Ja i Trójca Święta

S. Alicja Rutkowska CHR

publikacja 19.10.2017 19:51

Bóg nas stworzył, aby obdarować nas swoim życiem. Przez grzech straciliśmy tę możliwość. Na szczęście, nie straciliśmy bezpowrotnie!

Ja i Trójca Święta Lawrence OP / CC 2.0

Nad każdym z nas w chwili chrztu zostały wypowiedziane słowa: Ja ciebie chrzczę w Imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, czyli zanurzam ciebie w Bogu, który jest Ojcem i Synem, i Duchem Świętym. Odtąd twoje życie jest zanurzone w życiu Bożym. Jak to jest możliwe i co to dla nas znaczy?

Bóg nas stworzył, aby obdarować nas swoim życiem. Przez grzech straciliśmy tę możliwość. Na szczęście, nie straciliśmy bezpowrotnie! Bóg nie zrezygnował ze swego planu zjednoczenia się z człowiekiem, posłał więc na świat swojego Syna, aby nas zbawił przez mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Dzięki wszczepieniu, zanurzeniu w tę Jego śmierć i zmartwychwstanie na chrzcie, otrzymaliśmy nowe życie – Jego Życie. Chrystus podzielił się z nami swoim synostwem, swoją relacją z Ojcem. A wszystko to dokonało się za sprawą Ducha Świętego. Staliśmy się nowym stworzeniem i z tych, którzy przez grzech byli niegdyś daleko, staliśmy się przybranymi dziećmi Bożymi. W chrzcie zatem zbiega się działanie Trzech Osób Bożych. Wypływa ono z Boskiej miłości. Tak więc miłość Trójcy Świętej otrzymujemy na chrzcie jako dar życia Bożego.

Jesteśmy wprowadzani we wspólnotę Osób Bożych dzięki temu, że jesteśmy synami w Synu. Uczestniczymy w życiu Trójcy Przenajświętszej. Życie to oparte jest na relacjach z każdą Boską Osobą: na pełnym miłości odniesieniu Ojca do Syna w jedności Ducha Świętego. Ich miłość dała początek naszemu życiu nadprzyrodzonemu: Ojciec zrodził nas w Synu przez Ducha Świętego. Pozostaje nam odpowiedzieć miłością na miłość. Ale takiej miłości sami z siebie nie posiadamy. Możemy jej zaczerpnąć przez uczestnictwo w życiu Bożym. Bo zanim człowiek coś będzie dawał, musi to otrzymać. Dar Bożego życia otrzymaliśmy, ale musimy go rozwijać przez nawiązanie osobistej relacji z Bogiem Ojcem, z Synem Bożym i Duchem Świętym.

Od chrztu przed Bogiem staję już nie jako stworzenie wobec Stwórcy, który onieśmiela potęgą swego majestatu, władzy i świętości. Ale staję w postawie syna, który widzi w Panu wszechświata swojego umiłowanego Ojca. Ojca, który nie cofnął się przed największą ofiarą serca, abym miał pełnię życia. Tak więc Bóg, który jest początkiem wszystkiego i wszystkich, bo życie wypływa z Niego i rodzi Syna, Jezusa Chrystusa – Bóg Ojciec Jezusa Chrystusa jest i moim Ojcem. Ojcem miłosiernym, wiernym, dobrym i troskliwym. W obliczu takiego Ojca staję się wdzięcznym dzieckiem. Wdzięcznym za życie i wszystko, co je podtrzymuje i na nie się składa, a jest darem Jego Opatrzności. Wdzięcznym za powołanie i za talenty. Wdzięcznym za ludzi i rzeczy. Wdzięcznym za rodzeństwo według Ducha. I to jak liczne rodzeństwo!

Jezus Chrystus jest „pierworodnym między wielu braćmi” (Rz 8, 12), czyli naszym Starszym Bratem – pierwszym bratem! Bratem, który po naszym rozłamie z Ojcem poszedł odszukać marnotrawnych synów, by ich zaprowadzić do rodzinnego domu. Jezus jest więc również i naszym Wybawicielem, a przez to i Panem. Jezus Chrystus jest także i wzorem dla naszego odniesienia się do Ojca. Od Niego uczymy się, jak być synem. Uczymy się zasłuchania w głos Ojca, przeżywania własnego życia w nieustannym dialogu z Nim, uzgadniania każdej decyzji z Jego wolą. W Jezusie Chrystusie odkrywamy dar bliskości z Ojcem i godności dziecka Bożego.

Duch Święty jest tchnieniem życia między Ojcem i Synem, czyli jest Miłością. A tylko miłość daje prawdziwe poznanie. Dlatego św. Paweł mówi o Duchu Świętym, że jest Tym, który „przenika wszystko, nawet głębokości Boga samego” (1 Kor 2, 7). Duch przenika i nas. Pozwala nam poznać Ojca i łączy nas z Nim. Dopiero Duch Święty uzdalnia nas do odpowiedzi na miłość Boga. Bo daje nam siebie, swoje światło, moc i dary. Daje nam nową zdolność kochania. Duch Święty, który jest Bogiem w nas, daje nam również nową zdolność patrzenia. Sprawia, że bardziej rozumiemy Ojca i zaczynamy widzieć sens przynależności do Niego. Dostrzegamy też nieodzowność pośrednictwa Chrystusa. Dlatego zapraszamy Ducha Świętego do naszego działania, żeby pozwolił je wykonać, zwłaszcza wtedy, gdy jest to dla nas trudne lub ponad siły, kiedy nas przerasta.