Chwała Niebieskiego Jeruzalem

Anonim, XII w.

publikacja 31.10.2007 11:15

Któż nas zaprowadzi do miasta Wielkiego Króla, abyśmy to, o czym teraz czytamy ze stronic, co oglądamy niejasno i jakby w odbiciu - mogli już wówczas widzieć na obliczu Boga nam obecnego, i abyśmy się radowali?

Chwała Niebieskiego Jeruzalem Henryk Przondzio /Foto Gość

Częste wspomnienie o mieście Jeruzalem i o jego Królu jest dla nas słodką pociechą, miłym przedmiotem rozważań i ulgą konieczną w dźwiganiu wielkiego ciężaru. Powiem więc krótko - oby pożytecznie - o mieście Jeruzalem, dla jego zbudowania; i dla chwały panowania jego Króla będę mówił, słuchając tego, co Pan mówi we mnie o Sobie i o Swoim Mieście. Niechaj to będzie kropelką oliwy na ten ogień, który Bóg rozpala w waszych sercach, aby wasza dusza, płonąc miłością i zachętą, wstała silniejsza, gorzała bardziej, wzleciała wyżej. Niech świat opuści, niech niebo przeleci, niech minie gwiazdy i dosięgnie Boga: a oglądając Go duchem i kochając, niech zaczerpnie oddechu i niech w Nim odpocznie...

Tak więc, jak głosi wiara katolicka i jak tego naucza Pismo Święte, Ojciec jest wszelkich rzeczy najwyższą Przyczyną, Syn jest Pięknością najdoskonalszą, a Duch Święty jest pełnią szczęścia i rozkoszy. Ojciec jest stworzonego wszechświata przyczyną, Syn Światłem danym, aby widzieć prawdę, Duch Źródłem szczęścia, z którego pijemy. Ojciec swoją potęgą stworzył świat z niczego, Syn mądrze świat potężnie stworzony urządził, Duch zaś Święty rozmnożył w swojej łaskawości rzeczy w ten sposób stworzone i rozporządzone. W drodze Syn czyni nas swymi uczniami, Duch Święty nas pociesza jak smutnych przyjaciół, a w ojczyźnie Ojciec nas czyni zwycięzcami i okrywa nas chwałą. Sama dla siebie będąc zrozumiałą, Trójca najwyższa i pełna szczęśliwości, przewyższa zrozumienie aniołów i ludzi; w co więc tutaj wierzymy, tam będziemy widzieć: jak to Jeden jest Trzema, jak gdyby podzielny, a Trzej są niepodzielną Jednością.

Miasto Jeruzalem wzniesione jest na wysokości; to Bóg jest jego budowniczym. Jeden jest tego miasta fundament: Bóg właśnie, i jeden także jego Założyciel, Najwyższy, który je postawił. Jedno jest życie wszystkich tych, którzy w nim żyją, jedno jest światło, które oglądają, jeden jest odpoczynek, którym się tam cieszą, jeden jest chleb, którym się sycą, i jedno źródło, z którego czerpią wszyscy, szczęśliwi bez końca. A tym wszystkim jest Bóg sam, wszystko we wszystkim: cześć, chwała, moc, obfitość, pokój i wszelakie dobro. On sam jeden wszystkim wystarcza.

To miasto mocne i niewzruszone trwa na wieki. Dzięki Ojcu jaśnieje światłością olśniewającą, dzięki Synowi, Blaskowi Ojca, raduje się, miłuje, dzięki Duchowi Świętemu, Miłości Syna i Ojca, istniejąc przemienia się, kontemplując oświeca się, a jednocząc się doznaje radości. Jest, widzi, kocha. Jest, albowiem swą siłę czerpie z mocy Ojca; widzi, albowiem rozświetlona jest Mądrością Boga; kocha, albowiem cieszy się z Bożej dobroci. Błogosławiona to ojczyzna, która się przeciwności żadnych nie obawia, zna tylko radość i pełnię poznania Boga.
 

Obecnie każdy ma własne odzienie; ale w ósmej epoce zastępy zbawionych zdobne będą podwójną palmą. Wszyscy będą wiedzieć. Przeminą wszystkie słowa, a przemówią serca. Ciała będą uduchowione, niewidzialne, jasne jak słońce, czynne i giętkie do woli, potężne w wypełnianiu każdego zamysłu.
Będzie to miesiąc nad miesiące, szabat nad szabaty. Wtedy światło księżyca będzie jak światło słońca, a światło słońca rozjaśni się siedmiokrotnie i wszystkie twarze świętych zajaśnieją jakby słońce w Królestwie Ojca.

