szczególniejszą też zawczasu obmyślił dla Niej łaskę, dzięki której miała począć w sposób niewysłowiony, bo pozostając nietkniętą, i porodzić bez naruszenia dziewictwa. Bogu przecież tylko takie przystało narodzenie z dziewicy; taki też i dziewiczy wypadł poród, by porodziła tylko Boga. A zatem Stwórca ludzi, aby się stać człowiekiem, mając się z człowieka narodzić, taką musiał sobie ze wszystkich wybrać, a nawet stworzyć Matkę, o której by wiedział, że i odpowiednią Mu będzie i że Mu się spodoba. Chciał więc za Matkę mieć Dziewicę, aby z Niepokalanej powstał Niepokalany, który ma zgładzić pokalanie wszystkich; chciał też pokornej, aby z niej narodził się cichy i pokornego serca, który w sobie samym okazać ma wszystkim przykład tych cnót — niezbędny a wielce chwalebny. Dał przeto porodzenie Dziewicy Ten, który już uprzednio ślubem dziewictwa ją natchnął i udzielił jej zawczasu prawa do zasługi ze względu na pokorę. Inaczej bowiem, jakżeby ją Anioł mógł nazwać łaski pełną, gdyby choć odrobinę miała dobra, które by nie było z łaski?
Ażeby więc ta, która miała począć i porodzić Świętego świętych, stała się święta ciałem, otrzymała dar dziewictwa; ażeby też święta była duchem, otrzymała ponadto dar pokory.

św. Bernard z Clairvaux (+ 1159)

 

 

 

 

Czwartek III tygodnia Adwentu (19 grudnia)

 


Wielka antyfona adwentowa: O Korzeniu Jessego, * który się wznosisz jako znak dla narodów, / przed Tobą zamilkną królowie, a ludy modlić się będą do Ciebie; / przyjdź nas wyzwolić i już dłużej nie zwlekaj.

Izajasz w poniższych słowach stwierdza, że Chrystus, który był u Ojca jako Słowo Ojca, miał się wcielić, stać się człowiekiem, narodzić się, być zrodzonym z Dziewicy i żyć wśród ludzi... Oto one: „Dlatego sam Pan da wam znak: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna i nazwiecie Go Emmanuel: będzie jadł masło i miód»” (Iz 7,14). Zaznaczył, że narodzi się z Dziewicy, że będzie prawdziwym człowiekiem, jak to wynika ze słowa „jadł” i z tego także, że nazwał Go dzieckiem, a nawet przez to, że Mu nadał imię... Bo ma on podwójne imię w języku hebrajskim: Mesjasz, to znaczy Chrystus, czyli Namaszczony, i Jezus, to znaczy Zbawca, a te dwa imiona są zarazem nazwami różnorodnych czynności dokonywanych na świecie. Otrzymał imię Chrystus (namaszczony), bo Ojciec namaścił Go, a przez Niego i z powodu Jego nadejścia ozdobił wszystkie rzeczy...

Otrzymał zaś imię Zbawca, ponieważ był przyczyną zbawienia dla tych, którzy od Jego czasów wtedy właśnie byli zbawieni od wszelkiego rodzaju chorób i od śmierci, a dla tych, którzy potem uwierzą, stał się dawcą przyszłego i wiecznego zbawienia. Oto dlatego został nazwany Zbawcą.
Jeżeli zaś chodzi o imię Emmanuel, to przełożono je jako „Bóg z nami” albo też jako życzenie wyrażone przez proroka, a odpowiadające słowom: „Bóg niech będzie z wami”. Gdy tak tłumaczymy, staje się to objawieniem Dobrej Nowiny, bo ,,Oto — mówi — Dziewica pocznie i porodzi Syna, a Ten, będąc Bogiem, jest przeznaczony n-j to, aby być z nami” (Iz 7,14)...

św. Ireneusz (+ ok. 202)

 

 

 

 

Piątek III tygodnia Adwentu (10 grudnia)

 


Wielka antyfona adwentowa: O Kluczu Dawida i Berło domu Izraela, * Ty, który otwierasz, a nikt zamknąć nie zdoła, / zamykasz, a nikt nie otworzy; / przyjdź i wyprowadź z więzienia człowieka, / który trwa w mroku i cieniu śmierci.

