Zasłuchani w Boga czy w siebie?

Jadwiga Nocoń

publikacja 02.08.2009 22:38

Ufać. Rzadziej pytać dlaczego coś się dzieje, raczej próbować usłyszeć po co. Zwykle okazuje się że Bóg dosyć jasno to tłumaczy.

Zasłuchani w Boga czy w siebie?

Dopóki nie zbudujemy dojrzałej i właściwej relacji z Bogiem, a przynajmniej nie podejmiemy starania by do takiej dojrzałości dążyć, dopóty żadna inna relacja ze światem nie da nam szczęścia, poczucia bezpieczeństwa ani satysfakcji. Bóg daje nam swoją obecność, ale przede wszystkim do nas przemawia. Naszą rolą jest wsłuchiwanie się w to co do nas mówi. Bardzo często próbujemy odwracać role. Najlepszym nauczycielem modlitwy jest oczywiście Chrystus. Powinniśmy dążyć do tego by słowo Boże kształtowało nasze życie. Znajdziemy
w nim odpowiedzi i wskazówki dotyczące naszej codzienności oraz gotowe recepty na problemy. Niezależnie od tego jak bardzo są dramatyczne, doświadczamy jak Bóg odpowiada na nasze zawierzenie. Uczy nas jaka ma być miłość, ile razy przebaczać, jak mają wyglądać relacje w rodzinie.

Nie wsłuchując się w Boga nie potrafimy podążać właściwą drogą i do właściwego celu. Osoba świadomie wierząca myśli i mówi o zbawieniu z taką pewnością do jakiej upoważnia Bóg
w swoich obietnicach - "to bowiem jest wolą Ojca ...", a nie naszej wyobraźni. Świadomie przyjmując wiarę wypełniamy swoim życiem wolę Boga i stajemy się świadkami Chrystusa. To jest wielka łaska, ale też zobowiązanie. Nie chodzi o gesty czy chłodno skalkulowane uczynki. Nasze życie musi stać się inne. Człowiek świadomie wierzący nie może odrzucać Boga i żyć tak jakby go nie było. Dom nie powstanie dlatego, że budowniczy zgromadzi jakieś materiały budowlane. Musi być wola budowy, zgoda na nią i wtedy należy postępować zgodnie z prawem i planem budowlanym. Tak też i nasze życie musi być zgodne z prawem i planem Bożym.

Życie po chrześcijańsku jest trudne , czasem wydaje się że jest wręcz niemożliwe. Trzeba pokory by stawiając Chrystusa w centrum swojego życia nauczyć się mu ufać. Posłuszeństwo Bogu to trwanie w Bożych przykazaniach bo to najbardziej czytelny kodeks moralny. Nasze obowiązki. Takie które wypełniamy z ochotą i takie do których nie chcemy czy nie potrafimy się zbliżyć. Talenty, które dał nam Bóg to wyzwania. Co z nimi zrobimy? Czego Bóg od nas oczekuje? Może tego byśmy przestali przekonywać jego i siebie że nie potrafimy, a zaczęli bardziej się starać. Ważne by rozwijać swoje talenty słuchając Boga. By w końcu zrozumieć, że nie oczekuje więcej niż możemy. Cuda czyni on sam. My mamy się tylko postarać, a on nas doceni. Proste,
a jednak znowu musi nam o tym przypomnieć.

Powinniśmy tak kształtować siebie i swoje życie by stać się Bogu podobnymi, tymczasem ulegamy pokusie by próbować odwrotnie i "strugamy sobie Boga na swoje podobieństwo”.

 

Chrystus naucza "aby wszyscy stanowili jedno" i ta jedność z Kościołem jest drogą do jedności
z Bogiem. Kościół jako wspólnota pozwala nam się identyfikować, nie pozostajemy
w osamotnieniu ani pustce duchowej. Jezus zawsze staje na drodze człowieka który pragnie go spotkać. On też decyduje jakie to będzie spotkanie. Spotkanie Boga zawsze zmienia człowieka
i jego życie. Bywa, że dany jest nam czas na długie dojrzewanie, a czasem Bóg zmienia nas
w jednej chwili. Z radością spotykamy Chrystusa, ale konsekwencje bywają dla nas niewygodne. Nie zawsze potrafimy jak Zacheusz "rozdać i wynagrodzić”, nie podnieść kamienia lub zrezygnować z odwetu.

Kierując się przykazaniem miłości budujemy relacje ze światem. Staramy się dostrzegać problemy i dobrze na nie reagować. Nie zawsze nam się to udaje. Czasem jest to od nas niezależne, a czasem przeciwnie.

Ufać. Rzadziej pytać dlaczego coś się dzieje, raczej próbować usłyszeć po co. Zwykle okazuje się że Bóg dosyć jasno to tłumaczy. Zrozumieć konieczność posłuszeństwa Bogu
i sens poddania się jego łasce. Ta świadomość pozwala na całkowitą ufność wobec Boga
i daje poczucie bezpieczeństwa.

Wszystko odnosić do Boga. Opierając nasze życie o przykazania, sakramenty nie uczynimy nic przeciw niemu, ale poprowadzimy nasze życie w dobrym kierunku. Zrozumiemy, że pod krzyżem czasem się upada, ale też można się na nim wesprzeć. Należy pamiętać, że Bóg wie o nas wszystko i przed jego sprawiedliwością nie ukryjemy się w żadnym „swoim świecie” który sobie stworzymy przekreślając lub próbując oszukać Boga. Wiedząc wszystko
o naszym życiu Bóg zna nasze prawdziwe potrzeby i wie co naprawdę jest dla nas dobre
i ważne. Chroni nas przede nami samymi i przed naszymi słabościami. Wydaje nam się, że już jesteśmy całkowicie uformowani i silni. Tymczasem ciągle coś nas zaskakuje. Warto przyjrzeć się sobie, zastanowić się na nowo nad tym jak traktujemy Boga, wiarę, modlitwę. Tylko Bóg wie ile jeszcze starania na drodze naszego wzrastania. Ciągle się czegoś o sobie uczymy. O sobie i o naszych więziach z Bogiem.