Miastu temu nie będzie trzeba światła słońca, ale Bóg wszechmogący sam je oświeci. Pochodnią jego jest Baranek, Baranek Boży, Baranek bez skazy, którego Bóg zesłał na świat jako zbawienną ofiarę; który żyjąc bez grzechu i umierając za grzeszników, zgładził grzech świata, rozluźnił chwyt piekła i wyprowadził więźniów z bezwodnej otchłani, wiodąc ich w triumfie i ustanawiając współdziedzicami swojego królestwa.

Jakiż On piękny, jakże miły oczom, Ten, na którego patrzeć pragną Aniołowie! Król pokoju, którego oblicza pragnie cała ziemia. Przebłagalnia grzeszników, Przyjaciel ubogich, Pocieszyciel smutnych, Stróż maluczkich i Mistrz prostaczków, Przewodnik pielgrzymów, Odkupiciel umarłych, dzielny Wspomożyciel walczących i hojny Wynagrodziciel zwycięzców.

To On jest złotym ołtarzem w Miejscu Świętym Świętych, rozkosznym miejscem odpoczynku synów, widokiem miłym aniołom. On jest najwyższym tronem Przenajświętszej Trójcy, wzniesionym ponad wszystko; błogosławiony na wieki. On jest koroną świętych, wszystkich światłem, życiem aniołów.

O, cóż my Mu oddamy za wszystko, co dla nas uczynił? Kiedyż się wyzwolimy z ciała tej śmierci? Kiedy się upoimy obfitością domu Bożego, w Jego światłości oglądając światło? Kiedyż wreszcie ukaże się Chrystus, nasze życie, i będziemy z Nim razem w chwale? Kiedy ujrzymy Pana, Boga, w ziemi żyjących, litościwego Wynagrodziciela, Męża pokoju, Mieszkańca krainy spoczynku, Pocieszyciela strapionych, Pierworodnego spośród umarłych, radość zmartwychwstania, Męża prawicy Bożej, umocnionego przez Ojca? To On jest Synem Bożym, wybranym spośród tysięcy. Słuchajmy Go, biegnijmy do Niego, pragnijmy Go: niech z naszych oczu płyną łzy tęsknoty, aż zostaniemy z tej łez doliny zabrani, a złożeni na łonie Abrahama.

Ale cóż to jest łono Abrahama? Co posiadają, co czynią ci, którzy tam mieszkają? Czyjże rozum to pojmie, czyje słowa zdołają wyrazić, czyje serce odczuje całą tę moc i piękno, chwałę, cześć, słodycz i pokój? Bo „łono Abrahama" to spoczynek Ojca. Tam się objawia otwarcie moc Ojca, blask Syna i słodycz Ducha. Tam święci obchodzą święto, tańcząc z radości w obecności Boga. Tam są siedziby świetliste, tam dusze świętych znajdują spoczynek i upajają się obfitością chwały Bożej. Tam się znajduje radość i wesele, dziękczynienie i uwielbienie. Tam jest uroczyste święto, obfity odpoczynek, światłość niedostępna, pokój nieskończony. Tam razem jest wielki z pokornym, niewolnik jest wolny od pana. Tam mieszka Łazarz, niegdyś okryty wrzodami u bramy bogacza, a teraz szczęśliwy bez końca w chwale Ojca. Tam się radują chóry aniołów i świętych.

O jakże tam jest przestronnie i miło, spokojnie i bezpiecznie, jak swobodnie i jasno! O Izraelu, jakże jest dobrze na łonie Abrahama, nie tym jednak, którzy się chlubią z samych siebie, ale tym, którzy mają serca prawe, a przede wszystkim tym, którzy tam mają mieszkanie i pożywienie!

Oko bez Twej pomocy nie widziało, Boże, co jest przygotowane na łonie Abrahama dla tych, którzy na Ciebie czekają. Nie zna człowiek tej tajemnicy, nie wiedzą o tym na ziemi ci, którzy żyją w rozkoszach. To tajemnica, której oko nie widziało, ni ucho nie słyszało, ni w serce ludzkie nie wstąpiło: to obietnica dana wiernym żołnierzom Chrystusowym, to nagroda, dawana zwycięzcom, którzy królują z Chrystusem.

Cóż jeszcze mamy wspólnego z dobrem przemijającym, my, którym tyle obiecano w niebie? Czym się mamy cieszyć na ziemi w kompanii grzeszników my, wezwani pomiędzy zastępy dworu niebieskiego? Czymże są dla nas cielesne rozkosze, skoro mamy wziąć obraz rzeczywistości niebieskich? Cóż więc mamy wspólnego z pożądliwością oczu, którzy pragniemy oglądać widok pożądany przez aniołów? Lub z pychą tego świata - my, którym obiecano niebo w posiadanie?