Bóg skierował Anioła do Dziewicy. Od Boga — mówi Ewangelista — do Dziewicy, to znaczy od Wysokiego do niskiego, od Pana do służebnicy, od Stwórcy do stworzenia. Jakież uniżenie się Boga i jakież wywyższenie Dziewicy! Biegnijcie, matki, biegnijcie, córy, biegnijcie wszystkie, które po Ewie i. z Ewy zrodzone jesteście i rodzicie ze smutkiem! Zbliżcie się do komnaty dziewiczej; wstąpcie, jeżeli możecie, do skromnego mieszkania siostry waszej! Oto bowiem Bóg wyprawia poselstwo do Dziewicy, oto Anioł przemawia do Maryi. Przyłóżcie ucho do ściany, słuchajcie, co Jej zwiastuje, może usłyszycie coś, z czego weźmiecie otuchę. Ciesz się, ojcze Adamie, a zwłaszcza ty, o matko Ewo, raduj się. Jakeście byli rodzicami wszystkich, tak staliście się wszystkich
mordercami i - co straszniejsze - wprzód
mordercami niż rodzicami. Cieszcie się, powiadam, oboje z Córki, i to takiej Córki; ale więcej niech się cieszy ta, z której zło najpierw powstało, której zelżywość przeszła na wszystkie niewiasty. Oto bowiem nastaje czas, w którym zelżywość będzie usunięta, a mąż już nie będzie miał o co obwiniać niewiasty. On bowiem, gdy nieroztropnie usiłował znaleźć dla siebie wymówkę, nie omieszkał jej obwinić, trafnie mówiąc: „Niewiasta, którą mi dałeś za towarzyszkę, dała mi z drzewa i jadłam” (Rdz 3, 12).
Dlatego biegnij, Ewo, do Maryi, biegnij matko do Córki; Córka niech za matkę odpowie; niech usunie matki zelżywość; niech za matkę zadośćuczyni Ojcu, bo przecież jeżeli mąż upadł przez niewiastę, nie powstanie wpierw niż niewiasta i nie bez jej pomocy. Coś rzekł, o Adamie? ,,Niewiasta, którą mi dałeś za towarzyszkę, dała mi z drzewa i jadłem.” To są słowa złości, którymi raczej powiększasz, niż usuwasz winę. Wszelako Mądrość pokonała zło, gdy znalazła w przeobfitym skarbcu swej łaskawości okazję do przebaczenia, którą Bóg usiłował pytaniami od ciebie wyciągnąć, ale nie mógł. Staje bowiem Niewiasta przeciw niewieście, mądra przeciw głupiej, pokorna przeciw pysznej. Ona zamiast drzewa śmierci podaje ci przysmak żywota, a w zamian za ów zatruty pokarm goryczy rodzi słodkość wiekuistego owocu. Zmień zatem słowa niecnej wymówki na słowa dziękczynienia i mów: Panie! Niewiasta, którą oni dałeś, dała mi z drzewa żywota i jadłem, i słodsze się stało nad miód dla ust moich, ponieważ w nim mnie ożywiłeś.
W tym oto celu posłan jest Anioł do Panny. O przedziwna i wielka, chwały najgodniejsza Dziewico! O Niewiasto, zasługująca na szczególniejszą cześć, szacowna ponad wszystkie niewiasty. Odnowicielko rodziców, Ożywicielko potomstwa!

św. Bernard z Clairvaux (+ 1159)

 

 

 

 

Sobota III tygodnia Adwentu (21 grudnia)

 


Wielka antyfona adwentowa: O Wschodzie, * Blasku światłości wieczystej i Słońce sprawiedliwości; / przyjdź i oświeć żyjących w mroku i cieniu śmierci.

A zatem, bracia, gotując się do przeżycia narodzin Pana, oczyśćmy się ze wszystkich pozostałości występku! Napełnijmy skarbce Pańskie darami w postaci różnych upominków, abyście w dniu świętym mieli czym podjąć podróżnych, pokrzepić wdowy, przyodziać biednych! Bo jakże to będzie, jeśli w jednym i tym samym domu, wśród sług jednego Pana, jeden się będzie radował cały w jedwabiach, a drugi będzie się posilał w łachmanach, jeden będzie chory z przejedzenia, inny będzie cierpiał głód i zimno, tamten zwymiotuje nie strawione wczoraj obżarstwo, ten nie zaspokoi głodu od wczorajszego postu? Albo, jaki będzie skutek naszej modlitwy? Bądźmy naśladowcami naszego Pana! Jeśli bowiem chciał On. aby współuczestnikami chwały niebieskiej byli wraz z nami biedni, to dlaczego wraz z nami nie są oni współuczestnikami dóbr ziemskich? Niech nam nie będę przy posiłkach obcy ci, którzy są nam braćmi w sakramentach, ponieważ korzystając z ich pośrednictwa, lepiej poprowadzimy swą sprawo przed Panam, gdy z własnych środków nakarmimy tych, którzy Jemu złożą dzięki. Za cokolwiek biedny błogosławił by Panu, wyjdzie to zawsze na korzyść temu, z czyjego powodu błogosławi on Panu. A jak napisano: Biada temu człowiekowi, z którego powodu bluźni się Panu, tak też napisano: Pokój temu człowiekowi, dzięki któremu błogosławi się Panu i Zbawcy.
A jaka jest zapłata szczodrobliwemu? Taka, że kiedy on pracuje w domu, wtedy Kościół modli się za niego do Pana ustami wielu i to, o co on może nie śmiał Boga prosić, otrzymuje przez wstawiennictwo- wielu, choć się tego nie spodziewał. Tę naszą pomoc wspominając, mówi Apostoł: „Aby ... wielu dzięki składało za dar dla wielu w nas złożony” (l Kor l,11) — i po raz drugi: ,,By poganie stali się ofiara Bogu przyjemną i uświęconą Duchem Świętym” (Rz 15,16).

