Krzyż w naszym życiu

Wacław Kwieciński

publikacja 29.03.2018 21:56

Z pewnością na temat krzyża napisano wiele książek, ale chciałbym napisać o roli krzyża jaką spełniał w naszym życiu w dzieciństwie i dzisiaj dla nas chrześcijan.

Krzyż w naszym życiu Andrzej Kerner /Foto Gość

Znak krzyża pojawia się w życiu chrześcijanina już w dzieciństwie podczas Chrztu Św. Kapłan robiąc czole dziecka znak krzyża przyjmuje go do grona chrześcijan. Po kapłanie wykonują ten znak rodzice i rodzice chrzestni.

W wyjątkowych sytuacjach np. choroby dziecka z zagrożeniem życia możemy sami ochrzcić dziecko. Jest to tzw. „chrzest z wody”. Polewamy wodą, a gdyby była pod ręką woda święcona byłoby lepiej i wypowiadamy słowa

„Imię dziecka, ja ciebie Chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Należy pamiętać jednak, że gdy jest udzielony taki chrzest (z wody) to gdy niebezpieczeństwo minie należy chrzest uzupełnić w Kościele o elementy: znak krzyża, egzorcyzmu, namaszczenia Krzyżmem świętym, białą szatę, błogosławieństwa.

Tego momentu nikt z nas nie pamięta, bo byliśmy niemowlakami. Gdy już podrośliśmy to zobaczyliśmy nad drzwiami wiszący krzyż. Już wtedy zadawaliśmy rodzicom pytania co to jest. Później widzieliśmy jak nasi dziadkowie czy rodzice przed napoczęciem bochenka chleba robili nań znak krzyża na spodniej części. I znów pytania po co.

Wsiadaliśmy do pociągu czy do auta a rodzice robili znak krzyża przed podróżą. W niejednym aucie pewnie też widzieliśmy wiszący krzyżyk. Przyszła Komunia Św. i dostaliśmy do ręki różaniec, na którego końcu jest krzyżyk a niejeden z nas dostał pozłacany naszyjnik zakończony krzyżykiem i przez długie lata go nosiliśmy.

Potem Bierzmowanie i błogosławieństwo Krzyżem Św. Idziemy przez z życie i zaczynamy nieść swój własny krzyż.

Jedziemy drogą publiczną i bardzo często na poboczach widzimy ustawione krzyże na rozstajach dróg często z małymi kapliczkami. Możemy przystanąć, odpocząć, pomodlić się i dalej ruszyć w drogę.

Jedną taką „Boży Mękę” jako młody chłopiec zbudowałem z dziadkiem murarzem na wiosce. Stoi do dziś dnia i błogosławi kierowcom i przechodniom. Inne bardziej smutne krzyże przydrożne to pamiątki po tragicznych wypadkach drogowych. Każdy z nas niejeden taki widział przy drodze i miejmy nadzieję, że zdjął nogę z gazu.

Stajemy na ślubnym kobiercu i kapłan przeplata nasze dłonie stułą zakończoną krzyżem. Ślubujemy miłość i wierność małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci.

Nawiązując do miłości małżeńskiej chciałbym przytoczyć opowieść jednego misjonarza w dużym skrócie.

W dawnych czasach rzymskich przybyli żołnierze do domostw i kazali zabierać tyle ile udźwigną i muszą się wynosić, bo spalą ich domostwa. Łapali więc ludzie wartościowe rzeczy, ile dźwigną i uciekali.

Pewna kobieta miała chorego męża. Bardzo go kochała i nie mogła go przecież zostawić. Była silną kobietą, więc zarzuciła męża na plecy i tak uciekli. Zabrała to co najcenniejsze, swoją kochaną drugą połowę.

Im starsi jesteśmy tym bardziej sobie uświadamiamy rolę krzyża w naszym życiu. Jest taka przepiękna pieśń wielkopostna „W krzyżu cierpienie” Nie będę tu całej przytaczał, bo wszyscy znają, ale ostatnia zwrotka brzmi

„Kto u stóp krzyża swą duszę zniża,
Na tego spojrzy łaskawie.
Jezus, Zbawiciel i Odkupiciel
Da pomoc Boską w wszej sprawie.”

Niesiemy swój krzyż od narodzin aż do śmierci z nadzieją zmartwychwstania i spotkania z naszym Stwórcą.

Znam przypadek osoby, która przez całe życie stroniła od Kościoła, ale małżonka była wierząca i nad drzwiami wisiał krzyż.

Gdy małżonek ciężko zachorował i nadeszła ostatnia godzina poprosił małżonkę by podała mu krzyż wiszący nad drzwiami wskazując nań ręką. Małżonka zdjęła i podała mu do rąk i poszła zrobić herbaty. Gdy wróciła do pokoju mąż już spał snem wiecznym a w rękach trzymał krzyż.

Co miał znaczyć ten gest każdy się domyśla. My chrześcijanie wierzymy, że każdy, póki żyje ma czas dostrzec znaczenie krzyża. Chrystus wiszący na krzyżu na wzgórzu Golgoty jednemu z łotrów, który współczuł Chrystusowi powiedział „Jeszcze dziś będziesz ze mną w raju”.

Więc i my, póki żyjemy mamy czas, by odnaleźć największą istotę naszego życia - Krzyż.

Na zakończenie tej wielkopostnej zadumy przytoczę słowa innej wielkopostnej pieśni:

„Zbawienie przyszło przez krzyż,
Ogromna to tajemnica.
Każde cierpienie ma sens,
Prowadzi do pełni życia.
 
Jeżeli chcesz Mnie naśladować,
To weź swój krzyż na każdy dzień
I chodź ze Mną zbawiać świat.
Dwudziesty już wiek.”
 
Sławek Sławek Zbawienie przyszło przez krzyż.Opracowanie - Sławek.HD