Więc dopóki jesteśmy, jak nasi ojcowie, obcymi i przychodniami, dopóki nasze dni mijają jak cień na ziemi, i nie ma wytchnienia, dopóki przez ten świat idzie anioł niszczyciel, chmura ciemności, trąba powietrzna i ogień pożerający - uciekajmy z mroków Egiptu w cień skrzydeł Bożych, i tam pozostawajmy, aż przeminie nieprawość, aż wiatr wieczorny powieje, aż się nachylą cienie; aby nam dano miejsce na łonie Abrahama.

Tam są prawdziwe bogactwa, skarby mądrości, życie szczęśliwe i długie. Tam pełnia mocy bez żadnej domieszki słabości, żadnego braku odwagi.

Tam pełnia mądrości, w której nie ma żadnej niewiedzy i nie brakuje niczego prawdziwemu poznaniu. Tam jest szczęście najwyższe, bez żadnych już przeciwności, gdzie nie brak żadnego dobra.

Tam pełne zdrowie, bo pełnia miłości; tam pełne szczęście, bo pełne widzenie Boga. Widzenie, mówię, w poznaniu, poznanie w miłości, miłość w uwielbieniu, a uwielbienie w pewności; a ona bez końca.

Któż nam da skrzydła jakby gołębicy, a polecimy przez wszystkie królestwa świata i przenikniemy do głębin nieba nad gwiazdami? Któż nas zaprowadzi do miasta Wielkiego Króla, abyśmy to, o czym teraz czytamy ze stronic, co oglądamy niejasno i jakby w odbiciu - mogli już wówczas widzieć na obliczu Boga nam obecnego, i abyśmy się radowali?

O Miasto Boże! Ileż to wielkich rzeczy powiedziano o tobie! W tobie jest siedziba tych, którzy trwają w radości, w tobie jest światło, życie wszystkich. Twym fundamentem jest kamień jedyny, kamień węgielny, żywy, szczególnie cenny. Twoje bramy lśnią wspaniałymi diamentami. Będą szeroko otwarte! Twoje mury będą z cennych kamieni, twoje wież będą z klejnotów. Twoje place, o Jerozolimo, wyłożone będą klejnotami i złotem czystym, podobnym do przejrzystego kryształu; będzie się w tobie oglądać widzenie chwały, będzie się w tobie śpiewać pieśni radości; wszyscy będą słyszeli słodką muzykę nieba, symfonię, chóry - i wszyscy będą mówić jedno słowo: Alleluja! Słowo jedyne, słowo jakże słodkie, słowo pełne uwielbienia!

W tym mieście żyją nasi rodzice i nasi ukochani przyjaciele, i tam błagają Boga za nami; oczekują naszego przyjścia i na ile mogą, przyśpieszają nasz bieg. Podnieśmy do nich serca razem z dłońmi; przekroczmy wszystkie rzeczy przemijające. Niech z naszych oczu strumień łez płynie nieustannie ku radościom, które nam obiecano. Cieszmy się z tego, co już się wypełniło w tylu wiernych, którzy wczoraj walczyli dla Chrystusa, a dziś królują z Chrystusem. Cieszmy się z tego, że nam prawdziwie powiedziano: Pójdziemy do ziemi żyjących.

O ziemio najsławniejsza ze wszystkich, ziemio chwalebna, którą Pan pobłogosławił! Ziemio opływająca mlekiem i miodem, ziemio pożądana, którą ma za nic Izrael cielesny, ale o którą walczy aż do śmierci każdy prawdziwy Izraelita! Szczęśliwa to godzina, w której wejdziemy do tej ziemi, gdzie Pan przechodząc będzie nam usługiwał, wśród radości aniołów i wesela świętych.

W owym dniu Bóg sam się nam objawi, nam i wszystkim naszym przyjaciołom; otrze wszelką łzę z oczu świętych, za małe rzeczy da im wielkie, za przemijające - radość. Wtedy wszystko się dla nas stanie jasne, wszystko do wszystkich będzie należało; wtedy jawnie ujrzymy, jak Bóg jest Jednym i Trójcą, wszystkim we wszystkich, a zarazem ponad wszystkim. Wtedy rozraduje się nasze serce radością pełną, której nikt nam nie odbierze: bo czym jesteśmy obecnie w nadziei, tym wówczas już będziemy w rzeczywistości: synami Królestwa, towarzyszami aniołów, wiecznymi dziedzicami Boga, współdziedzicami Chrystusa - przez tegoż Chrystusa, naszego Pana, który z Ojcem i Duchem Świętym żyje i króluje na wieki wieków. Amen!"




Tekst pochodzi z: Jean Leclercq OSB, Miłość nauki a pragnienie Boga, Kraków 1997.