św. Maksym z Turynu (IV/V w.)

(za "Karmię Was tym, czym sam żyję. Ojcowie Kościoła...", oprac. ks. Marek Starowieyski)

 

 

Niedziela IV tygodnia Adwentu (22 grudnia)

 


Wielka antyfona adwentowa: O Królu, oczekiwany przez wszystkie narody; * Kamieniu Węgielny, który łączysz wszelkie ludy w jedno; / przyjdź i zbaw człowieka, / któregoś z ziemi utworzył.

Jeśli ziemski król albo jakiś poważny człowiek zaprosi cię na swoje urodziny, czy nie starasz się wtedy pójść w nowym, czystym i dobrym ubraniu, aby nie urazić zapraszającego tym, że przyszedłeś w ubraniu wytartym, tanim i brudnymi? Z równie wielkim wysiłkiem, na jaki cię tylko stać, staraj się przy pomocy Chrystusa o to, żeby twoja dusza poszła na uroczystość Odwiecznego Króla, to jest na narodziny Pana Zbawiciela - przybrana w rozmaite ozdoby cnót, w perły prostoty i kwiaty umiaru, żeby miała spokojne sumienie, jaśniejącą czystość, wspaniała miłość i biel miłosiernych uczynków. Jeśli Chrystus Pan zobaczy, że tak ubrany przychodzisz na uroczystość Jego narodzin, sam zapragnie nie tylko nawiedzić twą duszę, ale nawet zechce w niej spocząć i na zawsze zamieszkać, jak napisano: „I zamieszkam w nich, i między nimi będę chodził” (2 Kor 6,16), oraz: „Oto stoję i przy drzwiach i pukam. Jeśli kto wstanie i otworzy mi, wejdę do niego i będę ucztował z nim, a on ze Mną” (Ap 3,20). Jakże szczęśliwa jest ta dusza, która przy Bożej pomocy tak będzie kierować swoim życiem, że zasłuży sobie na przyjęcie Chrystusa jako gościa i mieszkańca. A przeciwnie, jakże nieszczęśliwa jest dusza i godna wielu łez, która do tego stopnia zbrukała się złymi czynami, zbrudziła się czernią chciwości, spopieliła ogniem gniewu, skalała ustawiczną rozpustą, zatraciła w tyranii pychy, że nie zamieszka w niej Chrystus, ale weźmie ja pod zła władzę szatan, -Jeżeli taka dusza nic otrzyma rychło lekarstwa w pokucie, opuści ja światłość, a zapanują nad nią ciemności, utraci słodycz, a wypełni się goryczą, wchłonie ją śmierć, a życie odtrąci. Niechaj jednak nikt nie zwątpi w dobroć Pana, niechaj nie złamie go śmiertelna rozpacz. Wręcz przeciwnie, niechaj co prędzej ucieka się do pokuty. Jak długo jeszcze rany jego grzechów są zupełnie świeże, niechaj stosuje zbawienne lekarstwo. Nasz Lekarz jest wszechmocny i w ten sposób leczy dolegliwości, że nawet po truciźnie nie zostanie śladu...

św. Cezary z Arles (+ 543)

 

 

 

Poniedziałek IV tygodnia Adwentu (23 grudnia)

 


Wielka antyfona adwentowa: O Emmanuelu, * Królu nasz i Prawodawco, / nadziejo i ratunku narodów; / przyjdź nas wybawić, nasz Panie i Boże.

