Kochać. I już.

Jadwiga Nocoń

publikacja 06.05.2010 23:23

Na czym zbudować dobre, albo chociaż poprawne relacje? Jak dawać by nie mieć poczucia, że to tylko poświęcenie czy rezygnacja z siebie?

Kochać. I już. Roman Koszowski/Agencja GN

Miłość, przyjaźń pobudzają nas do łączenia się z osobami, które kochamy, szanujemy i od których takiej wzajemności oczekujemy. Ponieważ do łączności potrzeba podobieństw w obyczajach, wspólnoty myśli, skłonności nie zdając sobie z tego sprawy, kochając kogoś przyjmujemy niektóre jego poglądy, zachowanie. Co począć jeśli nie ma miłości, przyjaźni?

Chcą ocenić przedmiot, który w ciemnościach zaledwie możemy dostrzec powinniśmy przyjrzeć mu się w pełnym świetle nie opierając się na samych wyobrażeniach o nim. Podobnie, chcąc ocenić postępowanie człowieka nie wystarczy odnieść się do swoich odczuć i oczekiwań. Możemy w ten sposób stać się takim cieniem, który nie pozwala dostrzec dobra w człowieku.

Czy możliwe jest stworzenie takiej przestrzeni i dialogu, gdzie nie mając zobowiązań, nie spełniając oczekiwań można wyjść sobie naprzeciw i się porozumieć. Miłujcie swoich nieprzyjaciół. Jak taka miłość ma wyglądać?

Dziesięciu sprawiedliwych sprawiło, że Bóg nie odwrócił się od miasta. Czy mnie wystarcza jeden, by rozproszyć ciemność wokół człowieka? By się nie odwracać i być blisko. Szczególnie kiedy jest trudem. Trudem dla mnie i niestety dla wielu. Na czym zbudować dobre, albo chociaż poprawne relacje? Jak dawać by nie mieć poczucia, że to tylko poświęcenie czy rezygnacja z siebie?  Wierzyć, że gesty których nie doceniamy nie są puste, ale mają siłę i są komuś potrzebne. Dlaczego mnie są potrzebne?

Pan Bóg w swojej mądrości nie daje nic ponad nasze siły, więc drugi człowiek stworzony jest na naszą miarę, mimo iż bywa od nas zupełnie inny i czasem wydaje się nie do zaakceptowania.