Modlitwa jest łaską

ks. Leszek Smoliński

publikacja 17.12.2017 23:45

Bóg nieustannie czeka na mnie w moim wnętrzu, a bramą do tego wnętrza jest milczenie. By nie stało się ono pustką, przyzywam mocy Ducha Świętego.

Modlitwa jest łaską Roby Ferrari / CC 2.0 Modlitwa człowieka adwentowego nie rodzi się jako owoc książek teologicznych, ponieważ wiedza nie da modlitwie życia, ale może pokazać drogę do modlitwy.

W jednej z konferencji ks. Franciszka Blachnickiego znalazłem stwierdzenie, że „każda modlitwa jest w gruncie rzeczy cudem Bożego działania w nas”. Stanowi więc łaskę, czyli wewnętrzny i nadprzyrodzony dar, którym Bóg obdarowuje mnie ze względu na zasługi Pana Jezusa, aby mnie zbawić. Bóg powołuje więc mnie, jak każdego człowieka, do głębokiego, mistycznego zjednoczenia z Nim w modlitwie. Ale zanim modlitwa będzie mistycznym zjednoczeniem z Bogiem, najpierw często musi być najpierw duchową walką, której arenę stanowi ludzkie życie.

Idąc dalej za myślą ks. Franciszka, otrzymuję konkretną wskazówkę: „Ilekroć przystępujemy do modlitwy, musimy się poddać działaniu Ducha Świętego. W Duchu Świętym musimy się wsłuchiwać w słowo Boże, żeby je przyjąć rzeczywiście jak słowo przychodzące do nas od Boga, do nas skierowane, i w Duchu Świętym musimy się starać na to słowo odpowiedzieć. Modlitwa, jako dialog z Bogiem, staje się wtedy rzeczywistością w naszym życiu, staje się możliwa”.

Modlitwa człowieka adwentowego nie rodzi się jako owoc książek teologicznych, ponieważ wiedza nie da modlitwie życia, ale może pokazać drogę do modlitwy. Natomiast życie modlitwie daje jedynie Duch Święty i to wówczas, gdy pozwolę Mu działać, otwierając się na Jego łaskę. On uświadamia mi, że jestem dzieckiem Bożym, a więc Bóg przemawia do mnie jak Ojciec. Obdarował mnie również zdolnością słuchania i mówienia do Niego jako do Ojca. Bóg kieruje do mnie swoje słowo, domaga się jednocześnie mojej odpowiedzi. Ewangelia wzywa do wytrwałej modlitwy, która wynika z ufności wobec Boga. On jest Ojcem, dlatego należy ufać, że wysłucha próśb swoich dzieci. Trud wiary polega na tym, że Bóg mówi do mnie i słucha mnie z zainteresowaniem.

W czasie adwentowego czuwania nie trzeba podejmować szczególnych wysiłków w poszukiwaniu Boga na zewnątrz. Bóg nieustannie czeka na mnie w moim wnętrzu, a bramą do tego wnętrza jest milczenie. By nie stało się ono pustką, przyzywam mocy Ducha Świętego. A to znaczy, że poddaję modlitwę Jego działaniu. Modlitwa w swojej istocie polega na tym, aby Duch Święty modlił się we mnie, aby wprowadzał mnie w odwieczny dialog miłości, który dokonuje się miedzy Ojcem a Synem w Duchu Świętym. Nikt zatem, bez pomocy Ducha Bożego, nie może tak naprawdę dobrze się modlić. Aby modlitwa mogła się w człowieku dokonać, trzeba najpierw oczyścić wnętrze z wszystkiego, co stanowi przeszkodę dla żywej wody. Trzeba je oczyścić, aby móc zanurzyć się w strumieniu Ducha Świętego. I właśnie Pismo Święte jest narzędziem, które pozwala człowiekowi oczyścić jego serce.

Ważniejszą, ale i trudniejszą rzeczą niż sama praktyka modlitwy jest wiara, iż Bóg daje mi łaskę prowadzenia dialogu z Nim, dostępuję ogromnego przywileju, jakim jest zdolność modlitwy. A moje „otwarcie ducha na Boga” sprawia, że przez modlitwę, która jest łaską, spływają na mnie wszelkie łaski. A w Adwencie ta szczególna – idę na spotkanie z Jezusem, by moje serce stało się Betlejem, skąd Dobra Nowina będzie rozchodzić się z prędkością Ducha Bożego.