Ponieważ jednak trudno było odróżnić głos od słowa, więc i Jan był brany za Chrystusa. Głos wzięto za Słowo, ale głos przyznał, aby nie obrazić Słowa: „Nie jestem - rzecze - ani Chrystusem, ani Eliaszem, ani prorokiem”. Odpowiedziano: „Kim więc ty jesteś?”. „Ja jestem - mówi - głosem wołającego na pustyni: «Gotujcie drogę Panu»” (J l, 20,23). „Głos wołającego na pustyni” - głos tego, który łamie milczenie. „Gotujcie drogę Panu” - jakby chciał powiedzieć: na to rozbrzmiewam, abym Jego wprowadził do serca, ale tam, gdzie go mam wprowadzić, raczy przyjść tylko wtedy, gdy Mu przygotujecie drogę. Cóż innego znaczy „gotujcie drogę", jeśli nie: błagajcie Go, jak należy. Cóż innego znaczy „gotujcie drogę” jak nie: myślcie pokornie. Weźcie przykład pokory od Jana: uważają go za Chrystusa, a on mówi, że nie jest tym, za kogo go uważają i na swą chwałę nie przyjmuje błędu innych. Jeśliby powiedział: „Ja jestem Chrystusem”, z jaką łatwością by mu uwierzono, bo przecież nim jeszcze powiedział, już mu wierzono.
Tego jednak nie powiedział, uznał kim jest, odciął się od ich zdania, upokorzył się. Wiedział, skąd ma zbawienie, rozumiał, że jest tylko lampą i lękał się, aby nie zdmuchnął jej wiatr pychy...
Oczy chorych lękają się światła dziennego, ale znoszą światło lampy i dlatego Dzień mający przybyć wysłał przed sobą lampę. Do serc wiernych poprzedzała Go lampa, aby zmieszać zamysły bezbożnych. „Zgotowałem - rzecze - lampę mojemu Chrystusowi” (Ps 131,17) - tak mówi Bóg Ojciec w proroctwie. „Przygotowałem lampę memu Chrystusowi, Jana, zwiastuna Zbawcy, poprzednika Sędziemu mającemu przyjść, przyszłemu Oblubieńcowi - przyjaciela.

św. Augustyn (+ 430)

 

 

 

 

Wtorek IV tygodnia Adwentu (23 grudnia)

 


Prorok mówi: „Syn nam się narodził, chłopiec został nam dany i otrzymał imię Cudowny Doradca, Bóg mocny” (Iz 9, 6). Jest nazwany Cudownym Doradcą Ojca, przez co zaznaczono, że z Nim Ojciec uczynił wszystkie rzeczy, jak jest napisane w pierwszej księdze Mojżesza, noszącej tytuł „Genesis”: „I Bóg rzekł: Uczynimy człowieka na nasz obraz i podobieństwo” (Rdz l,26).

Oczywiście tu Ojciec mówi do Syna - Cudownego Doradcy Ojca... Ale jest On również i dla nas doradcą: daje nam rady, On - Bóg równy Bogu mocą przemawia, a jednak nie zmusza i doradza nam, aby wyrzec się niewiedzy, a otrzymać poznanie, odwrócić się od błędu, aby iść ku prawdzie, odrzucić zniszczalność, aby posiąść niezniszczalność...

Zostało zapowiedziane również, na jakiej ziemi i wśród jakich ludzi miał się On narodzić i Objawić się. W podobnych słowach Mojżesz mówi o tym w następującym fragmencie z księgi „Genesis”: „Nie zabraknie księcia w Judzie ani wodza, który wyjdzie z jego lędźwi, aż przyjdzie Ten, dla którego tron jest zachowany, a będzie On oczekiwaniem pogan; w winie wymyje swe szaty, a płaszcz swój w winnym gronie” (Rdz 49,10 n.). Bo właśnie Juda, syn Jakuba, jest przodkiem Żydów i od niego otrzymali oni swe imię. Nie brakowało im księcia ani wodza aż do przyjścia Chrystusa, ale od Jego przyjścia zostały wyjęte strzały z kołczanu, ziemia Judy została poddana pod władzę Rzymian i oni nie mieli już ani własnego księcia, ani króla, ponieważ przybył Ten, dla którego zarezerwowane zostało Królestwo w niebiesiech, gdy w winie obmył swe szaty, a płaszcz w winnym gronie. Jego szatą i Jego płaszczem są ci, którzy weń wierzą, których oczyścił, zbawiając nas przez swą krew, i właśnie Jego krew nazwana jest krwią winnego grona, bo podobnie jak nie od jakiegokolwiek człowieka pochodzi to, że powstaje krew winnego grona, ale Bóg sprawia, że staje się radością dla tych, którzy ją piją, podobnie i Jego ciało, i Jego krew nie pochodzą od człowieka, który by je uczynił, ale uczynił je Bóg, Pan sam, który dał Dziewicy znak, to znaczy Emmanuela zrodzonego z Dziewicy, który właśnie czyni
radosnymi tych, którzy Go pija, to jest tych, którzy otrzymują Jego ducha - radość wieczną. I dlatego właśnie On jest oczekiwaniem pogan i tych, którzy w Nim mai a nadzieję, bo oczekujemy, że On odnowi
Królestwo.

św. Ireneusz (+ ok. 202)

(za "Karmię Was tym, czym sam żyję. Ojcowie Kościoła...", oprac. ks. Marek Starowieyski)