Na (czyj) obraz i podobieństwo?

Jadwiga Nocoń

publikacja 19.11.2009 20:08

Czy potrafimy tak wpatrywać się w prawdziwego Chrystusa, by nie był dla nas złudzeniem, a nasza wiara iluzją?

Na (czyj) obraz i podobieństwo?

Należy wpatrywać się dłuższą chwilę w bliżej nieokreślony kształt na rysunku, a potem zamknąć oczy i pod powiekami zobaczymy twarz Jezusa. To jedna z zabaw ze złudzeniami optycznymi.

Czy potrafimy tak wpatrywać się w prawdziwego Chrystusa, by nie był dla nas złudzeniem,
a nasza wiara iluzją? Wiara nas zapewnia, że Bóg jest zawsze i wszędzie obecny. Nie widzimy powietrza, a w skutkach jego istnienia poznajemy że nas otacza. Co widzi ktoś, komu przyszło mnie spotkać i doświadczyć mojego postępowania?

Warto przyjrzeć się sobie, zastanowić się na nowo nad tym jak traktujemy Boga, wiarę. Działania i postawy przeciwne nauce Kościoła stają się powszechne i spotykają się
z aprobatą. Szukamy tego co modne i wygodne, a przecież nasze postępowanie powinno świadczyć o tym, że nie my sami żyjemy lecz, że żyje w nas Chrystus. Przekraczać ludzkie słabości, nie gubić wyznaczonego celu i częściej o sobie zapominać. Bez pozy i udawania. Nie przegrywać codzienności. Uczynić z niej apostolstwo zwykłej pracy.

Znowu bronimy krzyża. Oburzamy się na żądania, czy zalecenia usuwania krzyży z miejsc publicznych, a zwłaszcza ze szkół. Słusznie. Są symbolem naszej wiary, są również wyrazem tej wiary. Czy jednym i drugim i czy to zawsze to samo? Czasem oszukujemy siebie i Boga. Znacznie trudniej wyrazić wiarę swoją postawą i tego wywalczonego symbolu nie obrażać. Musimy stanowczo domagać się miejsca dla krzyża w przestrzeni publicznej, ale też musimy wymagać od siebie takiego traktowania wiary, byśmy tych ocalonych krzyży sami nie wyrzucali – nie tylko ze ścian.